The Hell of Stalingrad
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- yosz
- Posty: 6359
- Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 194 times
- Been thanked: 490 times
- Kontakt:
Re: The Hell of Stalingrad
kup Andy kup.... a potem zagramy
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: The Hell of Stalingrad
Fires of Midway masz jak w banku.
Na Hell of Stalingrad jest jeden przepis: entuzjastyczne recenzje wariantu solo ze strony Kolegów + 50% zniżka promocyjna w którymś ze sklepów.
Na Hell of Stalingrad jest jeden przepis: entuzjastyczne recenzje wariantu solo ze strony Kolegów + 50% zniżka promocyjna w którymś ze sklepów.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: The Hell of Stalingrad
Próbowałem obu wariantów dwukrotnie i rozpiszę się dziś wieczorem, jeżeli czas i planowana rozgrywka w Warriors of God się nie przedłuży, ale...obawiam się, że przepadłeś AndyZatem pytanie uzupełniające: czy ktoś próbował trybów solo, do których scenariusze są w sieci? Jak to działa?
Aczkolwiek trzeba na mnie wziąć poprawkę, bo od kilkunastu rozgrywek w THoS mój hajp na ten tytuł nie mija
Jeśli chodzi o kolejną część, to jej autor poszukuje testerów i...się zgłosiłem pakiet do wydrukowania mam otrzymać w połowie września.
To fakt - cena wysoka, ale...moim zdaniem warto50% zniżka promocyjna w którymś ze sklepów.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: The Hell of Stalingrad
W mordę!clown pisze:Próbowałem obu wariantów dwukrotnie i rozpiszę się dziś wieczorem, jeżeli czas i planowana rozgrywka w Warriors of God się nie przedłuży, ale...obawiam się, że przepadłeś Andy
No, a to już jest po prostu cios poniżej pasa:
Nieładnie!HoS ma podobne cechy jak RftG
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: The Hell of Stalingrad
Prawie to samo powiedziałem po wczorajszych rozgrywkach soloW mordę!
Podobieństwo do RftG widzę w czytelności symboli na kart, gdyz nie trzeba zaglądać do instrukcji czy pamiętać pewnych rzeczy. Po prostu grasz kartę i zgodnie z symbolami rozmieszczasz jednostki, bądź wykonujesz inne działania. W moim przypadku wystarczyła jedna rozgrywka, by w kolejnych prawie w ogóle już do przepisów nie zaglądać.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- B
- Posty: 795
- Rejestracja: 01 cze 2007, 21:08
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 6 times
Re: The Hell of Stalingrad
Instrukcja jest dość przebiegła w tej grze.
Z jednej strony, na ostatniej stronie mamy reference z rozpiską poszczególnych faz rozgrywki, który to reference jest zintegrowany od razu z indeksem, dzięki któremu możemy szybciutko odnaleźć numer strony na której znajdują się potrzebne informacje dotyczące tej fazy. Im szybciej nauczymy się korzystać z ostatniej strony, tym szybciej wyjaśnią się wszelkie niejasności.
Niestety, jest kilka rzeczy które są wspomniane tylko 1 raz i to w losowych dość miejscach, dopiero przy trzeciej rozgrywce i kolejnym przeczytaniu manuala od dechy do dechy wszystko jest wyjaśnione. Dokładniej chodziło o kwestię bitew - kto decyduje w jakiej kolejności będziemy rozstrzygać bitwy w poszczególnych dzielnicach. Druga podobna sprawa - kwestia niemieckich discardów. Gdy do akcji wchodzą komandosi radzieccy to jest jasno napisane że rosjanin wyrzuca losową kartę z ręki niemca. Niestety, przy sniper shotach już nie jest tak wesoło, bo piszą że niemiec musi odrzucić... jednak gdzieś tam w instrukcji jest jedna jedyna wzmianka która doprecyzowuje że w przypadku snajperów to znowu rosjanin wyrzuca niemcowi losową kartę, a to już dość mocno zmienia rozgrywkę. WSZYSTKIE discardy niemca są losowo wybierane przez przeciwnika, przez co absolutnie nie ma co kisić kart na ręku - w ostatniej rozgrywce udało mi się zagraąć jednego (JEDNEGO!) bohatera, cała reszta szła non stop do piachu przez discardy, biedny Von Loringhoven poleciał do kosza 3 razy (!)
Z innych ciekawych rzeczy które wyszły po kolejnych czytaniach - nie można interceptować bohaterów (coś o tym zapomnieliśmy), czyli w praktyce nie można interceptować interceptów (to nie doomtrooper).
