Warhammer Quest: The Adventure Card Game (J. Kemppainen, A. Sadler, B. Sadler)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Mam pytanie odnośnie zasad, bo instrukcja mi tego nie rozjaśniła. Grałem dopiero pierwszą przygodę w 2 osoby i było super, ale nie wiem czy dobrze robiłem z nemezis. Nemezis wyskakuje mi z fazy zagrożenia, pokonałem go i... co z nim powinno się stać? Czy w następnych fazach zagrożenia powinien mi się pojawić ponownie, czy skoro pokonałem go za pierwszym razem to mam już z nim spokój?
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Wykonałem dla siebie i znajomych małą wariację po polsku na temat przygody "Labyrinth of the Minotaur" autorstwa Crusaderlorda z forum BGG. W zasadzie przygotowałem to do użytku własnego, ale jeśli będzie ktoś zainteresowany to mogę się podzielić. Poniżej wklejam awersy przygody i nemezis, jeśli komuś się spodoba to piszcie na pm, a podeśle linka do gotowych do druku plików z całością.
Jeśli znajdą się też jakieś uwagi to również zapraszam na pm .
*edit* Pomyśle później nad jakimś blogiem, gdzie będę wrzucał kontynuację.
*edit2* Prowizorka, ale musi wystarczyć https://staryswiat.wordpress.com/
Jeśli znajdą się też jakieś uwagi to również zapraszam na pm .
*edit* Pomyśle później nad jakimś blogiem, gdzie będę wrzucał kontynuację.
*edit2* Prowizorka, ale musi wystarczyć https://staryswiat.wordpress.com/
Ostatnio zmieniony 21 lip 2016, 19:06 przez Korber, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Wersja PL!
Wrzuć na jakiś ogólny link jak możesz (BBG może?), pewnie wiele osób skorzysta,w tym ja
Wrzuć na jakiś ogólny link jak możesz (BBG może?), pewnie wiele osób skorzysta,w tym ja
www.przystole.org <<=== Ameri, ameri i więcej ameri! :D
- ChlastBatem
- Posty: 1648
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 15:35
- Lokalizacja: Gdynia/Gdańsk
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 28 times
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Świetna robota! Z chęcią wydrukuje i zalaminuje. Rozmiar jest ustalony taki jak komponenty oryginalne?Korber pisze:Wykonałem dla siebie i znajomych małą wariację po polsku na temat przygody "Labyrinth of the Minotaur" autorstwa Crusaderlorda z forum BGG. W zasadzie przygotowałem to do użytku własnego, ale jeśli będzie ktoś zainteresowany to mogę się podzielić. Poniżej wklejam awersy przygody i nemezis, jeśli komuś się spodoba to piszcie na pm, a podeśle linka do gotowych do druku plików z całością.
Jeśli znajdą się też jakieś uwagi to również zapraszam na pm .
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Dzisiaj wieczorem lub jutro rano wrzucę drugą część, bo już na wykończeniu.
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Dobra. Kampania Under the sign of the black mark została oficjalnie opublikowana. Ostatni quest - In conspiracy with Khorne przeszedł alfa testy i jest gotowy do pobrania. Jest dość długi, składa się z pięciu lokacji, poza tym bardzo łatwo można utknąć na peril tracku (zielony - kwestia rzutu kośćmi, niebieski - wymóg zmęczenia dwóch akcji przez wszystkich graczy). Ostatnia walka z nemesis, w sytuacji, kiedy non stop wyskakują nowi wrogowie do cienia też do łatwych nie należy.
