Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Nidav
Posty: 704
Rejestracja: 14 sty 2016, 19:33
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 91 times
Been thanked: 339 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Nidav »

Względem poprawionych kart - czy w obecnym druku gry (nie wiem który to) już są normalnie poprawione karty? Bo tak z ciekawości wziąłem swój egzemplarz, znalazłem rzekomo złe karty i porównałem z obrazkiem z końca pierwszej strony tego tematu - wszystkie są kropka w kropkę identyczne. Logicznym wnioskiem więc jest, że w obecnie kupowanych egzemplarzach wszystko jest ok, ale pro forma wolę się spytać, bo może czegoś nie ogarnąłem ^^" I to przy okazji może świadczyć, że poprawione karty dla poprzednich druków są w drodze.
probbi
Posty: 956
Rejestracja: 28 gru 2016, 15:13
Lokalizacja: Nadarzyn
Has thanked: 48 times
Been thanked: 101 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: probbi »

Tak, G3 potwierdzało, że najnowszy druk jest już poprawiony. To chyba 3 o ile się nie mylę
Awatar użytkownika
michcic
Posty: 190
Rejestracja: 18 paź 2014, 09:43
Has thanked: 13 times
Been thanked: 42 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: michcic »

bluebird pisze: 21 lis 2019, 18:23 Czy ktoś już może otrzymał poprawione karty od wydawcy?
Otrzymałem wczoraj (może dlatego, że mieszkam jakiś kilometr od siedziby wydawnictwa. :D). Do kart załączony jest krótki, ale klimatyczny list wyjaśniający przyczynę pomyłki. Jak dla mnie, bardzo fajnie zostało to rozwiązane. :)
Członek Stowarzyszenia Pamper - Grupa Testerska - organizatora Designer Camp.
Game developer w wydawnictwie Go On Board.

Dziękuję za pomoc w zakupach: grabash4u, Quaku, Banan2, donmakaron
Awatar użytkownika
Nidav
Posty: 704
Rejestracja: 14 sty 2016, 19:33
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 91 times
Been thanked: 339 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Nidav »

Koledzy i koleżanki... Cóż mogę powiedzieć... Tak szczerze od serca... Zakochałem się!

Świetna gra. Cały czas szukałem jakiejś gry, która mogłaby zostać uznana za rodzinną i przy której dobrze bym się bawił. Takie Wsiąść Do Pociągu zawsze było spoko, ale tylko spoko. Wyspa Skye nie siadła. O Carcasonne nawet nie mówię. Kakao znudziło mi się po trzech rozgrywkach. I w końcu znalazłem swój Graal gier w miarę prostych, ale emocjonujących, nie nużących, ale do pomyślenia!

Jak rozkładałem dzisiaj grę to jeszcze się zastanawiałem jak to siądzie. Mechaniki push your luck wcześniej nie próbowałem i raczej starałem się jej unikać, ze względu na słowo "luck" w nazwie, bo eurosucharzystą będąc za zwykłym szczęściem nie przepadam. Skończyło się na trzech partach :D Pierwsza na 3 osoby - przy czym w połowie jeden z graczy musiał iść, ale z racji pasjansowatości dograliśmy we dwójkę - i potem dwie gry na dwie osoby. Miodzio! Emocje są spore i głównie na nich zasadza się całe doświadczenie. Mimo tego decyzji też jest sporo i wszystkie są satysfakcjonujące.

Ograliśmy trzy pierwsze zestawy, chociaż przy zestawie trzecim wkradł się błąd, bo żółty znacznik miał działanie z zestawu czwartego, co zauważyłem dopiero w połowie gry. Mały błąd, ale sporo mi to akurat dało, bo się skupiłem na żółtych znacznikach. I tak przegrałem, wygrywając pozostałe partie :D

Niby takie to proste - dołóż znacznik do woreczka, weź żeton z woreczka - ale serio, tak dobrej, prostej gry to dawno nie spotkałem. Regrywalność kompletnie poza kontrolą, bo jeszcze z racji dodatku mam 3 zestawy do zagrania, do tego Szeptuchy, o tworzeniu własnych zestawów nie wspominając. Wykonanie świetne, emocje genialne, jestem pozytywnie zaskoczony i zachwycony.

