Malowanie planszówkowych figurek

Własnoręczne działania twórcze: upiększanie, inserty, malowanie figurek, tworzenie prototypów, stoły do planszówek itp.
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 6548
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: YT
Has thanked: 1337 times
Been thanked: 2050 times
Kontakt:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: BOLLO »

BasiekD pisze: 27 gru 2020, 14:23 Czym przykleić magnesy do podstawek?
Tak żeby trzymało na amen :)
Kropelka
arian pisze: 27 gru 2020, 16:22
Curiosity pisze: 27 gru 2020, 14:33 Takie pytanie początkującego o wyższości tego nad tamtym, czyli wash vs layer.

Widziałem nagrania, na których artysta nakłada na figurkę kilka warstw farby w różnych odcieniach, czasami nawet 5 czy 6 (!). To chyba jest masakrycznie trudne, w dodatku trzeba się martwić, żeby nie wyjść poza poprzednią warstwę. A z drugiej strony są filmy, na których w ruch idzie farba podstawowa, potem wash i od razu drybrush/rozświetlenia. I efekt też jest fajny.7

Domyślam się, że metoda z washem jest łatwiejsza i szybsza. Czy to tak jest, że "prosi" nie używają washa, tylko bawią się w nakładanie warstw?

A Wy jak malujecie?
Najłatwiej napisać - to zależy. :) Wszystko zależy od tego co maluję. I jak maluję. Ja robię drybrush przed nałożeniem farby base, te nakładam rozcieńczone i już mam wstępne rozjaśnienia na krawędziach i wystających miejscach. Później nakładam wash, jak trzeba to punktowo, jak nie ma potrzeby, to na całą figurkę, ale tak, żeby nie przesadzić. A na samym końcu maluję detale i dodatkowe rozjaśnienia. Jeśli jest futro, to kolejny drybrush. Jeśli to figurka człowieka, to na końcu zawsze maluję rozjaśnienia modelujące twarz. Ale nawet po washu maluję rozjaśnienia, jeśli jest taka potrzeba, więc czasami to nie jest albo/albo. Czasem zdarza mi się wash nakładać wielokrotnie.
Curiosity zadal dobre pytanie bo ostatnio zrobilem trolla z drako tego zielonego i wyszedl calkiej spoko. Na koniec nalozylem jednak wash earthquake i figurka mega pociemniala. Na tyle ze postanowilem ja przemalowac poniownie. Wyszlo jakby z kopalni wyszedl. Mysle ze wash dobrze wyglada na ubraniu nic na skorach/ciele. Malowanie warstwami layering jest trudna technika. Ale mi osobiscie bardziej sie podoba. Tyle tylko ze umiejetnosci jeszcze brak
Awatar użytkownika
KamradziejTomal
Posty: 1162
Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
Has thanked: 387 times
Been thanked: 460 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: KamradziejTomal »

No wash to może i dobrze ściekająca farba ale jednak farba - jeżeli nakładacie go na grubości po całej figurce to kolor się zmieni.

Potencjalne rozwiązania:

- Po pomalowaniu CAŁEJ figurki washem, trzeba wszystkie kolory "odświeżyć" malując je jeszcze raz ale unikając zakamarków (czyli klasyczna metoda GW)
- Rozcieńczyć wash za pomocą odpowiedniego medium (np. Lahmian medium od GW albo mieszanla Glaze medium i flow improver dowolnej marki). Ta opcja jednak spowoduje, że zakamarki nie wyjdą tak ciemne jak by się chciało - siłą rzeczy rozcieńczając farbe zostaje w niej mniej pigmentu
- Washować tylko zagłębienia i zakamarki - co oczywiście wymaga nieco wprawy szczególnie przy malutkich figurkach typowych dla planszówek
- Przerzucić się na washe olejne - po nałożeniu i wyschnięciu można je ścierać za pomocą rozpuszczalnika, dzięki czemu wystające powierzchnie wracają do poprzedniego koloru a zakamarki pozostają zacieniowane
Słyszysz o jakichś glaze'ach, drybrushach i innych dziwadłach i nie wiesz o czym mowa? Zerknij sobie TUTAJ
Sundrop tutorial: TUTAJ
Wykańczanie podstawek domowymi sposobami: TUTAJ
Awatar użytkownika
arian
Posty: 936
Rejestracja: 26 sty 2016, 22:38
Has thanked: 326 times
Been thanked: 694 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: arian »