Jeśli komuś uda się przejść całą kampanie, poproszę o relację:)
podaje link: https://1drv.ms/f/s!AmCI41o4nYGKgWbCfo8LGkcExa_n
Jeśli komuś uda się przejść całą kampanie, poproszę o relację:)
podaje link: https://1drv.ms/f/s!AmCI41o4nYGKgWbCfo8LGkcExa_n
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Napisalbys prosze ile ktorych potworow wydrukowac?berger pisze:Dobra. Kampania Under the sign of the black mark została oficjalnie opublikowana. Ostatni quest - In conspiracy with Khorne przeszedł alfa testy i jest gotowy do pobrania. Jest dość długi, składa się z pięciu lokacji, poza tym bardzo łatwo można utknąć na peril tracku (zielony - kwestia rzutu kośćmi, niebieski - wymóg zmęczenia dwóch akcji przez wszystkich graczy). Ostatnia walka z nemesis, w sytuacji, kiedy non stop wyskakują nowi wrogowie do cienia też do łatwych nie należy.
Jeśli komuś uda się przejść całą kampanie, poproszę o relację:)
podaje link: https://1drv.ms/f/s!AmCI41o4nYGKgWbCfo8LGkcExa_n
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Wszystkie potrzebne karty są w plikach. Potwory znajdują się przy kartach questów i dodatkowo w oddzielnym pliku - snotlingi, trolle i hordy zombie. Wystarczy raz wydrukować. W zasadach dotyczących dwóch pierwszych questów nie ma wzmianki o snotlingach, są nie mojego autorstwa, więc niczego nie zmieniałem, ale jako, że dostałem pozwolenie autora, dzielę się. W każdym bądź razie ja grałem z tą bandą zielonych pokurczy, więc też możesz je włączyć do gry, dają dużo frajdy.
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Lisz jest w Warcrafcie, w Warhammerze to Licz. Chyba że w tłumaczeniu Galakty funkcjonuje to jako Lisz, to można zostawić.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
O tym samym pomyślałem, ale nie chciałem wyjść na purystękwiatosz pisze:Lisz jest w Warcrafcie, w Warhammerze to Licz. Chyba że w tłumaczeniu Galakty funkcjonuje to jako Lisz, to można zostawić.
Licz był w pierwszej edycji erpega. Z tego co wiem, w materiałach wydanych przez Galaktę nie pojawia się żaden taki stwór. Obecnie te istoty występują jedynie w Arabii (Liche Priests w armii Tomb Kings), więc ewentualnie battlowcy mogą wiedzieć jakie było tłumaczenie w polskim kodeksie.
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
My bad, faktycznie odświeżenie niedawno warcrafta 3 nie wyszło na dobre . Poprawię.
Edit* Jako ciekawostka Lichyard w Total Warze tłumaczą na Liszarium.
Edit* Jako ciekawostka Lichyard w Total Warze tłumaczą na Liszarium.
- Bogenhafen
- Posty: 113
- Rejestracja: 02 lut 2013, 10:38
- Lokalizacja: Katowice i okolice
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
To ja z innej beczki. Zagrałem ostatnio nowymi postaciami, traf chciał, że w Delve Quest (bo chcieliśmy sprawdzić możliwości postaci). Czy to tylko wrażenie, czy Witch Hunterka jest rzeczywiście tak mocna jeśli dostanie pobłogosławione kule do swoich pistoletów? Grał już ktoś nią w pełną kampanię albo jakieś przygody nieoficjalne?
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Hej. Ja gram od trzech tygodni. Czy rzeczywiście witch hunter jest mocny? Wydaje mi się, że legendarne przedmioty są generalnie zbalansowane dla wszystkich postaci. W tym przypadku ignorowany jest tylko jeden punkt wytrzymałości celu, który w tej chwili atakuje witch hunter. Czy to dużo? Nie wiem. Ja z kolei bardziej doceniam wzmocniony płascz, ponieważ nie dość, że daje +3 punkty życia to dodatkowo jego używanie tratkowane jest jak wyczerpanie jednej akcji, co w połączeniu z umiejętnościami ogromnie zwiększa możliwości witch huntera, szczególnie myśle tutaj o odpoczynku. Witch hunter bez problemu w trakcie jednej akcji w grze czteroosobowej potrafi bez żadnego wysiłku odzyskać ponad połowę swoich punktów życia, dodatkowo w sytuacji kiedy jednego z wrogów można zmęczyć przed jej wykonaniem i z możliwością zignorowania jednego wyniku z symbolem nemesis bezproblemowo można się skitrać gdzieś w ciemnościach loszku i po odzyskaniu życia dalej szukać wszystkich heretyków i odszczepieńców od prawdziwej wiary w Sigmara.Bogenhafen pisze:To ja z innej beczki. Zagrałem ostatnio nowymi postaciami, traf chciał, że w Delve Quest (bo chcieliśmy sprawdzić możliwości postaci). Czy to tylko wrażenie, czy Witch Hunterka jest rzeczywiście tak mocna jeśli dostanie pobłogosławione kule do swoich pistoletów? Grał już ktoś nią w pełną kampanię albo jakieś przygody nieoficjalne?
