Ostatni level naszego hobby
- PytonZCatanu
- Posty: 5136
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 2028 times
- Been thanked: 2631 times
Re: Ostatni level naszego hobby
Koszulkowcom lubię pokazywać moje Eldorado po 47 partiach bez koszulek i z kartami w dobrym stanie 
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 27.03.2025
- Curiosity
- Administrator
- Posty: 9145
- Rejestracja: 03 wrz 2012, 14:08
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 3041 times
- Been thanked: 2657 times
- Kontakt:
Re: Ostatni level naszego hobby
A ja mojego Race`a (RftG) po kilkuset partiach, od nowości w koszulkachPytonZCatanu pisze: ↑21 kwie 2025, 16:37 Koszulkowcom lubię pokazywać moje Eldorado po 47 partiach bez koszulek i z kartami w dobrym stanie![]()

Przecież wiadomo, że ostatnim levelem hobby jest moderowanie wpisów na forum gier planszowych*, bo wtedy nie masz kiedy grać, większość czasu pochłania ci kasowanie ludziom postów i banowanie "dobrych chłopaków"

*ewentualna zbieżność osób, miejsc i sytuacji - przypadkowa.
Jesteś tu od niedawna? Masz pytania co do funkcjonowania forum? Pisz.
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Regulamin forum || Regulamin podforum handlowego
Re: Ostatni level naszego hobby
A wiesz, że jakbyś miał koszulki i je po 47 partiach zdjął, to nie byłoby gorzej? Ba nawet byłoby lepiej .PytonZCatanu pisze: ↑21 kwie 2025, 16:37 Koszulkowcom lubię pokazywać moje Eldorado po 47 partiach bez koszulek i z kartami w dobrym stanie![]()
Nie każdą grę warto koszulkować. Np. jak graliśmy w tysiąca to bez koszulek dało radę

- Irka
- Posty: 777
- Rejestracja: 23 wrz 2022, 01:27
- Lokalizacja: CZ
- Has thanked: 1012 times
- Been thanked: 392 times
Re: Ostatni level naszego hobby
Rzeczywiście metafizyczny temat, szczególnie aktualny po 40.
Ile w nas zdumienia jeszcze?
Ile złudzeń niestraconych?
Światów ile nieodkrytych wokół?
https://ising.pl/wolna-grupa-bukowina-p ... m6mp-tekst
Mnie to hobby dopadło 3 lata temu, więc mogłam od razu złożyć sobie fajną kolekcję z klasyków i nowości.
Oraz poznać tutejszą społeczność - ciekawe recenzje, świetne inicjatywy, zabawne komentarze i trochę sporów o drobiazgi
Być może to ostatni etap - zmęczylo mnie czytanie złożonych instrukcji kolejnych gier, wolę poznawać głębiej to, co już mam - przeważnie euro. Ale kto wie - może kiedyś jeszcze się wciągnę w swiat ameri, jak się trafi ekipa

Ile w nas zdumienia jeszcze?
Ile złudzeń niestraconych?
Światów ile nieodkrytych wokół?
https://ising.pl/wolna-grupa-bukowina-p ... m6mp-tekst
Mnie to hobby dopadło 3 lata temu, więc mogłam od razu złożyć sobie fajną kolekcję z klasyków i nowości.
Oraz poznać tutejszą społeczność - ciekawe recenzje, świetne inicjatywy, zabawne komentarze i trochę sporów o drobiazgi

Być może to ostatni etap - zmęczylo mnie czytanie złożonych instrukcji kolejnych gier, wolę poznawać głębiej to, co już mam - przeważnie euro. Ale kto wie - może kiedyś jeszcze się wciągnę w swiat ameri, jak się trafi ekipa

Re: Ostatni level naszego hobby
Aż bym Ci pokazał Nemesisa zalanego piwem, gdzie talia wydarzeń, ataków i głębokich ran pływały sobie na stole, ale na szczęście nie był to mój egzemplarz gryPytonZCatanu pisze: ↑21 kwie 2025, 16:37 Koszulkowcom lubię pokazywać moje Eldorado po 47 partiach bez koszulek i z kartami w dobrym stanie![]()

Dzięki koszulkom z Rebela longsleeve tylko 4 karty się trochę zmarszczyły od góry, reszta ma ślady widoczne tylko pod światło pod odpowiednim kątem.

