Zalane karty do gry
- janekbossko
- Posty: 2614
- Rejestracja: 09 lut 2006, 21:44
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 26 times
- Been thanked: 27 times
Re: Zalane karty do gry
ja koszulkuje tylko gry gdzie karty są mocno eksploatowane i do ktorych jest "ryzyko" ze po dodaniu dodatków będzie widać gołym okiem że karty się od siebie różnią.
Dominiona koszulkuje, Osadników NI też, Thunderstone itd dla porównania nie koszulkuje Robinsona, Star Wars IA, Spartacus, Chaos w Starym Świecie itd
Jak widać deckbuildingi są koszulkowane inne gry nie. Tak samo jak nie koszulkuje 6 bierze albo o zgrozo Listu Miłosnego
Na początku swojej przygody z grami jakies 2006-2007 koszulkowałem wszystko co się dało...ale że male karty w koszulkach mnie wkurzały a dwa zaczęło mnie to przerasta finansowo to porzuciłem ten proceder.
Gram w zasadzie zawsze u siebie, koledzy i koleżanki przychodzą z własnym prowiantem tj chipsy, ciastka, cola, piwo etc...czasem komuś coś się pokruszy, czasem pokapie na stół. Wszystkie wymienione spożywki stoją dumnie na stole gdzie gramy. Wychodze z założenia, że gry są dla mnie a nie ja dla gier.
Co by było jeśli ktoś by mi zalał plansze albo karty i zniszczył? myślę że mam taki znajomych, że odkupili by/załatwili elementy zniszczone.
Trzeba się liczyć z ryzykiem i tyle.
Ja chyba bym umarł na zawał gdybym był "zboczony" na punkcie swoich gier (nikogo nie atakuje) i widziałjak ktoś je lub pije podczas grania w moje gry, chyba bym sie na rozgrywce nie potrafił skupić.
PS
koszulkuje również gry których tłumaczenie polskie kart jest wkładane w koszulki
Dominiona koszulkuje, Osadników NI też, Thunderstone itd dla porównania nie koszulkuje Robinsona, Star Wars IA, Spartacus, Chaos w Starym Świecie itd
Jak widać deckbuildingi są koszulkowane inne gry nie. Tak samo jak nie koszulkuje 6 bierze albo o zgrozo Listu Miłosnego
Na początku swojej przygody z grami jakies 2006-2007 koszulkowałem wszystko co się dało...ale że male karty w koszulkach mnie wkurzały a dwa zaczęło mnie to przerasta finansowo to porzuciłem ten proceder.
Gram w zasadzie zawsze u siebie, koledzy i koleżanki przychodzą z własnym prowiantem tj chipsy, ciastka, cola, piwo etc...czasem komuś coś się pokruszy, czasem pokapie na stół. Wszystkie wymienione spożywki stoją dumnie na stole gdzie gramy. Wychodze z założenia, że gry są dla mnie a nie ja dla gier.
Co by było jeśli ktoś by mi zalał plansze albo karty i zniszczył? myślę że mam taki znajomych, że odkupili by/załatwili elementy zniszczone.
Trzeba się liczyć z ryzykiem i tyle.
Ja chyba bym umarł na zawał gdybym był "zboczony" na punkcie swoich gier (nikogo nie atakuje) i widziałjak ktoś je lub pije podczas grania w moje gry, chyba bym sie na rozgrywce nie potrafił skupić.
PS
koszulkuje również gry których tłumaczenie polskie kart jest wkładane w koszulki
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Zalane karty do gry
ja też jestem z frakcji nie koszulkuję. Kojarzy mi się to z nieściąganiem folii z kanapy bo się zniszczy.
Czemu nie? Bo:
- argument o koszulkowaniu by jeść do mnie nie trafia potem koszulki są brudne i tłuste. Można nie jeść albo jeść paluszki.
- decki robią się niestabilne
- do piwa używam ciężkich kufli, a jak się rozleje to plansza/żetony też może ucierpieć
- czasem do wypraski koszulki się nie mieszczą
- bez dwóch zdań za oszczędzoną kasę kupi się inne tytuły. Choćby nie wiem jak bagatelizować to ten koszt jest.
