Władca Pierścieni: Gra Karciana LCG (Nate French)

[warlock]

ringsdb.com

[Admirał Thrawn]

ringsdb.com

Są tu jakieś filtry, z których dodatków/ kart chce korzystać tworząc deck.

[Szewa]

ringsdb.com

Są tu jakieś filtry, z których dodatków/ kart chce korzystać tworząc deck.

https://ringsdb.com/decklists/search
Masz parę filtrów np. jakie karty, startowy poziom zagrożenia, ile Core setów, a nawet pod przyciskiem search jest opcja jakie dodatki deck może zawierać

[c08mk]

Ja korzystam z tego deckbuildera
http://www.cardgamedb.com/index.php/index.html
Są filtry dodatków

[Admirał Thrawn]

ringsdb.com

Są tu jakieś filtry, z których dodatków/ kart chce korzystać tworząc deck.

https://ringsdb.com/decklists/search
Masz parę filtrów np. jakie karty, startowy poziom zagrożenia, ile Core setów, a nawet pod przyciskiem search jest opcja jakie dodatki deck może zawierać

Dzięki. Właśnie o to mi chodziło.

[warlock]

ringsdb.com

Są tu jakieś filtry, z których dodatków/ kart chce korzystać tworząc deck.

Masz i filtry i możesz sobie ustawić w My Collection jakie zestawy posiadasz i będziesz widział w spisie tylko te karty, które fizycznie masz.

[Ayaram]

Dokładnie tak, róg daje Ci zasób kiedy postać "Zginie", a nie "opuści gre".
Stary róg był za mocny, razem z silvan ami (leśne elfy) byłby epicka maszynka do zarabiania zasobów (silvanie często opuszczają grę).

Nie tyle był za mocny z silvanami, co dało się z nim złamać grę

I to jest trochę problem z erratami w takiej grze kooperacyjnej. O ile sam widzę potrzebę grania takim znerfionym Zigil Minerem, to czemu miałbym grać takim znerfionym Hamą, który dostał nerfa za elven light, skoro nie mam w kolekcji elven light? Często się zastanawiałem jak ugrać kwestie balansu "u siebie", bo z jednej strony są znerfione karty, które w moich grach nie były żadnym problemem, a z drugiej strony są mega mocne karty które przez lata są nie tykane. Jak podchodzicie do kwestii balansu "we własnym ogródku"?

[Admirał Thrawn]

Próbowałem dzisiaj gry z nowo złożonymi taliami, z motywami przewodnimi: Gondor i Rohan, Krasnoludy, Elfy leśne i Noldorowie.
I nie jest to styl gry dla mnie .
Ja w tej grze zawsze lubiłem trzymanie się podziały na frakcję i unikatowy charakter każdej z frakcji. I chyba tego się będę trzymał.

[RUNner]

Hama chyba został osłabiony ze względu na kombo z Gąszczem Włóczni. Dopóki nie pojawili się wrogowie z atakiem poza fazą walki, taka konfiguracja dawała graczowi nietykalność. W momencie gdy wyłożył sobie kilku sprzymierzeńców to scenariusz był mocno z górki.
Staram się wprowadzać w życie wszelkie erraty kart i zasad, bo jednak często coś poprawiają. Jednocześnie mnie takie korekty irytują, bo trzeba o nich pamiętać.

[Szewa]

Próbowałem dzisiaj gry z nowo złożonymi taliami, z motywami przewodnimi: Gondor i Rohan, Krasnoludy, Elfy leśne i Noldorowie.
I nie jest to styl gry dla mnie .
Ja w tej grze zawsze lubiłem trzymanie się podziały na frakcję i unikatowy charakter każdej z frakcji. I chyba tego się będę trzymał.

My men!

Mam to samo, jak gram jakąś talią to ta talia musi być klimatyczna Jak Gondor to tylko Gondor!

[Hazegiant]

Hejka, właśnie kupiłem spory zestaw Lotra LCG. Mam wszystkie cykle które wyszły po polsku i sagi. Od czego powinienem zacząć? Saga czy cykle? Jak polecacie to rozgrywać? Jest jakaś ciągłość historii?

