To był bardzo dobry miniPionek.
Za co serdecznie dziękuję P.T. Organizatorom!
Na kwaterze dwakroć (sb i pt) w
Świat bez końca graliśmy. Nowo zapoznani bardzo pozytywnie przyjęli grę. Proste zasady i sporo kombinowania jak przeciwdziałać wpływowi gry.
Jaskinia (z Robertem, yakosem i mn3006) rozgrywana na prototypie okazuje się być bardzo ciekawą grą. Różnorodne sposoby punktowania - zdjęcia, poręczówki, eksploracja głębi oraz wody, zaciski - pozwala szukać optimum dla naszej ekipy. Jeśli obok jest druga ekipa, to z jednej strony mamy łatwiej odkrywać więcej jaskini, a z drugiej toczy się pewien wyścig o nowe zdobycze. Konieczność żywienia (jakkolwiek to zostało nazwane

) wymusza roztropne zaplanowanie miejsca i czasu założenia obozu. Powrót do bazy na koniec może okazać się dramatem, bo jest warunkiem sine qua non do podliczania punktów.
Wydaje się, że rodziny mogą grać krajoznawczo... poznawać nowe groty i podbierać sobie punkty. Jednak dla gamersów może być interesująca możliwość "złapania" konkurencji na spalonym, czyli wymuszenia zakończenia gry nim oni zdążą wrócić do bazy. Zapowiada się naprawdę wiele zróżnicowanych rozgrywek.
Homesteaders (w tym samym składzie) to ciekawa gra, która jednak wymaga poznania unikalnych możliwości budynków i generowanych w ten sposób kombosów. Wielbiciele tego typu gier powinni na nią zwrócić uwagę.
Canyon (+Merry, Agnieszka, Grzechu, asiok i wc) przejdzie do historii jako przykład arcyszyderstwa ze strony - spokojnego skądinąd - wc. W sytuacji, gdy od kilku kolejek nie moglismy z Grzechem wykonać żadnego ruchu (ot, taka zabawna mechanika) onże wc zaproponował dogranie jeszcze jednej kolejki. Zapewne po to, byśmy mogli poczuć emocje zweiązane z brakiem tego ruchu
Time's up! (+Monga, Moniq, Merry, Agnieszka, Grzechu, asiok i wc) to zaskakująco dobra imprezówka. Śmiechu co nie miara, a objaśnienie hasła "Jacek Cygan" wchodzi do kanonu planszówkowych anegdot.
Wyspa Robinsona (z Robertem) pokazała, że przeżycie rozbitków nie jest takie proste. Poznając grę wciąż dyskutowałem z partnerem o sposobach poprawy naszej doli, o przeciwdziałaniu zagrożeniom. Chyba wielowątkowość zagrożeń i możliwych rozwiązań daje szanse na dobrą kooperację.
Działający z zaskoczenia - oby tak częściej - asiok umożliwił rozegranie partyjki
Norenberc ( jeszcze z yakosem, korzeniem i mn3060). Ostra walka o wpływy rozstrzygnięta została jednym punktem, a realizowane były zupełnie różne strategie zdobywania punktów. Kolejny raz przekonałem się, że Norenberc to dobra gra jest.
Niedziela zaczęła się
Wintera z Nową Erą (Merry, Moniq i Mateusz). Sporo nowych kart o zaskakującym działaniu i duża swoboda w rozkręcaniu naszej maszyny do punktowania. pozyskiwane, z urzędu, co turę nowe elementy warto uwzględnić w planowaniu działań. Poznając Wintera jeszcze tego nie czułem, ale będąc miłośnikiem 51. stanu i NE cieszę się na Winter.
Troyes (Veridiana, firenski i macike) to uczta sama w sobie. Bardzo dobra gra, bardzo wymagający oponenci - sama przyjemność!
Hamburgum (yakos, monga, skanna, mn3060) okazuje się być ciekawą wariacją nt. mechaniki rondla (wcześniej znałem tylko Imperiala). Ciekawie wyszło z wpływem warunków oświetleniowych na rozgrywkę - blinkujące po budynkach słońce oślepiało mnie na tyle, że ich nie budowałem. Mimo to nie byłem ostatni

, a jak na zapoznawczą grę wrażenia bardzo dobre.
Identik (mn3060, monga, yakos, mst, Mati) to kolejna szalona imprezówka ze sporą dawką humoru. Będę chciał jeszcze się w to pobawić.
Geistesblitz to kolejny przykład (po SET) gry, która demoluje mój mózg. SETa już opanowałem. A na rewanż w Geistesblitz będę ćwiczył
Szkoda, że brakło czasu na
Jihad i poznanie
Hawaii...
Ale na kolejnym Pionku...
Serdecznie dziękuję wszystkim współgraczom za kapitalnie spędzony czas!
I jeszcze ad vocem
asiok pisze:Z wagi cięższej udało się pojechać WRSa w Norymbergę (co cieszy podwójnie

)
Starałem się tłumaczyć nową grę równie dobrze, jak Ty tłumaczysz