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Dzięki wielkie Korber za super robotę z tymi przygodami!!
A nie myślałeś aby zrobić karty Zabójcy Trolli i Witch Hunterki??
A nie myślałeś aby zrobić karty Zabójcy Trolli i Witch Hunterki??
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Laki§§5 pisze:Dzięki wielkie Korber za super robotę z tymi przygodami!!
A nie myślałeś aby zrobić karty Zabójcy Trolli i Witch Hunterki??
Raz, że oficjalny dodatek, a nie fanowska przygoda.
Dwa, może wyjdzie u nas (za co trzymam kciuki).
Dlatego na pewno nie będę tego ruszał.
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Udało się komuś ukończyć kampanie Under the sign? Po fazie testów nasza drużyna powoli przedziera się przez mroki podziemi. Niestety z powodu obowiązków wobec imperium spotykamy się tylko raz na tydzień. Poza tym choroby, wojny, rozpacz uniemożliwiają nam częstsze wyprawy. Drużyna w składzie - elf Sivandrael z Sivii z Naggaroth, szukający śmierci w boju krasnoludzki zabojca trolli bretończyk z urodzenia Gretti de Fons, sigmaryta kapłan dramaturg bard wieszcz Helmut Rattman z Bögenhafen i ja Lukas von Kinsky łowca czarownic urodzony w Kislevie, lecz sercem poplecznik imperatora, z łatwością rozpoczęła kampanię, pokonując gora pustoszącego wioski i znanego jako Minotaur z labiryntu oraz ubijając obmierzłego Garak Zaara i plądrując krasnoludzkie kuźnie. Problemy zaczęły się kiedy zeszliśmy do krypt nieumarłych w poszukiwaniu artefaktu mającego pomóc w pokonaniu liczmistrza. Nauczeni łatwym poziomem dwóch pierwszych questów dostaliśmy szybką nauczkę, nie dość, że nie udało nam się zdobyć artefaktu to jeszcze musieliśmy opuścić kurhany w hańbie, wstydzie i sromocie. Dlatego też następnym razem ruszyliśmy przygotowani, analizując każdy nasz krok i dzialając w pełnej współpracy pokonaliśmy hordy nieumarłych i zdobyliśmy talizman, dzięki któremu możliwe będzie zwyciężenie Hainricha Kemmlera.
