Karciana gra ze Śląska podbije świat?

[Trolliszcze]

Oczywiście, bo zainteresowanie przeciętnego czytelnika grami planszowymi świadczy o poziomie społeczeństwa. Geko, powinieneś chyba wyciągnąć palec z pewnego otworu w ciele i spuścić z siebie trochę powietrza

Sposób opisywania świata w artykułach wpływa na poziom intelektualny całego społeczeństwa.

Chyba zapominasz, że żyjemy w państwie demokratycznym i ludzie sami dobierają sobie lektury. Kto jest głupszy - ktoś, kto czyta artykuł na temat gier w Wyborczej i wyrabia sobie o nich niewłaściwe zdanie, czy ktoś, kto czyta artykuł w gazecie przeznaczonej dla masowego odbiorcy, spodziewając się rzetelnego i głębokiego ujęcia tematu?

EDIT:

Przeczytałem sobie ten artykuł jeszcze raz, żeby wiedzieć, o czym dyskutujemy. I wychodzi na to, że trudno mieć do autora jakiekolwiek zarzuty, bo to Ty, Geko - i kilka innych osób - nie opanowałeś umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Po pierwsze: to nie jest artykuł o robieniu gier, tylko o Agnieszce Migdalskiej, która zrobiła Top-A-Top. Autor nigdzie nie sugeruje, że robienie gier jest proste. Wręcz przeciwnie, czytamy przecież:

Wkrótce zrozumie pasjonatów, ich potrzeby spotkań z autorami, a nawet wykłady, np. z przywdziewania zbroi. Na razie jednak spogląda na twórców gier strategicznych, złożoność ich produktów, i zastanawia się, co tu robi ze swoim Top-A-Top. Na szczęście jest też dział "Party game", w którym jej gra świetnie się odnajduje.

Po drugie: nigdzie w tym artykule nie jest napisane, że pomysł na Top-A-Top się Agnieszce przyśnił.

Trochę głupio to wygląda - oskarżenia Wyborczej i autora tekstu o spłycanie tematu rzucane przez ludzi, którzy nie rozumieją, co czytają. Powtórzę - to jest artykuł o tym, jak powstało Top-A-Top, a nie o tym, jak robi się gry. Osobiście nie widzę w nim żadnych przekłamań ani zaciemniania obrazu rzeczywistości. Chyba po prostu niektórzy nie widzą tutaj dalej niż poza czubek własnego nosa.

[Geko]

Ja lubię sobie podyskutować, ale jednak pewnego poziomu dyskusji wymagam. Wybacz, ale nie chce mi się bawić w pyskówki i ciągnąć tematów w stylu wyjmowania palców z otworów, widzenia czubka własnego nosa itp. Napisałem luźno swoje zadnie o artykule i jak sam już doskonale wiesz, żyjemy w państwie demokratycznym, więc pozwól, że sobie przy nim pozostanę, a z dalszej dyskusji spasuję.

[MichalStajszczak]

nigdzie w tym artykule nie jest napisane, że pomysł na Top-A-Top się Agnieszce przyśnił.

Na pewno czytałeś artykuł? Czwarte zdanie (ostatnie tłustym drukiem na początku artykułu) wygląda tak:
A wszystko przez sen, w którym Agnieszce Migdalskiej z Katowic pokazał się pomysł na nową karcianą grę.

[Trolliszcze]

nigdzie w tym artykule nie jest napisane, że pomysł na Top-A-Top się Agnieszce przyśnił.

Na pewno czytałeś artykuł? Czwarte zdanie (ostatnie tłustym drukiem na początku artykułu) wygląda tak:
A wszystko przez sen, w którym Agnieszce Migdalskiej z Katowic pokazał się pomysł na nową karcianą grę.