Sporo osób tutaj wpada w skrajności. Jak ktoś nie koszulkuje to pewnie żre czipsy, a kart używa do porcjowania proszku. To, że ktoś nie koszulkuje nie znaczy, że nie dba. Gra jest dla mnie i jak się trochę zużyje to trudno najwyżej sprzedam 20 zł taniej. Z drugiej strony irytują mnie karty, które się przy 5 rozgrywce zaczynają wycierać. To wydawnicze niedoróbstwo. I też nie zgadzam się ze zdaniem Trzewika, który twierdzi, że nie koszulkować, a jak się wytrze to kupić kolejny egzemplarz bo to znaczy, że gra fajna i się zużyła.
Czemu nie? Bo:
- argument o koszulkowaniu by jeść do mnie nie trafia potem koszulki są brudne i tłuste. Można nie jeść albo jeść paluszki.
- decki robią się niestabilne
- do piwa używam ciężkich kufli, a jak się rozleje to plansza/żetony też może ucierpieć
- czasem do wypraski koszulki się nie mieszczą
- bez dwóch zdań za oszczędzoną kasę kupi się inne tytuły. Choćby nie wiem jak bagatelizować to ten koszt jest.
Sporo osób tutaj wpada w skrajności. Jak ktoś nie koszulkuje to pewnie żre czipsy, a kart używa do porcjowania proszku. To, że ktoś nie koszulkuje nie znaczy, że nie dba. Gra jest dla mnie i jak się trochę zużyje to trudno najwyżej sprzedam 20 zł taniej. Z drugiej strony irytują mnie karty, które się przy 5 rozgrywce zaczynają wycierać. To wydawnicze niedoróbstwo. I też nie zgadzam się ze zdaniem Trzewika, który twierdzi, że nie koszulkować, a jak się wytrze to kupić kolejny egzemplarz bo to znaczy, że gra fajna i się zużyła.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
-
- Posty: 3950
- Rejestracja: 15 kwie 2012, 22:42
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 89 times
- Kontakt:
Re: Zalane karty do gry
Też nie widzę sensu koszulkowania i nigdy tego nie robiłem. Szkoda mi kasy na to po prostu. Przy tak szybkim przyroście fajnych gier wolę kupić coś nowego. Czy osoby koszulkujące grają setki partii w ten sam tytuł i w nic poza tym, skoro tak jęczą nad zużywaniem się egzemplarza? Jeśli tak, to współczuję ograniczenia.
Re: Zalane karty do gry
Szczęśliwszym bym był, gdyby jakość kart/druku pozwalała na niezużywalne tasowanie. Nie widzę specjalnie problemu z - nazwijmy to - ogólnym zużywaniem się talii. I najchętniej bym nie koszulkował. Bo cóż to za pomysł pakować mniej fajne lub bardziej fajne kawałki kolorowego papieru w jakieś tam worki foliowe. Jednak pojawia się pewien problem (i to jest w moim przypadku główny powód pakowania w koszulki), głównie przy kartach nie mających białych krawędzi. Druk jaki jest taki jest i niewiele trzeba, aby na czarnej krawędzi karty w Robinsonie, 7 Cudach czy Pandemii pojawił się odprysk czy zadra. Toż to potrafi położyć całą rozgrywkę. Jedna kancera i na upartego gra do kosza. Nie wyobrażam sobie sytuacji we wspomnianej Pandemii, gdy drżę, aby nie pojawił się w danej kolejce Waszyngton, bo mam tam 3 kostki choroby, a widzę, że Waszyngton się pojawi, bo karta na szycie kupki świeci w oczy bielą kancery centymetr poniżej lewego górnego rogu. A jak się wie czego i gdzie szukać (uszczerbku znaczy) - to się go zobaczy. Tak właśnie Pandemię załatwiłem i pozostało mi kupić grubaśne jak cholera koszulki z kolorowymi tyłami.
