Strona 3 z 5

Re: Najgorsza partia?

: 21 sie 2015, 13:26
autor: kaszkiet
Z takich słabych rozgrywek, które mi bardziej utkwiły w pamięci - czteroosobowa co najmniej dwugodzinna partia w Seasons, czyli grę, w której z grubsza trzeba wybrać jedną z trzech kart na ręku do wyłożenia na stół.

Innym razem znalazł się w towarzystwie człowiek, który powiedział, że on nie będzie grać(choć był świadomy, że był plan na granie), bo nie lubi uczyć się zasad. Będzie tylko patrzył. Podczas gry co chwila pytał się o reguły i co jak działa. To może jednak zagrasz? Nie, nie.
Cały wieczór był mocno zdezorganizowany i męczący. Na tyle go wyparłem z pamięci, że nie pamiętam w co graliśmy.

Re: Najgorsza partia?

: 21 sie 2015, 14:23
autor: kamron6
Skąd wy bierzecie takich ludzi? Z pracy, ze szkoły, z ulicy? :lol: Płaczę, krzyczą, rozwalają stół, śmiecą i cieszą z tego, że niszczą elementy ... Jak grałem z dziećmi ze szkół specjalnych to czegoś takiego nie było :wink:
Najgorsze partie:
1. Wojna o Pierścień Encorn, dawno temu, znalazłem ją jako substytut opału w jakimś domu w jakiejś wsi, przywiozłem do miasta zainteresowany tematem (pierwsza gra nie monopol). władca pierścieni był wtedy popularny, więc udało się zebrać ekipę ze szkoły. Po prawie godzinie tłumaczenia uproszczonych zasad nie zrozumieli nic i zdecydowaliśmy porzucić pomysł po paru rundach. Byłem najmłodszy i nie wiedziałem czego oni tam nie rozumieli i porzuciłem pomysł kupowania planszówek, bo stwierdziłem, że i tak nie będę miał z kim grać.
2. Cluedo, partia z dalszą rodziną, większość się wciągnęła, zaznaczała w notesikach, wszystko wyglądało dobrze, aż do czasu, aż wszyscy zaczęli próbować bezskutecznie rozwiązać zagadkę, każdy odpadał. Okazało się, że kuzyn oszukiwał i kłamał, aby zwiększyć adrenalinę :lol: , więc rodzinka już więcej nie zagrała.

Re: Najgorsza partia?

: 21 sie 2015, 15:54
autor: uday
W temacie GoTa. Jedna z 7 gier (na koniec gry punktacja za miejsce) w lokalnej lidze na koniec której można wygrać całkiem fajne nagrody (w zależności od zajętego miejsca). Do tego przy stoliku zrzuta na 3 piwa dla zwycięzcy.

Baratheon: Słuchaj, jak nie zajmiesz mi tego zamku to ja Ci zajmę Słoneczną Włócznię, ale oddam Ci te 3 piwa za wygraną.
Martell: Ok.
Natychmiastowe zwycięstwo Baratheona. Martell zajął ostatnie miejsce.

Jak pierwszy raz grałem w GoTa to też mnie zgnoili sąsiedzi. Pamiętam, że kończyłem z jednym tokenem władzy na planszy. Za drugim razem też dostałem wciry. Pewnie, że czułem się źle, ale powyżej opisana rozgrywka GoTa była najgorszą w moim życiu.

Re: Najgorsza partia?

: 21 sie 2015, 16:05
autor: KubaP
uday pisze:W temacie GoTa. Jedna z 7 gier (na koniec gry punktacja za miejsce) w lokalnej lidze na koniec której można wygrać całkiem fajne nagrody (w zależności od zajętego miejsca). Do tego przy stoliku zrzuta na 3 piwa dla zwycięzcy.

Baratheon: Słuchaj, jak nie zajmiesz mi tego zamku to ja Ci zajmę Słoneczną Włócznię, ale oddam Ci te 3 piwa za wygraną.
Martell: Ok.
Natychmiastowe zwycięstwo Baratheona. Martell zajął ostatnie miejsce.
Kluczem do zwycięstwa okazała się być właściwa "dźwignia" :D

Re: Najgorsza partia?

: 22 sie 2015, 03:36
autor: tajemniczy_padalec
Partia nie moja, ale mojej małżonki.

