Bardzo mocno się nie zgadzam z tą opinią, i to na prawie wszystkich frontach:
1 Punktowanie jest ciężko zrozumieć i że temat jest "pusty". Dla mnie jest ono super intuicyjne właśnie dzięki tematowi.
Żółte jako targi nie chcą konkurować z innymi targami, więc chcą być same.
Czerwone wojskowe jak sami powiedzieli chcą bronić granic.
Fioletowe jako świątynie nie chcą być eksponowane na atak, więc chcą być otoczone przez miasto.
Niebieskie są chyba najmniej intuicyjne a i tak łatwo zapamiętać, że po prostu chcemy mieszkańców trzymać razem.
2. Narzekają, że trzeba przeliczać liczenie punktów przeciwników - to jest jakiś absurd. To jest tak jakby narzekać na to, że w Na Sprzedaż trzeba pamiętać komu jakie karty na ręce zostały - nikt normalny tego nie robi, bo to filler. W tej recenzji IMO w ogóle nie biorą pod uwagę, że w to się gra dosłownie 20-25 minut, z mojego doświadczenia w to się gra połowę czasu Cascadii/Taluvy/Calico, to zupełnie inny typ gry.
3. Argument o potrzebie liczenia do hate draftu w więcej niż 2 osoby jest w ogóle z czapy, bo na 3-4 osoby po prostu się nie hate draftuje prawie w ogóle, ewentualnie w jakimś super oczywistym momencie. Mam trochę wrażenie, że grali głównie w 2 osoby, gdzie wiadomo, że hate draft będzie dominował...
4. Nie ma zmienności i innych trybów a w ogóle nie wspomniane o tym, że są jeszcze zasady zaawansowane.
5. W ogóle nie wspomnieli o jednym z najciekawszych elementów gry, czyli układaniu kafelków w górę i jak trudny i ciekawy ten element jest. Grałem na razie 7 razy i za każdym razem mam super rozkminę jak układać planszę przez genialny pomysł autorów, że startowa płytka ma inny kształt, co ingeruje w potarzalność układu.
Jakbym miał strzelać, to grali głównie w 2 osoby i podchodzili do tego jako nawalanie turniejowe zamiast jako do fillerka. Dla mnie to idealna gra do pyknięcia po ciężkim euro na dekompresję a nie nawalanie na BGA