Ze zmiana koloru po położeniu washa na całą figurkę też można sobie poradzić malując wstępnie jaśniejszymi i bardziej nasyconymi kolorami. Często to działa zbawiennie, bo jaskrawozielone gobliny po nałożeniu Agraksa stają się fajnie przygaszone, a ja akurat preferuję takie przygaszone i przybrudzone kolory. Jeszcze jedna metoda, to wstępne polakierowanie figurki błyszczącym lakierem, przez co wash będzie bardziej spływał w zagłębienia - sprawdza się na przykład przy gładkich powierzchniach na pancerzach.. Wydaje mi się, że po prostu najlepiej spróbować każdej metody i wybrać najlepszą dla siebie i dla konkretnej figurki.
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 6548
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: YT
Has thanked: 1337 times
Been thanked: 2050 times
Kontakt:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: BOLLO »

KamradziejTomal pisze: 28 gru 2020, 18:12 No wash to może i dobrze ściekająca farba ale jednak farba - jeżeli nakładacie go na grubości po całej figurce to kolor się zmieni.

Potencjalne rozwiązania:

- Po pomalowaniu CAŁEJ figurki washem, trzeba wszystkie kolory "odświeżyć" malując je jeszcze raz ale unikając zakamarków (czyli klasyczna metoda GW)
- Rozcieńczyć wash za pomocą odpowiedniego medium (np. Lahmian medium od GW albo mieszanla Glaze medium i flow improver dowolnej marki). Ta opcja jednak spowoduje, że zakamarki nie wyjdą tak ciemne jak by się chciało - siłą rzeczy rozcieńczając farbe zostaje w niej mniej pigmentu
- Washować tylko zagłębienia i zakamarki - co oczywiście wymaga nieco wprawy szczególnie przy malutkich figurkach typowych dla planszówek
- Przerzucić się na washe olejne - po nałożeniu i wyschnięciu można je ścierać za pomocą rozpuszczalnika, dzięki czemu wystające powierzchnie wracają do poprzedniego koloru a zakamarki pozostają zacieniowane
Podoba mi się to co napisałeś ale:
Co zrobić powiedzmy z gołą postacią na której są tylko jakieś szmatki zasłaniające genitalia? Gdy maluje skórę washem to cała figurka traci smak bo skóra wygląda jak brudna z kamieniołomu czy kopalni. Jak wykończyć skórę? Nie tylko ludzką ale i goblińską czy jakąkolwiek inną?
Cyel
Posty: 2863
Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
Has thanked: 1417 times
Been thanked: 1698 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Cyel »

Poprawić skórę warstwą podstawowego koloru. Jak wspomina powyżej Kamradziej (standardowa metoda GW).
https://youtu.be/ekOSti7N6O8?t=134
neltisen
Posty: 5
Rejestracja: 29 gru 2020, 11:47

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: neltisen »

Witam,

Całkowicie początkujący. Kupiłem ostatnio grę talizman i postanowiłem pomalować figurki. Efekt wyszedł zadowalający, więc pora na lakierowanie. Lakier AK Varnish Matt. Figurki mocno wyblakły, a niektóre detale stały się wręcz niezauważalne. Pomocy
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 9206
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 3107 times
Been thanked: 2704 times
Kontakt:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Curiosity »

Wrzuć zdjęcia, eksperci Ci zaraz pomogą 8)
Muszą być na zewnętrznym serwerze, forum nie hostuje zdjęć.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
neltisen
Posty: 5
Rejestracja: 29 gru 2020, 11:47

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: neltisen »

Przykład wyblakłych kolorów (najlepiej widać na czerni i głębokich czerwieniach):

https://drive.google.com/file/d/1W594ip ... 21TBg/view
https://drive.google.com/file/d/1WA0x50 ... mxfVN/view