W Mr Jacku zaś - zielone karty nie mają znaczenia. Tasujesz nie patrząc, wykładasz 4 i i tak wiesz jakie kolejne 4 są. Niestety mi na jednej czerwonej minimalne otarcie się zrobiło (w planach naprawa po dobraniu odpowiedniego cienia do powiek szanownej małżonki ) i teraz grając karty te muszą być schowane gdzieś z boku.
Dochodzi jeszcze jedna rzecz - niestety na korzyść koszulek. Kwestia sprzedaży. Nie sprzedałbym w zadowalającej cenie Robinsona, K2 czy innego Dziedzictwa, gdyby stan gry nie był stanem odpowiednim. A ja nie wiem czy, kiedy lub którą grę za tydzień, miesiąc bądź rok będę miał zamiar sprzedać. Stan BDB pomaga w sprzedaży. Zatem koszulkuję . Na ogół. Hmm... nie wszystko . Przy czym wybieram na ogół koszulki tanie. Nie widzę powodu nieuzasadnionego podbijania ceny gry przez kupę folii.
"Tak samo jak nie koszulkuje 6 bierze albo o zgrozo Listu Miłosnego "
List Miłosny... hmmm to akurat zakoszulkowałem, toż to szalenie istotne, aby karty były nie do poznania
W Mr Jacku zaś - zielone karty nie mają znaczenia. Tasujesz nie patrząc, wykładasz 4 i i tak wiesz jakie kolejne 4 są. Niestety mi na jednej czerwonej minimalne otarcie się zrobiło (w planach naprawa po dobraniu odpowiedniego cienia do powiek szanownej małżonki ) i teraz grając karty te muszą być schowane gdzieś z boku.
Dochodzi jeszcze jedna rzecz - niestety na korzyść koszulek. Kwestia sprzedaży. Nie sprzedałbym w zadowalającej cenie Robinsona, K2 czy innego Dziedzictwa, gdyby stan gry nie był stanem odpowiednim. A ja nie wiem czy, kiedy lub którą grę za tydzień, miesiąc bądź rok będę miał zamiar sprzedać. Stan BDB pomaga w sprzedaży. Zatem koszulkuję . Na ogół. Hmm... nie wszystko . Przy czym wybieram na ogół koszulki tanie. Nie widzę powodu nieuzasadnionego podbijania ceny gry przez kupę folii.
"Tak samo jak nie koszulkuje 6 bierze albo o zgrozo Listu Miłosnego "
List Miłosny... hmmm to akurat zakoszulkowałem, toż to szalenie istotne, aby karty były nie do poznania
Ostatnio zmieniony 07 mar 2016, 10:41 przez TV3, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 2463
- Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 100 times
- Been thanked: 286 times
Re: Zalane karty do gry
Tutaj się zgodzę w drugą stronę. Sam nie kupiłbym gry używanej gdyby nie była w stanie bdb i w dobrej cenie. Dlatego większość gier kupuję w sklepach. Wyjątkiem byłaby tylko gra o bardzo niskiej dostępności ale stanu poniżej dobrego i tak bym nie wziął.TV3 pisze:Dochodzi jeszcze jedna rzecz - niestety na korzyść koszulek. Kwestia sprzedaży. Nie sprzedałbym w zadowalającej cenie Robinsona, K2 czy innego Dziedzictwa, gdyby stan gry nie był stanem odpowiednim. A ja nie wiem czy, kiedy lub którą grę za tydzień, miesiąc bądź rok będę miał zamiar sprzedać. Stan BDB pomaga w sprzedaży. Zatem koszulkuję :). Na ogół. Hmm... nie wszystko ;)
W zasadzie to nie bardzo rozumiem dlaczego przeciwnicy czy zwolennicy koszulkowania mieliby komuś narzucać swoją wizję.
Tak na prawdę liczy się to co komu pasuje, owszem można się wymienić poglądami za i przeciw ale nie widzę powodu, żeby narzucać koszulkowanie czy granie nago.
Ten kto koszulkuje zgadza się słono płacić i ma "pewność" dobrego stanu kart.
Kto nie koszulkuje zgadza się ze stopniowym zużyciem kart, zalaniem czy innymi przypadkowymi zniszczeniami i nie powinien narzekać na "zły los".
