Re: Gradanie ZnadPlanszy - Bora Bora
: 20 mar 2014, 13:06
Jednorundowe zagadki? To znaczy, że nie myślicie przyszłościowo... Ja gram tak, by w tej turze zrobić coś, co pomoże mi również w przyszłych celach.
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
...albo zepsutą punktację.KubaP pisze:Zabrakło chłopakom wiary w Pana Stefana. Jakby trochę tej wiary wykazali, to może by się zastanowili, czy Pan Stefan aby na pewno wypuściłby "jednorundowe" zagadki
A to w takim razie ciekawe. Czyli może wolicie bardziej stonowane kolorystycznie klimaty.windziarz44 pisze:a Troyes w opinii mojej i Ciuńka jest zajebi**te ))
To niech ruszy te swoje odchudzone zwłoki i się ustosunkuje.windziarz44 pisze:(właśnie siedzi obok)
To nie do końca prawda, bo szóstki są łakomym kąskiem do podkupienia przez innych graczy.BartP pisze:Nom, ciekawe, bo akurat w Troyes CHCESZ rzucać same szóstki.
Ja zwykle gdy mam okazję (podczas zwalczania czarnych kości) wykorzystuję momencik na ODWRÓCENIE trzech szóstek na jedynki, coby mi ich od razu nie podkupionoromeck pisze:To nie do końca prawda, bo szóstki są łakomym kąskiem do podkupienia przez innych graczy.BartP pisze:Nom, ciekawe, bo akurat w Troyes CHCESZ rzucać same szóstki.
Płacąc za każdą 4 punkty wpływu? Hardkorowiec!KubaP pisze:Ja zwykle gdy mam okazję (podczas zwalczania czarnych kości) wykorzystuję momencik na ODWRÓCENIE trzech szóstek na jedynki, coby mi ich od razu nie podkupionoromeck pisze:To nie do końca prawda, bo szóstki są łakomym kąskiem do podkupienia przez innych graczy.BartP pisze:Nom, ciekawe, bo akurat w Troyes CHCESZ rzucać same szóstki.
Przyjrzyj się zasadom - 4 punkty wpływu płacisz za odwrócenie 3 kościromeck pisze:Płacąc za każdą 4 punkty wpływu? Hardkorowiec!KubaP pisze:Ja zwykle gdy mam okazję (podczas zwalczania czarnych kości) wykorzystuję momencik na ODWRÓCENIE trzech szóstek na jedynki, coby mi ich od razu nie podkupionoromeck pisze: To nie do końca prawda, bo szóstki są łakomym kąskiem do podkupienia przez innych graczy.
Aaaa tak. Od jednej do trzech kości z kwartału. Dawno nie grałem.KubaP pisze: Przyjrzyj się zasadom - 4 punkty wpływu płacisz za odwrócenie 3 kości
KubaP pisze:Zabrakło chłopakom wiary w Pana Stefana. Jakby trochę tej wiary wykazali, to może by się zastanowili, czy Pan Stefan aby na pewno wypuściłby "jednorundowe" zagadki
Zgadza się, widzę parę celów naprzód. Ale nie zmienia to faktu, że podczas gry cały czas towarzyszyło mi wrażenie maksymalnej powtarzalności. I tak, może tu bardziej chodzić o subiektywne odczucia niż stan faktyczny . Dla mnie postęp/rozwój w grze oznacza, że wraz z upływem kolejnych rund poszerza się mój obszar decyzyjny, im dalej w las tym więcej opcji do rozpatrzenia. Tutaj odniosłem wrażenie, że prędkość poszerzania się opcji jest mniejsza niż prędkość upływu gry. Przy tak ograniczonej liczbie ruchów zabrakło mi poczucia jakichś ciekawszych decyzji, zamiast tego miałem sytuacje typu: wypadło mi to i to, tutaj mam najlepszy ruch w takiej sytuacji, a jeśli ktoś zablokuje mi to pole, wtedy drugim najlepszym ruchem będzie to... itd.romeck pisze:No bo jak mógł nie zauważyć, że w tej grze jak najbardziej istnieje rozwój i każda następna tura rozwija poprzednią, a nie robi tego samego. Istnieje planowanie, a nie tylko zagadki logiczne, gdyż przecież znamy cele na trzy kolejki naprzód, można więc optymalizować.
To nie do końca tak, już rozwijam o co mi chodziło i wcale nie ma tu "prawie" . Twoim tokiem myślenia jest: najpierw zapełniam surowce, potem dodatkową akcją buduję ołtarze. I masz rację, tak własnie jest. Odwróć sposób myślenia i spójrz na zasoby jako środek a nie cel sam w sobie. Cel zapełnienia miejsc pod surowce zawiera się w całości w celu wybudowania sześciu ołtarzy. Czyli - jeśli postanowię sobie, że mam zamiar realizować ołtarze, to przy okazji zapełnię też surowce.romeck pisze:Ciuńku, zauważyłeś że zapełnienie miejsc pod surowce oraz postawienie budynków na ich miejscu to prawie to samo i te punkty się dublują. "Prawie", bo przecież te budynki trzeba jednak jeszcze postawić.