Świetny jest też element interakcji, tj. popatrzenie się na kociołki innych i reagowanie. Niby pasjans, a jednak innych graczy zignorować się nie da. Wybuchnie, nie wybuchnie? Ryzykować? Ryzykować! Dawno żadna gra nie dostarczyła mi tyle emocji. Nawet we frustrujących momentach, kiedy białe znaczniki kładło się gęsto, bawiłem się znakomicie.

Jak dla mnie na ten moment w kategorii gier rodzinnych pierwsze 10/10, za to ogólnie (i to też moja ocena na BGG) 8.5 jako gra. Czekam bardzo na kolejne rozgrywki ;)
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Blue »

Dzięki za ręckę. Ja przez push Your luck do Brzdęka podchodziłem jak pies do jeża, a teraz moglbym w to grac bardzo czesto :D.
Fojtu
Posty: 3396
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 561 times
Been thanked: 1266 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Fojtu »

Ja może dorzucę opinię z drugiego końca spektrum :wink:

Zagraliśmy ze znajomymi dwa razy i szczerze mówiąc jest to chyba najgorsza gra w jaką w życiu grałem. Fajnie się wyciąga te żetony i robi ten kociołek, ale gra jest tak absurdalnie losowa, że aż boli. W każdej partii mieliśmy kogoś, kto słabo wyciągnął na początku i potem całą grę nie umiał nadrobić. Do tego jeżeli były 2 osoby, którym dobrze szło, to i tak końcowo o wszystkim decydował fart w ostatniej rundzie, ewentualnie ostatnich dwóch. Dla mnie serio tragedia, chyba że wszyscy podchodzą do tego jako "nie gry" i po prostu ciągniemy sobie z woreczka i pijemy piwko, ale są lepsze gry na takie granie.
Awatar użytkownika
Nidav
Posty: 704
Rejestracja: 14 sty 2016, 19:33
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 91 times
Been thanked: 339 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Nidav »

Fojtu pisze: 24 lis 2019, 11:47 Dla mnie serio tragedia, chyba że wszyscy podchodzą do tego jako "nie gry" i po prostu ciągniemy sobie z woreczka i pijemy piwko, ale są lepsze gry na takie granie.
Myślę, że po prostu trzeba do tego podchodzić jako do gry rodzinnej ;) A w takich grach szczęście jest bardzo istotne i często nie da się nic faktycznie zaplanować (albo przynajmniej zrealizować swój plan). Weźmy takie Wsiąść do Pociągu, gdzie karty dla konkretnego połączenia, na które czekasz, żeby zrealizować bilet, mogą w ogóle nie dojść i marnujesz tury, dociągając coraz bardziej niepotrzebne karty w kolorach, które cię nie interesują. Po prostu taka to kategoria gier i jeśli tylko nastawiasz się na to, że wszystko może pójść kiepsko przez losowość, to się nie zawiedziesz.

W Szarlatanach i tak buduje się swój woreczek i od tego dużo zależy. Zawsze można wrzucić do niego żetony, które trochę temu szczęściu mogą pomóc - przykładowo niebieskie z pierwszego zestawu, dzięki którym można wyciągnąć 1/2/4 żetony, popatrzeć i dołączyć jeden lub nie dokładać wcale. Butelka też robi robotę, żeby zapobiec eksplozji. W moim mniemaniu to jest gra oparta o emocję, a nie głębokie planowanie. Decyzje są świetne i jest ich całkiem sporo jak na grę rodzinną, ale głównym ich czynnikiem jest ryzyko przy dobieraniu i kupienie odpowiednich żetonów do woreczka, żeby to ryzyko nieco rozmyć i mieć nadzieję, że uda się dojść dalej w kociołku, unikając eksplozji.

Ale względem samej kategorii gry, to jednak jest dla mnie nie do końca sprawiedliwe, że Szarlatani dostali nagrodę Zaawansowanej Gry Roku. Co jak co, ale to jest lekka gra, w której chodzi też o to, żeby się pośmiać, pogadać, porywalizować bez dymiących głów, a to wszystko w przyjemnej otoczce. Daleko temu do bycia grą zaawansowaną.