Co do rzutów kostkami to zaczynam się przekonywać - w ostatniej bitwie przez pierwsze 2-3 tury rzucałem fatalnie i nic nie mogłem zdobyć, ale potem losy się odwróciły (głównie przez akumulację inferno na budynkach) i zacząłem kosić budynek po budynku i zakończyłem zwycięsko potyczkę w 4 turze, zdobywając grain elevator (na którym brakło miejsca na moje jednostki już, szkoda że nie zrobiłem foty) oraz drugi dystrykt (dwa kolejne już były zamknięte). Kilka nieudanych ataków czy obron spowodowanych marnymi rzutami to nic, najgorzej by było gdyby wszystkie rzuty przez całą grę były fatalne - wtedy nie ma się co dziwić. U nas na razie w miarę się to równo rozkłada, raz lepiej, raz gorzej. Szanse na zwycięstwo są zawsze, i warto grać do ostatniej chwili.
Co do replayability, to nie mam jeszcze zdania. Na razie wszystkie gry grałem niemcami, następną już będzie zmiana stron. O replayu na miarę RftG niestety nie ma co marzyć, karty się dość szybko obtrzaskują (na jedną grę przewijalność talii combat wynosi 3-5 raza) a dodatków raczej nie będzie, no ale przynajmniej nie powinno być problemów ze sprzedaniem/wymianą tytułu, takie wykonanie i klimat to nie lada pokusa.
Z jednej strony, na ostatniej stronie mamy reference z rozpiską poszczególnych faz rozgrywki, który to reference jest zintegrowany od razu z indeksem, dzięki któremu możemy szybciutko odnaleźć numer strony na której znajdują się potrzebne informacje dotyczące tej fazy. Im szybciej nauczymy się korzystać z ostatniej strony, tym szybciej wyjaśnią się wszelkie niejasności.
Niestety, jest kilka rzeczy które są wspomniane tylko 1 raz i to w losowych dość miejscach, dopiero przy trzeciej rozgrywce i kolejnym przeczytaniu manuala od dechy do dechy wszystko jest wyjaśnione. Dokładniej chodziło o kwestię bitew - kto decyduje w jakiej kolejności będziemy rozstrzygać bitwy w poszczególnych dzielnicach. Druga podobna sprawa - kwestia niemieckich discardów. Gdy do akcji wchodzą komandosi radzieccy to jest jasno napisane że rosjanin wyrzuca losową kartę z ręki niemca. Niestety, przy sniper shotach już nie jest tak wesoło, bo piszą że niemiec musi odrzucić... jednak gdzieś tam w instrukcji jest jedna jedyna wzmianka która doprecyzowuje że w przypadku snajperów to znowu rosjanin wyrzuca niemcowi losową kartę, a to już dość mocno zmienia rozgrywkę. WSZYSTKIE discardy niemca są losowo wybierane przez przeciwnika, przez co absolutnie nie ma co kisić kart na ręku - w ostatniej rozgrywce udało mi się zagraąć jednego (JEDNEGO!) bohatera, cała reszta szła non stop do piachu przez discardy, biedny Von Loringhoven poleciał do kosza 3 razy (!)
Z innych ciekawych rzeczy które wyszły po kolejnych czytaniach - nie można interceptować bohaterów (coś o tym zapomnieliśmy), czyli w praktyce nie można interceptować interceptów (to nie doomtrooper).
Co do rzutów kostkami to zaczynam się przekonywać - w ostatniej bitwie przez pierwsze 2-3 tury rzucałem fatalnie i nic nie mogłem zdobyć, ale potem losy się odwróciły (głównie przez akumulację inferno na budynkach) i zacząłem kosić budynek po budynku i zakończyłem zwycięsko potyczkę w 4 turze, zdobywając grain elevator (na którym brakło miejsca na moje jednostki już, szkoda że nie zrobiłem foty) oraz drugi dystrykt (dwa kolejne już były zamknięte). Kilka nieudanych ataków czy obron spowodowanych marnymi rzutami to nic, najgorzej by było gdyby wszystkie rzuty przez całą grę były fatalne - wtedy nie ma się co dziwić. U nas na razie w miarę się to równo rozkłada, raz lepiej, raz gorzej. Szanse na zwycięstwo są zawsze, i warto grać do ostatniej chwili.
Co do replayability, to nie mam jeszcze zdania. Na razie wszystkie gry grałem niemcami, następną już będzie zmiana stron. O replayu na miarę RftG niestety nie ma co marzyć, karty się dość szybko obtrzaskują (na jedną grę przewijalność talii combat wynosi 3-5 raza) a dodatków raczej nie będzie, no ale przynajmniej nie powinno być problemów ze sprzedaniem/wymianą tytułu, takie wykonanie i klimat to nie lada pokusa.
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: The Hell of Stalingrad
To jak, Czarku, rozpiszesz się?clown pisze:Próbowałem obu wariantów dwukrotnie i rozpiszę się dziś wieczoremZatem pytanie uzupełniające: czy ktoś próbował trybów solo, do których scenariusze są w sieci? Jak to działa?