(Rebel czekam na hajs za reklamę koszulek!)
A co do tematu, ja po dwóch latach przeszedłem na etap wyprzedawania gier w które nie gram i ulepszania tych, w które gram lub chcę grać. Dokupuję znaczniki, jakieś osłonki na tokeny, ale głównie maluje figurki. No i teraz hajs zamiast na gry leci na rzeczy do malowania itp. więc równowaga w finansach jest zachowana

- KubaP
- Posty: 5909
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 144 times
- Been thanked: 483 times
Re: Ostatni level naszego hobby
Ja tam w zasadzie od początku wpadłem po uszy. Rok po wejsciu hobby pierwsze Essen, potem pomagalem zonie przy vlogu, od 8 lat pracuje w branzy. Mam prawie 1000 pudelek, 1250 juz pozegnalem.
Niczego nie zaluje!!!!
Niczego nie zaluje!!!!
Forum nie jest dobrem publicznym. To nie jest dotowane społecznie miejsce w sieci, w którym każdy ma prawo przebywać i pisać co mu się podoba. Jak któregoś dnia właściciel forum zdecyduje, że odtąd korzystanie z forum jest odpłatne, to tak się stanie.
- KubaP
- Posty: 5909
- Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 144 times
- Been thanked: 483 times
Re: Ostatni level naszego hobby
To do mnie było?
Forum nie jest dobrem publicznym. To nie jest dotowane społecznie miejsce w sieci, w którym każdy ma prawo przebywać i pisać co mu się podoba. Jak któregoś dnia właściciel forum zdecyduje, że odtąd korzystanie z forum jest odpłatne, to tak się stanie.
- BOLLO
- Posty: 6338
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1312 times
- Been thanked: 1997 times
- Kontakt:
Re: Ostatni level naszego hobby
Patrząc na 7 wypchanych po brzegi regałów warsztatowych i na gry jeszcze w folii które mają status:
"w to zagram z synem jak dorośnie", " w to zagrywać się będę z córkami", "to świetne będzie na wieczorki z żoną jak dzieci pójdą spać", "to na weekend", "to na wyjazd do plecaka", "to pod solo na emeryture", "to na zimowe wieczory".....itd.
Prawda jest taka że syn już w planszówki nie gra, tak jak kiedyś i wspólne partie to raczej granie raz od wielkiego dzwonu. Córki mają swoje zajęcia i nie maja czasu na granie nawet między sobą a co dopiero ze mną. Żona jak i ja wieczorami po prostu padamy na twarz po całym dniu prac i obowiązków. Weekendy spędzamy głównie na dworze w górach czy innych aktywnościach poznając nasz piękny kraj. Gra do plecaka lądowała ale ni była wyciągana bo poza chęciami nie było na nią czasu, miejsca i innych chętnych. Solo na emeryturze jest realne ale kto to wie czy dożyję dzisiejszego wieczoru- dziś jesteś, jutro cię nie ma. Więc planowanie w przód na granie za 20lat mija się z celem. Zimowe wieczory.....mamy już wiosnę i jakoś nie było tych wieczorów.
Nie piszę, że kończę z graniem-absolutnie tak nie jest, bo nadal mam ten wielki zapał i chęci ale mój obecny etap życia to wybieranie priorytetów. Nie da się zrobić wszystkiego na co ma się ochotę w danym dniu a doba zawsze ma 24h. Planszówki nigdy nie były u mnie najważniejsze i tak już pewnie pozostanie. Nie powiem, brakuje mi tego wolnego czasu jaki miałem za kawalera. gdzie wymyślałem sobie zajęcia aby nie zwariować i cały dzień miałem do dyspozycji dla siebie. Teraz próbuję znaleźć ten skromny czas aby przeczytać instrukcję, w innym dniu zagrać przykładową partię aby wreszcie się spotkać ze znajomymi i zagrać. W międzyczasie jeszcze coś skrobnąć na FB, nagrać materiał na YT, popracować nad swoją kolejną grą , przejrzeć zapowiedzi, nowości, sprzedać coś kupić itd. Jest tego wszystkiego sporo ale chciałbym móc się temu poświęcić. Nie jest to natomiast możliwe w moim przypadku. Bardzo to hobby traktuję przyszłościowo wmawiając sobie że "kiedyś będzie lepiej" ale chyba sam oszukuję siebie. Dzieci nawet jak podrosną i wyjdą z domu to być może będą potrzebowały pomocy w remontach, opieki nad dziećmi itd. Może będę schorowany i zdziadziały. Dlatego nie wiem po co zaprzątać sobie głowę tym co będzie kiedyś. Może kiedyś nie nastąpi.....
Dlatego warto jednak być tu i teraz. Smutno się czyta jak ktoś z hobby rezygnuje ale doskonale to rozumiem, że przychodzi wypalenie, rutyna, zmiana priorytetów i coś się kończy a coś zaczyna. Tak to już jest z naszym życiem, nic nie trwa wiecznie. Mnie też przestało wiele rzeczy cieszyć ale jest to spowodowane czymś innym niż wypalenie. Chciałbym się zestarzeć wraz z planszówkami. Nadal mam gdzieś w sobie ukryte to fajne dziecko jakim byłem.....ciężko jest jednak go w sobie odnaleźć, ale warto myślę próbować każdego dnia.
Więc powoli zaczynam wchodzić w kolejny etap tego hobby jakim jest - świadomość biegnącego czasu.
"w to zagram z synem jak dorośnie", " w to zagrywać się będę z córkami", "to świetne będzie na wieczorki z żoną jak dzieci pójdą spać", "to na weekend", "to na wyjazd do plecaka", "to pod solo na emeryture", "to na zimowe wieczory".....itd.