Lakier wypełnił szpary w kolczudze kolorem białym, były czarne, srebrny stał się szary niczym kolor figurki przed lakierowaniem, złote szczegóły już prawie niezauważalne:

https://drive.google.com/file/d/1W-IV2X ... iGw1F/view
Awatar użytkownika
arian
Posty: 936
Rejestracja: 26 sty 2016, 22:38
Has thanked: 326 times
Been thanked: 694 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: arian »

Położyłeś zbyt dużo, zbyt gęstego lakieru. Lakier najlepiej delikatnie rozcieńczyć wodą i kłaść go cienką warstwą. Teraz jedyna opcja to go zmyć i zacząć od nowa. Pamiętaj, żeby zawsze ściągać nadmiar lakieru. Lepiej za mało i poprawić jeszcze jedną warstwą niż za dużo i nie pozwolić mu odpowiednio doschnąć.
neltisen
Posty: 5
Rejestracja: 29 gru 2020, 11:47

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: neltisen »

Kładłem cienką warstwę aerozolu. Nie mam jak go rozcieńczyć. Warstwa wyglądała na tyle delikatna, że nie wiem, czy cokolwiek bym ściągnął czymkolwiek. Swoją drogą, czym zdejmować nadmiar? Pędzelkiem?
Awatar użytkownika
arian
Posty: 936
Rejestracja: 26 sty 2016, 22:38
Has thanked: 326 times
Been thanked: 694 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: arian »

To jeśli to lakier w spray'u, to niestety nie pomogę. Myślałem, że mowa o lakierze do nakładania pędzlem. Jedyne co przychodzi mi do głowy to - zakładając, że lakier był dobrze wymieszany i ogrzany - zbyt niska temperatura otoczenia. Ale jeśli warstwa jest cienka, to pomóc powinno nałożenie na te figurki teraz lakieru błyszczącego i później znów matowego.
neltisen
Posty: 5
Rejestracja: 29 gru 2020, 11:47

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: neltisen »

niska temperatura otoczenia, hmm. Może być to, nakładałem na balkonie. Przetarcie na wilgotno przywraca barwy. Wygląda na to, że powinienem się zaopatrzyć w lakier połysk, zamiast matu
Awatar użytkownika
arian
Posty: 936
Rejestracja: 26 sty 2016, 22:38
Has thanked: 326 times
Been thanked: 694 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: arian »

Kup sobie najlepiej lakiery w buteleczce. Jeśli alternatywą jest psikanie na balkonie, to przynajmniej o tej porze roku lepiej chwilkę dłużej się pomęczyć, a możesz lakierować w ten sposób w domu. Butelka Vallejo kosztuje poniżej 10 zł. Spróbuj pomalować połyskiem, a później jeszcze raz matowym, ale już z buteleczki, cienką warstwą i lekko rozcieńczonym. To powinno przywrócić kolory figurkom.
Awatar użytkownika
13thSON
Posty: 675
Rejestracja: 26 mar 2015, 10:19
Has thanked: 93 times
Been thanked: 202 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: 13thSON »

dzięki takiemu rozwiązaniu możesz zostawić połysk na elementach które mają błyszczeć jak np. zbroje, miecze itp...
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
neltisen
Posty: 5
Rejestracja: 29 gru 2020, 11:47

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: neltisen »

arian pisze: 29 gru 2020, 15:06 Kup sobie najlepiej lakiery w buteleczce. Jeśli alternatywą jest psikanie na balkonie, to przynajmniej o tej porze roku lepiej chwilkę dłużej się pomęczyć, a możesz lakierować w ten sposób w domu. Butelka Vallejo kosztuje poniżej 10 zł. Spróbuj pomalować połyskiem, a później jeszcze raz matowym, ale już z buteleczki, cienką warstwą i lekko rozcieńczonym. To powinno przywrócić kolory figurkom.
Akrylowy, czy poliuretanowy?
Awatar użytkownika
MarekPlus
Posty: 177
Rejestracja: 01 lis 2020, 11:00
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 39 times
Been thanked: 101 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: MarekPlus »

Jestem coraz bliżej wybrania swojej palety ale mam delikatny dylemat odnośnie kilku kolorów.
Czy będzie ktoś na tyle miły i napisze mi co sądzi o takiej palecie i ew. jakie zmiany wprowadzić.
Może coś wywalić albo dodać lub zamienić? Na chwilę obecną wygląda to tak:

Pierwszy kolor to ten który najbardziej do mnie przemawia a w nawiasie wpisałem kolory które rozważam jako dodatkowy do pierwszego.