Czytam instrukcję i staram się grze opierać jak mogę. Np. w którymś momencie dostrzegłem pewne podobieństwa do rodzimego Lisa Pustyni i oblał mnie zimny pot (choć odczułem też ulgę na myśl o zostających przy mnie 250 PLN).
Wartość trybu solo ma dla mnie (przy tej cenie) fundamentalne znaczenie.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: The Hell of Stalingrad
Andrzeju obiecuje dzisiaj wieczorem się rozpisać - mam nadzieję, że nie będzie to ocena subiektywna czyli absolutnie bezwartościowa
"Lisa Pustyni" nie znam, znam poprzednie jego wcielenie, czyli "Wroga u bram", który leży u mnie na półce wśród gier ze znakiem ostrzegawczym, żebym wiedział, w które gry nie wolno grać
"Lisa Pustyni" nie znam, znam poprzednie jego wcielenie, czyli "Wroga u bram", który leży u mnie na półce wśród gier ze znakiem ostrzegawczym, żebym wiedział, w które gry nie wolno grać
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: The Hell of Stalingrad
Ja mam nadzieję, że będzie.clown pisze:Andrzeju obiecuje dzisiaj wieczorem się rozpisać - mam nadzieję, że nie będzie to ocena subiektywna
Ponieważ cenię sobie wysoko Twoje zdanie, wartościowa będzie wyłącznie Twoja subiektywna opinia!czyli absolutnie bezwartościowa
Żadnych prób bezstronności! Pisz o indywidualnych odczuciach! Ostatecznie chodzi o wariant dla indywidualisty.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: The Hell of Stalingrad
Z góry przepraszam za opóźnienie, jednak przegrana z Martą w rywalizacji o priorytet dostępu do komputera podłączonego do sieci krajowej internetowej spowodowała, iż korzystać mogę z niego dopiero dziś z sieci krajowej urzędowej. Nie przynudzając dłużej przejdźmy do rzeczy.
“The Hell of Stalingrad” w wersji solo, czyli jak zdobyć lub utrzymać Stalingrad mając za przeciwnika algorytm, zwany potocznie sztuczną inteligencją (AI z angielskiego języka, lubującego się w mniej lub bardziej rozpoznawalnych skrótach).
Autor gry przygotował dla nas dwie wersje reguł solo – dla Niemców, zwaną „Stalingrad University” oraz dla Sowietów, zwaną „Stalingrad Course”. Obie wersje różnią się od siebie, dlatego też omówię je osobno.
Uniwersytet Stalingradzki w rdzeniu swojej mechaniki nie różni się zbytnio od mechaniki dla rozgrywki wieloosobowej. Mamy to samo zadanie – wrzucić Sowietów do Wołgi w jednym z wybranych przez nas dystryktów, który w zależności od litery go wyróżniającej symbolizuje określony poziom trudności. Jeden dystrykt, cztery budynki do zdobycia. W rozgrywce nie używamy kart kampanii, kart dowódców, a całe zadanie musimy wykonać mając do dyspozycji 13 losowo wybranych formacji, bez możliwości ich uzupełnienia. Do gry używamy tylko talii kart Basic (33 sztuki). Drugą zasadniczą zmianą jest algorytm zagrywania kart przez naszego przeciwnika. Wyznaczone są priorytety odnośnie kolejności zagrywania kart walki, uzupełniania jednostek, wprowadzania ich do budynków itp. Jednym słowem gramy na przysłowiowe „dwie ręce”. Z jednej strony może powstać wrażenie rozdwojenia jaźni, jednak z drugiej strony algorytm prowadzi nas za rączkę i nie znalazłem w swoich rozgrywkach możliwości oszukania tego algorytmu. Pewien dyskomfort może budzić jednak fakt, iż kiedy zagrywamy karty Sowietów to najpierw musimy je zobaczyć (algorytm poucza, ze najpierw zagrywamy karty o najwyższym możliwym współczynniku patriotyzmu itp.) co poniekąd rzutuje na nasze poczynania.
Po czterech rozgrywkach w ten wariant oceniam go jako dobry z plusem, przede wszystkim dlatego, że wymagania naszego „sztucznego przeciwnika” są duże, szczególnie jeśli chodzi o dystrykty trudniejsze do zdobycia.
Stalingradzki Kurs to nieco inna para kaloszy. Jako obrońca Ziemi Ognistej...ups. Ojczystej musimy wyeliminować 13 niemieckich generałów oraz trzech niemieckich bohaterów – von Loringhoven'a, Selle’go i Meunsch'a, przy okazji musimy to zrobić, zanim Niemcy zajmą cały dystrykt. Podobnie jak w pierwszym scenariuszu tutaj również wybieramy jeden z dystryktów, losujemy cztery z sześciu budynków i zaczynamy zabawę. Tym razem nasz przeciwnik zaciekle atakuje i pomimo, że mamy nieco inne zadanie, bronić budynków musimy, gdyż dość szybko niemiecki walec może przetoczyć się po naszych pozycjach nie zostawiając nam nawet miejsca na płytki grób. Działania przeciwnika generuje los – najpierw rzucamy dwiema kośćmi, by ustalić, ile ogni piekielnych znajdzie się w naszym budynku. Od ilości markerów Inferno oraz pojemności budynku zależy ilość niemieckich kart bojowych, które zagrywane są losowo, a ich efekty wprowadzane od razu. Bazowo obie strony dysponują 24 sztukami kart bojowych.