Prawda jest taka że syn już w planszówki nie gra, tak jak kiedyś i wspólne partie to raczej granie raz od wielkiego dzwonu. Córki mają swoje zajęcia i nie maja czasu na granie nawet między sobą a co dopiero ze mną. Żona jak i ja wieczorami po prostu padamy na twarz po całym dniu prac i obowiązków. Weekendy spędzamy głównie na dworze w górach czy innych aktywnościach poznając nasz piękny kraj. Gra do plecaka lądowała ale ni była wyciągana bo poza chęciami nie było na nią czasu, miejsca i innych chętnych. Solo na emeryturze jest realne ale kto to wie czy dożyję dzisiejszego wieczoru- dziś jesteś, jutro cię nie ma. Więc planowanie w przód na granie za 20lat mija się z celem. Zimowe wieczory.....mamy już wiosnę i jakoś nie było tych wieczorów.
Nie piszę, że kończę z graniem-absolutnie tak nie jest, bo nadal mam ten wielki zapał i chęci ale mój obecny etap życia to wybieranie priorytetów. Nie da się zrobić wszystkiego na co ma się ochotę w danym dniu a doba zawsze ma 24h. Planszówki nigdy nie były u mnie najważniejsze i tak już pewnie pozostanie. Nie powiem, brakuje mi tego wolnego czasu jaki miałem za kawalera. gdzie wymyślałem sobie zajęcia aby nie zwariować i cały dzień miałem do dyspozycji dla siebie. Teraz próbuję znaleźć ten skromny czas aby przeczytać instrukcję, w innym dniu zagrać przykładową partię aby wreszcie się spotkać ze znajomymi i zagrać. W międzyczasie jeszcze coś skrobnąć na FB, nagrać materiał na YT, popracować nad swoją kolejną grą , przejrzeć zapowiedzi, nowości, sprzedać coś kupić itd. Jest tego wszystkiego sporo ale chciałbym móc się temu poświęcić. Nie jest to natomiast możliwe w moim przypadku. Bardzo to hobby traktuję przyszłościowo wmawiając sobie że "kiedyś będzie lepiej" ale chyba sam oszukuję siebie. Dzieci nawet jak podrosną i wyjdą z domu to być może będą potrzebowały pomocy w remontach, opieki nad dziećmi itd. Może będę schorowany i zdziadziały. Dlatego nie wiem po co zaprzątać sobie głowę tym co będzie kiedyś. Może kiedyś nie nastąpi.....
Dlatego warto jednak być tu i teraz. Smutno się czyta jak ktoś z hobby rezygnuje ale doskonale to rozumiem, że przychodzi wypalenie, rutyna, zmiana priorytetów i coś się kończy a coś zaczyna. Tak to już jest z naszym życiem, nic nie trwa wiecznie. Mnie też przestało wiele rzeczy cieszyć ale jest to spowodowane czymś innym niż wypalenie. Chciałbym się zestarzeć wraz z planszówkami. Nadal mam gdzieś w sobie ukryte to fajne dziecko jakim byłem.....ciężko jest jednak go w sobie odnaleźć, ale warto myślę próbować każdego dnia.
Więc powoli zaczynam wchodzić w kolejny etap tego hobby jakim jest - świadomość biegnącego czasu.
Re: Ostatni level naszego hobby
Po raz kolejny wspominane są gry w folii, więc przy tej okazji spytam o jedną rzecz - czy nie boicie się (pytanie adresuję do osób, które z odfoliowaniem gry czekają do pierwszej rozgrywki lub sprzedaży -a potrafią one zdarzyć się wiele miesięcy albo i lat po zakupie), że gra może okazać się niekompletna albo wadliwa i po dłuższym czasie reklamacja u wydawcy może być już niemożliwa z uwagi na niedostępność danej gry?
- BOLLO
- Posty: 6338
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1312 times
- Been thanked: 1997 times
- Kontakt:
Re: Ostatni level naszego hobby
Mam to cały czas z tyłu głowy ale uważam, że lepiej jest mieć niekompletną grę (możesz wydrukować coś, dołożyć drewienko, zastąpić znacznik pierwszego gracza itd) i mimo to móc w nią zagrać niż od foliować wszystko co masz i w to nie zagrać, by po czasie sprzedać za -30% wartości sklepowej bo nikt ci nie uwierzy, że "gra nowa, tylko od foliowana.oduck pisze: ↑22 kwie 2025, 09:13 Po raz kolejny wspominane są gry w folii, więc przy tej okazji spytam o jedną rzecz - czy nie boicie się (pytanie adresuję do osób, które z odfoliowaniem gry czekają do pierwszej rozgrywki lub sprzedaży -a potrafią one zdarzyć się wiele miesięcy albo i lat po zakupie), że gra może okazać się niekompletna albo wadliwa i po dłuższym czasie reklamacja u wydawcy może być już niemożliwa z uwagi na niedostępność danej gry?
Re: Ostatni level naszego hobby
No i właśnie tego nie rozumiem, bo z uwagi na to, co napisałem wcześniej, to u mnie w momencie, kiedy mam do wyboru kilka ofert (oczywiście chodzi o zakup z drugiej ręki), to wybieram tę odfoliowaną, bo raz, że zaoszczędzam czas potrzebny na "wypstrykanie", a dwa, że właśnie można sprawdzić, czy niczego nie brakuje (a jak ktoś już nawet
zagrał, to w dodatku jest szansa, że komponenty są posegregowane z myślą o setupie).
I wiem, że absolutnie nie jestem wyjątkiem.

