Strona 3 z 7

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 15:50
autor: mat_eyo
W takim razie ja też coś przytoczę z kategorii "nieodpowiednie zachowanie przy stole". Mój przyjaciel zaprosił na kawę + granie znajome małżeństwo - kolega trochę grał, natomiast jego żona nie grywała nic. Mój przyjaciel faktycznie kiepski tytuł wybrał, bo zdjął z półki swoje ukochane Eclipse ;)
Po tłumaczeniu zasad i setupie (które w Eclipse trochę trwają) zaczynają grać i kolejka dochodzi do wspomnianej koleżanki. Na pytanie co robi, odpowiada, że pasuje. No ale możesz zrobić to to i to, mówi mój kolega. Na co koleżanka pyta, czy jak spasuje to się szybciej skończy :D kolego mówi, że tak, na co koleżanka - to ja pasuję.

Dobrze, że akurat nie grałem wtedy z nimi, w takiej sytuacji sam bym chyba się wściekł ;)

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 15:55
autor: Dellas
Tyle że takie czekanie z telefonem 2h to trochę odmrażanie sobie uszu na złość mamie - jak jest 10 minut spóźnienia bez zapowiedzi to dzwonię,
No, to był dość skrajny przypadek. Raczej zawsze tak jest że ludziska schodzą się tak do 15-20min po czasie - maksymalnie. Z drugiej strony jak jeszcze kogoś nie ma to zawsze o czymś sie pogada - czas mijał. Czekaliśmy bo miały być tłumaczone zasady i znowu kolejne 15min - a potem jak już wrzód pękł zrobiła się z tego godzina. Problem był w tym, że w tym samym dniu dana osoba potwierdzała że przyjdzie. A że wyobraziłem sobie, że mogły zajść jakieś opóźnienia (poznańskie korki, mała dzidzia itede), to głupi człowiek wyrozumiałego chciał zgrywać. No ale każda sytuacja uczy na przyszłość (chyba :P ).
Z drugiej strony tez nie jestem zwolennikiem jakiegoś reżimu, choć fakt zdarzało mi sie spóźniać, ale wtedy zawsze informuje ile wyniesie spóźnienie.

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 16:02
autor: tomb
Ostatnio widziałem focha w wykonaniu faceta przed czterdziestką. Zapamiętał, że w "Na chwałę Rzymu" karta zaczyna działać, gdy zostanie wybudowana - i słusznie. Ale uznał, że go kantujemy w momencie, gdy moja żona chciała skorzystać z karty, której cecha pozwala jej użyć przed dokończeniem budowy (czyli łamie generalną zasadę gry, co nie było niczym nowym ani dla nas, ani dla niego). Kolega uznał jednak, że skoro my nie powiedzieliśmy mu, że tak można, to on wystawia do końca gry "byle co", bo i tak to nie ma znaczenia, skoro nie powiedzieliśmy mu wszystkich zasad.
mat_eyo pisze: Na co koleżanka pyta, czy jak spasuje to się szybciej skończy :D kolego mówi, że tak, na co koleżanka - to ja pasuję.
No to jest genialne. Padłem.

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 16:24
autor: Maxxx76
A ja tam rozumiem tych biednych ludzi, którym mimo wysiłków nic nie idzie :-)
Lubię gry przygodowe, ale w większości opierają się one na tzw szczęściu :-) I są takie dni kiedy siadam do gry, muszę wyturlać cokolwiek oprócz 1 i co? Oczywiście 1. Nic to, mówię sobie, zdarza się. Za chwilę turlam ponownie. 1. Po trzeciej 1 zmieniam kostkę. Bez zmian:-) Jak się tu nie wściec, jak nie zwyzywać gry i kostek od najgorszych, jak nie rzucić planszą? :-D