Jeżeli chodzi o prostowanie kart to autorowi zostaje tylko napisać do wydawcy czy ten mu nie sprzeda/wyśle zamiennych kart. Ewentualnie może kupić grę używaną na forum i ją skanibalizować na części.
Re: Zalane karty do gry
Może osoby nie koszulkujące kart to też wolą kobiety zakoszulkowane? Bo jakoś tak wszystko na odwrót się robi ;P
Ja tam co trzeba to w koszulkę wrzucam, a inne rzeczy wolę oglądać czy z nimi obcować bez koszulek
Każdy lubi inaczej i bardzo dobrze
Ja tam co trzeba to w koszulkę wrzucam, a inne rzeczy wolę oglądać czy z nimi obcować bez koszulek
Każdy lubi inaczej i bardzo dobrze
Sprzedam / wymienięKeyflower+dodatki, Nemo's War, Alien Uprising, Hunt Unknown Quarry, inne
Re: Zalane karty do gry
Ale jak? Do kubka? Kafelki? Nie zakoszulkowałeś kafelków?! Swoją drogą ciekawe... Z poplamionymi kartami etc się spotkałem, ale z kaflami w kubku - nigdy ;PMisterC pisze:c08mk pisze:Jak do tej pory tylko dwa kafelki wpadły do kubka.
Sprzedam / wymienięKeyflower+dodatki, Nemo's War, Alien Uprising, Hunt Unknown Quarry, inne
- Gizmoo
- Posty: 4127
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 2686 times
- Been thanked: 2599 times
Re: Zalane karty do gry
Nie wiem jak innych - mnie to w żaden sposób nie ogranicza. Ja zwyczajnie to lubię i zawsze kalkuluję sobie zakup koszulek do każdej gry. Absolutnie nie przeszkadza mi, gdy ktoś uważa, że koszulki są zbędne. Nie przeszkadza mi też jak macza swoje karty w herbacie (żarcik, jakby ktoś nie skumał. ) To JEGO gra. Nie jestem też z tych, którzy nie potrafią się skupić, bo tak martwią się o swoją grę. (bo nie muszę się martwić. )TTR_1983 pisze:Czy osoby koszulkujące grają setki partii w ten sam tytuł i w nic poza tym, skoro tak
jęczą nad zużywaniem się egzemplarza? Jeśli tak, to współczuję ograniczenia.
Ja po prostu to lubię. Takie mam hobby. Lubię wymieniać komponenty w grach na ładniejsze. Lubię jak coś jest zadbane i w dobrym stanie. Ostatnio kupiłem gry po Ś.P. Migu. Były w tak doskonałym stanie, jakby świeżo została z nich zdjęta folia. A wiem, że mig grał we Francisa Drake'a sporo. Podoba mi się, że ktoś dba o swoją pasję i traktuje rzeczy z szacunkiem...
Kilka postów wstecz, ktoś napisał, że być może jest to kwestia wychowania w komunistycznej Polsce. Może to i prawda? Ja pamiętam czasy, gdy w sklepach był tylko chińczyk, Fortuna, Eurobiznes i warcaby. Jak później pojawiły się pierwsze gry planszowe (ktoś pamięta "Labirynt Śmierci"?), to komponenty były wykonane z... papieru. Gry wyglądały gorzej niż dzisiaj dowolny print & play. Trzeba było się z nimi obchodzić delikatnie, bo w przeciwnym wypadku nie były na lata, ale na miesiące. Niewiele osób z tego forum pamięta pewnie czasy, gdy plansza nie była z kartonu. Była drukowana, na trochę lepszym niż gazeta papierze! I często - nie było szans na ponowny zakup w sklepie, bo nakład był tak niski, że dosłownie znikał po tygodniu. Więc może stąd bierze się moje "dbalstwo", bo zwyczajnie - jestem do tego przyzwyczajony.