I wiem, że absolutnie nie jestem wyjątkiem.
- BOLLO
- Posty: 6338
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1312 times
- Been thanked: 1997 times
- Kontakt:
Re: Ostatni level naszego hobby
Z doświadczenia Ci powiem że jesteś w zdecydowanej mniejszości.....chciałbym mieć takich kupujących jak Ciebie.oduck pisze: ↑22 kwie 2025, 09:27 No i właśnie tego nie rozumiem, bo z uwagi na to, co napisałem wcześniej, to u mnie w momencie, kiedy mam do wyboru kilka ofert (oczywiście chodzi o zakup z drugiej ręki), to wybieram tę odfoliowaną, bo raz, że zaoszczędzam czas potrzebny na "wypstrykanie", a dwa, że właśnie można sprawdzić, czy niczego nie brakuje (a jak ktoś już nawetzagrał, to w dodatku jest szansa, że komponenty są posegregowane z myślą o setupie).
I wiem, że absolutnie nie jestem wyjątkiem.
Re: Ostatni level naszego hobby
Z tym czasem na wypstrykanie to hmm no raczej w miesiącach bym tego nie liczył przez całe moje życie.oduck pisze: ↑22 kwie 2025, 09:27 No i właśnie tego nie rozumiem, bo z uwagi na to, co napisałem wcześniej, to u mnie w momencie, kiedy mam do wyboru kilka ofert (oczywiście chodzi o zakup z drugiej ręki), to wybieram tę odfoliowaną, bo raz, że zaoszczędzam czas potrzebny na "wypstrykanie", a dwa, że właśnie można sprawdzić, czy niczego nie brakuje (a jak ktoś już nawetzagrał, to w dodatku jest szansa, że komponenty są posegregowane z myślą o setupie).
I wiem, że absolutnie nie jestem wyjątkiem.
Niektórzy wolą fresh mint (na prezent, albo na prezent dla siebie, albo na prezent dla siebie, albo po prostu dla siebie).
-
- Posty: 890
- Rejestracja: 29 sie 2022, 10:24
- Has thanked: 521 times
- Been thanked: 288 times
Re: Ostatni level naszego hobby
A ja jestem jeszcze gorszy. Odfoliowuję każdą grę od razu, bo jestem ciekaw jak to wszystko w środku wygląda, ale niczego nie kontroluję i nie sprawdzam zgodności ze specyfikacją, bo oto nie dbam. Niedoróbki wychodzą dopiero przy pierwszej partii. A co do "wypstrykiwania", to zostawiam żonie. Dla niej to większa frajda niż granie w te gry.
Ostatnio zmieniony 22 kwie 2025, 09:34 przez Barbarzyńca, łącznie zmieniany 1 raz.
- itsthisguyagain
- Posty: 645
- Rejestracja: 04 lut 2020, 22:27
- Has thanked: 264 times
- Been thanked: 449 times
Re: Ostatni level naszego hobby
Gdzieś tak z 8 lat temu poszedłem do klubu planszówkowego w Gdańsku. Większość osób i tak znałem więc z marszu zacząłem w coś grać i wtedy kątem oka zobaczyłem przy jednym stoliku 4 nieznanych mi gości. Chciałem podejść przywitać się i pogadać ale powstrzymał mnie kolega. "Nie ma co" mówi " Ci goście przychodzą co tydzień z nikim nie rozmawiają, nawet między sobą, tylko grają w Puerto Rico"
Wtedy to wydało mi się to śmieszne dziś rozumiem że oni skończyli już levelować i grindują endgame.
Wtedy to wydało mi się to śmieszne dziś rozumiem że oni skończyli już levelować i grindują endgame.
- BOLLO
- Posty: 6338
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1312 times
- Been thanked: 1997 times
- Kontakt:
Re: Ostatni level naszego hobby
Nie odfoliowuję gier po zakupie ale i ja nie sprawdzam zawartości po otwarciu. Wyjdzie podczas rozgrywki i jakoś nie pamiętam jakiejś nie fajnej przygody z tym związanej. Przed sprzedażą przeliczam jedynie wszystko aby nie mieć do siebie pretensji że czegoś nie wiedziałem a komuś coś wcisnąłem.Barbarzyńca pisze: ↑22 kwie 2025, 09:34 Odfoliowuję każdą grę od razu, bo jestem ciekaw jak to wszystko w środku wygląda, ale niczego nie kontroluję i nie sprawdzam zgodności ze specyfikacją, bo oto nie dbam.
Spotkałem kiedyś taką ekipę i faktycznie to inny świat. Granie na "serio" mnie nie bawi o ile nie są to zawody. Ale fakt kiedy przygotowywałem się do turniejów w MTG to też byłem zapewne dla innych dziwnie obcy.itsthisguyagain pisze: ↑22 kwie 2025, 09:34 "Nie ma co" mówi " Ci goście przychodzą co tydzień z nikim nie rozmawiają, nawet między sobą, tylko grają w Puerto Rico"
"Patrz na tego gościa.....on non stop tasuje jakoś dziwnie karty które ma na ręce"
-
- Posty: 1160
- Rejestracja: 23 cze 2023, 22:11
- Lokalizacja: Łódź
- Has thanked: 525 times
- Been thanked: 616 times
Re: Ostatni level naszego hobby
Sprzedaję gry tylko odfoliowane, czasami nawet nie grane, bo od razu otwieram i liczę elementy.
Tak, sprzedają się takie gry i to często bez straty.
Tak, sprzedają się takie gry i to często bez straty.
- PytonZCatanu
- Posty: 5136
- Rejestracja: 23 mar 2017, 13:53
- Has thanked: 2028 times
- Been thanked: 2631 times
Re: Ostatni level naszego hobby
Czy to coś da, czy to coś zmieni,
gdy z młodych gniewnych
wyrosną starzy wkurwieni

