Aktualizuję swoją top 10 co roku w styczniu.
Jak by kogoś interesowało to
na BGG zrobiłem sobie tym razem całe top 100 
Uważam też, że wrzucanie topki jest ciekawsze i ma więcej sensu, gdy do każdej gry dodamy kilka zdań uzasadnienia, do czego zachęcam.
10. Tzolk'in -średnio-ciężki euras, który fantastycznie się skaluje (przynajmniej w zakresie 2-4 graczy, w 5 nie grałem). Trzeba przywyknąć do jego głównego mechanizmu, czyli im dłużej worker pracuje, tym lepszą akcję wykona. Dodatek - zarówno plemiona jak i przepowiednie - jest świetny. Pośrednia interakcja przez wykorzystywanie zajętych miejsc na zębatkach potrafi być bardzo zacięta.
9. Five Tribes - uwielbiam tę grę. Nie wiem w zasadzie dlaczego, bo temat tutaj nie istnieje i to, co w niej robimy jest trochę bez sensu. Za to wygląda bardzo ładnie, jak to bywa w przypadku Days of Wonders. Każda tura oferuje mnóstwo wyborów, często trudno ocenić, który jest najlepszy (stąd nie z każdym chciałbym w to grać). Podstawka jest świetna sama w sobie, ale dla fanów oba duże dodatki są obowiązkowe.
8. Western Legends - znakomita przygodówka ze świetnym i działającym tematem, w której można robić praktycznie wszystko, co by się robiło będąc w westernie.
7. Scythe - strategia, której nie trzeba przedstawiać. Satysfakcjonująca i ekscytująca, pod warunkiem, że nie zrobiło się poważnych błędów w pierwszych turach (co mi się parę razy zdarzyło). Dwa dodatki są bardzo dobre. Fenrisa nie próbowałem i nie mam za bardzo ochoty, bo gry z kampanią, poza tym że niełatwe do przeprowadzenia do końca, zazwyczaj finalnie mnie rozczarowują.
6. Clans of Caledonia - niezwykle przyjemny w rozgrywce euras. Nie przepadam za Terrą Mysticą, którą Klany są inspirowane, ale tutaj możemy być bardziej elastyczni i zająć się rozgrywką, a nie gonieniem własnego ogona.
5. Libertalia - niesamowita karcianka z doskonale wykorzystanym pirackim tematem. Mnóstwo wchodzenia w głowy przeciwników. Wredna, zabawna, ekscytująca, świetna!
4. Summoner Wars - najlepsza dwuosobówka z mnóstwem frakcji, które są całkiem nieźle zbalansowane. Pozwala to na granie w zróżnicowanych stylach - strzelanie, zaskakiwanie przeciwnika, walka wręcz mocnymi jednostkami, szybkie przemieszczanie oddziałów, strategia defensywna, mutacje, leczenie, przejmowanie jednostek przeciwnika i wiele więcej.
To gra, w którą mam zanotowane najwięcej rozgrywek.
3. Kosmiczne Spotkania - wbijanie noża w plecy, negocjacje, zabawne sytuacje, niesamowite i przepakowane moce specjalne, zaskoczenia, zdrady, wielkie zwycięstwa i pamiętne porażki.
W tej grze jest wszystko, oprócz możliwości dokładnego wyliczenia, czy wygrasz czy nie.
Bardzo oryginalna gra, która powinna być znana przez każdego, kto grami się interesuje (a nie tylko graniem w nie).
2. Flamme Rouge - w bardzo prostych zasadach znakomicie zostały oddane realia kolarstwa. Gra jest szybka, angażująca, ekscytująca, co powinno charakteryzować wszystkie gry wyścigowe.
Zdecydowanie polecam zagranie z aplikacją, która pozwala na przeprowadzenie kilkuetapowych wyścigów i wylicza klasyfikację generalną indywidualną oraz drużynową.
Najlepsza gra wyścigowa!
1. Yellow & Yangtze - to niesamowite jak wiele możesz osiągnąć w swojej turze za pomocą dwóch prostych akcji i jak bardzo inni mogą cię za to nienawidzić.
Ta gra nie zastępuje mi Tygrysa i Eufratu (który jest na miejscu 17). Jest jednak łatwiejsza do wytłumaczenia, ma nieco niższy próg wejścia i negatywna interakcja jest ciut mniej odczuwalna.
Główną różnicą są inaczej rozłożone akcenty, przez co skupiamy się bardziej na nieco innych działaniach.
Ale gra i tak jest czystą interakcją, w której realizujesz swoje plany, wykorzystując swoje działania, błędy przeciwników, a także ich wcześniejsze osiągnięcia.
Fantastyczna, wciągająca gra dla zaangażowanych graczy, która potrafi mocno nakręcić zwoje do myślenia. Ukryte punktowanie powoduje, że do samego końca zwycięzca nie może być pewny swego.
Chciałbym, żeby ten świetny tytuł był bardziej znany, bo stoi w jednym szeregu z największymi klasykami Reinera Knizii.
Yellow & Yangtze oraz The Quest for El Dorado to dowód na to, że dr Reiner Knizia powrócił!