Strona 3 z 19

Re: Letters from Whitechapel

: 10 maja 2012, 20:50
autor: charlie
jawohl pisze:Planowany jest jakiś dodruk w tym roku, tak?

Takie słuchy chodziły, ale o oficjalne źródło trudno. Lacerta zapowiadała jakąś kooperacyjną na koniec roku, a biorąc pod uwagę hype i jakie tytuły wydają to nie zdziwiłbym się, gdyby to było właśnie LfW. Zapotrzebowanie jest spore. Swojego egzemplarza nie oddam, ale na prezenty chciałem kupić ludziom. Może przed gwiazdką się uda...

Re: Letters from Whitechapel

: 10 maja 2012, 21:02
autor: Trolliszcze
charlie pisze:
jawohl pisze:Planowany jest jakiś dodruk w tym roku, tak?

Takie słuchy chodziły, ale o oficjalne źródło trudno. Lacerta zapowiadała jakąś kooperacyjną na koniec roku, a biorąc pod uwagę hype i jakie tytuły wydają to nie zdziwiłbym się, gdyby to było właśnie LfW. Zapotrzebowanie jest spore. Swojego egzemplarza nie oddam, ale na prezenty chciałem kupić ludziom. Może przed gwiazdką się uda...
Całkiem oficjalne źródło w postaci wydawcy dodruku potwierdziło na BGG, że nowa edycja planowana jest na jesień 2012 (tak żeby zdążyć na wszystkie najważniejsze konwenty).

Re: Letters from Whitechapel

: 12 maja 2012, 21:21
autor: Platan
Ja to bym widział tak polską edycję.
Mapa Warszawy w czasie okupacji hitlerowskich Niemiec. W naszej wersji w Kubę wciela się Kapitan Kloss, który w różnych punktach miasta nadaje z radiostacji. Gestapo depcze mu po piętach, lecz on znanymi sobie sposobami trochę kanałami, rikszą znanymi sobie tylko podwórkami stara dostać się do swojej kryjówki, w której może ponownie przebrać się w mundur Abwery.
Może ktoś ma inne ciekawe pomysły?

Re: Letters from Whitechapel

: 12 maja 2012, 22:53
autor: Trolliszcze
Platan pisze:Ja to bym widział tak polską edycję.
Mapa Warszawy w czasie okupacji hitlerowskich Niemiec. W naszej wersji w Kubę wciela się Kapitan Kloss, który w różnych punktach miasta nadaje z radiostacji. Gestapo depcze mu po piętach, lecz on znanymi sobie sposobami trochę kanałami, rikszą znanymi sobie tylko podwórkami stara dostać się do swojej kryjówki, w której może ponownie przebrać się w mundur Abwery.
Może ktoś ma inne ciekawe pomysły?
Ja nie mam, ale Twój jest genialny :D

Re: Letters from Whitechapel

: 13 maja 2012, 03:49
autor: schizofretka
Głos rozsądku wreszcie! Temat 'Listów...' obraża moją wrażliwość i uważam nie na miejscu wydanie gry, w której wciela się w seryjnego mordercę! Trzeba być jakimś psycholem, by w to grać!!! Proponuję przeniesienie akcji na południowy-zachód Stanów, przemianowanie Kuby na Strusia Pędziwiatra a policjantów na Wille E. Coyote'a i jego pułapki.

Re: Letters from Whitechapel

: 13 maja 2012, 09:16
autor: BartP
A oglądanie horrorów to już w ogóle masakra, trzeba być nieźle skrzywionym, żeby rajcowały cię duchy, wampiry, zombie, wariaci z tasakami itp. No i te gry komputerowe - jak można wcielać się w żołnierza zabijającego armię wrogów - choreee.

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 14:24
autor: arturszc
Witam.
Mam jedno pytanko do gry. Czy da się wyłapać ewentualne oszukiwanie gracza który jest Kubą? Może twierdzić przy aresztowaniu czy też sprawdzaniu śladów, że go tam nie ma ( ewentualnie nie było). Jak reszta zorientuje się że gracz grający Kubą kłamał ?