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 16:27
autor: sqb1978
mat_eyo pisze:Mój przyjaciel zaprosił na kawę + granie znajome małżeństwo - kolega trochę grał, natomiast jego żona nie grywała nic. Mój przyjaciel faktycznie kiepski tytuł wybrał, bo zdjął z półki swoje ukochane Eclipse ;)
Skwituję to gromkim: LOL :)
Maxxx76 pisze:A ja tam rozumiem tych biednych ludzi, którym mimo wysiłków nic nie idzie :-)
Lubię gry przygodowe, ale w większości opierają się one na tzw szczęściu :-) I są takie dni kiedy siadam do gry, muszę wyturlać cokolwiek oprócz 1 i co? Oczywiście 1. Nic to, mówię sobie, zdarza się. Za chwilę turlam ponownie. 1. Po trzeciej 1 zmieniam kostkę. Bez zmian:-) Jak się tu nie wściec, jak nie zwyzywać gry i kostek od najgorszych, jak nie rzucić planszą? :-D
Dokładnie to miałem wczoraj przy pierwszej partii Descenta "Pierwsza krew". Tłumaczę zasady i siadamy do gry.
Myślę sobie: "nie będę optymalizować taktyki ile matka natura dała, żeby śmiałkowie mieli szansę, w końcu to ich pierwsza przygoda".
No i nawet nie zdążyłem za wiele zrobić. Kości im tak posiadały, a mi tak nie siadały, że w 2 (!) rundzie Zgniatacz gryzł piach i przygoda się skończyła :)

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 17:08
autor: glocked
Pixa pisze:
glocked pisze: Wg. moich znajomych ja jestem taką osobą, ale tu raczej chodzi o dochodzenie sie co do zasad, zwłaszcza w sytuacji kiedy ja mam grę ograną i zapomniałem powiedzieć wszystkich 'kruczków'.

Wtedy ekipa zabrania mi wykorzystywania wcześniej nieznanej zasady pomimo, że wcześniej nikt nie miał 'prawa/okazji' do jej wykorzystania.
Wygląda to tak, że przegrywam grę przez to, że nie mogę grać zgodnie z zasadami :P
A guzik prawda ;-) Tez bym ci nie pozwolil. Jasne, nikt nie jest alfa i omega i czasami reguly gry wychodza w trakcie potyczki, jednak wtedy albo wprowadzamy je od kolejnej partii (jesli dawalaby zbyt duza przewage stosujacemu) lub od nowej rundy (jesli wpyw na rozgrywke nie byl zbyt wielki). Twoja sytuacje mozna porownac np. do gry w warcaby - wszyscy graja, ze damka moze poruszac sie po jednym polu w kazda strone, a ty nagle wyskakujesz, ze moze latac po liniach.
No pewnie masz rację ale z drugiej strony gdyby pewne niedogadanie nie miało wplywu na historię gry pozwoliłbym innemu graczowi tak zrobić. W moim wypadku wpływ na innych graczy był niewielki dla mnie dość znaczący (przegrałem grę bo mi nie pozwolili) i uznali że od nowej partii zagramy wg. dobrych zasad. No przyznam, że troche za bardzo sie wdałem w dyskusje wtedy ale z drugiej strony wiem już, że nie warto dochodzić swojego w grach, zwłaszcza jak ludzie są po alkoholu:D W końcu chodzi o towarzystwo! :P

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 17:14
autor: Pixa
glocked pisze:
Pixa pisze: A guzik prawda ;-) Tez bym ci nie pozwolil. Jasne, nikt nie jest alfa i omega i czasami reguly gry wychodza w trakcie potyczki, jednak wtedy albo wprowadzamy je od kolejnej partii (jesli dawalaby zbyt duza przewage stosujacemu) lub od nowej rundy (jesli wpyw na rozgrywke nie byl zbyt wielki). Twoja sytuacje mozna porownac np. do gry w warcaby - wszyscy graja, ze damka moze poruszac sie po jednym polu w kazda strone, a ty nagle wyskakujesz, ze moze latac po liniach.
No pewnie masz rację ale z drugiej strony gdyby pewne niedogadanie nie miało wplywu na historię gry pozwoliłbym innemu graczowi tak zrobić. W moim wypadku wpływ na innych graczy był niewielki dla mnie dość znaczący (przegrałem grę bo mi nie pozwolili) i uznali że od nowej partii zagramy wg. dobrych zasad. No przyznam, że troche za bardzo sie wdałem w dyskusje wtedy ale z drugiej strony wiem już, że nie warto dochodzić swojego w grach, zwłaszcza jak ludzie są po alkoholu:D W końcu chodzi o towarzystwo! :P
Widzisz, dla nich niby twoje zagranie nie mialo wielkiego wplywu, a jednak dzieki niemu wygralbys stracie. Czyli jednak chyba mialo wplyw i to znaczny na ich losy? ;-) Generlanie z mojego doswiadczenia nie warto kombinowac - zasady nie omowione przy starcie rozgrywki wprowadzamy w nastepnej partii ew. rundzie. Chyba najzdrowsze rozwiazanie.