Wszystko można traktować dowolnie z dowolną miarą. Nie ganię nikogo, że gra bez koszulek. Ja zwyczajnie to sugeruję. Fakt jest taki, że nawet w najtańszych koszulkach karty mają większe szanse na przetrwanie i będą mniej podatne na zużycie. Najtańsze Ultra Pro kosztują 3zł (TRZY ZŁOTE)* za STO sztuk - więc taniej niż butelka przysłowiowego piwa.
I tak jak napisałem w pierwszym swoim poście w tym wątku - po fakcie jest szansa na ratunek, pod warunkiem, jak zrobi się to z głową.
Jak wszystko zresztą...
EDYTA: *Jakby ktoś nie mógł uwierzyć w te trzy złote:
http://strefamtg.pl/index.php?route=pro ... ct_id=3295
Ostatnio zmieniony 07 mar 2016, 10:58 przez Gizmoo, łącznie zmieniany 1 raz.
- kwiatosz
- Posty: 7874
- Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
- Lokalizacja: Romford/Londyn
- Has thanked: 132 times
- Been thanked: 417 times
- Kontakt:
Re: Zalane karty do gry
Z mojego doświadczenia zużywanie się ma dużo gorszy wpływ na żetony niż na karty. W podstawowej wersji Władcy pierścieni: konfrontacji po setkach partii wyraźnie widać zużycie (ale po mojemu ono jest ładne - ale może mi się zboczenie lubienia pewnego zużycia włączyło po przeczytaniu za młodu "Przepowiedni dżokera" Gaardera ), nijak nie przeszkadza to w grze. Karty w grach klubowych są czasami niemiłosiernie zajechane - ale dalej nie powoduje to problemów w grze. Natomiast żetony rozkazów z Gry o tron wytarły się na tyle, że potrzebny był nowy egzemplarz. I z tego co wiem to dość popularny problem wśród grających dużo.
Nie spotkałem się tak naprawdę z ani jedną grą, której zużycie w warunkach domowych nie pozwalałoby na swobodną grę - ale oczywiście nie mówię tu o grach, w których są ukryte role etc, bo to nawet ja koszulkuję.
Zdecydowanie nie zgadzam się z zarzutem niedbania o gry jeżeli się ich nie koszulkuje. Jeżeli dana grę się sprzedaje to pewnie po max 10 partiach, a nie po 68. W ciągu partu partii zauważalne zużycie może pojawić się chyba tylko jeżeli z kartami robi się coś więcej niż tylko nimi gra - a więc żuje, miętosi etc. Samo granie i tasowanie ich w tym czasie nie zużyje w widoczny sposób (chyba że są niskiej jakości, no ale to wiadomo).
Wśród znajomych nie mam zbyt wielu niszczycieli kart, ale co się człowiek w klubie naogląda to strach - zawijanie kart wokół spoconych palców już w pierwszej partii robi z nich łódeczki. Ciężko to nerwowo wytrzymać
Nie spotkałem się tak naprawdę z ani jedną grą, której zużycie w warunkach domowych nie pozwalałoby na swobodną grę - ale oczywiście nie mówię tu o grach, w których są ukryte role etc, bo to nawet ja koszulkuję.
Zdecydowanie nie zgadzam się z zarzutem niedbania o gry jeżeli się ich nie koszulkuje. Jeżeli dana grę się sprzedaje to pewnie po max 10 partiach, a nie po 68. W ciągu partu partii zauważalne zużycie może pojawić się chyba tylko jeżeli z kartami robi się coś więcej niż tylko nimi gra - a więc żuje, miętosi etc. Samo granie i tasowanie ich w tym czasie nie zużyje w widoczny sposób (chyba że są niskiej jakości, no ale to wiadomo).