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 15:43
autor: Dabliu
schizofretka pisze:Głos rozsądku wreszcie! Temat 'Listów...' obraża moją wrażliwość i uważam nie na miejscu wydanie gry, w której wciela się w seryjnego mordercę! Trzeba być jakimś psycholem, by w to grać!!! Proponuję przeniesienie akcji na południowy-zachód Stanów, przemianowanie Kuby na Strusia Pędziwiatra a policjantów na Wille E. Coyote'a i jego pułapki.
BartP pisze:A oglądanie horrorów to już w ogóle masakra, trzeba być nieźle skrzywionym, żeby rajcowały cię duchy, wampiry, zombie, wariaci z tasakami itp. No i te gry komputerowe - jak można wcielać się w żołnierza zabijającego armię wrogów - choreee.
A czy gdyby zamiast w Kubę Rozpruwacza, gracz wcielał się np. w Ala Bundy lub Charlesa Mansona? myślę, że przynajmniej amerykańska publika byłaby oburzona. I chyba słusznie.
Chodzi o fakt wcielania się w psychopatycznego mordercę, a nie oglądanie filmu o duchach i wampirach. Armia wrogów do pokonania, a grupka prostytutek do wypatroszenia, to też jednak inny nieco kaliber, nie sądzisz?
Czy dobrze rozumiem, że w LfW zadaniem gracza kierującego Kubą jest zamordowanie kilku niewinnych ofiar?
Jeśli tak, to faktycznie coś nie halo.

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 15:50
autor: surmik
Nie ma mozliwości niedokonania morderstwa, gracz w LfW nie ma wyboru. Jednyna opcja to, w którym miejscu do morderstwa ma dojść. Moim zdaniem o wiele gorszą gra pod tym kątem jest np. Battlestar Galactica, w której gracz/gracze wcielają sie w Cylonów, którzy mają na celu swoimi działaniami doprowadzić np. do śmierci głodowej kilku/kilkudziesięciu tysięcy niewinnych ludzi. Hmmm oceniasz ją na 8 ;)

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 15:53
autor: BartP
No tak, mniej groźne jest rozstrzelanie setki wrogów niż zaszlachtowanie dziesięcioro ludzi. Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale brak mi słów. Nie chce mi się drążyć, czy chodzi o nóż, prostytutkę czy może fakt, że tak mało osób się zabija? Co powoduje, że gra komputerowa, gdzie wrogowie padają dziesiątkami od strzałów jest mniej drażliwa? Bo bardziej "naturalne" jest wojenne zabijanie niż uliczne morderstwa? Dla mnie z punktu widzenia rozrywki to to samo.

Jeśli uważacie, że coś jest "nie halo", to lepiej nie grajcie w tę grę, zostawcie to innym ;].

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 16:34
autor: Dabliu
surmik pisze:Nie ma mozliwości niedokonania morderstwa, gracz w LfW nie ma wyboru. Jednyna opcja to, w którym miejscu do morderstwa ma dojść. Moim zdaniem o wiele gorszą gra pod tym kątem jest np. Battlestar Galactica, w której gracz/gracze wcielają sie w Cylonów, którzy mają na celu swoimi działaniami doprowadzić np. do śmierci głodowej kilku/kilkudziesięciu tysięcy niewinnych ludzi. Hmmm oceniasz ją na 8 ;)
Ci niewinni ludzie są fikcyjni. Ofiary Kuby Rozpruwacza fikcyjne nie są. Te dziewczyny żyły naprawdę i naprawdę wycięto im macice w ciemnych zaułkach Londynu.
BartP pisze:No tak, mniej groźne jest rozstrzelanie setki wrogów niż zaszlachtowanie dziesięcioro ludzi.
Mniej groźne w jakim sensie?
"Wrogowie" mają to do siebie, że z reguły są uzbrojeni i świadomi tego, że mogą zginąć. Niejako godzą się z tą świadomością. "Wrogowie" w grze komputerowej to zresztą zwykle również fikcyjne postaci, więc -> j.w.

Żeby pogłębić nieco przykład - uważałbyś, że gra, w której wcielasz się np. w meksykańskiego przemytnika żywego towaru, który zmusza porwane kobiety do prostytucji (taka gra ekonomiczna) byłaby w porządku? Idąc Twoim tokiem myślenia - w takiej grze nawet nikogo by się nie zabijało, a przecież zabijanie jest gorsze niż zmuszanie do niewolnictwa. Więc spoko, tak?

IMHO to są takie subtelne sprawy, do których nie sposób przykładać tak prostej miary -> "skoro nie jest grzechem zabić w grze dziesiątki wrogów, to nie będzie też grzechem zamordować kilka niewiast." Naprawdę uważacie, że tu chodzi o liczby zabijanych? Moim zdaniem bardziej o kontekst tego zabijania.

