MichalStajszczak pisze:DREADNOUGHT2 pisze:Wiele wskazuje na to, że jeszcze za naszego życia zostanie wprowadzony dochód gwarantowany.
Nie wiem, jaki kraj to wprowadzi (może KRLD?). Szwajcarzy taki projekt odrzucili zdecydowaną większością głosów.
W offtopie. W Finlandii wprowadzają eksperymentalnie dochód gwarantowany na grupie bodajże 2 tysięcy wylosowanych obywateli. Ma to trwać dwa lata. W Kanadzie, chyba w Quebecu wprowadzono także eksperymentalnie dochód gwarantowany. Rozmowy na ten temat trwają także w którymś landzie w Niemczech. W Danii także się o tym dyskutuje. A w Szwecji kombinują nad skróceniem czasu pracy. Na szybko z głowy spisałem. ;p
Całość problemu jest ważna i niestety jest to wielopoziomowa układanka, gdzie w większości mamy bezpośrednio mały wpływ na jej elementy. Ale tylko bezpośrednio. Parafrazując klasyka "Konsumować można na dwa sposoby, albo na mój, albo na $#$%." Jak widać wyznawców takiego podejścia jest tutaj dużo. Norma.
A działać mimo wszystko na poziomie konsumenta też można, jeżeli jesteśmy świadomym konsumentem. Na rynku gier planszowych jest jeden zasadniczy problem. Nie ma zamienników, nie ma substytutów konkretnych gier. Tzn jakieś coś gdzieś jakoś istnieje ale to nie jest kupno mleka od innego producenta po prostu. Więc ujmując temat zawsze będzie konflikt "interesów" konsumenta.
Przyznam że mam "czarną listę" konsumencką, która zawiera konkretne produkty i marki producentów. I pomimo że
np. nie kupuję Coca Coli (bo pacyfikacja strajków w Turcji kilka lat temu, bo wyzysk na plantacjach trzciny cukrowej i zamieszanie w mordowanie związkowców w Ameryce południowej, itp itd), to mam świadomość że pomimo mojego bojkotu konsumenckiego, wobec ich potężnej maszynki marketingowej niewiele zdziałam, przynajmniej mam poczucie że ręki do skurczysyństwa nie przykładam.
Nie jestem w stanie kupić dziecku ciuchów z GAP, mając świadomość że najprawdopodobniej szyły je niewolnicze (autentycznie były łańcuchami skuwane) dzieci w Indiach. A ta firma to patologiczna recydywa. To jest kwestia przyzwoitości a nie zwalania działania na innych bo muszą być rozwiązania systemowe, czy też chowania głowy w piasek "to nie moja sprawa".
To tak zawsze działa że ludzie wypierają pewne informacje w imię łatwiejszej egzystencji. Mniej dylematów moralnych.
Nie popieram "znaczków" na opakowaniach bo w rzeczywistości niewiele mogą znaczyć. Ale rozliczanie producentów za pomocą portfela jak najbardziej, w końcu mamy kapitalizm. A temu przede wszystkim ma służyć wymiana informacji konsumenckiej. Krótko mówiąc da się tak postępować. Czasem życie zmusza do kompromisów, ale mimo wszystko można.
Dobra to teraz sprowadzamy temat do bliższej nam rzeczywistości. Inpost - paczkomaty. Najulubieńsza forma wysyłania, przesyłania gier przez sklepy, jak i tutaj na forum. Także do niedawna i moja.
Pan Brzoska (właściciel) to słynny wyzyskiwacz. Śmieciówki, żałosne zarobki, zawyżone normy. W imię "optymalizacji" podatki płaci na Cyprze. Ostatnio robiąc szacher macher biznesowe, pozostawił na lodzie 1,5 tyś ludzi zatrudnionych w jednej z jego firm - córek. Bez pracy, bez odpraw, z zaległymi kilkumiesięcznymi wypłatami.
Wolę dopłacić te pare zł do przesyłki i pofatygować się na urząd pocztowy, lub do kiosku ruchu. Pomimo że paczkomat mam w bardzo wygodnej lokalizacji, a czas na odbieranie paczek mam z reguły wieczorami. Do czego również zachęcam
W temacie wieku dzieci:
Według danych UNICEF nawet 150 mln dzieci na świecie w wieku od 5 do 14 lat jest zmuszona do pracy. W Światowym Dniu Sprzeciwu Wobec Pracy Dzieci UNICEF przypomina o skali problemu, często niedostrzeganego przez społeczność międzynarodową.
https://www.unicef.pl/Centrum-prasowe/I ... ie-pracuje
Leszy2 pisze:Nie. Nie zaakceptowałbym podniesienia ceny z uwagi na jakikolwiek znaczek coś tam oznaczający.
Wystarczająco długo żyje na tym świecie aby wiedzieć, że takie znaczki to jedynie chwyt marketingowy lub jakiś 'skok na kasę'. Tym jest to pewniejsze im w bardziej mętnej wodzie sterowanej etatystycznej gospodarki pływamy.
Nie obchodzą mnie żadne pracujące dzieci, ani wycinane drzewa poza moimi dziećmi i moimi drzewami. Głównie dlatego, że nie mam na to żadnego wpływu i nie chcę mieć, bo nie jest zgodne w moim sumieniem wtrącanie się do czegoś co nie należy do mnie.
Natomiast zaakceptowałbym obniżenie ceny gier za uwagi na obniżenie podatków i likwidację obciążających producentów regulacji prawnych, co mogłoby skutkować przeniesieniem produkcji z Chin do Polski (albo nawet do mojego własnego zakładu) i dalsze obniżenie kosztów wynikające z redukcji transportu.
Biorąc powyższe, inaczej się nie da: "...I tak się właśnie kończy świat / Nie hukiem ale skomleniem."
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)