[Szewa]

Podstawka: 2 pierwsze scenariusze (one są trochę tutariolowe), następnie pierwszy cykl Mirkwood. Potem KhazadDum. Czyli tak jak było to wydawane, sage polecam jak już będziesz miał x partii na koncie i będziesz się bawił budowaniem talii

Co do ciągłości historii to tylko saga.

[donmakaron]

Poszczególne cykle jako tako się układają w ciągłość fabularną. Ale nie jest to tak istotne jak przy sadze. W ramach możliwości polecam zacząć od początku i kontynuować zgodnie z cyklem wydawniczym. Idzie wtedy zobaczyć jak gra się rozwijała, pula kart graczy jest w miarę dostosowana do scenariuszy i tak dalej.

[ednyfed]

Po jakiś 20 rozegranych partiach dochodzę do wniosku, że ludzie z FFG to jednak mają łeb na karku. Żeby składać sensowne talie 50 karciane trzeba inwestować w dodatki. Poza tym, by nie odbijać się sfrustrowanym od nieco trudniejszych scenariuszy należałoby chyba dokupić drugi zestaw podstawowy (dla kart Namiestnik Gondoru, Róg, Gondoru, Finta i kilku innych). A tak, to na początku każdej rozgrywki zaczynam się zastanawiać czy i kiedy wpadnie mi na rękę Namiestnik lub Róg. Możliwe, że przejdę na jakiś czas na grę w wariancie łatwym - by czerpać większą radość z samej rozgrywki (i nie musieć kupować drugiego zestawu podstawowego ), a nie odhaczać kolejne porażki.
A jeśli o porażkach mowa - pierwsza rozgrywka w "Polowanie na Golluma" zaorała mnie już na drugim etapie wyprawy. Najpierw w wyniku efektu karty cienia padł jeden z bohaterów, a następnie suma siły zagrożenia podczas jednej z wypraw wyniosła ... 28
Jak karta nie idzie to ciężko czasem zrobić cokolwiek. Chyba taki urok tej gry.

[Szewa]

a następnie suma siły zagrożenia podczas jednej z wypraw wyniosła ... 28

Matko, jak? nie dałeś nikogo na wyprawę?

[ednyfed]

'Udało' mi się wykręcić taki wynik grając solo na dwie ręce.
Mianowicie - w trakcie dwóch rund wpadły mi 3 obszary z wysokim zagrożeniem, których nie dałem rady się pozbyć. Następnie na początku kolejnej wyprawy miałem do wyboru - dodać kolejny obszar z wysokim zagrożeniem albo łowców Mordoru (a były już w grze 3 wskazówki ). Tak więc wybrałem obszar. Ale co się odwlecze to nie uciecze ... jako dwie karty spotkań weszli łowcy z Mordoru x 2. A że z questowania wyszło mi jedynie 13 punktów to musiałem dodać 15 punktów na licznikach zagrożenia. A że w obu przypadkach miałem już 35.
Tak więc - potrafi być pociesznie.
Kusi trochę by zainwestować w Szarą Przystań. Czytałem, że misje są ciekawe, jest fajna mechanika podróży, dwóch niezłych bohaterów, no i trochę dobrych kart do budowy talii na Noldorach. Trzeba przemyśleć sprawę.

[jax]

Podobno dalej w cyklu ma być już łatwiej.

Będzie, oj będzie

Co za okrutny żart...

Później napiszę 'coś' o cyklu Ring-Maker (jak przejdę ostatnie 2 scenariusze).

[donmakaron]

Przymierzam się do gry na dwa w pełni czerwone decki. Ktoś ma jakieś doświadczenia z monotaktyką? Może być z gry solo, nie tylko multi. Obawiać się braku leczenia? Może poziomu zagrożenia? Z Theodenem i Eowiną da się w ogóle pchać wyprawę do przodu, czy trzeba się ratować Arodem i Ostrzami Gondolinu? Są jakieś super przydatne czerwone karty z dwóch trzech ostatnich cykli albo sagi, w które warto się zaopatrzyć? Nie mam pełnej puli kart, ale coś tam mogę doproxować jak trzeba.

