GRY-PLANSZOWE.pl

Hey.
Ja dziś mówię pass. Za duży nawał obowiązków mi się zrobił.
Udanych rozgrywek
I czekam na pasjonujący opis działań wojennych

Dzięki za info - do zobaczenia za tydzień w takim razie

Tak sie tu ustawiamy na konkretne rozgrywki, ale jeśli ktoś ma ochotę wpaść, lecz myśli, że dla niego już miejsca nie będzie, to jest w błędzie. Zapraszamy każdego

Piszę na gorąco relacje z potyczki, w której Niemcy mieli wyeliminować generała Petrowa. Rosjanie postawili zasłone dymną przed zabudowaniami co skutecznie uniemożliwiło ostrzał moździeżami zabudowań wsi. Natomiast moździeż sowiecki skutecznie ostrzelał Niemców, potem jednak okazało sie, że pozostałe jednostki radzieckie były ustawione zbyt defensywnie i generał Petrow dostał sie do niewoli. Receptą na sukces czerwonoarmistów jest zastawianie pułapek i eliminowanie piechoty.
Dzięki za grę i do zobaczenia następnym razem.

Kolejny bardzo interesujący scenariusz w CoH. Dużo frajdy bierze się z "fog of war", pułapek, możliwości użycia artylerii, zasłony dymnej, ze skomplikowanej rzeźby terenu.

Trochę martwię się o balans gry. Mam wrażenie że jeżeli Niemiec gra sensownie, nie robi większych błędów i nie ma jakiegoś wielkiego pecha na kostkach to strasznie trudno jest go pokonać Sowietom. Mam nadzieję że kolejne rozgrywki wygrają jednak czerwonoarmiści!

W trzech parach graliśmy kolejno w: Conflict of Heroes (jak słyszałem, rozgrywka była emocjonująca), Pacific Victory (gra bloczkowa Columbii, na pierwszy rzut oka prosta, ale diabeł tkwił w szczegółach na tyle mocno, że udało nam się rozegrać zaledwie dwie rundy - wrócimy do PV w najbliższym czasie, bo gra wydaje się mieć fajny potencjał, no a poza tym to Pacyfik!) no i oczywiście Holdfast (który wydaje się być dobrą entry game nawet dla absolutnych debiutantów Tym razem niemiecki walec nie dał rady się rozpędzić, i właściwie został w blokach. Już zima 42 roku było widać, że Sowieci opanowali sytuację...)

Za tydzień zapraszam do Gdyni. Oprócz Pacific Victory postaram się jeszcze przynieść coś nowego.

Melduję stan gotowości do spotkania w Gdyni.
Starszy szeregowy Artur - zwarty i gotowy.
Szeregowy Iwonka - musi niestety w tym terminie stawić się w lazarecie i nie wiadomo o której medyk ją wypuści.
Szeregowy Adam - po ostatniej nieobecności wynikającej z powierzenia mu przez przełożonych misji "nadgodziny", otrzymał rozkaz zorganizowania stacji nadawczo-odbiorczej usprawniającej kontakt ze sztabem, operacja ta otrzymała kryptonim "załóż profil".

Hahah, fajnie że jesteście na forum

Program spotkania w przygotowaniu.

hancza123 pisze:Kolejny bardzo interesujący scenariusz w CoH. Dużo frajdy bierze się z "fog of war", pułapek, możliwości użycia artylerii, zasłony dymnej, ze skomplikowanej rzeźby terenu.

Trochę martwię się o balans gry. Mam wrażenie że jeżeli Niemiec gra sensownie, nie robi większych błędów i nie ma jakiegoś wielkiego pecha na kostkach to strasznie trudno jest go pokonać Sowietom. Mam nadzieję że kolejne rozgrywki wygrają jednak czerwonoarmiści!

Zdecydowanie popełniłem błąd grając Sowietami zbyt defensywnie, trzeba wypróbować inną taktykę. Fakt że Niemcy nie muszą kombinować, wystarczy że prą do przodu, ale mam nadzieję, że uda nam się odnaleźć taktykę dla czerwonoarmistów.

patrząc na warunki zwycięstwa określone w tym scenariuszu z generałem Pietrowem to aż trudno mi sobie wyobrazić wygraną Sowietów, to muszą być bardzo udane pułapki i wysoka skuteczność na kostkach, zabicie piechoty, trochę też szczęścia że moździerz nie trafi w dom z generałem, potrzebny prawdziwy sowiecki majstersztyk!

gra wciąga mnie coraz bardziej, jest dużo bardziej emocjonująca niż inne, bardziej przewidywalne i "matematycznie do wyliczenia" gry. no nie ma jak "fog of war"!

zdecydowanie piszę się na kolejne scenariusze

Z przykrością informuję, że wraz z Iwonką nie damy rady stawić się na jutrzejsze spotkanie w Gdyni Przepraszamy że tak w ostatniej chwili, ale wyskoczyła nam do załatwienia sprawa formalno-prawna nie cierpiąca zwłoki. Zajrzymy do Was po wszystkim.