Ostatnio gralismy w Wysokie Napiecie - 15 elektrowni konczy gre. Kolezanka wybudowala 15 i zasilila 15, ale co z tego, skoro ja 16. Ona grala pierwszy raz i myslala, ze 15 to maksimum elektrowni. Tak wiec ustapilem i dziewczyna wygrala, a moglem przeciez sie upierac.

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 17:22
autor: kwiatosz
Jest w Lublinie taki jeden (nie wymienię kto :P ), który przy podliczaniu punktów mówił czasem "Zapomniałem wam powiedzieć, że jeszcze za ten teren (gdzie był) są punkty i za te karty (które miał) też". Nie było żadnej spiny, raczej śmiech, niemniej tak właśnie robił :lol:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 17:32
autor: karawanken
Jak ostatnio grałem z moją małżonka pierwszy raz w Podbój czaszka mi dymiła jak tu zagrać karty aby za dużo jej jednostek nie zniszczyć i żeby za szybko się nie zorientowała że daje jej fory. Nawet już wygrywała, widziałem już szanse na kolejne rozgrywki. Niestety troche mnie poniosło i odpaliłem atak obszarowy niszcząc większość jej jednostek przez co nie zdobyła planety dającej zwycięstwo. Foch był potężny

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 17:35
autor: Rocy7
W ogole w kwestii graczy, ktorym za bardzo zalezy na wygranej bylo juz pare tematow, niektore nawet sam zakladalem;)

Mam kolege ktory jak zaczyna przegrywac nagle robi sie marudny oraz zmeczony/spiacy. Jest to strasznie irytujace, bo gram dla zabawy a jego narzekania w stylu "ale to nudna losowa gra" "to nierealistyczne" "ta zasada jest niewlasciwa" strasznie mnie zniechecaja.

Rozumiem, ze ktos moze nie lubic przegrywac, ale czemu od razu musi obrzydzac gre innym?

Jesli mi jakas gra nie podchodzi po prostu odmawiam kolejnych partii, staram sie jednak nie psuc zabawy tym ktorzy sie wciagneli.

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 17:43
autor: Pixa
Mnie do szewskiej pasjii doprowadza tylko Summoner Wars kiedy kilka razy pod rzad wyrzucam 1 lub 2 (brak ciosu). Zawsze wtedy mowie, ze juz nigdy nie siade do tej ^&$^%$ losowej gry, ale w koncu mi przechodzi ;-)

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 19:07
autor: lhw
karawanken pisze:Jak ostatnio grałem z moją małżonka pierwszy raz w Podbój czaszka mi dymiła jak tu zagrać karty aby za dużo jej jednostek nie zniszczyć i żeby za szybko się nie zorientowała że daje jej fory.
A to też jest denerwujące - grać tak, aby tylko w jakiś sposób nie sprowokować przeciwnika do focha, często rezygnując z optymalnych w danym momencie zagrań i jednocześnie nie dać tego po sobie poznać. Przerabiałem to i nie było zbyt przyjemnie...
Pixa pisze:Mnie do szewskiej pasjii doprowadza tylko Summoner Wars kiedy kilka razy pod rzad wyrzucam 1 lub 2 (brak ciosu). Zawsze wtedy mowie, ze juz nigdy nie siade do tej ^&$^%$ losowej gry, ale w koncu mi przechodzi ;-)
Zapewne niejednemu z nas zdarzyło się w podobnej sytuacji skarżyć na niesprawiedliwy los. Grając chociażby w takie Pupile Podziemi, kiedy to oczekując konkretnych kart po raz kolejny otrzymuję na rękę samą kupę (dosłownie :-)), ciężko jest niekiedy powstrzymać się od chociażby delikatnego komentarza odnośnie zaistniałej sytuacji. Taka jest jednak specyfika niektórych gier i siadając do nich wypada to zaakceptować. Na szczęście zły nastrój szybko przechodzi i po jakimś czasie znowu ma się ochotę zasiąść do planszy :-)