Planuję grać Theoden, Eowina i Legolas plus Quickbeam, Mablung, Beregond. Theoden i Eowina mam nadzieję zorganizują wyprawę, Legolas ze wsparciem orłów pomoże dopchnąć brakujące żetony postępu czy zrobić aktywny obszar w razie utknięcia, Mablung zadba o dodatkowe zasoby, Beregond ogarnie obrony, a Quickbeam co tam będzie trzeba. O tego ostatniego trochę się boję, bo nie ma jak go leczyć za bardzo.

[Admirał Thrawn]

Przymierzam się do gry na dwa w pełni czerwone decki. Ktoś ma jakieś doświadczenia z monotaktyką? Może być z gry solo, nie tylko multi. Obawiać się braku leczenia? Może poziomu zagrożenia? Z Theodenem i Eowiną da się w ogóle pchać wyprawę do przodu, czy trzeba się ratować Arodem i Ostrzami Gondolinu? Są jakieś super przydatne czerwone karty z dwóch trzech ostatnich cykli albo sagi, w które warto się zaopatrzyć? Nie mam pełnej puli kart, ale coś tam mogę doproxować jak trzeba.

Planuję grać Theoden, Eowina i Legolas plus Quickbeam, Mablung, Beregond. Theoden i Eowina mam nadzieję zorganizują wyprawę, Legolas ze wsparciem orłów pomoże dopchnąć brakujące żetony postępu czy zrobić aktywny obszar w razie utknięcia, Mablung zadba o dodatkowe zasoby, Beregond ogarnie obrony, a Quickbeam co tam będzie trzeba. O tego ostatniego trochę się boję, bo nie ma jak go leczyć za bardzo.

Ja gram praktycznie tylko mono deckami i niestety w normalnych wyprawach taktyką trudno coś ugrać (gram solo). Głównym tego powodem jest problem z przepchaniem wyprawy siłą woli. W chwili, w której wejdą dwa obszary z wyższym albo nawet średnim poziomem zagrożenia, to blokują całą grę i możemy już liczyć tylko na Legolasa.
Ale za to taktyka jest nieoceniona w scenariuszach opartych na bitwach i oblężeniach .

[warlock]

Przymierzam się do gry na dwa w pełni czerwone decki. Ktoś ma jakieś doświadczenia z monotaktyką? Może być z gry solo, nie tylko multi. Obawiać się braku leczenia? Może poziomu zagrożenia? Z Theodenem i Eowiną da się w ogóle pchać wyprawę do przodu, czy trzeba się ratować Arodem i Ostrzami Gondolinu? Są jakieś super przydatne czerwone karty z dwóch trzech ostatnich cykli albo sagi, w które warto się zaopatrzyć? Nie mam pełnej puli kart, ale coś tam mogę doproxować jak trzeba.

Planuję grać Theoden, Eowina i Legolas plus Quickbeam, Mablung, Beregond. Theoden i Eowina mam nadzieję zorganizują wyprawę, Legolas ze wsparciem orłów pomoże dopchnąć brakujące żetony postępu czy zrobić aktywny obszar w razie utknięcia, Mablung zadba o dodatkowe zasoby, Beregond ogarnie obrony, a Quickbeam co tam będzie trzeba. O tego ostatniego trochę się boję, bo nie ma jak go leczyć za bardzo.

Wydaje mi się, że w przypadku taktyki powinieneś pójść nie tyle w leczenie, co w "damage prevention" albo pokrewne efekty, jak np:
- https://ringsdb.com/card/10004
- https://ringsdb.com/find?q=close+call
- https://ringsdb.com/card/12113
- https://ringsdb.com/card/06060
- https://ringsdb.com/card/10005

A co do questowania, warto rozważyć kilka kart wspomagających dla taktyki :
- https://ringsdb.com/find?q=hook
- https://ringsdb.com/card/06036

Może poziomu zagrożenia?

