4 powody by nie przyznawać się do grania w planszówki
- Trampon
- Posty: 359
- Rejestracja: 26 mar 2012, 13:44
- Lokalizacja: Warszawa Ursus
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Re: 4 powody by nie przyznawać się do grania w planszówki
A to info nie pochodzi przypadkiem z 1 kwietnia? Możliwe zresztą że tą kostkę zgubili studenci archeologii, znudzeni ganianiem z pedzelkami. Tak czy siak - nasi tu byli!
"W świecie kolekcjonerów nader często dochodzi do zbrodni. Kolekcjonerzy to szaleńcy albo fanatycy na granicy szaleństwa, zaślepieni żądzą posiadania zdolni są do najgorszych przestępstw".
E. Niziurski, Nowe Przygody Marka Piegusa.
E. Niziurski, Nowe Przygody Marka Piegusa.
- walkingdead
- Posty: 2309
- Rejestracja: 06 lut 2013, 19:57
- Has thanked: 258 times
- Been thanked: 653 times
Re: 4 powody by nie przyznawać się do grania w planszówki
Takromeck pisze:Czy ja widzę megagroźnego bulteriera-zabójcę?walkingdead pisze:Dzięki, dzięki.Właśnie mi uświadomiliście, że mam w domu "bezużytecznego pasożyta"
Boski! Zyskałaś fana, a nawet dwoje.

Jego megagrozna naturę mogą potwierdzić forumowi uczestnicy spotkania planszòwkowego podczas,którego cyknęlam to zdjęcie:) fire in the lake go znudził:)
♀
-
- Posty: 4360
- Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Been thanked: 7 times
4 powody by nie przyznawać się do grania w planszówki
Choroba niestety nie jest uleczalna, można co najwyżej zostać niegrającym planszoholikiem, lub jej objawy mogą zostać zamaskowane przez bardziej złośliwe odmiany raka, kolekcjonerstwo bez jakiegokolwiek racjonalnego pretekstu. Na szczęście objawy te można całkiem dobrze maskować i skutecznie przez lata unikać ostracyzmu społecznego będącego losem chorych na AIDS (choć wybór tu między dżumą a cholerą). Niezaprzeczalnym, unikalnym atutem tej zarazy jest fakt, że objawia się zawsze od razu w w gronie ludzi, u pojedynczego osobnika jest mało widoczna. Owszem, niektórzy przechodzą ją lżej niż inni, ale razem z resztą muszą kryć się ze swą sromotą przed światem.
Skoro schadzki odbywacie w grupie, i zgodnie z ideą nie podłączeni do prądu, macie wymarzone alibii! "Nie graliśmy wcale w Agricolę, no co wy, byliśmy w nowym undergroundowym klubie z wejściem tylko na zaproszenie!" "Caylus? Aaa, znajomy prosił o przechowanie, bo wie, że nikt mnie o taką dziecinadę nie posądzi. W sumie to nie wiem, co robiliśmy od piątku o 20, bo film mi się urwał, ale byłem z Jackiem, Dominiką i Elą, może oni pamiętają...". "Ja? Skakałem jak co weekend ze spadochronem z Wojtkiem, Pawłem i Klarą. A wy co? Aaa, byliście w kinie? Też fajnie.".
Dla tych, których genetyka obciążyła sumieniem i przekonaniami niepozwalającymi na kreowanie rzeczywistości, polecam bardziej staranne dobieranie tematyki tytułów: "Byliśmy w Londynie, zwiedzaliśmy Whitechapel"; "Byliśmy na strzelance w ruinach fabryki"; "Sadziliśmy marchewkę z potomstwem, niech ma szacunek do żywności"; "Eh, moja firma ledwo zipie, musiałem dokonać redukcji i zaoszczędzone pieniądze zainwestować w technologie" ma podwójną zaletę: zmniejsza szansę na kontynuację wątku i podnosi naszą rangę społeczną.
W ostateczności, dla najbardziej słabych osobników pozostają - trzymające często nawet jakiś poziom - gry na podstawie seriali, których oglądanie jak wiadomo stanowi inwestycję w dokulturalnianie się. Ogólnikowe "Spędziliśmy wspólnie całą sobotę nad grą o tron. Straszne skurwiele!", "A trip down memory lane. Firefly musi zostać wzowione!" czy "Wkręciliśmy się w Sons of Anarchy, niezły odjazd" powinny zadowolić wszystkich i nie prowokować dalszych pytań.