Wśród znajomych nie mam zbyt wielu niszczycieli kart, ale co się człowiek w klubie naogląda to strach - zawijanie kart wokół spoconych palców już w pierwszej partii robi z nich łódeczki. Ciężko to nerwowo wytrzymać
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
- Gizmoo
- Posty: 4127
- Rejestracja: 17 sty 2016, 21:04
- Lokalizacja: Warszawa/Sękocin Stary
- Has thanked: 2686 times
- Been thanked: 2599 times
Re: Zalane karty do gry
A nikt nie postawił takiego zarzutu. Na razie padały jedynie sugestie jak zabezpieczać swoje karty. I stąd rady - by płyny trzymać w miarę możliwości w pewnej odległości od droższych gier i nie demonizować kosztów koszulkowania. LE: Alien ma 700 kart. No to kupiłem 7x protektory po 3 zł = 21 złotych. Nie jest to duży koszt przy grze za ponad dwie stówy.kwiatosz pisze:Zdecydowanie nie zgadzam się z zarzutem niedbania o gry jeżeli się ich nie koszulkuje.
Jak ja to dobrze znam! Wytrzymuje wprawdzie nerwowo, tylko widok tych zasyfionych, zniszczonych kart trochę kuje w serduszko.kwiatosz pisze:ale co się człowiek w klubie naogląda to strach - zawijanie kart wokół spoconych palców już w pierwszej partii robi z nich łódeczki. Ciężko to nerwowo wytrzymać
Re: Zalane karty do gry
Kobieta po.... hmmm.... teraz muszę odpowiednie słowa dobrać by nie wyjść na chama, świnię i prostaka, bo "użycie" nie będzie dobrym słowem ..... po docenieniu jej wdzięków, po daniu temu wyrazu i okazaniu owego docenienia.... - o tak jest chyba dobrze.... Zatem po takim właśnie zajściu niezkoszulkowana kobieta niekoniecznie jest "zużyta". A jeśli jest - nastąpi samoregeneracja po krótszym bądź dłuższym czasie.misioooo pisze:Może osoby nie koszulkujące kart to też wolą kobiety zakoszulkowane?
Karta zaś samoregeneracji nie doświadczy. I do kosza. Albo w maskującą koszulkę.
Re: Zalane karty do gry
U mnie ktoś zalał (chyba piwem) jedną z kart do Lord of Waterdeep.
1. Pech chciał, że była to pierwsza gra której nie koszulkowałem (głównie ze względu na insert który uniemożliwiał wsadzenie kart po zakoszulkowaniu, a wyglądał super ).
2. Dodatkowo, była to karta bohatera
3. Był to budowniczy, unikalny dla całej gry wiec najgorsza możliwa karta do zalania z całej gry
Proces naprawczy:
1. Z początku została wytarta, wsadzona w książkę na godzinę - wygląda ok, gramy dalej.
2. Jak przeschła do końca poza książką to strasznie się powyginała. Do tego stopnia że nawet zakoszulkowaną było się w stanie ją rozpoznać.
3. W grę weszło żelazko + zraszacz + para. Pojawiły się bąble jakieś na tej karcie xD (jak przy oparzeniu 2go stopnia chyba za duża temperatura) - mówię "ch*j, wrzuci się zwykłą kartę MTG, doda opis "budowniczy" i wszyscy będą wiedzieli o co chodzi".
4. Wsadziłem jeszcze ją od niechcenia w książkę (mocno wilgotna była ta karta), przywaliłem kolejnym klocem i o dziwo się naprostowała po dwóch dniach do tego stopnia, że nie da się jej rozpoznać w koszulce (a bąble się zagoiły, czyt. poznikały same )
Morał:
Wszystko da się uratować, nawet utopioną a następnie usmażoną kartę
1. Pech chciał, że była to pierwsza gra której nie koszulkowałem (głównie ze względu na insert który uniemożliwiał wsadzenie kart po zakoszulkowaniu, a wyglądał super ).
2. Dodatkowo, była to karta bohatera
3. Był to budowniczy, unikalny dla całej gry wiec najgorsza możliwa karta do zalania z całej gry
Proces naprawczy:
1. Z początku została wytarta, wsadzona w książkę na godzinę - wygląda ok, gramy dalej.
2. Jak przeschła do końca poza książką to strasznie się powyginała. Do tego stopnia że nawet zakoszulkowaną było się w stanie ją rozpoznać.
