Mi zdarzały się już i bardzo wyrównane partie, i bardzo jednostronne (nawet i 30 do 0). Były powroty i odrabianie 20 punktów straty, były i pojedyńcze serie ćwierknięć, którymi ktoś zapewniał sobie mnóstwo punktów i nagle niespodziewanie wygrywał grę.
Bardzo fajnie sprawdzają się u nas te karty, które pozwalają podmieniać elementy gałęzi. Niby najczęściej nic się nie da z nimi sensownego zrobić, ale jak już się da, to się dzieje!
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Niewiele gorzej wypadają te, które pozwalają dodować kolejne gałęzie - w jednym ruchu możesz dodać do drzewa sporo więcej niż tylko 2 karty i zupełnie
pozamiatać.
Jeśli coś nam przeszkadza, to sytuacje, gdy nie masz czego dołożyć do drzewa, a akurat przeciwnik ma upierzenie w wygrywającym kolorze. Musisz pasować ze świadomością, że przeciwnik też zaraz spasuje i dostanie punkty, a ty nic na to nie możesz poradzić. W naszym subiektywnym odczuciu sytuacje te jednak nie występują na tyle często, by popsuć zabawę.
Bardzo lubię Innowacje, ale
na szczęście je sprzedałem, więc teraz Ptaszki nie muszą z nimi rywalizować.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Wygrywają walkę o miejsce na stole z Na chwałę Rzymu - jak na razie pewnie dlatego, że są nowością. Odpowiadają mi dużo bardziej niż Impuls, który przytłacza mnie ilością kombinacji możliwości wynikających z tekstu na kartach, które się ciągle i ciągle zmieniają. Nie ogarniam tego wszystkiego, ale absolutnie rozumiem, że jak ktoś ogarnia, to Impuls może mu bardziej odpowiadać niż Ptaszki.
Wciągnęła nas z żoną ta gra, ale jest w dużej mierze jakby skrojona dla nas: sympatyczna tematyka, krótki czas gry, zmienność i losowość w odpowiedniej dawce, budowanie kombinacji z kart, niespodziewane zwroty sytuacji i związane z tym utrzymywanie napięcia. Rozgrywka nas mocno angażuje i nie ma mowy o tym, by np. nie przyszło nam do głowy wziąć karty upierzenia w dominującym kolorze - te karty znikają od razu.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)