BloodyBaron pisze:
a na fillera dla paru osób, wydaje mi się, że Cytadela jest lepszą grą.
na stos z heretykiem
Cytadela jest losowa w najbardziej irytujący dla mnie sposób - udaje że coś możesz wymyślić, ale karty takie jak złodziej czy mag mogą po prostu zabić lepiej grającego (albo losowego) gracza i nic sie nie da na to poradzić
Dodatkowo sama mechanika wystawiania miast i zdobywania kasy kuleje - praktycznie zawsze bierzesz 2 kasy, bo karty zawsze można zabrać komuś magiem, albo wziąć architekta
Zależności między kartami specjalnie nie ma, a jedyne ciekawe karty - fioletowe są zupełnie losowe i chaotyczne, raz badziewne, raz mega silne, innym razem dziwaczne
dodatkowo przy wielu graczach każdy robi swoją turę jeden po drugim, a reszta czeka i albo przysypia albo się stresuje kogo tym razem ubije zabójca
Jedyne co ratuje grę to fakt że nie ma za bardzo decyzji i tury faktycznie nie są za długie
W 7 wonders cała mechanika jest symultaniczna, karty maja ciekawe zależności między sobą; dużą rolę odgrywa interakcja z sąsiadami - co zapewnia zadziwiającą dla mnie dozę regrywalności. A sama mechanika jest naprawdę elegancka i ciekawa, jest losowość, ale na zasadzie raz karty podejdą lepiej a raz gorzej i dostanie sie mniej lub więcej punktów, ale sama rozgrywka to podejmowanie sensownych decyzji a nie wrzucanie losowym ludziom shita.
Jest to lekki filerek i nie ukrywam że nie ma co szukać w tej grze za dużo strategii, ale zagrałem sporo partii pod rząd i gra mi się bardzo podoba - część decyzji jest prosta i gra idzie błyskawicznie, czasami trzeba się zastanowić ale nawet przy 5-7 graczach downtime jest mały, a będzie spadał wraz z doświadczeniem. Losowe gildie to też IMO pasujący do tej gry mechanizm - glidii jest 10 i po paru grach się je mniej więcej zna - mogę się na coś nastawiać, co może się sprawdzic albo nie, albo z powodu sąsiadów (schowanie pasującej innemu graczowi gildii pod cud, który i tak zamierzało się wybudować to jeden z sensowniejszych manewrów) albo losu (zły rozkład, karta nie weszła), ale dalej to gracz stara się poradzić sobie jak najlepiej w warunkach przedstawionych przez grę i zwykle ma sporo możliwości dostosowania się do niekorzystnej sytuacji. Dodatkowo cudy różnią się trochę między sobą, co w połączeniu z różnie rozwijającymi sie sąsiadami daje całkiem sporą różnorodność.
Tylko te karty, ukryte koszty w postaci koszulek - fuj. Zwłaszcza że wielkość kart jest bez sensu - w 7 potrzeba 2 szkolnych ławek żeby się zmieścić i jest ciasno... to wydanie jest mało sensowne.