Niemniej i tak ja polecam bardzo, bo to świetna gra w swojej kategorii ;)
probbi
Posty: 956
Rejestracja: 28 gru 2016, 15:13
Lokalizacja: Nadarzyn
Has thanked: 48 times
Been thanked: 101 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: probbi »

Zaawansowa ale w Niemczech. Zaawansowana Spiel Des Jahre to taka gra drugiego kroku. Gdzieś się przewijal wątek o tym juz
bartekb8
Posty: 586
Rejestracja: 10 paź 2011, 11:03
Has thanked: 68 times
Been thanked: 61 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: bartekb8 »

probbi pisze: 24 lis 2019, 12:42 Zaawansowa ale w Niemczech. Zaawansowana Spiel Des Jahre to taka gra drugiego kroku. Gdzieś się przewijal wątek o tym juz
W sumie zawsze było dla mnie dziwne że mają taką zaniżoną kategoryzację gier, zwłaszcza że Niemcy kochają gry planszowe i są obeznani z tym hobby od dawien dawna. Ale może to celowy zabieg albo po prostu trochę inne podchodzenie do tematu?
Fojtu
Posty: 3396
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 561 times
Been thanked: 1266 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Fojtu »

Nidav pisze: 24 lis 2019, 12:01 Myślę, że po prostu trzeba do tego podchodzić jako do gry rodzinnej ;) A w takich grach szczęście jest bardzo istotne i często nie da się nic faktycznie zaplanować (albo przynajmniej zrealizować swój plan). Weźmy takie Wsiąść do Pociągu, gdzie karty dla konkretnego połączenia, na które czekasz, żeby zrealizować bilet, mogą w ogóle nie dojść i marnujesz tury, dociągając coraz bardziej niepotrzebne karty w kolorach, które cię nie interesują. Po prostu taka to kategoria gier i jeśli tylko nastawiasz się na to, że wszystko może pójść kiepsko przez losowość, to się nie zawiedziesz.
Dla mnie porównywanie losowości wsiąść do pociągu do szarlatanów to jakaś kompletna pomyłka - są w kompletnie innej kategorii. We Wsiąść do pociągu masz bardzo dużą kontrolę nad tym co się dzieje i jedyny prawdziwie dla mnie losowy element tam to bilety, ale spokojnie można temu przeciwdziałać. W szarlatanach wyciągniesz te białe na początku więcej niż inni i zostajesz w tyle, masz coraz gorsze żetony w porównaniu z innymi. Do tego w ostatniej turze jak pechowo dobierzesz to w ogóle punktacja tak karci że szkoda gadać. Samo uzasadnienie "Gra rodzinna" mnie nie przekonuje, bo jest wiele gier rodzinnych, nie tak absurdalnie losowych.
Nidav pisze: 24 lis 2019, 12:01 W Szarlatanach i tak buduje się swój woreczek i od tego dużo zależy. Zawsze można wrzucić do niego żetony, które trochę temu szczęściu mogą pomóc - przykładowo niebieskie z pierwszego zestawu, dzięki którym można wyciągnąć 1/2/4 żetony, popatrzeć i dołączyć jeden lub nie dokładać wcale. Butelka też robi robotę, żeby zapobiec eksplozji. W moim mniemaniu to jest gra oparta o emocję, a nie głębokie planowanie. Decyzje są świetne i jest ich całkiem sporo jak na grę rodzinną, ale głównym ich czynnikiem jest ryzyko przy dobieraniu i kupienie odpowiednich żetonów do woreczka, żeby to ryzyko nieco rozmyć i mieć nadzieję, że uda się dojść dalej w kociołku, unikając eksplozji.
Kupowaliśmy ze znajomym masowo "kruki" bo wydawały się najsensowniejsze i skończyło się na tym, że jednemu z nas lepiej wyszły z worka a drugiemu gorzej bo mu się zacięło wyciąganie kruka z kruka. I ciach 7 punktów w plecy i mimo prowadzenia całą grę spada na drugie miejsce.
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Blue »