I tutaj zaczęły sie schody. Od trzech tygodni próbujemy podejść tę złośliwą bestię i za każdym razem dostajemy srogi łomot. Kemmler nasyła na nas tabuny swoich sług, które nie dość, że otaczają każdego z nas, to po zabiciu niejednokrotnie ożywają i ciągną się za nami przez niekończące się korytarze nekropolii pod świątynią Morra. Przyznam się, że sprawia mi to ogromną frajdę. Quest z Kemmlerem jest wyśrubowany do maksimum. Trzeba niesamowicie uważać, zgrywać każdą akcję z innymi graczami i podejmować dogłębną analizę każdego ruchu. Quest wymaga również taktycznego podejścia ze zmianą strategii w połowie rozgrywki, co być może nie tyle umożliwia, co bardzo ułatwia jego ukończenie. Za pierwszym razem musieliśmy podejść zbyt nonszalancko, a poza tym byliśmy pod wpływem spirytusu krasnoludzkiego przywleczonego skądś przez naszego elfa. Za kolejnym po prostu nam się nie udało, pomimo idealnie przyjętej strategii. Jako przyczynę porażki podałbym los, chociaż wiem, że to żadne tłumaczenie.. Po prostu nie podeszły nam karty lokacji i loszku wymuszające respawn nowych stworów do cienia, pomimo i tak dużej ich liczby i oczywiście rzuty - dwa razy pod rząd uzyskaliśmy z de Fonsem po trzy pazury na czarnych kościach co praktycznie wyeliminowało nas z gry. Po drugie kwestia przedmiotów. W czasie ostatniej rozgrwki straciłem symbol mej wiary młot bojowy, zamieniając go na kuszę, która teoretycznie dawała nadzieję na przeżycie całej druzyny. Niestety nie udało się. Tak więc straciłem i młot i kuszę. Grunt, że pozostał mi mój płaszcz łowcy czarownic i przehandlowany od krasnoluda medalion Morra - jako łowca mam toeretycznie największe szanse na przeżycie, a na pewno większe od zabójcy trolli. Dlatego też padła propozycja powrotu do kurhanów tylko w celu zdobycia przedmiotów po pochowanych tamże wojownikach. Trudno się mówi, trzeba próbować dalej. W następny aubentag kolejna rozgrywka..
I tutaj zaczęły sie schody. Od trzech tygodni próbujemy podejść tę złośliwą bestię i za każdym razem dostajemy srogi łomot. Kemmler nasyła na nas tabuny swoich sług, które nie dość, że otaczają każdego z nas, to po zabiciu niejednokrotnie ożywają i ciągną się za nami przez niekończące się korytarze nekropolii pod świątynią Morra. Przyznam się, że sprawia mi to ogromną frajdę. Quest z Kemmlerem jest wyśrubowany do maksimum. Trzeba niesamowicie uważać, zgrywać każdą akcję z innymi graczami i podejmować dogłębną analizę każdego ruchu. Quest wymaga również taktycznego podejścia ze zmianą strategii w połowie rozgrywki, co być może nie tyle umożliwia, co bardzo ułatwia jego ukończenie. Za pierwszym razem musieliśmy podejść zbyt nonszalancko, a poza tym byliśmy pod wpływem spirytusu krasnoludzkiego przywleczonego skądś przez naszego elfa. Za kolejnym po prostu nam się nie udało, pomimo idealnie przyjętej strategii. Jako przyczynę porażki podałbym los, chociaż wiem, że to żadne tłumaczenie.. Po prostu nie podeszły nam karty lokacji i loszku wymuszające respawn nowych stworów do cienia, pomimo i tak dużej ich liczby i oczywiście rzuty - dwa razy pod rząd uzyskaliśmy z de Fonsem po trzy pazury na czarnych kościach co praktycznie wyeliminowało nas z gry. Po drugie kwestia przedmiotów. W czasie ostatniej rozgrwki straciłem symbol mej wiary młot bojowy, zamieniając go na kuszę, która teoretycznie dawała nadzieję na przeżycie całej druzyny. Niestety nie udało się. Tak więc straciłem i młot i kuszę. Grunt, że pozostał mi mój płaszcz łowcy czarownic i przehandlowany od krasnoluda medalion Morra - jako łowca mam toeretycznie największe szanse na przeżycie, a na pewno większe od zabójcy trolli. Dlatego też padła propozycja powrotu do kurhanów tylko w celu zdobycia przedmiotów po pochowanych tamże wojownikach. Trudno się mówi, trzeba próbować dalej. W następny aubentag kolejna rozgrywka..
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Słusznie, słusznie jeśli miałoby wyjść po polsku to nie ma co ruszać. Patrząc na to, że w ostatnich dniach poszło duże info odnośnie druku dodatków do WP w formacie DNŻ, to myślę, że w tym przypadku to też kwestia czasu.Korber pisze:Laki§§5 pisze:Dzięki wielkie Korber za super robotę z tymi przygodami!!