To jest nieodzowna karta:
- https://ringsdb.com/find?q=secret+vigil

A zamiast Quickbeama rozważ:
- https://ringsdb.com/card/12138
- https://ringsdb.com/card/09001

Ściąganie wrogów ze strefy przeciwności już po ataku wrogów to genialna zdolność Aragorna .

[donmakaron]

Czyli nie jestem aż tak oderwany od rzeczywistości Vigilant Guard nie wziąłem pod uwagę tylko, sroga karta. Mam nadzieję, że obstawieni w Gondolin Blade'y i z Legolasem uda się uniknąć utykania na obszarach. Najwyżej rzeczywiście rozważę Trained for War, ale wydaje mi się, że nie będzie takiej konieczności, przynajmniej nie w większości scenariuszy.

Aragorna bym wziął, można by łukami lepiej pograć i w ogóle, ale w tym czy innym kolorze bardzo często nim gramy, a z Quickbeamem mogę mieć jeden deck na orłach a drugi na entach i to jest opcja obok której nie mogę przejść obojętnie Pewnie będę jeszcze mieszał w bohaterach jak się nie sprawdzą.

Dzięki

[RUNner]

Przeszedłem mono Taktyką pierwsze trzy cykle i całego Hobbita. Mając w składzie Eowinę i Theodena, siły woli aż tak nie brakuje. Trzecim herosem był Hama, jednak po tym jak go drastycznie zdołowano, nie był już niezbędnym wyborem. W jego miejsce pasował mi Legolas i Dłonie na Łuku. Do tego Ostrze z Rivendell. Inną opcją był Beorn, który dawał komfort jednego bloku praktycznie dowolnego przeciwnika w grze. No i 5 ataku to też niemało Talia była jednak oparta na sprzymierzeńcach o koszcie 1-2, w tym sporo Orłów. Róg Gondoru (nawet po osłabieniu fajnie się napełnia przy jednorazowych blokersach), Finta i Gąszcz Włóczni z coresetu. Jakiejś wielkiej finezji tu nie było, a satysfakcja z gry spora. Problemem tej talii był słaby dociąg, który jeszcze bardziej kulał przy zdolności Hamy, ale nie była to jakaś duża uciążliwość. Wysokim zagrożeniem nie zawracałem sobie głowy, w myśl reguły „Let them come!” Taktyka ma walczyć i robi to znakomicie.

[Szewa]

ZMIANY zmiany

1. Władca Pierścieni LCG
2. Wojna o Pierścień
3. Dominant Spiecies
4. Brass: Birmingham
5. Blood Rage
6. Freedom!
7. Everdell
8. Londyn
9. GoT LCG
10. W40k: Podbój

Ale karciankowo się zrobiło, aż nie wierzę

A ja z ciekawości zapytam: co wywindowało LOTR LCG tak wysoko? Osobiście przed laty miałem z nią pewien kontakt, zakupiłem podstawkę przedpremierowo, ale szybko się jej pozbyłem. Dla mnie, tolkienowskiego purysty, Denethor noszący po Mrocznej Puszczy listy dla Thranduila, gdy jego ziom Gimli zostaje namiestnikiem Gondoru, to było ciut za wiele Jestem ciekaw tym bardziej, że WoTR jest dla mnie najlepszą adaptacją dzieł Tolkiena w ogóle (wliczywszy gry wideo czy filmy) a na Twojej liście jest za LCG. Ciekawym argumentów

Do LOTR lcg podchodziłem dwa razy, pierwszy raz było to jakieś 4 lata temu, kupiłem podstawkę + pierwsze dodatki z pierwszego cyklu, Droga mrocznieje + Zdradę Sarumana. Po paru partach solo jak i z bratem stwierdziliśmy, że średnia, klimat słaby i jakoś tak nie ogarniam tych wszystkich akcji. Sprzedałem i kupiłem Zombicide Black Plague.
Dwa lata temu kumpel kupił niezły zestaw i zaczął grać, a następnie wychwalać tę grę. Zaintrygowany, zakupiłem podstawkę+cykl Dwarrowdelf i zagrałem duo, gdzie znajomy wytłumaczył mi wszystko jak "chłop krowie na miedzy" jak to działa. I wpadłem, zmieniło się moje podejście do scenariuszy i samej gry.