Po czterech rozgrywkach wariant oceniam jako bardzo dobry, gdyż ani razu nie wygrałem :)Tutaj przeciwnik bardzo skutecznie atakuje, a my musimy jednocześnie się bronić oraz polować na niemieckich generałów, chociaż tak naprawdę trudniejsze jest zastrzelenie niemieckich bohaterów, którzy wchodzą z kart, więc trzeba mieć zawsze w zanadrzu jakąś kartę snajperską, a najlepiej Zajcewa.
Myślałem też o powtarzalności rozgrywek. Przy mniejszej ilości kart bojowych teoretycznie powinna być mniejsza, jednak takiego odczucia (na razie) nie mam. Obie wersje solo oceniam jako zadziwiająco dobre, oczywiście nie możemy mówić o ideałach, natomiast stanowią one cenne uzupełnienie dobrego produktu, w momencie kiedy zostajemy sami jak palec w domu.
To na razie tyle.
“The Hell of Stalingrad” w wersji solo, czyli jak zdobyć lub utrzymać Stalingrad mając za przeciwnika algorytm, zwany potocznie sztuczną inteligencją (AI z angielskiego języka, lubującego się w mniej lub bardziej rozpoznawalnych skrótach).
Autor gry przygotował dla nas dwie wersje reguł solo – dla Niemców, zwaną „Stalingrad University” oraz dla Sowietów, zwaną „Stalingrad Course”. Obie wersje różnią się od siebie, dlatego też omówię je osobno.
Uniwersytet Stalingradzki w rdzeniu swojej mechaniki nie różni się zbytnio od mechaniki dla rozgrywki wieloosobowej. Mamy to samo zadanie – wrzucić Sowietów do Wołgi w jednym z wybranych przez nas dystryktów, który w zależności od litery go wyróżniającej symbolizuje określony poziom trudności. Jeden dystrykt, cztery budynki do zdobycia. W rozgrywce nie używamy kart kampanii, kart dowódców, a całe zadanie musimy wykonać mając do dyspozycji 13 losowo wybranych formacji, bez możliwości ich uzupełnienia. Do gry używamy tylko talii kart Basic (33 sztuki). Drugą zasadniczą zmianą jest algorytm zagrywania kart przez naszego przeciwnika. Wyznaczone są priorytety odnośnie kolejności zagrywania kart walki, uzupełniania jednostek, wprowadzania ich do budynków itp. Jednym słowem gramy na przysłowiowe „dwie ręce”. Z jednej strony może powstać wrażenie rozdwojenia jaźni, jednak z drugiej strony algorytm prowadzi nas za rączkę i nie znalazłem w swoich rozgrywkach możliwości oszukania tego algorytmu. Pewien dyskomfort może budzić jednak fakt, iż kiedy zagrywamy karty Sowietów to najpierw musimy je zobaczyć (algorytm poucza, ze najpierw zagrywamy karty o najwyższym możliwym współczynniku patriotyzmu itp.) co poniekąd rzutuje na nasze poczynania.
Po czterech rozgrywkach w ten wariant oceniam go jako dobry z plusem, przede wszystkim dlatego, że wymagania naszego „sztucznego przeciwnika” są duże, szczególnie jeśli chodzi o dystrykty trudniejsze do zdobycia.
Stalingradzki Kurs to nieco inna para kaloszy. Jako obrońca Ziemi Ognistej...ups. Ojczystej musimy wyeliminować 13 niemieckich generałów oraz trzech niemieckich bohaterów – von Loringhoven'a, Selle’go i Meunsch'a, przy okazji musimy to zrobić, zanim Niemcy zajmą cały dystrykt. Podobnie jak w pierwszym scenariuszu tutaj również wybieramy jeden z dystryktów, losujemy cztery z sześciu budynków i zaczynamy zabawę. Tym razem nasz przeciwnik zaciekle atakuje i pomimo, że mamy nieco inne zadanie, bronić budynków musimy, gdyż dość szybko niemiecki walec może przetoczyć się po naszych pozycjach nie zostawiając nam nawet miejsca na płytki grób. Działania przeciwnika generuje los – najpierw rzucamy dwiema kośćmi, by ustalić, ile ogni piekielnych znajdzie się w naszym budynku. Od ilości markerów Inferno oraz pojemności budynku zależy ilość niemieckich kart bojowych, które zagrywane są losowo, a ich efekty wprowadzane od razu. Bazowo obie strony dysponują 24 sztukami kart bojowych.