3. W grę weszło żelazko + zraszacz + para. Pojawiły się bąble jakieś na tej karcie xD (jak przy oparzeniu 2go stopnia chyba za duża temperatura) - mówię "ch*j, wrzuci się zwykłą kartę MTG, doda opis "budowniczy" i wszyscy będą wiedzieli o co chodzi".
4. Wsadziłem jeszcze ją od niechcenia w książkę (mocno wilgotna była ta karta), przywaliłem kolejnym klocem i o dziwo się naprostowała po dwóch dniach do tego stopnia, że nie da się jej rozpoznać w koszulce (a bąble się zagoiły, czyt. poznikały same )
Morał:
Wszystko da się uratować, nawet utopioną a następnie usmażoną kartę
- warlock
- Posty: 4678
- Rejestracja: 22 wrz 2013, 19:19
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 1045 times
- Been thanked: 1989 times
Re: Zalane karty do gry
Wczoraj wyjąłem swój egzemplarz GoTa i potwierdzam - karty nienaruszone, a żetony zajechane totalnie... nie wiem jak będę w to grać teraz...kwiatosz pisze: Natomiast żetony rozkazów z Gry o tron wytarły się na tyle, że potrzebny był nowy egzemplarz. I z tego co wiem to dość popularny problem wśród grających dużo.
BGG (moje oceny i komentarze)
http://kawanaplansze.znadplanszy.pl/ - moje dawne recenzje gier
SPRZEDAM (czasem coś, czasem nic)
http://kawanaplansze.znadplanszy.pl/ - moje dawne recenzje gier
SPRZEDAM (czasem coś, czasem nic)
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Zalane karty do gry
Nie zakoszulkowałeś kubka??misioooo pisze:Ale jak? Do kubka? Kafelki? Nie zakoszulkowałeś kafelków?! Swoją drogą ciekawe... Z poplamionymi kartami etc się spotkałem, ale z kaflami w kubku - nigdy ;PMisterC pisze:c08mk pisze:Jak do tej pory tylko dwa kafelki wpadły do kubka.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Re: Zalane karty do gry
Ja? Ja mam kubki zakoszulkowane - min pół metra od planszy... W sytuacjach rozlewanych - zdąży się zareagować i postawić szybką tamę z np. szalika koleżanki jakiejś...
Detrytusek zawsze namiesza - zamęt nam tu sieje i dyskusje psuje... Całkowity offtopic Detrytusku - my tu o zalaniach rozmawiamy (np kart czy formy), a nie o koszulkach na kubki!
Detrytusek zawsze namiesza - zamęt nam tu sieje i dyskusje psuje... Całkowity offtopic Detrytusku - my tu o zalaniach rozmawiamy (np kart czy formy), a nie o koszulkach na kubki!
Sprzedam / wymienięKeyflower+dodatki, Nemo's War, Alien Uprising, Hunt Unknown Quarry, inne
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Zalane karty do gry
Oj tam oj tam - nie Ty tylko MisterC tylko mi się źle zacytowało. Widocznie kompletnie źle zrozumiałem topic - myślałem, że rozmawiamy tu o zalaniach się piwem...wogóle to nie jest forum o alkoholu?misioooo pisze:Ja? Ja mam kubki zakoszulkowane - min pół metra od planszy... W sytuacjach rozlewanych - zdąży się zareagować i postawić szybką tamę z np. szalika koleżanki jakiejś...
Detrytusek zawsze namiesza - zamęt nam tu sieje i dyskusje psuje... Całkowity offtopic Detrytusku - my tu o zalaniach rozmawiamy (np kart czy formy), a nie o koszulkach na kubki!
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Zalane karty do gry
Nie. Planszówkowicze to taka nietypowa grupa, która wylewa na karty i plansze.MisterC pisze:No więc ja nie mam zakoszulkowanego kubka
Z drugiej strony, o co chodzi z tymi koszulami, że niby planszówkowicze za kołnierz nie wylewają?