gdy z młodych gniewnych
wyrosną starzy wkurwieni
Garść statystyk z BGG | Moje TOP 100 - stan na 27.03.2025
Re: Ostatni level naszego hobby
Odpakowane/nie odpakowane... Bez znaczenia ale jak raz dostałam grę z nieściągnietą folia z górnego kartonu... Jakie to było mega satysfakcjonujące... I jak gra się ładnie prezentowała
Re: Ostatni level naszego hobby
@BOLLO
Ja Cię trochę rozumiem. Ostatnimi czasy stwierdziłem, że człowiek robi się sam niewolnikiem rzeczy materialnych czy jakiś decyzji, że coś musi. Mam, muszę korzystać, dbać itp. Ale dlaczego? Na konsoli nie grałem to opyliłem. Gry nie gram, to samo. Nie wiem jak u Ciebie, ale mnie irytowało, że coś posiadam, z czego nie korzystam. Po sprzedaży problem się rozwiązał. Wnioski - zakupy nie były przemyślane, albo coś wypadło z zainteresowań i nie ma sensu na siłę tego ciągnąć. Jak tak zacząłem robić odkryłem wewnętrzny spokój. Wuusaaa.
Ja Cię trochę rozumiem. Ostatnimi czasy stwierdziłem, że człowiek robi się sam niewolnikiem rzeczy materialnych czy jakiś decyzji, że coś musi. Mam, muszę korzystać, dbać itp. Ale dlaczego? Na konsoli nie grałem to opyliłem. Gry nie gram, to samo. Nie wiem jak u Ciebie, ale mnie irytowało, że coś posiadam, z czego nie korzystam. Po sprzedaży problem się rozwiązał. Wnioski - zakupy nie były przemyślane, albo coś wypadło z zainteresowań i nie ma sensu na siłę tego ciągnąć. Jak tak zacząłem robić odkryłem wewnętrzny spokój. Wuusaaa.