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 17:14
autor: BartP
Ok, rozumiem Twój punkt widzenia. To wszystko jest względne i najwyraźniej zależy od danej osoby. Wielu z nas gra w gry osadzone w czasach kolonializmu i jakoś nie zastanawia się, że przykładowo "akcja wydobywania zasobów" oznacza zniewolenie ludzi, zakucie ich w łańcuchy i zmuszanie do zapierdzielania. Ja np. tak nie myślę, bo to dla mnie trochę mechaniczne, niczym zbicie figury w szachach. Tak samo przedmiotowo traktuję "zabicie kogoś" w Whitechapel. Nie dorabiam kontekstu, że oto jestem psychopatą i wycinam macice ;].

Ale na BGG kiedyś widziałem jakieś tam karcianki o stręczycielstwie.

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 17:21
autor: garg
Dabliu pisze:
surmik pisze:Nie ma mozliwości niedokonania morderstwa, gracz w LfW nie ma wyboru. Jednyna opcja to, w którym miejscu do morderstwa ma dojść. Moim zdaniem o wiele gorszą gra pod tym kątem jest np. Battlestar Galactica, w której gracz/gracze wcielają sie w Cylonów, którzy mają na celu swoimi działaniami doprowadzić np. do śmierci głodowej kilku/kilkudziesięciu tysięcy niewinnych ludzi. Hmmm oceniasz ją na 8 ;)
Ci niewinni ludzie są fikcyjni. Ofiary Kuby Rozpruwacza fikcyjne nie są. Te dziewczyny żyły naprawdę i naprawdę wycięto im macice w ciemnych zaułkach Londynu.
Masz w swojej kolekcji też inne tytuły: Czarne Historie oceniasz na 6. Bawić się przy odgadywaniu strasznych rodzajów rzeczywistej śmierci? :twisted: The Great Fire of London 1666 mam nadzieję, że wyrzucisz zanim zagrasz. Przecież ta gra to żerowanie na ludzkiej tragedii sprzed kilkuset lat...

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 18:35
autor: Dabliu
garg pisze:
Dabliu pisze:
surmik pisze:Nie ma mozliwości niedokonania morderstwa, gracz w LfW nie ma wyboru. Jednyna opcja to, w którym miejscu do morderstwa ma dojść. Moim zdaniem o wiele gorszą gra pod tym kątem jest np. Battlestar Galactica, w której gracz/gracze wcielają sie w Cylonów, którzy mają na celu swoimi działaniami doprowadzić np. do śmierci głodowej kilku/kilkudziesięciu tysięcy niewinnych ludzi. Hmmm oceniasz ją na 8 ;)
Ci niewinni ludzie są fikcyjni. Ofiary Kuby Rozpruwacza fikcyjne nie są. Te dziewczyny żyły naprawdę i naprawdę wycięto im macice w ciemnych zaułkach Londynu.
Masz w swojej kolekcji też inne tytuły: Czarne Historie oceniasz na 6. Bawić się przy odgadywaniu strasznych rodzajów rzeczywistej śmierci? :twisted: The Great Fire of London 1666 mam nadzieję, że wyrzucisz zanim zagrasz. Przecież ta gra to żerowanie na ludzkiej tragedii sprzed kilkuset lat...
Erystyka :P

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 19:45
autor: garg
Nie erystyka, tylko żądanie konsekwencji postaw i wyrażanych opinii. Ale oczywiście nie musisz się do tego stosować.

Po prostu potem nie oczekuj, że ktoś będzie poważnie traktował Twoje kategoryczne wypowiedzi na temat gier...

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 21:27
autor: Dabliu
garg pisze:Nie erystyka, tylko żądanie konsekwencji postaw i wyrażanych opinii. Ale oczywiście nie musisz się do tego stosować.

Po prostu potem nie oczekuj, że ktoś będzie poważnie traktował Twoje kategoryczne wypowiedzi na temat gier...
Kategoryczne? Serio? Co jest kategorycznego w stwierdzeniu, że "coś jest nie halo?"

To po pierwsze. Po drugie, odgadując Czarne Historie nie mam poczucia, że wcielam się w seryjnego mordercę, lub że pomagam takowemu w dokonywanych mordach. W Wielkim Pożarze Londynu już odrobinkę bliżej do podobnych "emocji" - wszak mogę kierować ogień na czyjeś domy - ale tu też naprawdę trudno mieć poczucie, że "jest się morderczym ogniem". Nie ta kategoria.