Black: Abaddon Black
Blue: Macragge Blue (Caledor Sky, Kantor Blue)
Bone: Wraithbone (Morghast Bone, Zandri Dust)
Brown: XV-88 (Mournfang Brown, Steel Legion Drab)
Flesh: Ratskin Flesh (Rakarth Flesh, Bugman's Glow)
Green: Caliban Green (Castellan Green, Waaagh! Flesh)
Grey: Grey Seer (Mechanicus Standard Grey, Celestra Grey)
Orange: Jokaero Orange
Pink: Screamer Pink
Purple: Phoenician Purple
Red: Mephiston Red (Khorne Red)
White: Corax White
Yellow: Averland Sunset
Gold: Retributor Armour
Silver: Leadbelcher
Bronze: Warplock Bronze

Shade: Agrax Earthshade + Nuln Oil + Reikland Fleshshade + Seraphim Sepia
Technical: Stormshield + Blood For The Blood God + Tesseract Glow
Spray: Grey Seer

EDIT: Tak naprawdę chciałem zbudować paletę na Vallejo Game Color jednak ciężko było mi jakoś wyselekcjonować odpowiednie kolory.
Znalazłem w temacie link do porównania kolorów Vallejo-Citadel jednak jakoś mnie to porównanie nie przekonywało, niektóre kolory opisane jako "zamiennik"
Citadel mało miały wspólnego z tym co widzę na zdjęciach/filmach.
Awatar użytkownika
BasiekD
Posty: 392
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 243 times
Been thanked: 313 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: BasiekD »

Czerwony, brązowy i cielisty - z mojego doświadczenia to najczęściej używane kolory. Dlatego uważam, że warto kupić po kilka odcieni każdego. Do brązu Mournfang Brown i koniecznie Rhinox Hide. Do czerwonego brałbym na początek dwa kolory: ciemną czerwień i jaskrawą. Białą farbkę brałbym z innej marki niż GW, lepsza jakość.
Takie kolory jak pomarańczowy, różowy, purpurowy - to bajery, które się czasem tylko przydają.
Awatar użytkownika
Irr3versible
Posty: 1111
Rejestracja: 09 cze 2019, 01:03
Lokalizacja: Kraków/Zabierzów
Has thanked: 733 times
Been thanked: 710 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Irr3versible »

Nie mam dużego doświadczenia (bawię się sporadycznie w malowanie), ale jednak od razu zaleciłbym wymianę złotego i srebrnego.
Zaczynałem od tych farb i chyba wcześniej wyschną niż je wykorzystam w całości*, weź Vallejo Metal Color Gold (725) i Silver (724), z technicznych (trzymając się Citadela) poleciłbym Typhus corrosion (choć to możesz zgarnąć jeśli jakiś projekt będzie tego wymagał). Brakuję również medium (może być Lahmian Medium) do glaze czy retarder pod wet blend. Na koniec lakiery, mat, satyna czy gloss.
Ja na start brałbym vallejo (model color zestaw), ale to z czasem okazało się że preferuję prostsze nazwy i kolory (mam wrażenie, że łatwiej mi wyjść na oczekiwany odcień mając pigment 'flat' niż cytadelowe gotowe farby z domieszkami innych kolorów). Sam zaczynałem od cytadelek. Na start jednak to kupić i konsekwentnie ćwiczyć i uczyć się na błędach - te są ok :) Postępy będą widoczne z każdym kolejnym projektem.

*a właściwie to pewnie syn zaczynający z modelarstwem je wykorzysta na naukę trzymania pędzla ;)
Awatar użytkownika
Curiosity
Administrator
Posty: 9206
Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 3107 times
Been thanked: 2704 times
Kontakt:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Curiosity »

Dziś mój aerograf przeszedł test bojowy. Malowałem nim pierwszy raz w życiu. Wrażenia są... cóż, różne.