Artur Dąbrowski pisze:Z przykrością informuję, że wraz z Iwonką nie damy rady stawić się na jutrzejsze spotkanie w Gdyni Przepraszamy że tak w ostatniej chwili, ale wyskoczyła nam do załatwienia sprawa formalno-prawna nie cierpiąca zwłoki. Zajrzymy do Was po wszystkim.

To jeszcze nie jest taka ostatnia chwila To do następnego.
Ja zamierzam jutro być, jakoś od razu po pracy około 16:58-17:11. Chyba, że mi coś wypadnie w naprawdę ostatniej chwili.

Artur Dąbrowski pisze:Z przykrością informuję...

Ok, dzięki za info. Zapraszamy za dwa tygodnie

A w ogóle, to - poza lackim - ktoś się jeszcze wybiera?

Mnie nie będzie, jestem przeziębiony

Hey. Pomimo miliona obowiązków.. ale tym razem postaram się być!

Czyli trójka będzie

Ano była trójka z odwiedzinami dwójki Najpierw zagraliśmy w norweską grę (jedyny taki egzemplarz w Polsce, biały kruk!) o ataku Rzeszy na Norwegię. Zgodnie z prawem pierwszego razu na planszy panował chaos taktyczny, dodatkowo potęgowany pechowymi lub szczęśliwymi rzutami. Flota brytyjska szybko zdominowała morze ale Niemcom udało się wykonać dwa znaczące desanty i powoli liczba zdobytych prowincji rosła, aż w pewnym momencie zajęte zostały wszystkie punkty strategiczne, co jednak nie kończyło gry tylko dodawało jej rumieńców, które niestety musieliśmy wygasić bo trza było przenieść się o rok do przodu na front wschodni w CoH. Tam w niewielkim scenariuszu Niemcy niby atakowali ale Rosjanie szli z odsieczą więc przez całą grę jednostki niemieckie były w dziwacznych kleszczach. Szczęście w kościach sprzyjało germańskiemu najeźdźcy ale popełnił kilka błędów taktycznych i sowieci dość szybko nadgonili straty. Tego starcia też nie udało nam się zakończyć i trudno powiedzieć kto miał przewagę. Przy małej liczbie jednostek utrata jednej to już poważny cios.
Gra o Norwegii miała dość proste zasady, ciekawy start-up, różne talie nacji, dobre wykonanie, tylko nie wiem jak z regrywalnością - tu dużo do gadania ma losowość.

Kampen om Norge, jak już kiedyś pisałem, to produkcja na zaskakująco wysokim poziomie, jak na pracę debiutantów.
Świetne wykonanie, dużo dobrych, archiwalnych zdjęć, no i mechanika też niezła. Najbardziej w sumie przeszkadza sama natura starć w Norwegii, którym daleko było od błyskotliwych manewrów oskrzydlających i przełamań. Raczej mozolna walka o doliny i przełęcze, przez co na planszy jest dość statycznie. Manewr, jak to w operacji połączonej bywa, jest realizowany przez siły powietrzne i marynarkę wojenną. Ja tę grę naprawdę bardzo lubię. Życzyłbym sobie produkcji na tym poziomie o kampanii wrześniowej.

Po norweskich fiordach przyszedł czas na skrzyżowanie dróg, zagubione gdzieś w rosyjskich stepach (chociaż to niby pod Mińskiem, więc niekoniecznie na stepie). Womag byłby ze mnie dumny, bo poszedłem za jego przykładem i - zamiast porywać się na jakiś wielki scenariusz, z czołgami, minami, bunkrami etc - wziąłem na warsztat małą misję (scenariusz drugi). Podzieliliśmy siły (Mirek zagrał Niemcami, Tomek i ja Sowietami) i ruszyliśmy do boju. Scenariusz dość dziwny, bo sytuacja na planszy tworzyła klasycznego przekładańca, w którym obie strony musiały jednocześnie bronić się i atakować. Musieliśmy skończyć po trzeciej turze, ale szliśmy właściwie łeb w łeb, z lekka przewagą niemiecką. trudno powiedzieć, jak by się to skończyło. Prawdopodobnie Niemiec dowiózłby zwycięstwo do końca, choć szczęśliwe dla nas rzuty mogły mu pokrzyżować szyki. CoH jest ok, dobrze się nadaje jako wojenna entry game, ale ja przyznam szczerze, że już nie mogę się doczekać wprowadzenia na nasze spotkania systemu War Stories, no i Combat Commandera. Musze się wreszcie za to zabrać (a w szafie jeszcze Tide of Iron czeka na swoją kolej!).