Nidav pisze: 24 lis 2019, 12:01
Fojtu pisze: 24 lis 2019, 11:47 Dla mnie serio tragedia, chyba że wszyscy podchodzą do tego jako "nie gry" i po prostu ciągniemy sobie z woreczka i pijemy piwko, ale są lepsze gry na takie granie.
Myślę, że po prostu trzeba do tego podchodzić jako do gry rodzinnej ;) A w takich grach szczęście jest bardzo istotne i często nie da się nic faktycznie zaplanować (albo przynajmniej zrealizować swój plan). Weźmy takie Wsiąść do Pociągu, gdzie karty dla konkretnego połączenia, na które czekasz, żeby zrealizować bilet, mogą w ogóle nie dojść i marnujesz tury, dociągając coraz bardziej niepotrzebne karty w kolorach, które cię nie interesują.
Nie zgadzam się. Po pierwsze w Ticketa można grać bardzo asekuracyjnie i wygrywać, ja tak gram i mam większość partii wygranych. Tak oczywiście wtedy sporą rolę odgrywa startowa ręka biletów, ale nawet na słabej można ugrać wiele(realizujesz je, a potem ciśniesz na długie połączenia olewając dobieranie biletów, można nawet specjalnie poddać jakieś połączenia i cisnać na najdłuższe ułożenie, bo Ciebie dociska do przodu, a w dużej mierze osłabia najmocniejszego). Oczywiście można faktycznie często dobierać bilety i liczyć na to że się pozazębiają, ale wtedy masz własnie push your luck, opierając się na startowej ręce w Europie, gdzie masz dworce jest naprawdę ciężko ostro poddać ostro partię, ciśnięcie na kolejne bilety to już ostre zagranie hazardowe.

Brzdęk jest push your luck, gdzie zwykle nie czujesz że w połowie gry zostałeś wykluczony bez szans na wygraną. Może tak być w końcowych rundach, ale zwykle nawet wtedy nie jest.
Ostatnio zmieniony 24 lis 2019, 14:04 przez Blue, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nidav
Posty: 704
Rejestracja: 14 sty 2016, 19:33
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 91 times
Been thanked: 339 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Nidav »

Fojtu pisze: 24 lis 2019, 13:20 Dla mnie porównywanie losowości wsiąść do pociągu do szarlatanów to jakaś kompletna pomyłka - są w kompletnie innej kategorii.
Akurat nie chciałem porównywać losowości tych gier, a wskazać, że to taki rodzaj gier, gdzie losowość odgrywa istotną rolę. We Wsiąść do Pociągu jest tej losowości mniej, ale też sporo może namieszać. W Szarlatanach losowości jest znacznie więcej, ale to po prostu taki rodzaj gry, więc trzeba się na to nastawić. Hazard, ryzyko itp.

Jeśli ktoś pokazałby mi Szarlatanów, a nie slyszałbym o nich wcześniej, i tłumaczenie rozpoczął słowami "gra dostała nagrodę Zaawansowanej Gry Roku, super euro", to byłbym bardzo rozczarowany po rozgrywce, bo nastawiłbym się na harde kminienie z małą dozą czynnika losowego. Na szczęście do Szarlatanów siadłem z wiedzą, że to lekka gra, która opiera się na losowości i będę w stanie zagrać w nią z każdym i w tej kategorii sprawdziła się wyśmienicie.
Fojtu pisze: 24 lis 2019, 13:20 W szarlatanach wyciągniesz te białe na początku więcej niż inni i zostajesz w tyle, masz coraz gorsze żetony w porównaniu z innymi
Na początku każdy ma taką samą sytuację i nawet wyciągając tylko białe (co swoją drogą mi się wczoraj zdarzyło) dojdzie się co najmniej do 7 pola. Czyli już można kupić jakiś żeton, opcjonalnie dwie dynie, żeby nieco rozmyć przewagę białych w worku. W następnej turze już dojdzie się nieco wyżej, a jeśli ktoś zdobył przewagę, to dzięki szczurzym ogonom już ma się lepszą pozycję startową. Kociołek znowu może eksplodować, ale i tak prawdopodobnie będzie się miało więcej monet do kupna żetonów - bo punkty zwycięstwa na początku są na tyle małe, że się nie opłaca ich brać przy eksplozji. Powoli silnik się rozkręca i widać jak działa, nawet pomimo losowości dociągu żetonów.

