Ja na forum jestem od kwietnia 2020 roku dopiero, więc taki świeżaczek forumowy ze mnie
, a zawitałam tu do was po zakupie gry VAST The Crystal Caverns. Grupka, z którą grywam jest mało anglojęzyczna, więc zaczęłam szperać po necie, czy jest może spolszczenie tej gry i tak oto zawitałam na forum. W Vasta ostatecznie grywam z bratem i bratową, którzy akurat wolą grać po angielsku
, ale forum mnie wciągnęło jak widać, chociaż i tak mało się tu udzielam, bo jednak nie czuję się na tyle znawcą gier, żeby móc opisywać plusy i minusy mechanik w danych grach, czy polecać gry (choć w polecajkach początkowo trochę pisałam, ale potem wczytałam się głębiej w forum i nabrałam pokory
), więc rzadko bywa, że mam coś konkretnego do powiedzenia. Za to bardzo lubię wątek z grami miesiąca i tam zawsze chętnie się udzielam z moimi bardzo powierzchownymi przemyśleniami o giereczkach.
Co do stażu w świecie planszówek, to w domu mieliśmy gry takie jak podróba Monopoly (ale nie eurobiznes czy fortuna, tylko jakaś gierka gdzie stawiało się szyby naftowe, tytułu nie pamiętam), Zgadnij kto to?, Upiorne Zamczysko i brat miał jakąś gierkę wojenną z jednostkami na żetonach itp, no i oczywiście mieliśmy Magię i Miecz. Dodatkowo u dziadków zawsze grywałam z nimi w tysiąca. Ale tak naprawdę u mnie wszystko zaczęło się pewnego lata, chyba pomiędzy 3 i 4 klasą podstawówki, kiedy to na ośrodku wczasowym pewnego wieczora grupa dzieciaków w bardzo różnym wieku zasiadła na dywanie w holu budynku ze świetlicą i stołówką i jeden z chłopaków wyjął podręcznik do Warhammera RPG (chyba 2 edycja) i zapytał, czy może chcemy spróbować z nim zagrać, bo tu na wakacjach nie ma jego ekipy do grania. No i razem ze starszym ode mnie 4 lata bratem wsiąknęliśmy w temat. Brat kupił podręcznik i kilka przygód, zachęcił kumpli z klasy i też ich wciągnęło, no i byłam jeszcze ja - zwykle nazywana natrętną młodszą siostrą, co się wszędzie wpycha, ale nie tym razem, w Warhammerze byłam mile widzianym gościem zawsze
. Przez dobrych kilka lat zagrywaliśmy się w Warhammera, w liceum udało mi się też pograć trochę w D&D i potem jeszcze w Neuroshime, ale jednak Młotek do dzisiaj zajmuje specjalne miejsce w moim serduszku. Potem na studiach moja przyjaciółka poznała nowego chłopaka, któremu na urodziny kupiła Eufrat i Tygrys, no i od razu nas zgarnął do zagrania i się powoli zaczęło. Przyjaciółka potem zażyczyła sobie na urodziny Wysokie Napięcie i też graliśmy. Inny kumpel też skądś zainteresował się planszówkami i kupił Agricolę, potem też Eufrat i Tygrys, Caylusa i Terra Mysticę. No i na te gry spotykałam się już ze znajomymi w miarę regularnie, ale swoich planszówek nie miałam. Pierwszym moim zakupem był albo Sherlock Holmes Consulting Detective albo Munchkin Quest, już nie pamiętam. Potem długo nic nie kupowałam, tylko grałam w gry różnych znajomych, za to pokazałam nowoczesne planszówki bratu i on wszedł w MtG (czasem grałam z nim odrzuconymi kartami, których nie używał w swojej talii), ale też kupił K2 i Mr. Jacka. Ja zaczęłam chodzić regularnie na Festiwal Gramy w Gdańsku i aż moi rodzice się zainteresowali, co ja już "stara" baba widzę w planszówkach i tata raz wybrał się ze mną - od razu kupił Wsiąść do Pociągu i rok później pierwsze dodatki, które wydał Rebel dorzucając do angielskiego pudełka wydrukowane na czarno-biało spolszczenie instrukcji
. No i rodzinnie tłukliśmy to przy każdej okazji, jak cała rodzinka byłą wieczorem w domu. Po drodze kupiłam też kilka małych gierek, jak O mój zboże czy Mr. Jack Pocket, ale prawdziwą kolekcję zaczęłam mieć dopiero od 2019 roku. Wtedy w prezencie ślubnym dostaliśmy kilka planszówek, m.in. Robinsona Crusoe, a prawdziwy wysyp gier w kolekcji pojawił się w 2020 roku, jak zaczęła się pandemia. Zbiegło się to też z moją wyprowadzką z Gdańska i musiałam się skupić na jakimś hobby, które mogłam uprawiać w domu (a wcześniej to ja robiłam przeróżne rzeczy w Gdańsku, jak łyżwiarstwo figurowe, jazda na kubeczkach na rolkach, tańczenie Lindy Hopa i wiele innych rozrywek do których w małej mieścinie już nie miałam dostępu), no i zaczęło się zamawianie KS i innych wspieraczek i kupowanie różnych gierek do grania z mężem. No i teraz z nudów założyłam też kanał na YT
i tak się jakoś to hobby kręci u mnie
. Zobaczymy, jak długo wytrwam na forum i w hobby
.