No i poszło

Nie lubię deckbuildingu (Dominion to dla mnie jedna z najgorszych gier ever). Nie mam zaufania do gier "okolicznościowych" i na zamówienie - często nawet nieźli autorzy robią w takim przypadku tandetne buble. No i L.Wałęsa to obecnie bardziej dla mnie agent Bolek niż bohater sprzed trzydziestu czterech lat. Nic dziwnego, że do Strajku jak pies do jeża podchodziłem. Okazało się, że niesłusznie
Podejście pierwsze. Graficznie jest tak sobie - taki styl nie do końca mi odpowiada. Ale oznaczenia są czytelne i jasne. Zasady precyzyjne i spójne. Instrukcja dobrze napisana - uff, może nie będzie tak źle.
Podejście drugie. To gra mocno osadzona w historii. Jak w to grać bez dyskomfortu, skoro zewsząd straszy LW. No, nic - zgodnie z nieoficjalną radą autora obróciliśmy drewniany znacznik na stronę MKS-u i jakoś od razu raźniej się zrobiło

Podejście trzecie: gramy. Kurcze, naprawdę wciąga. Mechanizmy proste i logiczne. Trzeba trochę pokombinować, pomysły na różne strategie pojawiają się dość nieoczekiwanie i czasem potrafią mocno zaskoczyć. Jest nieźle. Są emocje, trochę myślenia, spora dynamika rozgrywki i poczucie odtwarzania historii (co prawda nieprzesadnie duże, ale jest;)
Końcowe wrażenia bardzo pozytywne. Pewnie decbuildingu nie pokocham, ale grało się naprawdę bardzo dobrze. I ta radość kiedy się z talii wywala niespecjalnie lubianą postać - bezcenne