Oczywiście można mieć pecha, ale cóż. Niezmiennie, losowość to główne założenie tej gry i na taką rozgrywkę trzeba się nastawić, żeby nie być zawiedzionym ;) Samo to, że w grze czynnik losowy i szczęścia jest istotny zawarty jest nawet w nazwie głównej mechaniki - push your luck. Nawet jeśli nie przekonuje Cię uzasadnienie "gra rodzinna", to jednak powinna przekonać Cię istota konwencji danej gry. Nie siada się do Projektu Gaja z nastawieniem na epickie walki w kosmosie przy użyciu kości. Zatem do Szarlatanów należy zasiąść w oczekiwaniu na sporo szczęścia i po prostu dobrze się przy tym bawić ;)
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4784
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1039 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Trolliszcze »

Szarlatani to doskonała gra rodzinna i potwierdzi to każdy, kto naprawdę gra w gry rodzinnie (gdy przy stole siedzą np. trzy pokolenia, zaczynając od kilkuletnich dzieci). Jest śliczna, emocjonująca nawet dla maluchów (większość kilkulatków przy pełnej rozgrywce w Ticketa uśnie albo zacznie robić tysiąc innych rzeczy, łącznie z gapieniem się w sufit), i oczywiście losowa - ale przynajmniej losowością, która budzi wybuchy śmiechu. Wyszło na początku więcej białych? No to graj zachowawczo i weź to, co możesz wziąć teraz, albo ciągnij do oporu - zdarzało mi się już tak przebić innych, choć prawdopodobieństwo przemawiało bardzo na moją niekorzyść! Szczury świetnie pozwalają podgonić, łatwo zaimplementować mechaniki handicapu dla najmłodszych. Szybko się gra, nikt nie czeka na swoją turę, bo każdy ciągnie jednocześnie, więc nie ma zbędnych przestojów, zasady są stosunkowo proste... Chyba tylko ktoś, kto siada do tej gry z gronem kumpli napalonych na wygraną może twierdzić, że to zła gra rodzinna, ale coś mnie się zdaje, że to nie do końca tytuł dla nich.
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Blue »

Trolliszcze pisze: 24 lis 2019, 18:05 Szarlatani to doskonała gra rodzinna i potwierdzi to każdy, kto naprawdę gra w gry rodzinnie (gdy przy stole siedzą np. trzy pokolenia, zaczynając od kilkuletnich dzieci). Jest śliczna, emocjonująca nawet dla maluchów (większość kilkulatków przy pełnej rozgrywce w Ticketa uśnie albo zacznie robić tysiąc innych rzeczy, łącznie z gapieniem się w sufit), i oczywiście losowa - ale przynajmniej losowością, która budzi wybuchy śmiechu. Wyszło na początku więcej białych? No to graj zachowawczo i weź to, co możesz wziąć teraz, albo ciągnij do oporu - zdarzało mi się już tak przebić innych, choć prawdopodobieństwo przemawiało bardzo na moją niekorzyść!
Tak trochę jakbym czytał o Tebach ;).
Fojtu
Posty: 3396
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 561 times
Been thanked: 1266 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Fojtu »