- BOLLO
- Posty: 6338
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: YT
- Has thanked: 1312 times
- Been thanked: 1997 times
- Kontakt:
Re: Ostatni level naszego hobby
Bardzo mądrze piszesz bo człowiek od wieków stawał się niewolnikiem samego siebie i tego co posiada. Ja też nie lubię tego uczucia że coś muszę. U mnie planszówki to już od 6lat chcę.....ale rozumiem że można w to wpaść. Uzależnić się można od wszystkiego i trzeba mieć świadomość że jeżeli cos robimy wbrew sobie to jest już cienka granica do tegoż stanu.KOSHI pisze: ↑22 kwie 2025, 19:41 @BOLLO
Ja Cię trochę rozumiem. Ostatnimi czasy stwierdziłem, że człowiek robi się sam niewolnikiem rzeczy materialnych czy jakiś decyzji, że coś musi. Mam, muszę korzystać, dbać itp. Ale dlaczego? Na konsoli nie grałem to opyliłem. Gry nie gram, to samo. Nie wiem jak u Ciebie, ale mnie irytowało, że coś posiadam, z czego nie korzystam. Po sprzedaży problem się rozwiązał. Wnioski - zakupy nie były przemyślane, albo coś wypadło z zainteresowań i nie ma sensu na siłę tego ciągnąć. Jak tak zacząłem robić odkryłem wewnętrzny spokój. Wuusaaa.![]()
Gry mogą męczyć, irytować i nie dziwię się że robisz out. Ale może warto po prostu to zawiesić na jakiś dłuższy czas. Forum, FB, YT zakupy i granie.....
Ja na pewno u siebie zrobię w przyszłym roku czystki z tytułami bo mam ich za dużo. Momentami mnie też łapie wypalenie szczególnie jak gram w to na co ochoty danego dnia nie mam. To głównie gry pod recenzję ale i czasem jakieś dziwactwa do sprawdzenia się zdążają. Instrukcję już mniej chętnie czytam. Męczę się i wole żeby mnie ktoś uczył. Tutaj mam jakieś zblazowanie w tej materii.
- Irka
- Posty: 777
- Rejestracja: 23 wrz 2022, 01:27
- Lokalizacja: CZ
- Has thanked: 1012 times
- Been thanked: 392 times
- VonBarnaky
- Posty: 69
- Rejestracja: 19 mar 2020, 20:11
- Lokalizacja: Łódź-BOAT CITY
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 5 times
Re: Ostatni level naszego hobby
Gdy wchodziłem w hobby, na początku liceum z MTG i D&D (wtedy gdy była polska podstawka do D&D w empiku
to były czasy, 2006 rok coś). To poszedł warhammer wfb i 40k a stare wiarusy regularnie pijane na turniejach albo po "solo" w bramie gdy kości nie szły. To stali bywalcy hobby mówili, że kobieta to zło a emerytura to kolejka PIKO.
Mijały lata, studia, kolejne studia, kolejne edycje bitewniaków, kilka planszówek i jakoś tempo szamba GW było nie do życia a i ekipa turniejowa padła a festiwale żenady pt. ciśniemy noobów za blisterka mnie nie śmieszyło bo pojawiła się grupa ludzi, która grała tylko by wbić kogoś w ziemię w ramach dowartościowania się chyba ( i to mnie szokowało bo goście po 2m. wzrostu, kupa forsy, drogie auta i jeszcze muszą komuś dokopać co weekend???
).
Zacząłem zbierać książki.
I więcej książek w tym RPG (ponad 1000 tytułów na półce)
