Będzie długo, ale postaram się odpisać na wszystko!
rastula, kurcze, jestem profesjonalnym fotografem, który z tego stara się utrzymać i wiesz co Ci powiem? Że jak ktoś mnie o coś pyta, zawsze dzielę się swoim doświadczeniem i z potężnym uśmiechem zdradzam tajniki mojej pracy. Może dlatego, że lubię pomagać ludziom? Nie wiem, po prostu tak mam, mimo tego, że nie jeden raz mnie ktoś już przez to wy****.
Ogólnie, cieszę się za feedback, obojętnie czy pozytywny czy negatywny, ale ja serio wszystko czytam i wszystko analizuje i nawet za hejt dziękuję
Wincenty Jan pisze:No super. Reklamujemy gry "cyckiem" i morderstwem. Ani to zabawne, ani to mądre. Żadne. Napisałem już wcześniej, że kanał Fegata oglądam od poczatku istnienia i doceniałem za profesjonalizm i wypełnienie niszy recenzenckiej dla gier typu ameri.
Przykro mi, że Cię zawiodłem. Mogę jednak zapewnić, że takich materiałów nie będzie dużo/może nigdy więcej?
Natomiast szykuje coś naprawdę EKSTRA i o tym usłyszycie już jutro/pojutrze
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Wszystko co w życiu robię, chce robić najlepiej jak potrafię, dlatego nie bój się "zeszmacenia kanału".
Retro pisze:No właśnie nikt z nas nie szczyci sie tym w czym i ile lat robi oceniając pracę Fegata. Niestety niektórzy muszą podkreślić że są ekspertami w danej dziedzinie i że Fegat poczynił szereg błędów które są niewybaczalne w branży reklamowej a już wręcz budzące odrazę wśród ludzi z kilkunastoletnim stażem...
Uwielbiam konstruktywną krytykę, ale o tym na końcu.
seki pisze:Nie obejrzałem filmiku, nie wiem kto to sexmasterka. Sorry za moją ignorancje/zacofanie. Zaintrygowała mnie tylko ta dyskusja. Po co w ogóle promować nasze hobby. Autor filmu jak sam napisał chcę trafić do gimbazy/studentów bo łatwiej wypromować planszówki w takim wieku niż u 40 latków. A ja się zastanawiam po co w ogóle trafiać do tego targetu? Czy rynek gier planszowych stoi na przepaści i jak zaraz czegoś nie zrobimy to wydawcy popadają jak muchy? Z tego co wiem sytuacja na rynku gier ma się co najmniej dobrze i jak podkreślają wydawcy z roku na rok rośnie sprzedaż gier o 20%. Po co więc w ogóle ta akcja?
Hmmm... Idąc tym tokiem myślenia, po co organizować konwenty o grach planszowych, po co zakładać stowarzyszenia. Można tak generalizować bez końca. Natomiast, dlaczego warto wg mnie promować ameritrashe i rynek gier planszowych? Chociażby dlatego, żebyśmy mieli z kim pograć w BattleCON'a, Masmorrę czy Ascension. Większość znajomych, nawet nie wie, że takie gry istnieją, a one nie tylko istnieją. Przy tym są bardzo/zajebiście dobre.
Relo pisze:Myślę, że autor tematu i wideorecenzent w jednym chciałby zwiększyć widownię swojego kanału, a co za tym idzie/iść powinno możliwość ogrywania ciekawych gier bez konieczności ich kupowania. Jeśli wydawcy zarówno polscy jak i zagraniczni widzieli możliwość reklamy swoich produktów, to pewnie mógłby liczyć na podsyłanie gier do recenzji. Gry nad którymi pracuje nie należą do najtańszych stąd, być może poszukiwania drogi, dzięki której mógłby połączyć przyjemne (nie zawsze i nie do końca) z pożytecznym.
Mnie film Fegata nie przyciągnąłby do zainteresowania się grami planszowymi, choć jest tu pokazana najczęściej spotykana reakcja graczy na informację ze strony innej osoby, że owszem gra w planszówki, właśnie w te trącące myszką....
Nie ukrywam, że masz trochę racji. Aktualnie wydaje na ten kanał spore kwoty, nie liczę, że ktoś mi za to zapłaci. Nie proszę też o zbiórkę funduszu jak niektórzy, czy o nic innego. Nie chcę pisać konkretów, ponieważ ktoś jeszcze pomyśli, że się żalę... A nie o to mi chodzi.