Trolliszcze pisze: 24 lis 2019, 18:05 Szarlatani to doskonała gra rodzinna i potwierdzi to każdy, kto naprawdę gra w gry rodzinnie (gdy przy stole siedzą np. trzy pokolenia, zaczynając od kilkuletnich dzieci). Jest śliczna, emocjonująca nawet dla maluchów (większość kilkulatków przy pełnej rozgrywce w Ticketa uśnie albo zacznie robić tysiąc innych rzeczy, łącznie z gapieniem się w sufit), i oczywiście losowa - ale przynajmniej losowością, która budzi wybuchy śmiechu. Wyszło na początku więcej białych? No to graj zachowawczo i weź to, co możesz wziąć teraz, albo ciągnij do oporu - zdarzało mi się już tak przebić innych, choć prawdopodobieństwo przemawiało bardzo na moją niekorzyść! Szczury świetnie pozwalają podgonić, łatwo zaimplementować mechaniki handicapu dla najmłodszych. Szybko się gra, nikt nie czeka na swoją turę, bo każdy ciągnie jednocześnie, więc nie ma zbędnych przestojów, zasady są stosunkowo proste... Chyba tylko ktoś, kto siada do tej gry z gronem kumpli napalonych na wygraną może twierdzić, że to zła gra rodzinna, ale coś mnie się zdaje, że to nie do końca tytuł dla nich.
W pełni potwierdzam, gra po prostu nie jest dla mnie. Dla mnie losowość w grze jest ok, dopóki jeden przypadek nie decyduje o prawie całej rozgrywce. W wielu grach rodzinnych coś losowo się dzieje i mi to nie przeszkadza, ale to właśnie w Szarlatanach czuję się "oszukany" przez grę.
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4784
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1039 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Trolliszcze »

Fojtu pisze: 24 lis 2019, 18:19W pełni potwierdzam, gra po prostu nie jest dla mnie. Dla mnie losowość w grze jest ok, dopóki jeden przypadek nie decyduje o prawie całej rozgrywce. W wielu grach rodzinnych coś losowo się dzieje i mi to nie przeszkadza, ale to właśnie w Szarlatanach czuję się "oszukany" przez grę.
Przy czym od razu powiem, że ja tych zarzutów nie do końca kupuję. Właściwie tylko w ostatniej rundzie jakiś bardzo zły splot okoliczności może odebrać masę punktów, bo tam zdobywa się ich najwięcej - ale worek jest wtedy na tyle duży, że szybkie odpadnięcie zdarzać się będzie niezmiernie rzadko. Natomiast pech we wcześniejszych rundach? W pierwszej połowie gry to strata paru punktów maksymalnie, ew. paru pieniążków - zdobędę 10 zamiast 13 czy coś w tym stylu. W zamian mogę dostać szczury, które pozwalają w kolejnej rundzie zacząć nawet kilka pól dalej i nadrobić. Kompletnie nie widzę możliwości, że ktoś w pierwszych rundach ma zły dociąg i do końca gry jest statystą - ew. różnice w nagrodach za daną rundę są zbyt małe, żeby mogło do tego dojść.
Fojtu
Posty: 3396
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 561 times
Been thanked: 1266 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Fojtu »

Trolliszcze pisze: 24 lis 2019, 18:28 Przy czym od razu powiem, że ja tych zarzutów nie do końca kupuję. Właściwie tylko w ostatniej rundzie jakiś bardzo zły splot okoliczności może odebrać masę punktów, bo tam zdobywa się ich najwięcej - ale worek jest wtedy na tyle duży, że szybkie odpadnięcie zdarzać się będzie niezmiernie rzadko. Natomiast pech we wcześniejszych rundach? W pierwszej połowie gry to strata paru punktów maksymalnie, ew. paru pieniążków - zdobędę 10 zamiast 13 czy coś w tym stylu. W zamian mogę dostać szczury, które pozwalają w kolejnej rundzie zacząć nawet kilka pól dalej i nadrobić. Kompletnie nie widzę możliwości, że ktoś w pierwszych rundach ma zły dociąg i do końca gry jest statystą - ew. różnice w nagrodach za daną rundę są zbyt małe, żeby mogło do tego dojść.
Głównie mi na pewno chodziło o ostatnią turę, ale jak w pierwszej turze Ci słabo pójdzie to potem może być duży snowball. Po pierwsze szczury dostajesz tylko jak masz mniej punktów, a do tego można nie dopuścić bo np. ja też wybuchnę, ale na wyższym przychodzie. Ktoś ma na zakupy 9 (chyba maks, nie pamiętam) a Ty masz 5 (5 to chyba minimum?) i co już jesteś do tyłu ostro? Do tego osoba, która wygrała rundę może też na kostce wykulać dodatkowy żeton, co już w ogóle jest kosmiczne w pierwszych turach i ma ogromne konsekwencje.
Ostatnio zmieniony 25 lis 2019, 08:14 przez Fojtu, łącznie zmieniany 1 raz.
bartekb8
Posty: 586
Rejestracja: 10 paź 2011, 11:03
Has thanked: 68 times
Been thanked: 61 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: bartekb8 »

