GRY-PLANSZOWE.pl

Dwie uwagi do recenzji - co do interakcji, to na pewno nie ma w grze konfrontacji, natomiast jeśli chodzi o korelację to pominąłeś trzy jej przejawy:
- użycie dyplomaty; po moich skromnych 5 partiach mogę powiedzieć, że ma to kluczowe znaczenie, zwłaszcza na początku gry (choć i pod koniec, np. kopiowanie konsula),
- mechanizm odblokowywania innym produkcji w prowincjach przez kogoś, kto zbiera podatki i podnoszenia dochodów z podatków przez produkcję zarządzaną przez innych.
- obniżanie ceny kolejnych kart przez kogoś, kto kupuje inne karty.

Co do suchości, dla mnie ważnym źródłem nawilżania jest urokliwa mapa. Nie grałem jeszcze na stronie imperium, lecz nawet Włochy są dla mnie okazją do miłych skojarzeń. Nie wiem też, jak to w Twojej ekipie, lecz u mnie same rodzaje towarów - w szczególności wino i sukno - też wywołują umilające odwołania. Bez wątpienia natomiast gra nie pobudza konwersacji - nie bardzo jest o czym dyskutować.

Z tym wiąże się jeden pomysł. Może kiedyś spróbuję zagrać tak, że można swobodnie handlować z innymi graczami - tu akurat wydaje mi się to jak najbardziej na miejscu.

Bardzo ważne jest to, na co zwróciłeś uwagę - zagrożenie paraliżem decyzyjnym. Po pierwsze - gra faktycznie nie ma oczywistego autopilota i cały czas mamy do dyspozycji sporą liczbę opcji. Jednocześnie część z nich jest dalece "sub-optymalna" . Szczególnie spore pole manewru daje właśnie dyplomata i to jest jeszcze jeden "temat do przemyśleń", mogący rodzić uciążliwe dla współgraczy przestoje. Z drugiej strony, sytuacja nie zmienia się aż tak szybko, żeby trzeba było czekać ze swoim planowaniem na moment, gdy inni skończą. Być może właśnie handel między graczami mógłby ograniczyć problem konieczności dość precyzyjnego planowania kolejnych ruchów w duchu "zanim zagram trybuna muszę jeszcze zatroszczyć się o zboże i narzędzia na nowego kolonistę".

Masz rację, interakcja przejawia sie jeszcze na parę sposobów. Pominąłem je, bo z partii na partię figle z dyplomatą i prefektem traciły na znaczeniu, a wzmagał się wyścig. Acz fakt, ze w pierwszych grach każdy kombinował jak mógł. W Concordii czas płynie na tyle szybko, ze bardziej oplacają sie ruchy konstruktywne niz przeszkadzanie innym. Stąd moje wnioski, subiektywnie praktyczne.
Dzięki za analizę!

Gdybym najpierw przeczytał recenzję, to bym pewnie nie kupił - a to dobra gra.
Na chwilę obecną powiedziałbym, że lepsza niż antike i navegador. Imperial leży od roku na półce i czeka. Ma zdecydowanie najmniej autopilota.

Ta doskonała gra z Essen na tapecie na naszym blogu CiekaweGry.

Zagrałem w “Concordię”

Vester pisze:W Concordii czas płynie na tyle szybko, ze bardziej oplacają sie ruchy konstruktywne niz przeszkadzanie innym. Stąd moje wnioski, subiektywnie praktyczne.

Sytuacja, w której prawie zawsze masz szansę na wykonanie ruchu dającego efektywnie kilka PZ, daje faktycznie ciekawe rezultaty - np. podkupienie przeciwnikowi z 4 miastami "winnymi" karty winiarza, jeśli samemu się nie ma takich miast, oznacza dla niego teoretycznie stratę 16PZ. Tyle, że jeśli ja przez to nie kupię karty dającej mi 10PZ, zaś on kupi taką, która mu daje "tylko" 6PZ, to w sumie na jedno wychodzi.
Tak jak w wielu grach ekonomiczno-rozwojowych, kluczowy jest moment przejścia od inwestycji do konsumpcji w postaci PZ. Są one tu niebanalnie powiązane. Niby wszystko liczy się i do jednego, i do drugiego, lecz w praktyce to już niezupełnie. Część domków stawia się bez planu czerpania z nich korzyści innych niż obecność w danej prowincji. Część kart kupuje się, pomimo tego, że już się takich ma dość. Rozumiem, że idealny plan to taki, w którym nie mrozi się kapitału w takich zakupach na wcześniejszych etapach gry, lecz dopiero przy rzucie na taśmę.

Podcast i videoinstrukcja od Gradania ZnadPlanszy
http://gradanie.znadplanszy.pl/2014/03/13/concordia/

Plus promocja od Naszego sponsora odcinka

Kurcze, czy były jakieś informacje o wydaniu polskim? Coś mi w głowie kołacze, ale nie mogę teraz znaleźć żadnego potwierdzenia, więc może coś sobie ubzdurałem :/

Ale zależność językowa jest tu bardzo mała. Praktycznie wystarczy, by jedna osoba ogarnęła instrukcję - zasady są bardzo proste i szybkie do wytłumaczenia.
A na BGG są nawet tłumaczenia kart!