Po pierwsze, gra ma fantastyczny deckbuilding, czyli nieskończoną (trochę koloryzuję) liczbę kombinacji talii jakie można stworzyć (do talii bierzesz do 3 bohaterów, każdy z bohaterów ma własną sferę, a dzięki temu dostęp do innych kart). Ja posiadam w swojej kolekcji połowę rzeczy jakie wyszły i do tej pory nie wykorzystałem jeszcze wszystkich bohaterów jakich mam, części kart także nie użyłem jeszcze.
Po drugie, klimat i scenariusze. Fakt, grając podstawkę czy misje z pierwszego cyklu klimat jest leciwy, a misje słabsze i rozumiem dlaczego się odbiłem od nich za pierwszym razem. Moim zdaniem klimatu pojawia się dużo więcej dopiero w cyklu Dwarrowdelf i kolejnych (Dwarrowdelf jak i Spadkobierców Numenoru szczerze polecam). Scenariusze także są lepsze, bardziej dopracowane, czasem łamią wytarte schematy i wymagają innego podejścia.
Faktycznie, Denethor biegający po lesie może być lekko wybijający z klimatu, ale tylko jeśli jest się tolkienowskim purystą (wszakże Gimli nie jest Namiestnikiem Gondoru, a jedynie ma jego poparcie w działaniach, dlatego ma tyle zasobów ). Wiesz, to nie są historie z kosmosu, a które mogły by się wydarzyć w świecie śródziemia.
Po trzecie, kooperacja. Jeżeli masz z kim grać, to jest to świetna kooperacja, gdzie możecie wzajemnie się uzupełniać podczas gry i wczuwać się w swoje role. Lubisz wspierać innych? Złożysz sobie talię wzmacniająco-leczącą, a kumpel będzie odwalał robotę i walczył.
Po czwarte, solo. Świetnie sprawdza się w grze solo. Fakt, część scenariuszy jest cięższa, część lżejsza z tego powodu, ale wciąż można czerpać z gry solo mnóstwo zabawy.
W tę grę trzeba się trochę zagłębić, na samej podstawce można się odbić, bo deckbuilding jest leciwy (za mało kart) jak i scenariusze są raczej tutorialowe.

Dlatego gra jest u mnie tak wysoko, mimo iż Wojnę o pierścień szczerze uwielbiam, to jednak LotR jest na pierwszym miejscu.

[Stephan]

Ciekawe co piszesz. Ta gra to dla mnie swoisty fenomen, bo kiedy lata temu zdecydowałem się na jej zakup, miałem dość sprecyzowane oczekiwania. Liczyłem, że wypełni ona lukę po dwóch innych tolkienowskich karciankach: genialnej Middlearth The Wizards i LoTR CCG, tej ze zdjęciami z filmu Niestety szybko zdałem sobie sprawę, że LoTR LCG nie ma potencjału turniejowego, dość luźno podchodzi do tolkienowskiego lore, a mechanicznie jest sucha i nieciekawa. Dlatego nie wierzyłem w jej sukces i sądziłem, że szybko skończy swój żywot. A tu proszę: wyszedł prawdziwy tasiemiec, który skradł serca wielu fanów i aż trochę żałuję, że mnie to ominęło.

[Sokles]

Podstawka: 2 pierwsze scenariusze (one są trochę tutariolowe), następnie pierwszy cykl Mirkwood. Potem KhazadDum. Czyli tak jak było to wydawane, sage polecam jak już będziesz miał x partii na koncie i będziesz się bawił budowaniem talii

Co do ciągłości historii to tylko saga.

To nie trzeba budować samemu talii na drugi scenariusz z podstawki? Spróbowaliśmy starter deckami i baty straszne...
Chyba że coś pokrecilismy z zasadami co jest możliwe, ale już startowy Troll był problemem