Gra: Garden Dice - lekkie euro kościane o układaniu kafelków nasion na planszy ogródka, podlewaniu owych nasion, a potem zbieraniu wyrosłych z nich warzyw.

Okoliczności: Sylwester dla graczy w lokalu.

Dramat właściwy: Trochę z powodu lekkiego zamieszania, a trochę z powodu głębokiej paralityczności decyzyjnej współgraczy, przystawka zmieniał się w danie główne. Trzy godziny gry w coś, co powinno zająć trzy kwadranse.

Epilog: Nasz egzemplarz Garden Dice pożegnał się z kolekcją, bowiem małżonka stwierdziła, że już zawsze będzie się bała trzygodzinnych wykopek.

Własnych historii z lekkim zabawieniem horrorystycznym też mam kilka, ale większość opiera się na tym samym schemacie: paralitycy decyzyjni lub kalkulatorzy (a raczej - zważywszy na prędkość kalkulacji - liczydła), czyli downtime taki, że plamy na suficie zdążyłem nie tylko policzyć, ale i nadać każdej imię i trzy definiujące cechy charakteru. Swoją drogą, jeśli kiedyś zacznę się chwalić, że wydałem swoją wielką powieść pozytywistyczną, to będziecie wiedzieć, kiedy ją napisałem.

Re: Najgorsza partia?

: 22 sie 2015, 07:56
autor: rastula
3 godziny w GD to rzeczywiście dramat - ale z drugiej strony to wcale nie jest lekka euro kościanka - tylko taką udaje - więc jak zsiądą do niej analitycy to posprzątane...

Re: Najgorsza partia?

: 22 sie 2015, 13:00
autor: siekan
Nigdy nie grajcie z małżonkami w Chaos w Starym Świecie :) Zachwycony grą po spotkaniach w gronie graczy, postanowiłem (o ja głupi...) pokazać grę bardziej niedzielnym graczom. Co prawda żona grała ze mną w ambitniejsze tytuły a i pozostali współgracze grali ze mną nie tylko w Dixit, ale Chaos to było coś, co przechyliło szalę ;p Żona grała Khorne'm i jedyne co robiła to wystawiała na pałe wojo, szła oglądać TV i wracała na rzuty kostkami. Brat grając Tzeentch o wiele częściej zagrywając karty pomagał nam niż sobie. Siostra grająca Slaaneshem co chwila pytała o zasady pomimo tłumaczenia setny raz co się robi jak się zagrywa jednostki itp... jeszcze chłopak dziewczyny radził sobie całkiem nieźle i powiedział że by jeszcze zagrał kiedyś. W połowie gry brat zagrywał na pałę co się dało i dołączył do żony do oglądania TV, a siostra z chłopakiem zaczęli w przerwach grać w Schotten Totten....
Koszmar, tak zepsuć jedną z moich ulubionych gier ;p

Re: Najgorsza partia?

: 22 sie 2015, 13:09
autor: kwiatosz
Ja do wyciągnięcia Chaosu mam żelazne zasady - ludzie ograni lub naprawdę lubiący Warhammera - na razie się nie zawiodłem. Natomiast Chaos to chyba najgorsza partia mojej żony - grała Tzeentchem w turnieju, przeciwko niej było trzech ziomeczków. I dwóch z nich stawiało się na polach z Khornem żeby mu zapewnić zwycięstwo. I graj taką partię z takimi debilami, miałem ochotę jednego z drugim krzesłem przez ryj potraktować.

Re: Najgorsza partia?

: 22 sie 2015, 14:50
autor: Błysk
kwiatosz pisze:Ja do wyciągnięcia Chaosu mam żelazne zasady - ludzie ograni lub naprawdę lubiący Warhammera - na razie się nie zawiodłem. Natomiast Chaos to chyba najgorsza partia mojej żony - grała Tzeentchem w turnieju, przeciwko niej było trzech ziomeczków. I dwóch z nich stawiało się na polach z Khornem żeby mu zapewnić zwycięstwo. I graj taką partię z takimi debilami, miałem ochotę jednego z drugim krzesłem przez ryj potraktować.

W każdej grze z nowymi ludźmi kiedy nagle orientujesz się, że jest 2vs1 lub 3vs1 (niezależnie od okoliczności) robi ci się smutno, bo nie było wiadomo, że będą tak grali i chcesz po prostu podziękować.

