Re: This War of Mine The Boardgame
: 17 maja 2016, 11:02
Pierwsze zdjęcia gry mają napisy po polsku. W czeluściach tego wątku wraz z relacjami z Pyrkonu powinno się je dać odnaleźć.
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Czyli, cierpliwie trzeba czekać na lepsze info odnośnie zmniejszenia/innego limitu na wersję polską. Szkoda jednak, że w najlepszym przypadku SG i tak będą po angielsku. Z punktu widzenia biznesowego w pełni zrozumiałe - zamówienia z Polski to ledwie 4% wszystkichTycjan pisze:Zgodnie z obietnicą zapraszam do "Re: This War of Mine The Boardgame, czyli pytania i odpowiedzi"
Link: http://info.znadplanszy.pl/2016/05/17/r ... t-medialny
Jak będzie więcej pytań, to całą akcję powtórzymy
Super, wszystko konkretnie i czarno na białym!Tycjan pisze:Zgodnie z obietnicą zapraszam do "Re: This War of Mine The Boardgame, czyli pytania i odpowiedzi"
Link: http://info.znadplanszy.pl/2016/05/17/r ... t-medialny
Jak będzie więcej pytań, to całą akcję powtórzymy
Tak samo - nie wiadomo kto będzie ilustrował... Czyli KS jak każdy inny - wrzućmy coś tam i potem jak będzie tak będzie... Martwić się będziemy po kampanii...Kto jest wydawcą gry?
Okaże się już niedługo.
+1ramar pisze:Po tych "klarownych" odpowiedziach do gry ciągnie mnie tylko: Autor i tematyka gry. Cała reszta jest prawie niewiadomą. Chyba rzeczywiście bezpieczniej jest poczekać na wersję sklepową (jeżeli takowa będzie).
P.S. Nawiązując do posta powyżej: czy nieistotne jest komu płacimy te 300 zł? Nie znamy nawet firmy, która odpowiada za projekt?
Z jednej strony jest płacz że kickstarter opanowały fimy, które traktują go jak sklep i platformę do przedsprzedaży.misioooo pisze:Tak samo - nie wiadomo kto będzie ilustrował... Czyli KS jak każdy inny - wrzućmy coś tam i potem jak będzie tak będzie... Martwić się będziemy po kampanii...
Ja się zaczynam gubić powoliramar pisze:Po tych "klarownych" odpowiedziach do gry ciągnie mnie tylko: Autor i tematyka gry. Cała reszta jest prawie niewiadomą. Chyba rzeczywiście bezpieczniej jest poczekać na wersję sklepową (jeżeli takowa będzie).
P.S. Nawiązując do posta powyżej: czy nieistotne jest komu płacimy te 300 zł? Nie znamy nawet firmy, która odpowiada za projekt?
Z całym szacunkiem, ale:yosz pisze: Bo crowdfunding polega właśnie na tym - na zaufaniu do osoby, która ma pomysł (czasem dopracowany bardziej, czasem mniej - tutaj moim zdaniem jest bardzo bardzo dopracowany), ale nie jest jeszcze skończony, który wymaga szlifowania i przede wszystkim finansów i czasu.
Będzie złośliwieyosz pisze:Odpowiedziałem w poprzednim poście - większości backerów nie obchodzi wersja PL, DE czy FR - taka jest rzeczywistość. I wiecie co? Autorzy naprawdę nie muszą robić tej polskiej wersji, bo mają i tak dużo roboty z wersją en (i pewnie zarobią na niej wystarczająco dużo). Ale brawa im za to, że chcą zrobić wersję PL. Mówicie że to jest nieprzygotowana akcja, bo widzicie część procesu wydawniczego w trakcie powstawania gry właśnie dzięki Kickstarterowi a i tak to jest tylko 20% problemów i wyzwań z którymi muszą się borykać wydawcy i autorzy.
yosz pisze:Odpowiedziałem w poprzednim poście - większości backerów nie obchodzi wersja PL, DE czy FR - taka jest rzeczywistość. I wiecie co? Autorzy naprawdę nie muszą robić tej polskiej wersji, bo mają i tak dużo roboty z wersją en (i pewnie zarobią na niej wystarczająco dużo). Ale brawa im za to, że chcą zrobić wersję PL. Mówicie że to jest nieprzygotowana akcja, bo widzicie część procesu wydawniczego w trakcie powstawania gry właśnie dzięki Kickstarterowi a i tak to jest tylko 20% problemów i wyzwań z którymi muszą się borykać wydawcy i autorzy.
You know nothing forumowicze.
Jeżeli tak bardzo jesteście przerażeni tym co widzicie, to radzę Wam nie próbujcie swoich sił w biznesie wydawniczym - zawał serca gwarantowany.
A jeden post powyżej:Banan2 pisze:Każdy średnio zaawansowany forumowicz zdaje sobie sprawę z nakładów polskich wersji, zwłaszcza ciężkich gier. Czyli tylko absolutny dyletant mógł wymyślić limity 500/1000 na polski rynek.
Czyli rozumiem że nazywasz Kosternika dyletantem?Kosternik pisze:Polska to też ciągle rosnący rynek planszowy i sądzę że założenie 2 tys. egzemplarzy sprzedaży na pniu nie jest błędem. (500 przez KS - reszta w dłuższym okresie w normalnej sprzedaży sklepowej na czym tak naprawdę zarobią).
Nie rozumiem ostatniego zdania. Czy oznacza to, że SG w ogóle nie będą tłumaczone, bo, jedyną opłacalną opcją jest drukować je po angielsku? Czy może, że jedyną opcją jest drukować je z wydaniem zlokalizowanym (czyli cała zlokalizowana gra + SG) zamiast osobno? Jeśli tak, to wciąż nie rozumiem skąd wyższy limit na ich wydrukowanie w wersjach innych niż ENG. I co oznacza "JUŻ na etapie KS" na końcu?Dlaczego polskie wydanie nie uwzględnia wydania zlokalizowanych stretch goals? Czy jest jakaś możliwość żeby wyszły one po polsku?
To jest ściśle związane z wycenami osobnych “niskich” nakładów na grę i to samo na stretch goale. Przy tysiącu nakładu ceny są koszmarne (niżej się w ogóle nie da), przy dwóch zaczyna być już trochę lepiej, przy pięciu jest OK. A tu mówimy o nakładzie poniżej tysiąca na potrzeby KS. Jedyne rozwiązanie to druk wydań językowych WRAZ z normalnym, większym nakładem w tym samym języku JUŻ na etapie KS. I o to chodzi.
Czyli w pierwszym przypadku będzie wersja PL. Myślę że w drugim też bo to wariant optymistyczny w odróżnieniu od pierwszegoCo będzie w sytuacji, gdy będzie 500 wspierających z Polski, ale w ostatnim dniu wycofa się 300 (chociażby na brak polskich stretch goals)?
W przypadku, gdyby do końca KS pozostała aktualna wersja rozwiązania kwestii wydania PL: trzeba będzie dostarczyć wersję PL tym, którzy pozostaną.