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 20:20
autor: Paskudnik
Dellas pisze:Może sytuacja, którą opiszę literalnie nie odpowiada dyskusji, ale dotyczy nieprzyjemnego zachowania przy stole - w tym przypadku to raczej "nie bycia" przy nim. Bardzo wnerwia mnie to, jak umawiam się z osobą na konkretną godzinę - zwłaszcza jeśli jest to rozgrywka wieloosobowa (wiadomo że dogranie terminu z wieloma osobami na epicką rozgrywkę to często wyzwanie logistyczne) - a delikwent nie pojawia się po 1-2h po terminie spotkania.
+1, a do tego bardzo irytuje mnie jeszcze inna forma niebycia przy stole, w postaci rozpoczynania pogaduch i olewania partii gdy inni mają swoją kolejkę...
karawanken pisze:Jak ostatnio grałem z moją małżonka pierwszy raz w Podbój czaszka mi dymiła jak tu zagrać karty aby za dużo jej jednostek nie zniszczyć i żeby za szybko się nie zorientowała że daje jej fory. Nawet już wygrywała, widziałem już szanse na kolejne rozgrywki. Niestety troche mnie poniosło i odpaliłem atak obszarowy niszcząc większość jej jednostek przez co nie zdobyła planety dającej zwycięstwo. Foch był potężny
ROTFL :d

Osobiście nie narzekam na osoby strzelające fochy i nieumiejące przegrywać (na szczęście nie mam takich w swoich towarzystwach), natomiast na moją czarną listę ludzi z którymi nie gram załapali się już dwaj goście z powodu bycia osobami społecznie nieprzystosowanymi (wybaczcie, ale nie chce mi się podawać tu przykładów zachowań). I nie mogę się nadziwić, że inni w ogóle z nimi grają, bo dla mnie sens siadania do partii jest wtedy, gdy sprawia mi ona przyjemność, a nie dostarcza tylko wk...nia.

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 22:05
autor: Gabriel
Ja wam powiem, że w planszówkach to i tak jest spokój i kultura. Mam porównanie do środowisk komputerowych...

Kumpel mocno grający online przeżył mocny szok na Yucata. Tu dzień dobry, tam dziękuję za grę, nikt od noobów nie wyzywa...

Ale fakt. Czy to Polaków cecha, że niewielu umie wygrywać i przegrywać? Ilu po przegranej umie przyznać, że gra była dobra?

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 22:29
autor: sqb1978
Ale po co tu na Polaków nadawać?

Statystycznie większość ludzi potrafi przegrywać i ma się z tym dobrze. W ostateczności w przeważającej ilości gier wygrywa średnio tylko jedna osoba a pozostałe 3 przegrywają :)

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 22:32
autor: kaszkiet
Paskudnik pisze:na moją czarną listę ludzi z którymi nie gram załapali się już dwaj goście z powodu bycia osobami społecznie nieprzystosowanymi (wybaczcie, ale nie chce mi się podawać tu przykładów zachowań).
No przecież tym bardziej dawaj przykłady!