Zgadza się, to też jest podwójnie punktowane, bo cel wybudowania wszystkich chatek zawiera się w celu zatrudnienia 12 ludzi. Wydaje mi się jednak, że wcześniejszy przypadek jest trochę bardziej uprzywilejowany choćby przez to, że wymaga mniejszej ilości akcji do zrealizowania (czysto teoretycznie): 12+6 to mniej niż 12+12.romeck pisze:Ale nie zauważyłeś już, że stawianie chatek na wyspach i układanie kobiet/mężczyzn na zwolnionych miejscach na planszetce jest analogiczną drugą drogą takiego "podwójnego punktowania"
Ejże, Maćku, a która gra Felda spełnia takie założenie, tj. poszerzania się obszaru decyzyjnego?Ciuniek pisze: Dla mnie postęp/rozwój w grze oznacza, że wraz z upływem kolejnych rund poszerza się mój obszar decyzyjny, im dalej w las tym więcej opcji do rozpatrzenia.
No to przecież znów sama esencja Felda. Ciasnota w wyborze i optymalizacja.Ciuniek pisze: [...]zamiast tego miałem sytuacje typu: wypadło mi to i to, tutaj mam najlepszy ruch w takiej sytuacji, a jeśli ktoś zablokuje mi to pole, wtedy drugim najlepszym ruchem będzie to... itd.
Szkoda, bo ja mam łamanie głowy nawet gdy mam plan. Nie przypasowała Ci i tyle. Po prostu opuść głowę i wyjdź.Ciuniek pisze: Ani razu nie poczułem w tej grze wahania: "którą drogę wybrać". Po chwili, czasem krótszej, czasem sporo dłuższej, widziałem co mam robić i to robiłem - stąd to porównanie do łamigłówki.
Przyznaję, że z takiej perspektywy to faktycznie wygląda na lekkie zepsucie.Ciuniek pisze: Czyli - jeśli postanowię sobie, że mam zamiar realizować ołtarze, to przy okazji zapełnię też surowce.
Należałoby uwzględnić rozmaite metody realizacji akcji ale na pierwszy rzut oka tak to wygląda jak piszesz. Co gorsza, stawiając chatki bierzemy surowce i znów "przy okazji" realizujemy zapełnianie pól surowców. Muszę się temu przyjrzeć, ale przypuszczam jednak, że te "wzajemności" i "przyokazyjności" są bardziej wyważone, tylko nie wszystko widać ot tak.Ciuniek pisze: Zgadza się, to też jest podwójnie punktowane, bo cel wybudowania wszystkich chatek zawiera się w celu zatrudnienia 12 ludzi. Wydaje mi się jednak, że wcześniejszy przypadek jest trochę bardziej uprzywilejowany choćby przez to, że wymaga mniejszej ilości akcji do zrealizowania (czysto teoretycznie): 12+6 to mniej niż 12+12.
Nawet w Zamkach Burgundii potrafię to założenie odnaleźć . Czysto wizualnie - jeśli zaczynasz układać kafelki od środka planszy, to im więcej ich wyłożysz, tym więcej dostępnych nowych miejsc odblokowujesz. Ale najlepiej pod tym względem (biorąc pod uwagę gry Sztefana) wypada Amerigo - pływanie statkami, zakładanie osad i interakcja nie ograniczająca się do podebrania przeciwnikowi interesującego go kafelka. Chociaż to też w Amerigo jest ;p.romeck pisze: Ejże, Maćku, a która gra Felda spełnia takie założenie, tj. poszerzania się obszaru decyzyjnego?
Dlatego w nawiasie pojawiło się "czysto teoretycznie" Ale zakładając, że w turze będę robił 5 akcji (3 z kostek, 2 z ludzi) a tur jest 6, to te 6 akcji w tę lub tamtą stronę robi ogromną różnicę.romeck pisze: Należałoby uwzględnić rozmaite metody realizacji akcji ale na pierwszy rzut oka tak to wygląda jak piszesz.
No ale tutaj jest to taka "przyokazyjność" do przyjęcia, bo budując wszystkie chatki zyskujemy 9 surowców z 12. Czyli na całe szczęście jeszcze nie wszystkie .romeck pisze:Co gorsza, stawiając chatki bierzemy surowce i znów "przy okazji" realizujemy zapełnianie pól surowców.
Jestem pewien, że Feld zrobił Amerigo pod dyktando wydawcy, implementując z góry założone przez wydawcę mechanizmy. Czyli tak naprawdę chodziło o firmowanie gry nazwiskiem SF. Zatem nie uznaję tej gry jako gry Sztefana.Ciuniek pisze: Ale najlepiej pod tym względem (biorąc pod uwagę gry Sztefana) wypada Amerigo - pływanie statkami, zakładanie osad i interakcja nie ograniczająca się do podebrania przeciwnikowi interesującego go kafelka. Chociaż to też w Amerigo jest ;p.