A nie myślałeś aby zrobić karty Zabójcy Trolli i Witch Hunterki??
Raz, że oficjalny dodatek, a nie fanowska przygoda.
Dwa, może wyjdzie u nas (za co trzymam kciuki).
Dlatego na pewno nie będę tego ruszał.
Wysłane za pośrednictwem jednookiej papugi.
Przystanek Planszówka - przystań dla wszystkich planszówkowych rozbójników morskich.
Chcę zdobyć
Oddam za talary
Chcę zdobyć
Oddam za talary
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Drukował już ktoś fanowskie scenariusze? W szczególności chodzi mi o te od Korbera, jestem ciekaw jak wyglądają i jak drukujecie bo zamierzam je wydrukować. Może ktoś zlecił to drukarni? Mile widziane wszelkie rozwiązania i fotki. Pozdrawiam
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Ja drukowalem tylko moje scenariusze, ale jeśli Korber umieścił pliki w odpowiednim rozmiarze to wystarczy wydrukować na zwykłym papierze. Jeśli chodzi o karty questów to ja nie pieprzyłem się z drukiem dwustronnym, po prostu nie ma takiej potrzeby - kładziesz dwie wycięte kartki i wszystko działa tak jak powinno. W przypadku kart wrogów ja wkładam wszystkie w jednostronne protektory (z zasłniętym tyłem) i dodatkowo do tych wydrukowanych wkładam zwykłe karty do gry w celu ich usztywnienia, są nie do odróżnienia.Ragathol pisze:Drukował już ktoś fanowskie scenariusze? W szczególności chodzi mi o te od Korbera, jestem ciekaw jak wyglądają i jak drukujecie bo zamierzam je wydrukować. Może ktoś zlecił to drukarni? Mile widziane wszelkie rozwiązania i fotki. Pozdrawiam
Re: Warhammer Quest: The Adventure Card Game
Dziś marktag, czyli dzień targowy, co oznacza, że wczoraj stoczyliśmy walkę ze złem, które zalęgło się w zapomnianych kryptach pod świątynia Morra. I udało nam się je pokonać! Do lochów zeszlismy we trzech. Karzeł, elf i ja. Nasz kapłan, Helmut Rattman, niech szczeźnie, w tym czasie oddawał się gdzieś lubieżnym praktykom czcząc bogów chaosu lub co gorsze samego Rogatego Szczura!
Jako, że wcześniej pogubiliśmy część naszego ekwipunku, w drogę wyruszyliśmy tylko z niezachwianą wiarą w Sigmara i z kwartą najpodlejszego erengradzkiego piwa. Na łebka! Długo by opowiadać jak walczyliśmy z hordami nieumarłych, błądząc po niekończących się korytarzach ukrytych głęboko pod ziemią, lecz dzięki naszemu sprytowi, zmysłowi taktycznemu, ostrożności i opanowaniu udało nam się dotrzeć do leża wielkiego liczmistrza. Niejednokrotnie musieliśmy z elfem ratować od śmierci naszego rwącego się do boju karła kosztem własnego zdrowia. On z kolei odpuszczal, patrząc tęsknym wzrokiem kiedy my, przeszukując podziemia znajdowaliśmy skarby ukryte wraz z pochowanymi wojownikami, którzy dawno temu polegli w boju. W ten sposob elf odnalazl legendarny pancerz swojego ludu cudownie uzdrawiający noszącego go właściciela, a mi udało się natrafić na topór jednoręczny, którym wreszcie mogłem zacząć bronić się przed ciągnącymi się za nami hordami ghouli i szkieletow. Aż wreszcie dotarliśmy do komnat szaleństwa..
