nie wiem czy źle graliśmy, czy jak, ale niech może ktoś napisze czy udało mu się wygrać i co robił

Mam! Wrażenia dotyczące wykonania bardzo pozytywne. Na razie za mało grałem, by dokładnie ocenić mechanikę, czy grywalność. Mogę jedynie stwierdzić, że tryb solo działa poprawnie, podoba mi się i wcale nie wygląda na upchnięty na siłę wariant.surmik pisze:I jak? Ktoś już ma jakieś wrażenia? Szczególnie interesował by mnie wariant solo? Jest grywalny?
A jakimi taliami graliście?Wookie pisze:nie wiem czy źle graliśmy, czy jak, ale niech może ktoś napisze czy udało mu się wygrać i co robił
I może dodam - na podstawie którego z tłumaczeń książki jest zrobiony przekład kart?drapichrust7 pisze:A jak wygląda kwestia tłumaczenia kart? Bez większych wpadek?
Większych wpadek nie zauważyłem, ale nie wszystkim kartom się jeszcze przyglądałem.drapichrust7 pisze:A jak wygląda kwestia tłumaczenia kart? Bez większych wpadek?
Na podstawie tłumaczenia klasycznego.Ink pisze:I może dodam - na podstawie którego z tłumaczeń książki jest zrobiony przekład kart?
instrukcja pisze: Cytaty występujące na kartach zostały zaczerpnięte z "Władcy Pierścieni" oraz "Hobbita" w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej
jeszcze nie grałem w LOTR LCG więc się nie wypowiem na temat mechaniki ale... patrząc z perspektywy czasu jak oceniany był Warhammer: Invasion (traktowano go jako komplentną grę) to może warto poczekać z rozstrzygającymi oceanami tej gry do czasu ukazania się pełnego cyklu battle packów, nikt (FFG) przecież nie ukrywa że gra jest nastawiona na rozwój i że BP wniosą wiele do tego produktu. z perspektywy czasu W:I też jest mało skomplikowany jeśli chodzi o samą podstawkę (brak strategii kontroli , przewijania , rusha, dostępne tylko 4 rasy z 6) - jest tylko powolny rozwój i walki stworkówWookie pisze:
Tak czy siak - nie wiem za bardzo, czy oprócz sprawnego złożenia talii jest w tej grze wiele decyzji.
Warhammer: Invasion był dla mnie świetny jako podstawka, a potem jeszcze lepszy z Assault on Ulthuan. W Warhammer: Invasion mamy 4 grywalne (może nie aż tak grywalne jak rozbudowane, ale nadal) talie, którymi można między sobą normalnie pograć. W Warhammer: Invasion mieliśmy świetny mechanizm stawiania jednostek w trzech różnych strefach, który świetnie działał z różnymi cechami kart.Markus pisze: jeszcze nie grałem w LOTR LCG więc się nie wypowiem na temat mechaniki ale... patrząc z perspektywy czasu jak oceniany był Warhammer: Invasion (traktowano go jako komplentną grę) to może warto poczekać z rozstrzygającymi oceanami tej gry do czasu ukazania się pełnego cyklu battle packów, nikt (FFG) przecież nie ukrywa że gra jest nastawiona na rozwój i że BP wniosą wiele do tego produktu. z perspektywy czasu W:I też jest mało skomplikowany jeśli chodzi o samą podstawkę (brak strategii kontroli , przewijania , rusha, dostępne tylko 4 rasy z 6) - jest tylko powolny rozwój i walki stworków) , takie moje 2gr
ja grałem tak, że jeśli tylko on atakuje to można wpaść do obszaru przeciwności i atakować +1DDP pisze:Zagralem wlasnie pierwsza partie na dwoch graczy i w pierwszy scenariusz i poszlo nam zbyt prosto i stad watpliwosci co do interpretacji kart:
1) Czy Dunhern (bohater) moze zaatakowac wroga w strefie przeciwnosci jesli nikt nie atakuje gracza ktory go kontroluje i co to znaczy ze atakuje w pojedynke (czy ze jako sam atakuje danego wroga czy jako sam atakuje w ogole?)