Nie żalę się. Chciałbym w przyszłości móc utrzymywać się/robić to co kocham, bez nadmiernych wyrzeczeń czy kłótni z drugą połówką. Ale kto by tak nie chciał?
sqb1978 pisze:Jak na amatorskie zmagania to realizacja całkiem dobra. Widać, że porządny sprzęt i efekty też całkiem ok.
Zmieniłbym tylko postacie rolami (kobieta zabija). Byłoby bardziej zbalansowane. Ostatnią scenę mógłbyś mówić pociachany i z no-name ketchupem w ręce, żeby odrealnić scenę i dodać trochę komizmu
Miniaturka wg. mnie jednak nie pasuje klimatem. Bardziej coś takiego:
Dosłowność nie jest jakoś specjalnie atrakcyjna. Doceń widza i daj mu poruszyć wodze wyobraźni jak na planszówkowicza przystało
Kolejna sprawa - samo zrobienie i wypuszczenie filmu niczego nie zmieni. Pasuje zrobić badania jak on rzeczywiście wpłynął na widzów. Czyli zrobić z tego kampanię reklamową z celem zakupu gry (może jakiś sklep się skusi?). Da się to wszystko wyliczyć, ale wymagać będzie również trochę pracy z dziedziny IT (Google Analytics itd).
Nie kumam natomiast tych osobistych wycieczek "speca od reklamy". Ogarnij się, trochę dystansu do życia. Robisz to 15 lat to daj radę zamiast gnoić.
Ale najważniejsze, że promocja kanału się udała hehe
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Dzięki za cenne rady
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Promocja kanału się raczej nie udała, bo 100 000 wyświetleń nie widać. Pewnie gdyby więcej osób wrzuciło to na tablicę, pokazało znajomym to byłoby lepiej, ale... Na końcu filmu słowem nie wspomniałem o udostępnianiu, komentowaniu czy podsyłaniu. Nie taka była geneza.
Moje przemyślenia
-Feedback ze środowisk niezwiązanych z grami planszowymi jest zaskakująco pozytywny, na tyle komentarzy i wiadomości od znajomych/nieznajomych nawet nie liczyłem.
-Większości grającym również się to podoba, mimo, "psychogennego klimatu", w końcu tak jak ktoś stwierdził, Pyrkon to dupa/cycki w 99%, a sprzedaje się świetnie.
-Statystyki udostępnię za 2-3 tygodnie.
-Naprawdę czytam wszystkie komentarze i wiele z nich biorę (pewnie za często) zbyt dosadnie do siebie. Możecie mi wierzyć albo nie, ale ja w ten kanał i promocje ameritrashy wkładam potężny kawał serca, sporo pieniędzy, mnóstwo wolnego czasu. Nie jeden raz muszę z czegoś zrezygnować, aby poświęcić kolejne 3 dni na kręcenie recenzji, dlatego też toksyczne komentarze z FB lekko demotywują.
-Konstruktywna krytyka. Dzięki niej zajmuje się tym czym się zajmuję, jestem samoukiem, który żyje ze zdjęć. Uczę się czerpiąc wiedzę z komentarzy, a w zamian, sam często oferuje pomoc. Przepraszam, że dam taki przykład, ale z 1,5 roku temu pisał do mnie Gambit, czy mogę mu doradzić coś odnośnie kręcenia. Kilka dni temu kolejna osoba związana z grami planszowymi do mnie pisała, a dzisiaj jeszcze jedna... Ja nawet "konkurencji" mogę pomóc, bez problemu. Tak samo mogę bez ogródek gadać o pieniądzach czy sexie.
-Jeżeli ktoś myśli, że mam profesjonalną jakość video bo jestem filmowcem, to jest mocno w błędzie. Raczej w drugą stronę, mam profesjonalną jakość video, ponieważ rozwijam swój warsztat na potrzeby kanału PrzyStole.
-Dopóki są osoby, którym się to podoba - nie uważam, żebym stworzył totalne badziewie pokroju "poka sowę". I może marketingowym mistrzem nie jestem, ale czy mówienie o tym filmie, że to gó*no, którego się nie da uratować nie jest trochę przesadne?
No i pytanie ponowne, ile osób z tych co "się na mnie obraziło", ze zmienioną miniaturką by na to weszło i dało "suba"?
Mogę ją zmienić, tylko czy to ma sens...?