Aerograf kupiłem z myślą o konkretnym malowaniu, a dokładnie Intruzów do Nemesis. Wymyśliłem sobie że ich pancerze będą się w świetle mienić różnymi kolorami, zależnie od kątów widzenia. Kupiłem kilka ColorShiftów, nałożyłem je pędzlem na figurki i... powiedzieć, że się rozczarowałem to nic nie powiedzieć.

Rezultaty były fatalne. Colorshifty strasznie słabo kryją, próbowałem się ratować nakładając kilka warstw i efekt tego był taki, że zalałem figurkę i porobiły się zacieki. Ale miałem wrażenie, że jak bym nie malował, to i tak będzie kiepsko. Potem gdzieś doczytałem, że Colorshifty to tylko do aerografu. I tak Nemesis powędrował na półkę, a figurki do kąpieli w płynie hamulcowym.

Dziś znalazłem wreszcie nieco czasu. Zakupiłem też specjalnie do tego celu błyszczący czarny primer i to jego nałożyłem na figurkę. Wcześniej jednak "nauka malowania". Okazało się, że kompletując kolory z różnych źródeł, jeden mi się zdublował i to od niego postanowiłem zacząć. Kupiłem Vallejo Air i z tego co czytałem, używa się ich bez rozrzedzania. I w sumie musze powiedzieć, że byłem zadowolony. Ciśnienie w kompresorze na 2 Atm i... stawiamy kreski. Jak uznałem, że ogarnąłem zasadę korzystania, zalałem podkładu i jedziemy.

Z Colorshiftem to była dopiero zabawa. Wziąłem jakiś nowo zakupiony i... najpierw się okazało, że od dozownika farby należy odciąć czubek (jak w niektórych klejach). Ponieważ nadal nie chciała lecieć farba, zacząłem mocniej ściskać i... oczywiście stało się to, co już się domyślacie - tak z 1/3 farby wylała mi się na powierzchnię roboczą :evil: Ech... Większość z tego uratowałem, dobrze, że nic nie poplamiłem, poza gazetami.

Colorshifta też chciałem używać bez rozcieńczania, ale okazało się, że farbka jest wytryskiwana przez może sekundę i koniec, leci samo powietrze. Pewnie dysza się zatyka. Nalałem "na oko" kilka kropel thinnera, zamieszałem i... miodzio! Tak gdzieś w połowie pracy musiałem to powtórzyć (znów maleńka dolewka) i starczyło już aż do końca pracy.

Efekt? Masakra! Pędzel się kryje, to jest niebo a ziemia. Delikatna równiutka warstwa farby weszła w każdy zakamarek figurki. Żadnych zacieków, nic nie spływa, aż miło popatrzeć! Chciałem zrobić zdjęcie, ale komórka zupełnie nie oddaje efektu, to trzeba zobaczyć na żywo (albo mieć dobry aparat). Oczywiście figurkę będę wykańczał, domaluję już ręcznie uzębienie i pazury, ale pancerz lśni jak tęcza i mocno błyszczy (to na pewno też sprawka primera).

Na koniec łyżka dziegciu... czyszczenie jest strasznie upierdliwe. Trzeba rozebrać i dokładnie żmudnie wszystko umyć. A potem zmiana koloru, co trwa kilka sekund, parę minut malowania i powtórka z czyszczenia.
Spoiler:
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Awatar użytkownika
Irr3versible
Posty: 1111
Rejestracja: 09 cze 2019, 01:03
Lokalizacja: Kraków/Zabierzów
Has thanked: 733 times
Been thanked: 710 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Irr3versible »

Curiosity
Nie wstydź się tylko pokaż :)
Ustaw figurkę do światła, coś się powinno przebijać.
Z nakładaniem pędzlem potwierdzam, sam eksperymentowałem z powłoką maluczkich Invaders z Zombiecide (mały dodatek z broodmother) i wyszło bardzo źle - jak wspominasz, warstwy pomimo starań są nierówne i efekt jest brzydki. Wrócę do nich później, ostatnio malowałem Alienów aerografem i wyszły ok jak na kilka godzin pracy.
W czyszczeniu nie polecam pełnego rozkręcania przy wymianie farby, zmiana nie powinna Ci zajmować więcej niż 2 minuty - chyba, że po metalach/lakierze itp (nie wiem czy shiftersy też tu zaliczać - ale chyba tak).
Golfang
Posty: 2038
Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
Lokalizacja: Będzin
Has thanked: 255 times
Been thanked: 324 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Golfang »