Dzięki za spotkanie i odwiedziny tych, którzy nie mogli zagrać Za tydzień zapraszam do Gdańska.

Jasne że jestem dumny Uważam, że w CoH warto grać zgodnie z kolejnością scenariuszy - od najłatwiejszego do najtrudniejszego. Znam wiele osób, które zaczynały od najtrudniejszego i zniechęcały się, gdyż więcej czasu zajmowało opanowanie niuansów reguł niż planowanie właściwej taktyki. Grając poszczególne scenariusze gracz nie tylko opanowuje łatwiej reguły ale także uczy się jak właściwie operować poszczególnymi jednostkami. Ja CoH lubie właśnie za możliwość testowania różnych taktyk. Ostatnio graliśmy scenariusz 4 i przyjąłem zbyt defensywne ustawienie co skazało moje jednostki na porażkę. W tej grze trzeba mieć dobry plan i realizować go konsekwentnie.
Na przyszły tydzień przygotowuję scenariusz 6 z czołgami, całkiem fajny.

Samo wprowadzenie do scenariusza CoH bylo tak swietnie narracyjne, ze Tomasz Knapik moglby pozazdroscic
Zas w Kampen om Norge.. te dzwieki w tle podczas ladowan wojsk niemieckich, tudzież zrzutow spadochronowych tez robily wrazenie. Nie zapominajac o glosnych wystrzalach z dzial okretowych.. kośćmi

tomasz_zet pisze:Samo wprowadzenie do scenariusza CoH bylo tak swietnie narracyjne, ze Tomasz Knapik moglby pozazdroscic
Zas w Kampen om Norge.. te dzwieki w tle podczas ladowan wojsk niemieckich, tudzież zrzutow spadochronowych tez robily wrazenie. Nie zapominajac o glosnych wystrzalach z dzial okretowych.. kośćmi

No Odi ma talent do tłumaczenia. Podkład dźwiękowy to akurat ja ale to wymaga jeszcze dopracowania, bo spadochroniarze spadali świszcząc jak półtonowe bomby :]

Dzięki Panowie
To w sumie dobrze, że mam talent, bo wprowadzać będę wkrótce nowe tytuły: War Stories - Liberty Roads (taktyczna, Niemcy vs Amerykanie), Triumph & Tragedy (trzyosobowa, polityka europejska w latach 1936-1945) no i Pacific Victory (strategia, cała wojna na pacyficznym TDW), które nawet z surmikiem zaczęliśmy. Dodatkowo gdzieś tam obok czai się Stawka większa niż życie, którą w sumie też jestem przygotowany tłumaczyć.


Pójdę też za przykładem lackiego i dodam jakieś dźwięki. Mój roczny synek ma mnóstwo książeczek z odgłosami zwierząt. Małpy, słonie, tygrysy, krowy... Wszystko to może nam towarzyszyć podczas rozgrywek. Idą nasi wojacy przez pole, to odpalam krowę. Nasze armie ścierają się w dżungli - pojawiają się dźwięki małpy

muzyczka tematyczna pod grę to fajny pomysł. mój kolega mnie kiedyś zaskoczył i puszczał z telefonu do gry "Fire in the Lake" przeboje z czasów wojny w Wietnamie a do gry "A Distant Plain" puszczał muzykę arabską w klimacje allah akbar i grało się z klimatem

w ten wtorek my z womagiem z pewnością rozłożymy ten 6-ty scenariusz CoH, gra wciągnęła nas na dobre

poza tym ja się generalnie piszę na Churchilla lub Triumph and Tragedy, te gry są trzyosobowe więc idealne gdy przyjdzie na spotkanie nieparzysta ilość osób, trzymaj Odi jedną z nich w torbie

Odi pisze:Idą nasi wojacy przez pole, to odpalam krowę. Nasze armie ścierają się w dżungli - pojawiają się dźwięki małpy

...Kloss podejmuje rozmowę z Brunnerem - a w tle chrumkanie świnki.

Gorzej jak obok siebie jedni będą grali w CoHa (odgłosy krów i psów), dalej Pacific Victory (małpy, słonie, tygrysy), a na końcu ekipa ze Stawką większą niż życie (chrumkające świnki). hałas będzie taki, że równie dobrze możemy spotkać się na granie w oliwskim zoo