Skoro schadzki odbywacie w grupie, i zgodnie z ideą nie podłączeni do prądu, macie wymarzone alibii! "Nie graliśmy wcale w Agricolę, no co wy, byliśmy w nowym undergroundowym klubie z wejściem tylko na zaproszenie!" "Caylus? Aaa, znajomy prosił o przechowanie, bo wie, że nikt mnie o taką dziecinadę nie posądzi. W sumie to nie wiem, co robiliśmy od piątku o 20, bo film mi się urwał, ale byłem z Jackiem, Dominiką i Elą, może oni pamiętają...". "Ja? Skakałem jak co weekend ze spadochronem z Wojtkiem, Pawłem i Klarą. A wy co? Aaa, byliście w kinie? Też fajnie.".
Dla tych, których genetyka obciążyła sumieniem i przekonaniami niepozwalającymi na kreowanie rzeczywistości, polecam bardziej staranne dobieranie tematyki tytułów: "Byliśmy w Londynie, zwiedzaliśmy Whitechapel"; "Byliśmy na strzelance w ruinach fabryki"; "Sadziliśmy marchewkę z potomstwem, niech ma szacunek do żywności"; "Eh, moja firma ledwo zipie, musiałem dokonać redukcji i zaoszczędzone pieniądze zainwestować w technologie" ma podwójną zaletę: zmniejsza szansę na kontynuację wątku i podnosi naszą rangę społeczną.
W ostateczności, dla najbardziej słabych osobników pozostają - trzymające często nawet jakiś poziom - gry na podstawie seriali, których oglądanie jak wiadomo stanowi inwestycję w dokulturalnianie się. Ogólnikowe "Spędziliśmy wspólnie całą sobotę nad grą o tron. Straszne skurwiele!", "A trip down memory lane. Firefly musi zostać wzowione!" czy "Wkręciliśmy się w Sons of Anarchy, niezły odjazd" powinny zadowolić wszystkich i nie prowokować dalszych pytań.
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
- Legun
- Posty: 1851
- Rejestracja: 20 wrz 2005, 19:22
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 92 times
- Been thanked: 200 times
Re: 4 powody by nie przyznawać się do grania w planszówki
Dopiero teraz doczytałem powyższe sugestie schizofretki, dotyczące maskowania choroby poprzez zachowania społecznie akceptowalne - będę polecał tym, którzy jeszcze mają szansę na ukrywanie nałogu. U mnie niestety już jest za późno. Podobnie chyba jak u kolejnego pokolenia.
Wakacje, godzina 7.30:
- Tato, zagramy w muszelki? (Carcassonnne - Morza Południowe)
- Może najpierw zjesz śniadanie?
- Nie jestem głodna, ale od wczoraj w nic nie grałam!
Minął rok z okładem i ma to teraz taki poziom:Legun pisze:* Szczególnie ciężkie są przypadki uzależnienia wrodzonego - przenoszącego się na progeniturę. Prawdziwy dramat zaczyna się dopiero wtedy, gdy pięciolatka, po i przed całym dniem na nartach, staje koło łóżka rodziców o 7 rano mówiąc "Nie chcę więcej spać, chcę z tatusiem grać!".
Wakacje, godzina 7.30:
- Tato, zagramy w muszelki? (Carcassonnne - Morza Południowe)
- Może najpierw zjesz śniadanie?
- Nie jestem głodna, ale od wczoraj w nic nie grałam!
Najlepsze gry to te, w które wygrywa się dzięki wybitnej inteligencji, zaś przegrywa przez brak szczęścia...
- 13thcaesar
- Posty: 608
- Rejestracja: 13 kwie 2014, 21:11
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 48 times
- Been thanked: 29 times
Re: 4 powody by nie przyznawać się do grania w planszówki
Legun pisze:* Szczególnie ciężkie są przypadki uzależnienia wrodzonego - przenoszącego się na progeniturę. Prawdziwy dramat zaczyna się dopiero wtedy, gdy pięciolatka, po i przed całym dniem na nartach, staje koło łóżka rodziców o 7 rano mówiąc "Nie chcę więcej spać, chcę z tatusiem grać!".
Moj 7-letni syn jest juz tak uzalezniony ze zawsze po partii w Legendary Marvel chwyta za kredki i rysuje swoje karty (bohaterow, zloczyncow I Mastermindow rowniez z rysowanych przez siebie komiksow) i chce pozniej zeby je zakoszulkowac I przetestowac w grze.
Juz mi nawet zapowiedzial ze "tworzy" caly dodatek I nastepnym razem jak zjade do kraju to go przetestujemy.
Moja kolekcja: https://boardgamegeek.com/collection/us ... dgame&ff=1