W końcu miałem okazję zagrać - jezzz ale to dobre!
Docierające zewsząd pozytywne opinie (z przewagą entuzjastycznych) sprawiły że zacząłem się mocno interesować.
No i w końcu zagrałem.
Miałem spore oczekiwania - bo brakowało mi deckbuildera z aspektem area control - takiego na mapie, a nie na abstrakcyjnie zdefiniowanych obszarach (Rise of Cults). Np Battalia nie do końca wpisywała się w te życzenia, ale jak dotąd była najbliżej moich oczekiwań.
No i w końcu bach! - przyszło Tyrrants
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
i to jest to!
Ależ mnie ta gra "mizia" - bardzo klasyczny deckbuilder - prosty - dwa zasoby i akcje z kart - nie powoduje "zmulenia" nadmiernym kombinowaniem (a da się wyczarować całkiem zacne comba).
No i area control - jak należy - aspekt przestrzenny wreszcie ma sens i ma potencjał!
Poprzeglądałem sobie dodatkowe talie i widzę, że jest nieźle - bardzo przemyślane zestawy nowych możliwości z akcji i kombinowania - to się nie znudzi szybko.
Graliśmy w pełnym zestawie - dwóch nowicjuszy i dwóch wyjadaczy - nie było masakry - jak można było przewidzieć 1 i 2 miejsce zajęli wyjadacze.
Ale na prawdę można powalczyć. Punktacja to taka trochę "sałatka" bo jest sporo możliwości punktowania, ale można całkiem sprawnie się w tym poruszać.
Bardzo lubię ten stan po skończonej rozgrywce - kiedy wszyscy z wypiekami na twarzy komentują i gdyby nie późna pora już chcą zaczynać kolejną partyjkę. U mnie to zawsze oznaka 8pkt w skali BGG
Przyznam się, że niewiele gier wywołuje u mnie odruch "instabuy" ale tutaj tak mam.
Dla lubiących deckbuilding i dudes on map - pozycja obowiązkowo do zagrania.