Po czterech rozgrywkach wariant oceniam jako bardzo dobry, gdyż ani razu nie wygrałem :)Tutaj przeciwnik bardzo skutecznie atakuje, a my musimy jednocześnie się bronić oraz polować na niemieckich generałów, chociaż tak naprawdę trudniejsze jest zastrzelenie niemieckich bohaterów, którzy wchodzą z kart, więc trzeba mieć zawsze w zanadrzu jakąś kartę snajperską, a najlepiej Zajcewa.
Myślałem też o powtarzalności rozgrywek. Przy mniejszej ilości kart bojowych teoretycznie powinna być mniejsza, jednak takiego odczucia (na razie) nie mam. Obie wersje solo oceniam jako zadziwiająco dobre, oczywiście nie możemy mówić o ideałach, natomiast stanowią one cenne uzupełnienie dobrego produktu, w momencie kiedy zostajemy sami jak palec w domu.
To na razie tyle.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: The Hell of Stalingrad
Nie żartuj! Dzięki za wyczerpujące uwagi.clown pisze:Z góry przepraszam za opóźnienie
Ja jestem po lekturze instrukcji (tej w wersji ściągalnej z sieci - nie wiem, jak ma się ona do ostatecznie wydrukowanej) i stwierdzam, że jest to swego rodzaju kuriosum. Oczywiście wygląda to wszystko bardzo efektownie, wiele ilustracji, przykładów itp. Ale lektura jest bardzo uciążliwa, bo od razu wpadamy w jakieś szczegóły, wiadra, czaszki, a w całej pierwszej połowie tekstu nie znajdziemy informacji, o co w tej grze chodzi, w jakiej kolejności wykonywane są poszczególne zadania ani nawet jak rozstrzygana jest walka!
Jasne, że gra w praktycznym użytkowaniu jest zapewne znacznie prostsza i intuicyjna, ale ktoś, kto chce przed podjęciem decyzji o zakupie poznać ją z lektury, może poczuć się jak żołnierz po dwóch tygodniach walk w Stalingradzie.
Wiele szczegółowych rozwiązań budzi moje wątpliwości, a czasem zdumienie, ale może to wynikać z braku praktyki, więc nie będę tu wypisywał listy pytań. Dla przykładu tylko: czy strzał snajpera rzeczywiście likwiduje automatycznie cały nieokopany pododdział? O co tu chodzi? Czy to tylko kwestia beztroskiego podejścia do terminów zastosowanych w grze?
Decyzja o zakupie jeszcze nie zapadła, choć pozytywne opinie Czarka o trybach solo są mocnym argumentem "za".
Zwracam uwagę, że oba zestawy reguł solo są opatrzone określeniem "eksperymentalne". Może zatem autor trochę pospieszył sie z wydaniem gry (presja Essen?) Gra wyposażona w "pełnoprawne" tryby solo byłaby jeszcze atrakcyjniejszym towarem.
W plikach, którymi dysponuję, oba scenariusze solo nazwane są Stalingrad University (albo Stalingrad U - ta nazwa pojawia się również w cyfrowej wersji instrukcji do zasadniczej gry), za to same pliki mają nazwy: Sniper Alley (dla Rosjan) i German Blitz (dla Niemców). Unosi się nad tym wszystkim aura pewnej prowizorki.
Tak czy owak dzięki za wszelkie informacje i opinie.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: The Hell of Stalingrad
Zgadzam się całkowicie - jest to kuriosum. Praktycznie należałoby zacząć lekturę od ostatniej strony instrukcji, tam gdzie rozpisane są poszczególne fazy rozgrywki. Ja też pamiętam swoje pierwsze wrażenie i zagubienie, gdyż byłem przyzwyczajony do schematu opisywania poszczególnych faz gry, a dopiero potem skupiania się na szczegółach.Ja jestem po lekturze instrukcji (tej w wersji ściągalnej z sieci - nie wiem, jak ma się ona do ostatecznie wydrukowanej) i stwierdzam, że jest to swego rodzaju kuriosum. Oczywiście wygląda to wszystko bardzo efektownie, wiele ilustracji, przykładów itp. Ale lektura jest bardzo uciążliwa, bo od razu wpadamy w jakieś szczegóły, wiadra, czaszki, a w całej pierwszej połowie tekstu nie znajdziemy informacji, o co w tej grze chodzi, w jakiej kolejności wykonywane są poszczególne zadania ani nawet jak rozstrzygana jest walka!
Wersja sieciowa instrukcji jest taka sama jak wersja papierowa.
