Czy temat dla Ciebie ?Błażej pisze:O, wątek dla mnie.
Ani nie bankrutujesz, pracujesz więc nie płacisz ZUS za firmę, ani nie musisz się utrzymać z planszówek...
Tu chcieliśmy jakieś smutne historie, z życia wzięte a nie jakieś sukcesy
Czy temat dla Ciebie ?Błażej pisze:O, wątek dla mnie.
No i jest to bardzo cenne, bo jesteś 1szą osobą, która ma/miała sklep a coś napisała od siebie.Błażej pisze:A, to przepraszam.
Odezwę się przy okazji zamykania sklepu
A poważniej - widzę, że temat jest bardziej o prowadzeniu tego typu biznesu, więc stwierdziłem, że mogę dorzucić swoje parę groszy.
Nic nadzwyczajnie odkrywczego. ZUS- główny hamulcowy rozwoju małego biznesu. I największy powód, dla którego istnieje szara strefa.DREADNOUGHT2 pisze:Ale to, że głównie wszystko sprowadza się do ZUS (a zwłaszcza jego "normalnej" stawki po 2 latach) to chyba w każdej mikro firmie to podstawa sukcesu albo raczej jego braku.
No i obawiam się, że do tego sprowadza się większość małych sklepików z grami bez prądu. Pewnie nie tylko w Polsce.Błażej pisze: Prowadzenie firmy bez pracy na etat to za duży luksus, żeby mnie było na to stać.
Czemu długo ? Żadną wiedzą tajemną się nie podzieliłeśUsul pisze:Myślałem długo czy napisać i napiszę
Tak jest w moim przypadku. Muszę jednak zauważyć, że Twoje sformułowanie brzmi złowrogo.DREADNOUGHT2 pisze:No i obawiam się, że do tego sprowadza się większość małych sklepików z grami bez prądu. Pewnie nie tylko w Polsce.Błażej pisze: Prowadzenie firmy bez pracy na etat to za duży luksus, żeby mnie było na to stać.
Dodatkowej działalności zarobkowej, czyli monetyzacji swojego czasu wolnego a nie źródła utrzymania.
Wszystko to oczywiście prawda.DREADNOUGHT2 pisze:Czemu złowrogo ?
Zarówno Ty jak i Usul napisaliście delikatnie, że to to trochę strata czasu pod względem finansowym. Może nie przynosi (akurat wam?) strat ale tylko skromny dochód w porównaniu do poświęconego czasu. W sensie jakbyś w swojej "etatowej" pracy zostawał na "nadgodziny" (choćby hipotetycznie przekalkulował liczbę godzin) wyszłoby lepiej a mniej zachodu.
A jestem pewien, że byli i SĄ tacy, którym prowadzenie sklepu z grami przyniosło nie tylko "stracony" czas ale też poważne straty finansowe/niespłacone kredyty.
Ale czy to nie jest tak, że handel polega glownie na zachowaniu plynnosci finansowej a odraczaniu płatności?Błażej pisze:Żadnych kredytów brać nie zamierzam. Zawsze staram się włożyć w sklep tylko tyle, ile mogę. .
Być może. To pewnie jest szkoła falenicka.DREADNOUGHT2 pisze:Ale czy to nie jest tak, że handel polega glownie na zachowaniu plynnosci finansowej a odraczaniu płatności?Błażej pisze:Żadnych kredytów brać nie zamierzam. Zawsze staram się włożyć w sklep tylko tyle, ile mogę. .
Przecież podobno nawet duże firmy bankrutuja jak nagle każą im wszystko spłacić.
Np. mój kolega, który często kupuje w sklepach stacjonarnych figurki robi to przynajmniej w jednym na zeszyt. Zanim weźmie kolejna grę musi zapłacić za ta co wziął poprzednio i tak to się kręci. Myślę, że relacja sklep hurtownia jest podobna.
Tylko problem pojawia się wtedy jak nabierze dużo czegoś co się nie sprzedaje i nie ma czym tego spłacić a potrzebuje wziąść kolejna dostawę czegoś innego. To już bierze na oprocentowany kredyt i tak moze zaczac się spirala długu. Ale dopóki bierze coś co się sprzedaje jest wszystko ok, tyle tylko, że płaci po pół roku czy ile tam.
To prawda. Wiele z nich ma ceny detaliczne niższe od hurtowych. Konkurowanie ceną nierealne.Marx pisze:Widzę, że duże księgarnie weszły w biznes planszówek i a niektóre oferują bardzo niskie ceny. Jeszcze większe wyzwanie dla sklepów z planszówkami, szczególnie tych mniejszych.
Też tak myślałem do momentu aż nie zamówiłem paru gier. Jakość wysyłki jak w księgarniach wysyłkowych, cena mega okay, ale dochodzą obite.Marx pisze:Widzę, że duże księgarnie weszły w biznes planszówek i a niektóre oferują bardzo niskie ceny. Jeszcze większe wyzwanie dla sklepów z planszówkami, szczególnie tych mniejszych.
Dr. Nikczemniuk pisze:Ile zamówisz sztuk danej gry? 10? 20?
A sieciówka która ma w Polsce np. 100 placówek zamówi 100x3=300 gier, a to znaczy że są w stanie wynegocjować lepszą cenę od takiego Kazika co zamówi jeno 20 gier.
Często kupuję w Arosie i tym drugim zrebrandowanym sklepie od nich. Stany magazynowe są dostępne na stronie. Wyglądają na spore.malekith_86 pisze:mnie mimo wszystko zastanawia jak funkcjonują takie księgarnie internetowe, bo często gęsto wygląda to na zasadzie "kup coś od nas, a my to zamówimy u dystrybutora i wyślemy do Ciebie" więc trudno uwierzyć, że mają jakiś szalony wolumen zamówień