Re: Najgorsza partia?

: 22 sie 2015, 15:14
autor: sqb1978
Po rozegraniu pewnej ilości gier w GoT lub CwSŚ sami dojdziecie do wniosku, że należy grać zbytnio się nie wychylając.
W przeciwnym wypadku wszyscy rzucają się na dominującego gracza niczym dingo na spasionego kangura*.
Spoiler:

Re: Najgorsza partia?

: 23 sie 2015, 12:56
autor: Paskudnik
Najgorsza partia? Nie miałem takiej. WRRÓĆ! Najgorsza partia? - każda partia z Miceliusem :mrgreen:

OK, prowokator_mode=off

W sumie ostatnio miałem ciekawy przypadek - rozpoczynaliśmy właśnie partię Pandemii w Paradoksie; jakiś kolo siedzący obok i przyglądający się zapytał, czy może się przyłączyć a akurat mieliśmy jedno miejsce.
Pominę, że co do wszystkich podejmowanych przez siebie decyzji (czasami zupełnie nam nie pomagających) miał ABSOLUTNĄ PEWNOŚĆ. Nie słuchał tego, co sugerowali inni, a nawet usiłował narzucać własne zdanie.
Kolo grał pierwszy raz w życiu w tę grę. - Naturalny przywódca... jego mać ;)
Nie mam nic przeciwko temu, jeśli ktoś ma w grze własne zdanie ;) Doceniam thinking outside the box itd. Ale gdy ktoś ma ZERO doświadczenia i pyszczy, czuję lekki niesmak. W coopach nie o takie granie chodzi.

Uważajcie na niego - czai się w Paradoksie ;>

Azazelek pisze:Ja z kolei swoja najgorsa gre (poki co) mielame w scrabble ... Przez pierwszych kilka kolejek nie mialem zadnej samogloski ... Na dodatek same ogonkowe literski ś,ź,ą,ę ... Wymiany niewiele pomagały.
przecież to najbardziej punktowane litery! - już prawie możesz z nich ułożyć KŚĄŹĘ :lol:
sqb1978 pisze:
mauserem pisze:zagram Niemcami - wiadomo, dziadek w Wehrmachcie, rodzinna tradycja
Nick na forum nieprzypadkowy? ;)
to na pewno całkowity przypadek :)

Re: Najgorsza partia?

: 23 sie 2015, 18:02
autor: Ardel12
Najgorsza partia w GoT. Grupa ziomków z liceum. Ja z kumplem mocno ograni, reszta tak 3 na 5, więc ujdzie. Przejście przez zasady trochę zajęło, ale w końcu partia ruszyła. Wszystko pięknie, aż do 4 tury. Po ukazaniu żetonów i wykonaniu paru ruchów jeden z graczy zdenerwowany podniósł protest, że o jednej zasadzie nie wiedział, nie słyszał a wszystko mu zepsuła (wjazd wojsk innego gracza na jego ziemie i ładne przetrzebienie armii). Niestety tak nie było, reszta graczy gromko zaprzeczyła, że zasada nie była poruszona. Gracz strzelił focha (facet!) i poddał partie. Niestety zmuszając tym do przerwania partii.

Najbardziej zmulasta partia to chyba Android (klimat genialny, ale wszyscy muszą się przygotować na czytanie ton tekstu) oraz Eldrich Horror, jak ma mi sprawiać frajdę gra, w której jeden gracz wykonuje cele, a reszta może pójść uprawiać pole;p Może wina scenariusz, ale za szybko się na kolejną partię nie odważę.

Re: Najgorsza partia?

: 23 sie 2015, 18:47
autor: rastula
po ilości historii wychodzi na to że GOT to albo generator najgorszych partii albo stan umysłu.

Re: Najgorsza partia?

: 23 sie 2015, 23:18
autor: warran
rastula pisze:po ilości historii wychodzi na to że GOT to albo generator najgorszych partii albo stan umysłu.
GOT = Generator Of Trauma :P

Re: Najgorsza partia?