Rzekłbym nawet, że jak po trzech tygodniach - dolicz do tego brak golenia się i mycia i masz klimat stalingradzki jak znalazł Oczywiście żartuję, ale często gęsto teraz jest tak, że decyzje o wyborze gry musimy podjąć tylko w oparciu o lekturę instrukcji - cena też tutaj ma duże (fundamentalne) znaczenie. Pod tym względem w THoS lepiej się gra, niż czyta instrukcję. Odniosę się tutaj do szachów gra wyśmienita, ale instrukcja nie zachęcaJasne, że gra w praktycznym użytkowaniu jest zapewne znacznie prostsza i intuicyjna, ale ktoś, kto chce przed podjęciem decyzji o zakupie poznać ją z lektury, może poczuć się jak żołnierz po dwóch tygodniach walk w Stalingradzie.
Gra jest pod wieloma względami specyficzna - podany przez Ciebie przykład jest jednym z tych specyficznych. Tak - strzał snajpera likwiduje cały oddział, chociaż tak naprawdę nie wiemy jak wielki jest to oddział i jaką skalą tutaj się posługiwać. Czy jeden żeton MG42 to jeden cekaem, czy kilka/kilkanaście. Czy czołg to jeden wóz, czy pluton? Myślę, że dyskusja o skali mogłaby sie przerodzic w czysto akademickie gdybanie i myśle, że ta "nieoznaczoność" nie wpływa na nasze wrażenia, bo te kierują się w inną stronę - widać wyraźnie jak te jednostki szybko wykruszają się w ogniu walki, jak dosyłamy nowe, te też się wyczerpują i giną, a przeciwnik cały czas się broni. Podobnie jest z kartami formacji - wyczerpują się (tapowanie karty) potem są czasowo niezdolne do działania (odrzucane do talii Discard), co z kolei ładnie symuluje zmęczenie bojowe dywizji czy grup bojowych. Tak samo nie wiemy ile trwa jedna tura - czy to tydzień, czy 10 dni, czy jakaś inna skala czasowa. Myślę, ża autor świadomie z tego typu rzeczy zrezygnował, żeby skupić się na innych sposobach oddania klimatu zmagań.Wiele szczegółowych rozwiązań budzi moje wątpliwości, a czasem zdumienie, ale może to wynikać z braku praktyki, więc nie będę tu wypisywał listy pytań. Dla przykładu tylko: czy strzał snajpera rzeczywiście likwiduje automatycznie cały nieokopany pododdział? O co tu chodzi? Czy to tylko kwestia beztroskiego podejścia do terminów zastosowanych w grze?
Oba pliki zmieniały też swoją treść kilka razy (przynajmniej kilka zmian udało mi się zaobserwować, gdyz rozwój zasad solo śledziłem regularnie), więc na pewno możemy mówić o "eksperymentalnym" ich typie. Na pewno powstawały równolegle z pierwotnym projektem, natomiast nie były tak mocno testowane, co także podkreśla autor, prosząc o opinię w sprawie ich grywalności. Na dzień dzisiejszy uważam je za ciekawe wzbogacenie gry, natomiast nie mam pewności, czy po kilkunastu partiach nie staną się zbyt monotonne.Zwracam uwagę, że oba zestawy reguł solo są opatrzone określeniem "eksperymentalne". Może zatem autor trochę pospieszył sie z wydaniem gry (presja Essen?) Gra wyposażona w "pełnoprawne" tryby solo byłaby jeszcze atrakcyjniejszym towarem.
W plikach, którymi dysponuję, oba scenariusze solo nazwane są Stalingrad University (albo Stalingrad U - ta nazwa pojawia się również w cyfrowej wersji instrukcji do zasadniczej gry), za to same pliki mają nazwy: Sniper Alley (dla Rosjan) i German Blitz (dla Niemców). Unosi się nad tym wszystkim aura pewnej prowizorki.
Zauważyłem także inną rzecz w czasie rozgrywek solo - gra jest bardzo "podatna" na tworzenie małych scenariuszy, np. jeden budynek, dwie, trzy formacje, wybór kilku kart bojowych i losowanie pozostałych - szybka, intensywna rozgrywka na 20-30 minut. Do turnieju też THoS nadawałby sie świetnie moim zdaniem.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: The Hell of Stalingrad
True. Reguła o biciu w przelocie może niektórych zniechęcić.clown pisze:Odniosę się tutaj do szachów gra wyśmienita, ale instrukcja nie zachęca
I to łatwiej niż generała czy bohatera, bo z automatu!Tak - strzał snajpera likwiduje cały oddział
Też sobie pomyślałem w czasie lektury, że czas gry można tu sobie elastycznie regulować, nie ograniczając się tylko do autorskich 3 lub 6 etapów. Podobnie jest np. w Cold War - niby gra się do 100VP, ale można bez problemu umówić się na 45, 60 czy 80.Zauważyłem także inną rzecz w czasie rozgrywek solo - gra jest bardzo "podatna" na tworzenie małych scenariuszy, np. jeden budynek, dwie, trzy formacje, wybór kilku kart bojowych i losowanie pozostałych - szybka, intensywna rozgrywka na 20-30 minut. Do turnieju też THoS nadawałby sie świetnie moim zdaniem.