dodatekDDP pisze:2) "Nieoczekiwana odwaga" - czy karta ta odnawia sie co runde i dziala jako przedmiot-dodatek czy jest tylko jednorazowa jak akcja?
każe zabić, czy pisze, że nie może być konkretnego potwora w grze - wydaje mi się, że jest to drugie i wówczas gra nie jest zepsuta.DDP pisze:3) Odnosnie zadan w kartach wyprawy: jesli karta kaze zabic kogos a my juz go zabilismy kilka rund wczesniej to czy z automatu wygralismy czy musimy przeleciec cala talie do konca + nowa z discardu = broken game?
Jeśli mówisz o Pomiocie Ungolianty, który musi zostać zabity - to zwróć uwagę na to, że na stronie 3B tej karty wyprawy (Nie Schodźcie Za Nic Ze Ścieżki) - jest polecenie, by po odkryciu tej karty każdy gracz przeszukał talię spotkań wraz z kartami odrzuconymi i wstawił do gry pająka. Dobrym pomysłem jest wyciągnięcie Pomiotu Ungolianty.DDP pisze:3) Odnosnie zadan w kartach wyprawy: jesli karta kaze zabic kogos a my juz go zabilismy kilka rund wczesniej to czy z automatu wygralismy czy musimy przeleciec cala talie do konca + nowa z discardu = broken game?
Wczoraj w nocy udało mi się ukończyć Przeprawę przez Mroczną Puszczę grając solo tylko talią Taktyki. To jest do zrobienia - chociaż bez wątpienia jest trudne (udało się za 5 podejściem). Legolas ze swoją zdolnością i wyposażony w ostrze Gondolinu ciągnął wyprawę do przodu, reszta czyściła drogę, pomógł też Gandalf obniżając poziom zagrożenia. Wszystko zależy od szczęścia - nie można pozwolić bo gromadziły się Obszary. Za to satysfakcja była spora, dzisiaj machnąłem solo talię Przywództwa i udało się za pierwszym podejściem - było o wiele łatwiej niż Taktyką. Zobaczymy jak będzie z pozostałymi sferami. Ogólnie wrażenia jak najbardziej pozytywne.Wookie pisze:Czerwona talia jest po prostu bez sensu jeśli użyjemy jej samej - trzeba ją z czymś połączyć, albo jeden z dwóch graczy może jej użyć.
Tja... a jak tego uniknąć, gdy masz aktywny obszar i w strefie przeciwności obszary, których siła zagrożenia przekracza siłę woli wszystkich trzech bohaterów? Nawet Gandalf na nic się nie zdał - opóźnił klęskę o jedną rundę.agent orange pisze: Wszystko zależy od szczęścia - nie można pozwolić bo gromadziły się Obszary.
Skupiłem się na zdolności specjalnej Legolasa uzbrojonego dodatkowo w Ostrze Gondolinu co w sumie dawało mi 3 żetony postępu na turę. Wystawiałem go do ataku regularnie co turę ze wsparciem jakiegoś sprzymierzeńca - zabijał wroga i kasował punkty. W ten sposób byłem w stanie co 2 tury neutralizować Obszar albo ciągnąć do przodu wyprawę. Thalin na stałe przydzielony do wyprawy osłabiał automatycznie wszystkie przybywające potwory. Nie twierdzę, że to było proste, miałem szczęście z częstotliwością przybywania Obszarów no i gdyby nie Gandalf przegrałbym a i tak skończyłem z zagrożeniem na poziomie 48, a na końcu bardzo fajnie podlazł mi Pomiot Ungolianty ale ostatecznie udało się.Wookie pisze:talia Taktyki jest bez sensu samemu, nadal uważam że to niemożliwe, żeby wygrać tylko nią.
@agent orange: nie wierzę, że potrafiłeś mieć taką ekipę postaci do walki, żeby bohaterowie podróżowali, bo inaczej się chyba nie da. ja grałem tą talią solo 4 razy, 2 razy naciągałem szczęście w moją stronę i tak to nic nie dało