Miałem okazje wczoraj zagrać w składzie czteroosobowym, pozwolę sobie przekleić komentarz z Facebooka.
Kawał solidnej gry. Zdecydowanie warto wrzucić na radar, jak dla mnie najlepsza gra typu dudes on the map (nie grałem w CinOW).
4 drogi do zwycięstwa to faktycznie 4 różne, wyglądające na równoważne strategie, a nie jedna i trzy doklejone na siłę. Warstwa wojenna i przygodowa gdzieniegdzie się przenikają, ale faktycznie jest to trochę jak dwie gry na jednej planszy. Ta przygodówka ma więcej sensu niż w Scythe, gdzie karty spotkań były irytująco losowe i mało angażujące. Questy w LoH są ciekawie rozwiązane, niosą ze sobą też pewne decyzje. Polowanie na potwory to cała oddzielna minigra.
Warstwa strategiczna to poruszanie jednostek i mało losowa walka. Jest jeden rodzaj jednostek, mogą być ufortyfikowane co zwiększa ich siłę. Do ich siły dorzucamy karty. Co ważne karty walki służą również podczas polowania na potwory, więc nie jest tak, że walkę wygra osoba mająca więcej kart, bo może chcieć je zachować do polowania.
Budowa monumentów to świetna mechanika. W swojej turze wykonujemy kilka akcji podstawowych i jedną dodatkową, którą blokujemy, więc nie można wykonywać kilka razy pod rząd tej samej akcji dodatkowej. Jedną z nich jest budowa monumentu, co resetuje akcje WSZYSTKIM graczom, daję bonus budującemu i przybliża do jednego z możliwych zakończeń gry. Mamy więc decyzję - idziemy po woli, w pełni korzystając z możliwych akcji lub często budujemy monumenty aby zgarniać z nich bonus (bardzo potrzebnych kapłanów).
Ogólnie zgodzę się z KubaP, dla mnie to również mocne 8/10. Powtórzę swój komentarz na gorąco po partii - LoH to gra, którą Scythe chciałaby być. Jeśli kampania będzie ciekawa i nie przesadzą z ceną, to ja zamawiam, a Blood Rage leci na sprzedaż. Mówię to ja, fan euro, Felda i drewnianych surowców