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 22:46
autor: Ayaram
Ilu po przegranej umie przyznać, że gra była dobra?
Przegrana po zaciętej walce >> łatwa wygrana.
Ja wam powiem, że w planszówkach to i tak jest spokój i kultura. Mam porównanie do środowisk komputerowych...
Jedno pytanie. Średnia wieku w tym "środowisku komputerowym"? :wink:

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 23:01
autor: NTomasz
a co ma wiek do tego :D znam ludzi co mają kilkanaście lat i 40 latków... i często jakby posłuchać jak reagują...
zresztą na tym forum też ludzie twierdzący że mają już sporo na karku wypowiadają się tak jakby sobie pomnożyli x2 minimum... wiek nie jest wyznacznikiem...
chociaż osobiście ze swojego punktu widzenia wiem też jak ja sam "dorastałem" do umiejętności przegrywania - ale wynika to też z podejścia do gry jako do miłego spędzania czasu i zabawy co daje poczucie że wygrany jestem zawsze, mniej lub bardziej...
znam też osoby które zawsze czują się "moralnymi wygranymi" oraz wiecznie doszukują się oszustw, przekrętów i co chyba najgorsze usprawiedliwień dlaczego to oni przegrali a na 100% zasługiwali na wygraną :). OT mentalność i podejście osobnicze.

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 23:07
autor: vojtas
Gabriel pisze:Ja wam powiem, że w planszówkach to i tak jest spokój i kultura. Mam porównanie do środowisk komputerowych...
Owszem, to prawda. Kręgi tzw. e-sportu miałem wątpliwą przyjemność poznać nieco od kuchni. Dyplomatycznie powiem, że porównanie kultury osobistej nie wypada korzystnie dla graczy komputerowych/konsolowych. ;) Dlatego ilekroć gram online, to tylko ze znajomymi - praktycznie nigdy z przypadkowymi osobami. Tak czy siak wszystkie grające środowiska mają swoją mroczną stronę. Bardzo ciekawy jest ten temat, bo można się przygotować na najgorsze.


@Ayaram

Średnia wieku mocno różni się w zależności od gatunku gry i kraju z którego gracze pochodzą. Np. w USA średnia wieku już dawno minęła trzydziestkę. Ale np. w strzelankach ta średnia jest znacznie niższa, szczególnie na konsolach. Polska, jak wiele innych krajów zza dawnej żelaznej kurtyny, ma jedno pokolenie graczy komp. w plecy w stosunku do Zachodu.

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 23:08
autor: lacki2000
Gabriel pisze:Kumpel mocno grający online przeżył mocny szok na Yucata. Tu dzień dobry, tam dziękuję za grę, nikt od noobów nie wyzywa...
Hmm ostatni komunikat Sparhawka (główny admin) na jukacie akurat był odwrotny - ma już dość skarg na nieładne zachowanie i będzie banować hurtowo konta wszelkich natrętnych i chamskich graczy.
Gabriel pisze:Ilu po przegranej umie przyznać, że gra była dobra?
Ja mam taką zasadę że im bardziej przegrałem tym mam większy szacun do gry (aczkolwiek po około 3-5 przegranych pod rząd pojawia się frustracja). Nie lubię zasadniczo gier, w które wygrywam pierwszy raz nie wysilając się zbytnio (zwykle pierwsza partia to rozpoznawanie gry i nauka dlaczego się jednak przegrało).

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 19 sty 2015, 23:26
autor: NTomasz
w grach internetowych i całym esporcie pewne są 2 rzeczy -
1)bez względu na to jak bardzo nie z-outplay'ujesz przeciwnika i tak jesteś noobem ( aż do pro lvlu).
2)twoja mama ma bardzo bogate zycie seksualne....

planszówki są o tyle fajne że zazwyczaj właśnie gra się z mniej lub bardziej znanymi ludźmi, których się toleruje. i najważniejsze granie inrl jakoś zniechęca chyba do bycia....

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 20 sty 2015, 00:03
autor: dustptb
Ja opisany problem "czy jak spasuję to się szybciej skończy" staram się eliminować na etapie doboru gry do towarzystwa. Dla nowych graczy nie wybieram trudnych gier lub takich z dużym progiem wejścia. Tak samo dla osób preferujących lekką rozrywkę. Ciężkie tytuły zostawiam dla osób naprawdę chętnych na ich poznanie i to się sprawdza.

Generalnie mam bardzo dobre wspomnienia nawet z gier bazujących na negatywnej interakcji (Cosmic Encounter, Nothing Personal czy Shogun).