LfW też zresztą nie mam ochoty palić na stosie, po prostu uważam, że podobnie zaimplementowany temat gry jest zwyczajnie niestosowny. Jasne, gdyby ktoś stworzył grę, w której gracze wcielaliby się w podwładnych Charlesa Mansona, a ich zadaniem byłoby zamordowanie żony Romana Polańskiego i jej przyjaciół, zanim gospodarz wróci do domu, to tematyka LfW wydałaby się przy takiej grze pozycją dla dzieci...

Nie zrozum mnie źle. Ja sam na co dzień robię gry o zabijaniu (wiele zabijania przez wielkie Z), i nierzadko mierzę się z problemem (zdając się jedynie na własne wyczucie), czy pewne sytuacje ukazane w grze nie przekraczają granicy dobrego smaku.
Tematyka LfW (czy też sposób jej zaimplementowania, tak jak go postrzegam na pierwszy rzut oka), wydaje mi się niebezpiecznie balansować na takiej granicy.
I tyle.

Acha... Nie bądźmy, proszę, aż tak śmiertelnie poważni. Powyższy temat chyba nie jest tego wart :wink:

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 22:21
autor: piechotak
Dabliu pisze:A czy gdyby zamiast w Kubę Rozpruwacza, gracz wcielał się np. w Ala Bundy lub Charlesa Mansona? myślę, że przynajmniej amerykańska publika byłaby oburzona. I chyba słusznie.
Nie tylko amerykańska. W końcu to żadna przyjemność wcielać się w sprzedawcę butów, który ma żonkę darmozjada, syna nieudacznika i puszczalską córkę :P

Re: Letters from Whitechapel

: 10 sie 2012, 23:14
autor: Dabliu
piechotak pisze:
Dabliu pisze:A czy gdyby zamiast w Kubę Rozpruwacza, gracz wcielał się np. w Ala Bundy lub Charlesa Mansona? myślę, że przynajmniej amerykańska publika byłaby oburzona. I chyba słusznie.
Nie tylko amerykańska. W końcu to żadna przyjemność wcielać się w sprzedawcę butów, który ma żonkę darmozjada, syna nieudacznika i puszczalską córkę :P
:lol: No fakt. Oczywiście, za Teda Bundy'ego też by się oburzyli :wink:
Śmiesznie wyszło :mrgreen:

Re: Letters from Whitechapel

: 11 sie 2012, 00:34
autor: sirafin
Popkultura rządzi się swoimi prawami, ludzie się "oswoili" z postacią Kuby Rozpruwacza, która obrosła w swego rodzaju legendę i stała się przez to mniej rzeczywista. Ludzie szybciej umieszczą ją na półce razem z Lordem Vaderem i Hannibalem Lecterem, niż między zbrodniarzami historycznymi. To dedukcyjna gra planszowa nawiązująca do konwencji kryminałów, a nie do kroniki kryminalnej :D

Re: Letters from Whitechapel

: 11 sie 2012, 00:58
autor: Kolejarz
A ja miałem podobne odczucia, jak poczytałem o grze. Do legendy Kuby i konwencji kryminałów nawiązują np. gry z serii Mr. Jack, gdzie na tropie seryjnego mordercy (który nikogo w trakcie gry nie zabija) jest Sherlock Holmes. Letters of Whitechapel kładzie większy nacisk na prawdę historyczną, mamy zdjęcia z epoki, nazwiska prawdziwych śledczych, nazwy rzeczywistych listów itd. Zdecydowanie bliżej kronikom kryminalnym.
Lepszym przykładem od Mansona i Bundy'ego będzie Zodiac - też nie został złapany, słał listy do prasy i do dziś znany jest tylko z przydomku, nawet ilość "nocy" się zgadza. Wystarczy zmienić planszę na mapę Kalifornii... Tutaj też anonimowość szaleńca sprzyja legendzie, ale czy wystarczy?

Re: Letters from Whitechapel

: 11 sie 2012, 11:41
autor: mckil
A ja myślałem że to jakaś dyskusja dot. nowej edycji :roll:
Dajcie spokój, jak mi jakaś gra nie pasuje to w nią nie gram i sprzedaje... Jak mi nie pasuje tematyka to jej nawet nie kupuje i tyle.
A tak poza tym to chyba nie było w Wielkiej Brytanii protestów rodzin ofiar dot. wypuszczania tej gry? Każdego kogo drażni tematyka polecam omijanie gry szerokim łukiem.

Ja pewnie po nowej edycji kupię.