Trolliszcze pisze: 24 lis 2019, 18:28 Przy czym od razu powiem, że ja tych zarzutów nie do końca kupuję. Właściwie tylko w ostatniej rundzie jakiś bardzo zły splot okoliczności może odebrać masę punktów, bo tam zdobywa się ich najwięcej - ale worek jest wtedy na tyle duży, że szybkie odpadnięcie zdarzać się będzie niezmiernie rzadko. Natomiast pech we wcześniejszych rundach? W pierwszej połowie gry to strata paru punktów maksymalnie, ew. paru pieniążków - zdobędę 10 zamiast 13 czy coś w tym stylu. W zamian mogę dostać szczury, które pozwalają w kolejnej rundzie zacząć nawet kilka pól dalej i nadrobić. Kompletnie nie widzę możliwości, że ktoś w pierwszych rundach ma zły dociąg i do końca gry jest statystą - ew. różnice w nagrodach za daną rundę są zbyt małe, żeby mogło do tego dojść.
Tu nie do końca się zgodzę, bo w moich grach naprawdę bardzo trudno podgonić pierwszego gracza, że o wyprzedzeniu nie wspomnę. Oczywiście tym drugim graczem jestem z reguły ja ;-) Myślę że jednak dużo zależy od sposobu gry i od chęci graczy do podejmowania ryzyka. Niestety u mnie często wygląda to tak że gracz lider ryzyka nie podejmuje (bo nie musi), a gracz doganiający najczęściej musi ryzykować żeby właśnie podgonić lidera w punktacji. I NAJCZĘŚCIEJ to ryzyko wychodzi mu bokiem i zostaje jeszcze bardziej w tyle. Ja tak mam, dodatkowo dochodzi jeszcze moje szczęście w grach losowych (a raczej jego brak). Nie zmienia to faktu że grę bardzo lubię, nawet szarpnąłem się na plastikowe tokeny do niej, ale kurcze, fajnie by było chociaż raz na kilka gier wygrać... :-D
Podobno problem z dogonieniem lidera naprawia trochę dodatek do gry, ale nie wiem czy...ryzykować. Za dużo ryzyka i bez tego, hehe ;-)
Awatar użytkownika
Nidav
Posty: 704
Rejestracja: 14 sty 2016, 19:33
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 91 times
Been thanked: 339 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Nidav »

Fojtu pisze: 24 lis 2019, 20:23 Po pierwsze szczury dostajesz tylko jak masz więcej punktów
To tak tylko wspomnę, że szczury dostaje gracz, który od lidera odstaje. Liczy się je i gracze, którzy nie są pierwsi dostają początkowy bonus - im bardziej odstajesz od lidera, tym lepszy bonus na początku. Jeśli graliście w drugą stronę, to nie dziwię się poczucia snowballa dla tych, którzy wygrywają ;)
Awatar użytkownika
Zaan84
Posty: 481
Rejestracja: 16 wrz 2015, 15:14
Has thanked: 17 times
Been thanked: 116 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Zaan84 »

Również wywnioskowałem z wypowiedzi Fojtu, że grają szczury na odwrót. :)
Pomijając to, jest to gra z gatunku lekkich, wesołych gierek o robieniu zupy. Jeżeli punktacja jest dla ciebie aż taka ważna to masz rację jest to gra nie dla ciebie. Ja wczoraj grałem w to 2 razy i nie mam bladego pojęcia kto wygrał i iloma punktami, bo to raczej nie do tego gra. Pamiętam za to że wszyscy się świetnie bawili. A najlepsza była reakcja jak po pierwszej zakończonej rozgrywce powiedziałem: Podobało się? To teraz patrzcie na to! I odwróciłem księgi na drugą stronę. Reakcja na to, że po drugiej stronie są inne efekty była fantastyczna :) (jeszcze nie wiedzą że jest jeszcze jedna księga i że w drodze jest dodatek z jeszcze kolejną :)). Oczywiście, każdy niech gra po swojemu ale do tej gry radzę odpuścić, wyluzować i beztrosko grzebać se w torbie.
Fojtu
Posty: 3396
Rejestracja: 10 maja 2014, 14:02
Has thanked: 561 times
Been thanked: 1266 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Fojtu »