Ha! Cóż zatem oznaczają te "Stalingrad U" w spisie treści i na stronach 3 i 15?Wersja sieciowa instrukcji jest taka sama jak wersja papierowa.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
-
- Posty: 594
- Rejestracja: 20 maja 2005, 13:55
- Lokalizacja: Wrocław/Warszawa
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 10 times
Re: The Hell of Stalingrad
Stalingrad University - klasa podstawowa i zaawansowana Przeczytaj podpis pod pierwszym Stalingrad UAndy pisze: Ha! Cóż zatem oznaczają te "Stalingrad U" w spisie treści i na stronach 3 i 15?
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: The Hell of Stalingrad
Przecież wiem.
Ale z tego co pisał Czarek wynikało, że "Stalingrad University" miało być nazwą reguł solo dla Niemców.
Chodziło mi tylko o pewien chaos czy nadmierny pośpiech w wydaniu gry, co przejawia się m.in. w niespójności nazewniczej.
Ale z tego co pisał Czarek wynikało, że "Stalingrad University" miało być nazwą reguł solo dla Niemców.
Chodziło mi tylko o pewien chaos czy nadmierny pośpiech w wydaniu gry, co przejawia się m.in. w niespójności nazewniczej.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: The Hell of Stalingrad
Przyznam się, że trochę tu namieszałem ale prawdę mówiąc myślałem, że nazwy "Stalingrad University" i "Stalingrad Course" przyjęły się dla reguł solo dla Sowietów i Niemców. Andrzej ma rację, że występuje tutaj pewien chaos nazewniczy.
Przy okazji - dopiero teraz zorientowałem się, że reguły sieciowe są kolorowe, a w moim egzemplarzu gry są czarno - białe, chociaż okładka jest kolorowa i możnaby sądzić, że całość będzie kolorowa
Przy okazji - dopiero teraz zorientowałem się, że reguły sieciowe są kolorowe, a w moim egzemplarzu gry są czarno - białe, chociaż okładka jest kolorowa i możnaby sądzić, że całość będzie kolorowa
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
Re: The Hell of Stalingrad
A mnie się tam instrukcja podobała, praktycznie żadnych pytań po przeczytaniu. Owszem, układ i generalny koncept dość dziwny, ale chyba w sumie efektywnie przekazuje informacje o grze.
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: The Hell of Stalingrad
Najważniejsze, że - jak piszecie - gra się bez większych problemów. Moje uwagi były wyłącznie opiniami "czytelnika instrukcji".
Swoją drogą wkładanie do pudełka instrukcji czarno-białej, gdy w sieci udostępnia się kolorową, jest sporym dziadostwem, zwłaszcza przy tej cenie!
Swoją drogą wkładanie do pudełka instrukcji czarno-białej, gdy w sieci udostępnia się kolorową, jest sporym dziadostwem, zwłaszcza przy tej cenie!
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
Re: The Hell of Stalingrad
Dla mnie skandalem jest to że PDF nie jest tekstem tylko obrazkiem i nie można w nim wyszukiwać. Naprawdę szczęka mi opadła jak to zobaczyłem. Lubię czasem grać z laptopem na podorędziu i korzystać z ctrf+f zamiast wertowania instrukcji a tu taki idiotyzm.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: The Hell of Stalingrad
Wbrew pozorom taka opinia również jest ważna, szczególnie że chodzi o produkt z górnej półki cenowej.Moje uwagi były wyłącznie opiniami "czytelnika instrukcji".
To fakt - a ja chyba jestem daltonistą, że teraz dopiero to zauważyłemSwoją drogą wkładanie do pudełka instrukcji czarno-białej, gdy w sieci udostępnia się kolorową, jest sporym dziadostwem, zwłaszcza przy tej cenie!
To chyba utrudnienie dla osób, które chciałyby przetłumaczyć sobie instrukcję, zachowując przy tym jej oryginalny układ. Nie znam się na tym, ale kiedyś znajomy tłumacz instrukcji pokazywał mi na konkretnych przypadkach, że część instrukcji jest właśnie zlepkiem obrazków, żeby tłumaczom utrudnić zadanie.Dla mnie skandalem jest to że PDF nie jest tekstem tylko obrazkiem i nie można w nim wyszukiwać.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 77 times
- Been thanked: 192 times
Re: The Hell of Stalingrad
A z innej beczki: co na żetonie sowieckiego poddodziału strzelców (strona elitarna "assault") robi amerykański pm M3? Nic nie wiem o dostawach tej broni do Związku Sowieckiego.