Cóż to była za walka! Przez lata będą o niej śpiewać bardowie. Elf tańczył unikając otaczających go wrogów, celując pewnie w nasze nemezis, jednakże nie czyniąc mu większej szkody. Zabójca trolli wykrzykując najgorsze znane mu przekleństwa, wyzywając jego rodziców, rodzeństwo oraz potomstwo, jednym ciosem położył ochronę liczmistrza, umożliwiajac mi wykonanie strzału z naładowanych pistoletów i pozbawienie tej podłej kreatury połowy życia. Kiedy opadły chmury wystrzału ujrzałem jak z martwych powstaje zabity przed chwilą łucznik, a nasz arcywróg dzierżąc w swoich kościstych łapskach ostrze chaosu i lagę z ludzką czaszką rzuca się na karła wypowiadając gardłowo słowa zaklęcia. I wtedy jednym straszliwym uderzeniem swojego topora krasnolud pozbawił go życia na wieki.
Dzisiaj krążymy po targowisku. Ja trafilem na kupca z Tilei, który zaoferował mi misternej roboty puginał, zwany w tileańskiej mowie stiletto, zdolny zadawać obrażenia przeciwnikom przez pancerz, elf znalazł gdzieś dębowy wieniec zwiększajacy magiczne zdolności jego zbroi, a krasnolud chodzi pijany obnosząc się z legendarnym toporem jego ojców. Teraz jesteśmy przygotowani do ostatecznej walki z championem Khorne'a!
Jako, że wcześniej pogubiliśmy część naszego ekwipunku, w drogę wyruszyliśmy tylko z niezachwianą wiarą w Sigmara i z kwartą najpodlejszego erengradzkiego piwa. Na łebka! Długo by opowiadać jak walczyliśmy z hordami nieumarłych, błądząc po niekończących się korytarzach ukrytych głęboko pod ziemią, lecz dzięki naszemu sprytowi, zmysłowi taktycznemu, ostrożności i opanowaniu udało nam się dotrzeć do leża wielkiego liczmistrza. Niejednokrotnie musieliśmy z elfem ratować od śmierci naszego rwącego się do boju karła kosztem własnego zdrowia. On z kolei odpuszczal, patrząc tęsknym wzrokiem kiedy my, przeszukując podziemia znajdowaliśmy skarby ukryte wraz z pochowanymi wojownikami, którzy dawno temu polegli w boju. W ten sposob elf odnalazl legendarny pancerz swojego ludu cudownie uzdrawiający noszącego go właściciela, a mi udało się natrafić na topór jednoręczny, którym wreszcie mogłem zacząć bronić się przed ciągnącymi się za nami hordami ghouli i szkieletow. Aż wreszcie dotarliśmy do komnat szaleństwa..
Cóż to była za walka! Przez lata będą o niej śpiewać bardowie. Elf tańczył unikając otaczających go wrogów, celując pewnie w nasze nemezis, jednakże nie czyniąc mu większej szkody. Zabójca trolli wykrzykując najgorsze znane mu przekleństwa, wyzywając jego rodziców, rodzeństwo oraz potomstwo, jednym ciosem położył ochronę liczmistrza, umożliwiajac mi wykonanie strzału z naładowanych pistoletów i pozbawienie tej podłej kreatury połowy życia. Kiedy opadły chmury wystrzału ujrzałem jak z martwych powstaje zabity przed chwilą łucznik, a nasz arcywróg dzierżąc w swoich kościstych łapskach ostrze chaosu i lagę z ludzką czaszką rzuca się na karła wypowiadając gardłowo słowa zaklęcia. I wtedy jednym straszliwym uderzeniem swojego topora krasnolud pozbawił go życia na wieki.
Dzisiaj krążymy po targowisku. Ja trafilem na kupca z Tilei, który zaoferował mi misternej roboty puginał, zwany w tileańskiej mowie stiletto, zdolny zadawać obrażenia przeciwnikom przez pancerz, elf znalazł gdzieś dębowy wieniec zwiększajacy magiczne zdolności jego zbroi, a krasnolud chodzi pijany obnosząc się z legendarnym toporem jego ojców. Teraz jesteśmy przygotowani do ostatecznej walki z championem Khorne'a!