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Re: Zalane karty do gry
Do diaska! Powiem szczerze, że nie ma to jak pokłócić się, generalnie ujmując, o rzecz gustu. Całe szczęście, że to kulturalne towarzystwo i mięsem nikt nie rzuca. Przepraszam, ale dwie trzecie tej dyskusji można uznać za niepotrzebną. Za chwilę podzielimy się na frakcje (jak ktoś to ładnie ujął) i każda założy swoje forum, na którym będzie obśmiewać zwyczaje i zachowania frakcji przeciwnej. Nie zrozumcie mnie źle, ale czemu ma służyć jałowa dyskusja i wyszukiwanie na siłę (serio, większość to takie już typowo na siłę, żeby zwyczajnie przywalić czy wyśmiać przedmówcę) argumentów? Gość tylko zapytał, czy i w jaki sposób może odratować swoje karty, a tu stos za chwilę zapłonie. Nie wydaje Wam się czasem, że rozmowa na forum przypomina kopanie się z koniem? Cokolwiek by się napisało to zawsze ktoś odpisze, że to idiotyzm i ma się wrażenie, że chce zrobić z piszącego idiotę...
Zdaję sobie sprawę z tego, że wyolbrzymiam, ale poruszyła mnie do głębi ta "konwersacja". Ci, którzy koszulkują karty będą to dalej robić, ci zaś, którzy tego nie robią, nie przekonają się. I ta rozmowa nie wniesie niczego oprócz ewentualnej wzajemnej niechęci (za daleko?).
Wrzućmy na luz w tym off topie
Zdaję sobie sprawę z tego, że wyolbrzymiam, ale poruszyła mnie do głębi ta "konwersacja". Ci, którzy koszulkują karty będą to dalej robić, ci zaś, którzy tego nie robią, nie przekonają się. I ta rozmowa nie wniesie niczego oprócz ewentualnej wzajemnej niechęci (za daleko?).
Wrzućmy na luz w tym off topie
Ostatnio zmieniony 07 mar 2016, 13:06 przez hamish, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zalane karty do gry
Ja jestem za, a nawet przeciw! Zakładamy!hamish pisze:Za chwilę podzielimy się na frakcje (jak ktoś to ładnie ujął) i każda założy swoje forum, na którym będzie obśmiewać zwyczaje i zachowania frakcji przeciwnej.
Sprzedam / wymienięKeyflower+dodatki, Nemo's War, Alien Uprising, Hunt Unknown Quarry, inne
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Zalane karty do gry
bo wogóle wszyscy wiedzą, że najgorsi to są ameritrashowi P(eł)Owcy koszulkujący karty kibicujący Zagłębiu!
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Re: Zalane karty do gry
Ej, odczep się! Ja grywałem w P(ędzące)Owce dosyć sporo ;P Fajne to, lubiłem i lubię nadal.detrytusek pisze:bo wogóle wszyscy wiedzą, że najgorsi to są ameritrashowi P(eł)Owcy koszulkujący karty kibicujący Zagłębiu!
Sprzedam / wymienięKeyflower+dodatki, Nemo's War, Alien Uprising, Hunt Unknown Quarry, inne
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Zalane karty do gry
"He is a witch!misioooo pisze:Ej, odczep się! Ja grywałem w P(ędzące)Owce dosyć sporo ;P Fajne to, lubiłem i lubię nadal.detrytusek pisze:bo wogóle wszyscy wiedzą, że najgorsi to są ameritrashowi P(eł)Owcy koszulkujący karty kibicujący Zagłębiu!
BUUUUUURN! BUUUUUURRNN!"
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Re: Zalane karty do gry
Oo dorzuce oliwy do forum;) kupilem kiedys Twilight STruggle w koszulkach... Tu na forum! I wiecie co zdjalem koszulki!!!!:) perwersja;) hehe... Wydaje mi sie, ze koszulki to kwestia tez czestotliwosci grania. No nie ukrywam, ze papier ma duzo przyjemniejsza fakture i zapach:)
Re: Zalane karty do gry
Niezbyt, ale niektóre mają takie solidne te, jak im tam... Okładki! To trochę głupie, bo przecież najważniejsze jest to, co na stronach, mogliby robić bez okładek, wyszłoby taniejkarawanken pisze:Zastanawia mnie czy książki też kserujecie aby się nie zniszczyły od czytania