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: The Hell of Stalingrad
Ano właśnie - zamiast znajomego widoku "Pepeszki" umieszczona jest popularna "Smarownica" zapytam autora na BGGA z innej beczki: co na żetonie sowieckiego poddodziału strzelców (strona elitarna "assault") robi amerykański pm M3? Nic nie wiem o dostawach tej broni do Związku Sowieckiego.
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."
- jarooth666
- Posty: 49
- Rejestracja: 03 kwie 2008, 20:51
- Lokalizacja: Świebodzin
Re: The Hell of Stalingrad
Witam
Takie małe pytanka o zasady, bo albo nie dopatzrzyłyłem albo ich nie ma:)
1. Dobieranie nowej karty dzielnicy , jeżeli nie trafiamy odpowiedniej litery , karte kładziemy na spód talii czy też na bok i po trafieniu lub wyciągnięciu rzeki przetasowujemy talię od nowa. Przy wkładaniu na spód zwiększa się prawdopodobieństwo trafienia rzeki.
2.Wiaderko, co się z nim dzieje jeżeli dotrze pierwsze do końca toru???Zostaje tam i czeka aż ogień zrobi się inferno , i je likwiduje czy też zeruje postęp ognia na torze i oba wracają na pozycję wyjściową????
3. Inferno- zostaje po zwycieztwie rosjan w danej dzielnicy razem z wiadrem i ogniem na ostatniej pozycji???
Z góry dzieki za pomoc - pozdrawiam
PS
Przestańcie już jeździc po biednym Lsie pustyni, wbrew pozorom w oba tytuły mają podobieństwa.(chcby takie , że oba mają enigmatyczną instrukcję)
Takie małe pytanka o zasady, bo albo nie dopatzrzyłyłem albo ich nie ma:)
1. Dobieranie nowej karty dzielnicy , jeżeli nie trafiamy odpowiedniej litery , karte kładziemy na spód talii czy też na bok i po trafieniu lub wyciągnięciu rzeki przetasowujemy talię od nowa. Przy wkładaniu na spód zwiększa się prawdopodobieństwo trafienia rzeki.
2.Wiaderko, co się z nim dzieje jeżeli dotrze pierwsze do końca toru???Zostaje tam i czeka aż ogień zrobi się inferno , i je likwiduje czy też zeruje postęp ognia na torze i oba wracają na pozycję wyjściową????
3. Inferno- zostaje po zwycieztwie rosjan w danej dzielnicy razem z wiadrem i ogniem na ostatniej pozycji???
Z góry dzieki za pomoc - pozdrawiam
PS
Przestańcie już jeździc po biednym Lsie pustyni, wbrew pozorom w oba tytuły mają podobieństwa.(chcby takie , że oba mają enigmatyczną instrukcję)
- clown
- Posty: 1226
- Rejestracja: 13 sty 2009, 12:40
- Lokalizacja: Szczecin
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 12 times
Re: The Hell of Stalingrad
Strona 18 instrukcji:Dobieranie nowej karty dzielnicy , jeżeli nie trafiamy odpowiedniej litery , karte kładziemy na spód talii czy też na bok i po trafieniu lub wyciągnięciu rzeki przetasowujemy talię od nowa. Przy wkładaniu na spód zwiększa się prawdopodobieństwo trafienia rzeki.
Complete the draws for each district separately, reshuffling between draws
Czyli karty z budynkiem nie pasującym do losowanego dystryktu odkładamy na bok, a po znalezieniu odpowiedniego wszystkie karty (także te z boku) tasujemy razem.
Strona 6 instrukcji:Wiaderko, co się z nim dzieje jeżeli dotrze pierwsze do końca toru???Zostaje tam i czeka aż ogień zrobi się inferno , i je likwiduje czy też zeruje postęp ognia na torze i oba wracają na pozycję wyjściową????
If there are no Inferno counters in play return the Fire Counter to the Smoldering Ruins instead
Czyli zerujesz postęp ognia na torze i oba wracają na pozycję wyjściową.
Strona 23 instrukcji:Inferno- zostaje po zwycieztwie rosjan w danej dzielnicy razem z wiadrem i ogniem na ostatniej pozycji???
Inferno, Fire and Bucket Counters on the Tracking Card stay in play and will still be in effect the next time the building is assaulted
Czyli wszystkie markery zostają w swojej ostatniej pozycji.
Na szczęście to chyba jedyne podobieństwo zresztą ja na instrukcję do THoS nie narzekam - jest specyficzna, a nie enigmatycznaPrzestańcie już jeździc po biednym Lsie pustyni, wbrew pozorom w oba tytuły mają podobieństwa.(chcby takie , że oba mają enigmatyczną instrukcję)
"Cała kraina gier jest oczywiście krainą maniactwa, a jednak rejon gier naśladowczo-wojennych jest w tej krainie bardziej maniacki niż inne rejony. Jak na mój gust, jest to już 'konik' posunięty zbyt daleko, hermetyczny, bez przyszłości."