ColorShiftów używałem kilka razy i tylko pędzelkiem. Uwagi jakie mam:
1. podkład daję czarny błyszczący - też pędzelkiem i nigdy nie miałem problemów
2. ilość warstw colorshift - nie wiem nie liczę, maluję do uzyskania satysfakcji, może 5 może 7 nie wiem
3. grubość - cienkie warstwy. Jak nałożysz grubo to nic to Ci nie da - tylko zalejesz figurkę.
----------------
10% flamberg.com.pl
Awatar użytkownika
Scamander
Posty: 799
Rejestracja: 05 gru 2018, 14:20
Has thanked: 308 times
Been thanked: 335 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Scamander »

MarekPlus pisze: 24 gru 2020, 01:37 Sprawdzał ktoś u siebie kiedyś pędzelki Renesans lub Kolibri i jest w stanie coś powiedzieć?

https://sklep.apapolska.pl/pl/137-pedzl ... sition.asc
https://tradearts.pl/pl/o-pedzle-artyst ... zerskie-10

Zgodnie z tym co wyczytałem w temacie na sam start głupotą jest pchanie się w pędzelki za 70zł/sztuka więc szukam czegoś taniego. Choć z drugiej strony kilka osób z forum przestrzegało mnie przed kupowaniem badziewia. Tylko jest tego tyle że zaczynam się już gubić. Ogólnie starałem się szukać czegoś do 10-15 zł/szt
Testowałem w ostatnich dniach Kolibri serii 333 rozmiar 4 na naturalnym włosiu (koszt około 15 złotych w sklepie artystycznym). Położyłem tylko basecoat, ale było bardzo przyjemnie, duży brzuszek trzyma sporo farby, szpic trzyma się bardzo dobrze (notorycznie odskakiwał mi jeden włosek, ale nie przeszkadzało to w malowaniu), na naturalnym włosiu więc powinien długo pożyć. Nie jest to top topów (W&NS7, Raphael czy daVinci), ale gdybym miał tym Kolibri malować pierwsze figurki to byłbym więcej niż zadowolony i na pewno będzie to lepsze doświadczenie niż malowanie jakimkolwiek syntetykiem, także leci rekomendacja ode mnie. Oczywiście złap sobie też jakieś tanie syntetyki np. do nakładania farb na paletę/metalików/washy żeby nie maltretować tego pędzla za bardzo (polecam Kamradziejowy poradnik podpięty na tym dziale).
Ostatnio zmieniony 30 gru 2020, 20:35 przez Scamander, łącznie zmieniany 1 raz.
Golfang
Posty: 2038
Rejestracja: 10 wrz 2018, 21:47
Lokalizacja: Będzin
Has thanked: 255 times
Been thanked: 324 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Golfang »

Scamander pisze: 30 gru 2020, 10:05
MarekPlus pisze: 24 gru 2020, 01:37 Sprawdzał ktoś u siebie kiedyś pędzelki Renesans lub Kolibri i jest w stanie coś powiedzieć?

https://sklep.apapolska.pl/pl/137-pedzl ... sition.asc
https://tradearts.pl/pl/o-pedzle-artyst ... zerskie-10

Zgodnie z tym co wyczytałem w temacie na sam start głupotą jest pchanie się w pędzelki za 70zł/sztuka więc szukam czegoś taniego. Choć z drugiej strony kilka osób z forum przestrzegało mnie przed kupowaniem badziewia. Tylko jest tego tyle że zaczynam się już gubić. Ogólnie starałem się szukać czegoś do 10-15 zł/szt
Testowałem w ostatnich dniach Kolibri serii 333 rozmiar 4 na naturalnym włosiu (koszt około 15 złotych w sklepie artystycznym). Położyłem tylko basecoat, ale było bardzo przyjemnie, duży brzuszek trzyma sporo farby, szpic trzyma się bardzo dobrze (notorycznie odskakiwał mi jeden włosek, ale nie przeszkadzało to w malowaniu), na naturalnym włosiu więc powinien długo pożyć. Nie jest to top topów (W&NS7, Raphael czy daVinci), ale gdybym miał tym Kolibri malować pierwsze figurki to byłbym więcej niż zadowolony i na pewno będzie to lepsze doświadczenie niż malowanie jakimkolwiek syntetykiem, także leci rekomendacja ode mnie. Oczywiście złap sobie też jakieś tanie syntetyki np. do nakładania farb żeby nie maltretować tego pędzla za bardzo (polecam Kamradziejowy poradnik podpięty na tym dziale).
dziwne te naturalne włosy - w moich W&N też potrafią wlaśnie pojedyncze włoski wyginać się na bok
----------------
10% flamberg.com.pl
Awatar użytkownika
tomp
Posty: 2605
Rejestracja: 26 kwie 2020, 21:49
Has thanked: 339 times
Been thanked: 570 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: tomp »