: 23 sie 2015, 23:30
autor: Wojtas_512
Tak, GoT to gra do której moze zasiąść tylko odpowiednie towarzystwo
Pamiętam moja pierwsza partie w szescioosobowym skladzie - trzy niewiasty(w tym moja dziewczyna) i dwoch ziomkow. Generalnie, jeden z nich sie spil, i nie wiele robil. Drugi postanowił byc bierny i miłosierny ... W got. Co do kobiet to jedna czekała tylko do konca. Druga jako, ze totalnie zielona to probowalem doradzać, co spotkało si e z dysaprobata mej kochanej (dalsze wydarzenia ja tylko spotęgowały). Koniec koncow, dziewczyna ktorej pomagalem wygrała...

Takze tak, GoT to stan umysłu. Uwielbiam ją, ale rzadko kiedy mam w ogóle okazję w nią zagrać, bez skakania sobie do gardeł.

Re: Najgorsza partia?

: 23 sie 2015, 23:31
autor: kaszkiet
Nic mnie tak nie zniechęciło do Gry o Tron jak lektura tego wątku!

Re: Najgorsza partia?

: 24 sie 2015, 00:30
autor: Błysk
kaszkiet pisze:Nic mnie tak nie zniechęciło do Gry o Tron jak lektura tego wątku!

To jest chyba po prostu gra, w której już w 2-3 turze możesz przestać się zupełnie liczyć i potem nudzić się przy stole 2-5h w zależności od graczy.

A jeszcze jedno- wszystkie słabe partie mam też z myślicielami. Nie mogę wytrzymać jak ktoś myśli 10 minut kiedy WSZYSCY inni gracze skończyli turę. Po prostu mam ochotę czasem wprowadzić coś w stylu licznika, kiedy wszyscy (poza myślicielem) gracze zaangażowani w jakieś akcje (np. rozdawanie rozkazów w GoT, walka w GoT) powiedzą "gotowy", to myśliciel ma minutę czy dwie na dokończenie swojej akcji (wybranie karty, rozdanie rozkazów). To przynajmniej częściowo eliminowałoby liczydła/planistów itp. Co ciekawe o wiele bardziej przeszkadza mi to w grach, gdzie część akcji jest symultanicznych- bo zazwyczaj większość graczy zastanawia się w tym samym momencie i prawie zawsze znajdzie się jeden, który myśli miliony lat. W wypadku normalnych tur po kolei mogę przynajmniej planować co zrobię w swojej kolejce, kiedy taki Sokrates rozważa czy użyć magicznej kuli czy magicznego pocisku. I mówię to jako ktoś, kto może grać dwa scenariusze MK jednego dnia bez odrobiny znudzenia, jeśli tylko coś dzieje się przy tym stole.

Re: Najgorsza partia?

: 24 sie 2015, 09:27
autor: Zet
Mogę dorzucić swoja cegiełkę do budowania reputacji GoTa. Próbowałem 3 razy (przed powstaniem serialu, nie czytając) i za każdym razem spóźniałem się o jedną turę ze zdradą. Uznałem, że gra jest może nie taka zła, ale CAŁKOWICIE nie dla mnie. Nigdy więcej nie zagram w grę, która WYMAGA fabularnej zdrady do wygranej (co innego w BSG, gdzie zdrada jest wpisana w mechanikę, a nie tylko w fabułę).
Najgorsza partia? Najgorsza jaką pamiętam była moją winą jakieś 3-4 lata temu, więc posypię głowę popiołem i obiecuję poprawę (przepraszam współgraczy za ostatnią przed sprzedażą partię Palais Royal)

Re: Najgorsza partia?

: 24 sie 2015, 09:31
autor: mat_eyo
Zet pisze:Najgorsza jaką pamiętam była moją winą jakieś 3-4 lata temu, więc posypię głowę popiołem i obiecuję poprawę (przepraszam współgraczy za ostatnią przed sprzedażą partię Palais Royal)
Popiół popiołem, ale prosimy o szczegóły ;)

Re: Najgorsza partia?

: 24 sie 2015, 09:48
autor: Dellas
Moim zdaniem, problemy z GoTem wynikają raczej z ambicji ich posiadaczy - chcą w nią zagrać i na siłę proponować ją innym (często niedoświadczonym graczom znających świat gry z serialu), nie przygotowanym na krew, zdradę, możliwość dekapitacji już po kilku pierwszych rundach, mnóstwo emocji i knucia i bezwzględności przy stole. To nie dziwota, że gra staje się męką.