Jednocześnie zdarzyły mi się sytuacje podobne do opisanych i to właśnie w towarzystwie osób, które lubią grać i to w trudniejsze tytuły. Dwa najbardziej skrajne przypadki: w Nothing Personal (któraś już partia w tym samym gronie) znajomy na ruch innego znajomego przeciwko niemu, który to ruch aż tak wiele nie zmieniał na planszy, stwierdza, że teraz będzie grał tylko po to by zaszkodzić danej osobie i zamawiał do tego pozostałych. A że nie znalazł sojuszników to uznał, że będzie grał w sposób "totalnie losowy, by popsuć pozostałym zabawę". Partia pozostawiła u wszystkich niesmak (a trzeba dodać, że znam tę osobę od kilkunastu lat i nigdy bym się nie spodziewał takiego zachowania).
Innym razem podobna sytuacja miała miejsce w reakcji na mój ruch i efekt tym razem przeszedł wszystkie moje wyobrażenia. Osoba "poszkodowana" ruchem bodajże w Cosmic Encounter, postanowiła w odwecie uszkodzić grę (bo był to mój egzemplarz) poprzez wylanie na nią napoju (i to nie jest moja interpretacja "wypadku" bo ta osoba zaanonsowała, że to zaraz zrobi). Był to koniec wspólnego grania (może radykalnie ale celowe zniszczenie gry wartej trochę pieniędzy to dla mnie nie jest definicja miło spędzonego czasu).

A - jeszcze jedna szybka historia, wyjaśniająca dlaczego my nie dopuszczamy grania np. w Times Up parom w jednej drużynie. Na jednym spotkaniu (3 pary) grało nam się rewelacyjnie, dużo śmiechu i zabawnych sytuacji, aż do partii rozegranej pary przeciw sobie. Jedna z par zaczęła wtedy prezentować straszne zachowanie: skracać czas innym (przekręcanie klepsydry), dokładać sobie niezgadnięte hasła do puli punktów, przeszkadzać podczas zgadywania - totalna masakra. Dograliśmy do końca z bólem ale to był koniec na ten dzień rozgrywek. Daliśmy im dla spokoju wygrać co podsumowali "jesteśmy najlepsi" jakby to była rywalizacja "która para jest lepsza".

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 20 sty 2015, 00:18
autor: Rocy7
dustptb pisze:Daliśmy im dla spokoju wygrać co podsumowali "jesteśmy najlepsi" jakby to była rywalizacja "która para jest lepsza".
kurde też to znam z autopsji aż za dobrze, kiedyś nawet jak graliśmy w Kalambury to atmosfera się rypła przez zbytnią rywalizacje.

Ostatnio by pozbyć się takiej sytuacji zastosowałem fortel znaczy zaproponowałem rzut kostką na skład drużyn w Tytanach w efekcie pary nie grały z sobą w sojuszu*.
* a kostki były zwykłe, więc los tak chciał.
Niestety atak "lubego" na dziewczynę (zgodny z zasadami i przynoszący korzyści jego drużynie) zakończył się awanturą fochem itp. i mam traumę do dziś;/.

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 20 sty 2015, 00:32
autor: Maxxx76
Sam się kiedyś spinałem przy grach rywalizacyjnych. Kulminacyjnym momentem było wypowiedzenie kilku mało cenzuralnych wyrazów przy moich dzieciach.
Popracowałem trochę nad sobą i na szczęście już wiem gdzie leży granica (mam taką nadzieję:-)
Chociaż osobiście dopuszczam tzw sportową złość u siebie i u innych. Byle tylko rzecz jasna była ona pozytywna, bo chamstwa nie zniese!!!:-D

Re: Ludzie, którzy nie potrafią przegrywać

: 20 sty 2015, 00:40
autor: Rocy7
W ogóle czasem obserwuje zjawisko, iż chęć pokazania kto jest lepszy zależy też od doświadczenia graczy w dany tytuł.

Stara doświadczona gwardia nie przeżyje przecież by jakiś świeżak wygrał:P

Ja stosuje odwrotną taktykę czasem początkującym daje maleńkie "fory" by protestować sobie inne strategie.