Nidav pisze: 25 lis 2019, 00:45
Fojtu pisze: 24 lis 2019, 20:23 Po pierwsze szczury dostajesz tylko jak masz więcej punktów
To tak tylko wspomnę, że szczury dostaje gracz, który od lidera odstaje. Liczy się je i gracze, którzy nie są pierwsi dostają początkowy bonus - im bardziej odstajesz od lidera, tym lepszy bonus na początku. Jeśli graliście w drugą stronę, to nie dziwię się poczucia snowballa dla tych, którzy wygrywają ;)
Oczywiście się machnąłem przy przeredagowywaniu postu :wink: Nie zmienia to innych faktów z postu, że snowball jest bardzo duży z pierwszych tur.

Nie chciałem w temacie siać fermentu, chciałem po prostu wrzucić radykalnie inną opinię, żeby ludzie zobaczyli, że to nie gra dla wszystkich i trzeba wiedzieć na co się pisze. Osobiście wiele gier rodzinnych mam i grywam bardzo chętnie, a Szarlatani są jedną z tych, które zdecydowanie będę unikał. Sporo osób z mojego kręgu graczy to zdanie podziela, ale często takie osoby nie zaglądają nigdy do tematu gry i się nie wypowiedzą.
Awatar użytkownika
konradstpn
Posty: 876
Rejestracja: 22 sie 2017, 12:11
Has thanked: 205 times
Been thanked: 306 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: konradstpn »

Istotnie występuje anty-snowball na wzór tego z Wyspy Skye...
Gram, więc jestem.
Awatar użytkownika
yrq
Posty: 966
Rejestracja: 06 sie 2018, 10:55
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 337 times
Been thanked: 363 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: yrq »

Co do szczęścia i syndromu uciekającego lidera, patrzcie jeszcze w ile osób gracie - na 4 jest mniej widoczny. Raz nie pójdzie mi, raz sąsiadowi z prawej, raz temu z lewej i koniec końców punktujemy podobnie. W dwie osoby gra nie wybacza błędów - 5 punktów różnicy na początku jest trudne do odrobienia, nawet ze szczurami.
  • trzeba sobie powiedzieć, że w tej grze nie ma się wpływu na wszystko - jak źle podejdzie to trudno, pech
  • na mniej osób lepiej zagrać w coś innego
  • grać z dodatkiem
Jak wyżej pisałem, dodatek trochę poprawia kwestie ścigania lidera:
- kwiat paproci po stronie 1 + liczba szczurów, szybko przesuwa nas w kociołku i realnie wpływa na możliwość zakupu i liczbę punktów
- nowe czarne księgi, czyli: albo nie trzeba mieć najwięcej czarnych znaczników żeby dostać premię, albo dostajemy premię ale pomagamy przy okazji też sąsiadowi
- wiedźmy, których mocy możemy użyć w optymalnym dla nas momencie
Awatar użytkownika
Trolliszcze
Posty: 4784
Rejestracja: 25 wrz 2011, 18:25
Has thanked: 69 times
Been thanked: 1039 times

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Trolliszcze »

Blue pisze: 24 lis 2019, 18:11Tak trochę jakbym czytał o Tebach ;).
Teb niestety nie znam, więc nie mam porównania. Jakoś nigdy mnie do nich nie ciągnęło - przez grafikę i mało odkrywczy temat? Trudniej by mi było na pewno zajarać nimi dzieciaki, jednak warzenie mikstur bardziej przemawia do wyobraźni ;)
Awatar użytkownika
Blue
Posty: 2323
Rejestracja: 09 gru 2006, 22:42
Has thanked: 196 times
Been thanked: 254 times
Kontakt:

Re: Szarlatani z Pasikurowic / The Quacks of Quedlinburg (Wolfgang Warsch)

Post autor: Blue »

Szukanie skarbów mniej ciekawe niz mieszanie mikstur? Człowiecze!;)
ODPOWIEDZ