Touche!
Okej, ale ze słów samej Agnieszki to nie wynika. Rzeczywiście autor tekstu dopuścił się lekkiej nadinterpretacji

[charlie]

Hah, ja też się złapałem na ten artykuł jak inni - myślałem, że to jakieś kolejne cudo godne co najmniej K2 i Nowej Ery, ale emocje szybko opadły jak się dowiedziałem o co chodzi... Myślę, że prawda leży gdzieś pośrodku dyskutujących, bo sposób w jaki jest skonstruowany pozostawia wiele do życzenia (przynajmniej dla tych obeznanych planszówkowiczów) i wobec tego może drażnić, ale trzeba przyznać to, że takim tanim chwytem marketingowym udało się skłonić do przeczytania i wywołania w ogóle tej dyskusji na tym forum. Mi osobiście artykuł się nie podobał, szczególnie, że to nie jest nic odkrywczego i chyba wie to zarówno autorka gry, jak i dziennikarz, który to pisał.

Co do samej gry, skrzyżowanie Dupy Biskupa i Dobble, myślę, że autorowi tej pierwszej nie jest dane ścignąć projektantki za złamanie praw autorskich Należało się spodziewać, że taka gra prędzej czy później wyjdzie, bądź co bądź pomysłów jest coraz mniej, a wariancji i odgrzewania kotletów coraz więcej. Jednym się to podoba, innym nie. W tych mózgożernych grach też można dopatrzeć się plagiatów. A to ma być Party Game, prosta i szybka. Taka jest i mówiąc szczerze ma potencjał, żeby być znana. Czy to w czymś przeszkadza?

[Furan]

Napisałem luźno swoje zadnie o artykule i jak sam już doskonale wiesz, żyjemy w państwie demokratycznym, więc pozwól, że sobie przy nim pozostanę, a z dalszej dyskusji spasuję.

To ja tylko wtrącę, że system praw wyborczych nie ma NIC wspólnego z możliwością wygłaszania swojego zdania.

[Geko]

Ani z możliwością wybierania sobie lektur

Chyba zapominasz, że żyjemy w państwie demokratycznym i ludzie sami dobierają sobie lektury

[clown]

Odświeżę temat poniekąd powiązany z genialną grą karcianą opisywaną w tym wątku.
http://boardgamegeek.com/boardgame/113780/titty-grab
Titty Grab to gra oparta o mechanikę Jungle Speed'a, ale gracze zamiast topornego sticka łapią za, przepraszam za wyrażenie, cycuszka. Niestety nie wiem jak jest ze sprzedażą tego cuda, ale rewelacji chyba nie ma - może trzeba jakiegoś "chwytnego" artykułu w GW?

[mig]

Eee tam gumowy... myslałem, że to kolejna gra gdzie wymagana jest koedukacja

[clown]

Nie mówi się gumowy, tylko silikonowy

[mig]

Nie mówi się gumowy, tylko silikonowy

No, chyba, że jest z gumy a nie z silikonu

[MichalStajszczak]

Skoro rozgrywane są partie Żywych szachów, to może i w tej grze dałoby się odpowiednio zastąpić syntetyczny rekwizyt

[Żucho]

Odświeżę temat poniekąd powiązany z genialną grą karcianą opisywaną w tym wątku.
http://boardgamegeek.com/boardgame/113780/titty-grab
Titty Grab to gra oparta o mechanikę Jungle Speed'a, ale gracze zamiast topornego sticka łapią za, przepraszam za wyrażenie, cycuszka.

Nazwa co najmniej inspirująca, szkoda, że łapie się tylko silikonowy "totem", a nie... no wiecie, nie ma za bardzo bezpośredniej interakcji między graczami ale jakiś pomysł np. na dodatek do Top-A-Top tylko dla dorosłych to jest

trzeba przyznać to, że takim tanim chwytem marketingowym udało się skłonić do przeczytania i wywołania w ogóle tej dyskusji na tym forum.

Co dokładnie masz na myśli pisząc o "chwycie marketingowym"? Na pewno nie jest to żaden marketing Kuźni, zapewniam, że nie zapłaciliśmy nikomu za napisanie artykułu sponsorowanego o Top-A-Top tekst powstał zupełnie niezależnie od nas, no i widać po nim, że po prostu niezbyt zorientowany w temacie gier planszowych autor napisał artykuł o prostej imprezowej gierce, nie chcąc wgłębiać się w tajniki gier bardziej skomplikowanych. Tyle.