Re: Letters from Whitechapel

: 11 sie 2012, 13:00
autor: FortArt
Nie miałem przyjemności grać w LfW, ale grałem w Mr Jack'a z moim ośmioletnim synem. Porozmawialiśmy sobie kim był Kuba Rozpruwacz i inne podobne osoby w historii. Młodego zasmucił fakt, że nie został złapany i długo drążył temat czy jest szansa by dziś dojść do tego kto nim był. Fajnie, że była okazja poruszyć taki temat zbrodni, sprawiedliwości itp. A Mr. Jacka nadal uwielbia i gra chętnie. Zawsze na zmianę obiema postaciami. Doskonale radzi sobie z rozdzieleniem fikcyjnego świata gry i rzeczywistego świata zbrodni czego i niektórym dyskutującym tu życzyć trzeba :)

Re: Letters from Whitechapel

: 11 sie 2012, 14:58
autor: Dabliu
Nie mam problemu z rozdzielaniem fikcji od rzeczywistości, jeśli o to Ci chodzi. Naprawdę nie mogę uważać, że jakiś temat jest niestosowny? (I nie mówię tu o Mr. Jacku, tylko konkretnie o LfW). Lub że przekracza granicę dobrego smaku? Z pewnością każdy z Was ma taką granicę, której nie pozwoliłby przekroczyć. Na pewno większość wargamerów skrzywiłaby się siadając do gry, która prócz zbrojnych starć stara się również symulować gwałty i zbiorowe mordy na ludności cywilnej, mam rację? No, chyba że się mylę...

I pomyśleć, że całą dyskusję rozpocząłem tylko dlatego, że nie zgodziłem się na porównanie doznań płynących z gry, pozwalającej wcielić się w autentycznego seryjnego mordercę, z doznaniami płynącymi z oglądania horroru o duchach.
Otóż - pozwolę sobie wrócić do meritum - nie uważam, aby wcielanie się w Ripper Jacka czy Teda Bundy'ego (polegające na powtarzaniu ich morderstw) było tożsame z wcielaniem się w jakiegoś Rambo siekającego jakichś "wrogów", a już tym bardziej z oglądaniem horrorów.
I EOT z mojej strony.

Re: Letters from Whitechapel

: 11 sie 2012, 15:17
autor: conus
Każdy człowiek ma inną wrażliwość. Ja w LfW z moim 11 letnim synem nie zagral bym napewno ale z córą która ma lat siedem już bez problemu - tylko ze ona nie ogarnela by dobrze zasad gry.
Klimat - jeżeli ktoś odbiera takie rzeczy w bardziej wrażliwy sposób w tej grze jest, zresztą widać w tej kwestii starania wydawcy i autora.
I przyznaje że mnie samemu prowadząc "Kube" grało się na poczatku jakoś tak z moralnego punktu widzenia niewyraźnie nie na tyle jednak żeby odebrało mi to przyjemność z samej rozgrywki a wrecz przeciwnie ostatecznie dodało troche emocji i dodatkowych wrażeń.

Re: Letters from Whitechapel

: 11 sie 2012, 16:17
autor: solkan
Dabliu pisze:Nie mam problemu z rozdzielaniem fikcji od rzeczywistości, jeśli o to Ci chodzi. Naprawdę nie mogę uważać, że jakiś temat jest niestosowny? (I nie mówię tu o Mr. Jacku, tylko konkretnie o LfW). Lub że przekracza granicę dobrego smaku? Z pewnością każdy z Was ma taką granicę, której nie pozwoliłby przekroczyć. Na pewno większość wargamerów skrzywiłaby się siadając do gry, która prócz zbrojnych starć stara się również symulować gwałty i zbiorowe mordy na ludności cywilnej, mam rację? No, chyba że się mylę...
Ale to Ty przeciez rozbudowales blizej nieokreslone morderstwa w grze o wycinanie macic w ciemnych zaulkach Londynu. Jesli sie nie myle, w LfW nie ma akcji polegającej na wycinaniu narzadow wewnetrznych ofiar. Zakres wydarzen symulowanych przez gry wojenne tez mozna by rozbudowywac w analogiczny sposob o ludobojstwa i gwalty - ale potrzeba by do tego odpowiedniej dawki zlej woli. LfW, podobnie jak gry wojenne, odejmuje te niestosowne elementy, ale w przypadku LfW z jakiegos powodu zdecydowales sie do nich odniesc. Jest tylko ofiara-morderstwo, jak w zwyklym kryminale.