GoT to świetna gra, spopularyzowana przez serial, ale nie dla wszystkich. Na szczęście mam ekipę do grania w ten soczysty tytuł.
Zresztą podobny problem pojawia się przy BSG.

Re: Najgorsza partia?

: 24 sie 2015, 10:14
autor: Zet
mat_eyo pisze:
Zet pisze:Najgorsza jaką pamiętam była moją winą jakieś 3-4 lata temu, więc posypię głowę popiołem i obiecuję poprawę (przepraszam współgraczy za ostatnią przed sprzedażą partię Palais Royal)
Popiół popiołem, ale prosimy o szczegóły ;)
To był przypadek w stylu: "po pierwszej turze wiem, że i tak przegrałem, więc dalsze ruchy nie mają znaczenia".
Miałem może gorszy okres czy coś :P

Re: Najgorsza partia?

: 24 sie 2015, 12:51
autor: Dexterus
kaszkiet pisze:Nic mnie tak nie zniechęciło do Gry o Tron jak lektura tego wątku!
Taa, ja się dzięki niemu utwierdzam, że nie jestem jakimś dziwakiem uważając tę grę za wyjątkowo przereklamowaną. Ona po prostu jest przereklamowana.

Re: Najgorsza partia?

: 24 sie 2015, 13:02
autor: kwiatosz
Wczoraj zagrałem dość traumatyczną partię w Avalon - okazuje się, że ta gra jest podatna na wpływ grupy ponad moje wyobrażenie. To nie były drobne różnice, tylko fundamentalne zmiany w podejściu do głosowania i rozumowania na tej podstawie. Nie sądziłem, że można taki specyficzny meta-język zagrań wykształcić, nie rozumiałem co gracze sobie przekazują ani w zasadzie czemu tak się dzieje. Raczej odechciało mi się grać w Avalona z innymi setnie ogranymi grupami, zwłaszcza w obcym języku. Dość traumatyczne doświadczenie.

GoT natomiast jest dla mnie specyficzną grą - jakieś 7 czy 8 lat temu grałem w to naprawdę dużo, ale później jednak brak jakiejkolwiek nieprzewidywalności zabił dla mnie tę grę. Później dodatki nieco to zmieniły, ale i tak przestało mi to podchodzić. Ale jakiś rok naprawdę dobrze się bawiłem :)

Re: Najgorsza partia?

: 24 sie 2015, 14:25
autor: Koshiash
Dexterus pisze:Taa, ja się dzięki niemu utwierdzam, że nie jestem jakimś dziwakiem uważając tę grę za wyjątkowo przereklamowaną. Ona po prostu jest przereklamowana.
Raczej jesteś dziwakiem :wink: .
Ta gra budzi niezdrowe emocje i tak właśnie być powinno!

Re: Najgorsza partia?

: 24 sie 2015, 14:36
autor: uyco
Kiedyś graliśmy na planszówkowym wyjeździe w BSG. Partia rozpoczęta dobrze po północy, gramy już ponad 3 godziny, wszyscy już nieźle zmęczeni (nie tylko późną porą, ale również trunkami). Jesteśmy po połowie gry, po fazie uśpionych agentów - jeden Cylon ujawniony. Pierwsza część dała niezłego łupnia ludziom. Generalnie gra ciągnie się jak flaki z olejem (oczywiście nie odpuszczamy - gramy do końca). Ludzie dają całkiem nieźle radę, pomimo balansowania tuż nad przepaścią. Założyliśmy, że mamy niezwykłe szczęście z destiny deckiem - dochodziły zawsze góra 2 negatywne karty :D . Kolega "ujawniony" (zresztą był najbardziej trzeźwy z towarzystwa) oglądając kolejne mniej lub bardziej udane testy w pewnym momencie zaczął dawać jasne sygnały do swojego "partnera" żeby może się ujawnił, skoro kiepsko idzie podkładanie świni w testach. Co się okazało, oczywiście drugi z Cylonów nie zakonotował faktu, iż jest Cylonem... śmiechu było mnóstwo, zwłaszcza w kolejnych rozgrywkach, ale ta partia zapadła nam na długo w pamięci.

ps. graliśmy bez dodatku w którym może być tylko 1 Cylon (bodaj Daybreak - loyality deck ma wtedy 2*liczba graczy +1)