WRS pisze:Ale zależność językowa jest tu bardzo mała. Praktycznie wystarczy, by jedna osoba ogarnęła instrukcję (..)

.. i to osoba znająca język polski

Na pierwszej stronie tego wątku jest podany link do tłumaczenia instrukcji i setupu.

Wiem, wiem - widziałem tłumaczenia. Tylko coś mi się kołatało po głowie, że była zapowiedź wersji polskiej. Jak rozumiem coś mi się pomieszało

Zagraliśmy w 4 osoby. Super. Trochę się obawialiśmy czasu gry (wg BGG 100 minut, co w praktyce przy pierwszej grze zwykle oznacza 2-2,5 godziny), ale zmieściliśmy się z grą w niecałem 1,5 godziny. Gra się błyskawicznie "rozpędza" i dysponując większą pulą surowców możemy doprowadzić do skończenia gry naprawdę szybko. Zasady są bardzo intuicyjne. Ikonografia czytelna.

Gra rewelacyjna. Nie dość, że wykonana świetnie, to przy sporej prostocie zasad bardzo duże możliwości kombinowania. Sporo interakcji, ale raczej nie konfrontacyjnej - to na plus. Choć trochę zagrań "wrednych" też można zastosować (od wykupienia komuś pasującej karty, poprzez utrudnienie (podrożenie) budowy domu, aż do blokowania/utrudniania ruchu kolonistom innych graczy). Super.

ponoć można w to pograć na "Boicieżesię". Hura!

pokazal sie dodruk z adnotacja "nowa wersja" - czym to sie rozni od poprzedniego druku?

Chyba tylko kolorem pudełka

Edit: i poprawiony tekst na jednej z kart

No i ceną... myślałem, ze dodatek bedzie już w podstawce.

Cena jest ta sama.

U Ciebie tak , ale spojrzałem w konkurencyjnym sklepie znad zatoki i tam chyba dużo drożej niż mieli poprzednio. Dobrze przekroczyli 2 z przodu...

Bo oni mają wydanie RioGrande i ono faktycznie jest sporo droższe od wydania ang/de PD-Verlag

Pojawił się, niezauważony dotąd na forum, dodatek "Britannia & Germania" http://boardgamegeek.com/boardgameexpan ... a-germania. Rozumiem, że adresowany dla tamtejszych patriotów, choć poza nowymi mapami są też chyba jakieś niewielkie modyfikacje przepisów. W każdym razie jest to pierwszy doświadczony przeze mnie przypadek, gdy nie mam ochoty na dodatek do gry, którą bardzo cenię. Pewnie dlatego, że jednak gram w nią naprawdę rzadko i mapy zupełnie nie udało mi się jeszcze zajeździć. Nie ma też wątpliwości, że klimaty włosko-śródziemnomorskie są milsze memu sercu nić anglo-sasko-germańskie.

O mapie mówiło się przy okazji zeszłorocznego Essen. Za jakieś grosze można było kupić ja na stoisku PD. Z tego co pamiętam, byli zadowoleni z ilości sprzedanych egzemplarzy.

Inna sprawa ze na tym forum, faktycznie niewiele się o niej mówiło. Kuba chyba wspominał o niej w swoim wątku hypeujacym Essen.

Mnie nowe mapy przypadły do gustu, choć trzeba zaznaczyć, że są raczej dedykowane do skrajnych konfiguracji osobowych - wielka mapa Germanii najlepiej sprawdzi się w 5 osób, Brytania w 2-3.

W Brytanii nic się nie zmienia, za to jest bardzo ciekawy układ połączeń między prowincjami. W Germanii jest kilka modyfikacji: po pierwsze rzekami jest podwojony ruch i na jednym segmencie może stać kilka statków; po drugie są pola z fortami, na których znajdują się zasoby do wzięcia przez pierwszego gracza, który tam dotrze.

Dodatkowo obie plansze mają minimapkę do łatwiejszego setupu i zarządzania żetonami produkcji.

Rozwinąłem nieco swoje myśli o dodatku Britannia & Germania.

Zagrałem w dodatek „Concordia: Britannia & Germania”

Rozważam zakup i zauważyłem, że na rynku są już dwie edycje, obie dostępne w polskich sklepach. Czym one się właściwie różnią?

Trolliszcze pisze:Rozważam zakup i zauważyłem, że na rynku są już dwie edycje, obie dostępne w polskich sklepach. Czym one się właściwie różnią?

Pewnie był to dodruk po nominacji do SdJ. Nie słyszałem o żadnych zmianach między wersjami. W pierwszym wydaniu, był jeden błąd na angielskiej karcie, może to zostało poprawione.

Dzięki!