neltisen pisze: 29 gru 2020, 14:52 niska temperatura otoczenia, hmm. Może być to, nakładałem na balkonie. Przetarcie na wilgotno przywraca barwy. Wygląda na to, że powinienem się zaopatrzyć w lakier połysk, zamiast matu
Możesz przed wyjściem włożyć spray do ciepłej wody, aby zagrzać lakier. Około 40-50 stopni wystarczy. Ja tak robie o tej porze roku.
Zachęcam do poznania skali ocen BGG
Awatar użytkownika
Scamander
Posty: 799
Rejestracja: 05 gru 2018, 14:20
Has thanked: 308 times
Been thanked: 335 times

Re: Malowanie planszówkowych figurek

Post autor: Scamander »

MarekPlus pisze: 29 gru 2020, 20:23 Jestem coraz bliżej wybrania swojej palety ale mam delikatny dylemat odnośnie kilku kolorów.
Czy będzie ktoś na tyle miły i napisze mi co sądzi o takiej palecie i ew. jakie zmiany wprowadzić.
Może coś wywalić albo dodać lub zamienić? Na chwilę obecną wygląda to tak:

Black: Abaddon Black
Z tego co czytałem/słyszałem to ta czerń jest bardzo błyszcząca, Vallejo Model Color Black da ci bardziej matowe wykończenie (a generalnie chcemy farby matowe).
Brown: XV-88 (Mournfang Brown, Steel Legion Drab)
Chyba już ktoś wyżej pisał - Rhinox Hide, genialna farba (i mówię to ja nieznoszący linii farb od GW za ich słoiczkowe buteleczki :D ).
Podpisuję się też pod tym, że brązy to najczęściej używane kolory, także dorzucenie kilku butelek o ile nie nadwyrężą budżetu to dobry pomysł (a używane są do wszystkiego włosy, ubrania, pasy skórzane, plecaki, torby, sakwy, obuwie, łuki, kufry, drewniany staff, jako basecoat pod złotym metalikiem albo ciemną czerwienią).
White: Corax White
Dużo osób poleca olać białe farby z linii do figurek i kupić po prostu akrylówkę w sklepie plastycznym (np. titanium white), nie testowałem, ale chcę sprawdzić temat.
Druga sprawa, przydałby się jeszcze jakiś off-white dlatego, że rozjaśnień generalnie nie chcesz robić białą farbą a farbą z domieszką żółtego bądź niebieskiego (w zależności czy światło padające na figurkę jest ciepłe czy zimne) dzięki czemu rozjaśnienia wyjdą bardziej naturalnie. Możesz do tego użyć spokojnie np. Wraithbone który wymieniłeś wcześniej, z czegoś jaśniejszego proponowałbym Ivory od Vallejo MC.
Bronze: Warplock Bronze
Fajny kolorek, niedawno kupiłem, polecam spróbować mieszanki w proporcji 1:1 z Leadbelcherem, na zbroje orków w sam raz :D
Shade: Agrax Earthshade + Nuln Oil + Reikland Fleshshade + Seraphim Sepia
Najlepszy starter washy dla początkującego, sam zaczynałem z identycznym zestawem i do dziś niewiele buteleczek do niego dołożyłem. Rozważyłbym jedynie dorzucenie Lahmian Medium dzięki któremu możemy rozcieńczać washe.
Technical: Blood For The Blood God
+ uwielbiam
ODPOWIEDZ