Potem Kickstarter i Gamefound....
Myślałem nad kupnem bezlusterkowca ale zakaz fotografii mnie wkuuuuuuuu.
i
chyba
czas
na emeryturę czyli
Kolejkę PIKO.
W sumie to nie wiem, jestem świadomym już klientem - musiałby się zrobić 1-1 z gry komputerowej na planszy Battlefleet Gothic Armada w plastiku bym dostał małpiego rozumu.
Mam swoje typy. Gra z dziećmi mnie nie interesuje. Mam antypatię do dzieci. Nie wiem. Za niedługo 36 stuknie, więc "rodzinne" rzeczy rzeczy mnie nie rajcują - ani family friendly gry. Może dlatego, że obrzydzenie mnie bierze, jak widziałem na konwencie dzieciaki, którym rodzice kupują takie po 300/500 zł za deck i wygrywają bo mają lepsze karty bo tata kupił. Podczas gdy ja w ich wieku, miałem zabytkowe karty pokemon w tym 1szego Charizarda z 1 edycji kart i takie cuda jak teraz to... A w ogóle to znam anime na pamięć. Każdy sezon, każdy film. I to jest niesprawiedliwe.
============
Co do zalań piwem - to akurat było arkham - to nie jest śmieszne, bo akurat pamiętam - chyba 2009 rok, planszówka Arkham, dodatki od FFG, 6 osób, cyk ktoś zalał właścicielowi gry stół.... wiśniówką bodajże. I było to ...
- tak zabawne, że dowcipniś miał poprzecinane opony w aucie bo odmówił zapłaty chyba 2 tysi za straty (ostre dymy były) i w ogóle to pokazało mi, że jedzenie i picie przy rpg i grach to 0 szacunku dla właściciela kolekcji.
(BTW mam Nemesisa i to z wspieraczki - nie ratail i biada temu kto by mi choć plamkę zrobił na zakoszulkowanych kartach )
Zresztą w ogóle to nasze hobby to dobry test dla związku - bo wciąż ludzie myślą , że gry planszowe, modelarstwo - to zabawa dla dzieci wbrew pozorom.
Zresztą tak się skończyło moje narzeczeństwo 6 lat temu i od tego czasu jestem zdeklarowanym singlem, bo wróciłem po pracy a tam "kochanie" z psiapsi z 4 latkiem który darł mi (że niby czytał) bardzo drogą i niedostępną książkę już z Forge Worlda.
I z tego morał - kobiety i dzieci to przeszkoda dla hobby, a szafki muszą być na klucz.
Tyle mojego.

Mijały lata, studia, kolejne studia, kolejne edycje bitewniaków, kilka planszówek i jakoś tempo szamba GW było nie do życia a i ekipa turniejowa padła a festiwale żenady pt. ciśniemy noobów za blisterka mnie nie śmieszyło bo pojawiła się grupa ludzi, która grała tylko by wbić kogoś w ziemię w ramach dowartościowania się chyba ( i to mnie szokowało bo goście po 2m. wzrostu, kupa forsy, drogie auta i jeszcze muszą komuś dokopać co weekend???


Zacząłem zbierać książki.
I więcej książek w tym RPG (ponad 1000 tytułów na półce)
Potem Kickstarter i Gamefound....
Myślałem nad kupnem bezlusterkowca ale zakaz fotografii mnie wkuuuuuuuu.



chyba
czas
na emeryturę czyli
Kolejkę PIKO.
W sumie to nie wiem, jestem świadomym już klientem - musiałby się zrobić 1-1 z gry komputerowej na planszy Battlefleet Gothic Armada w plastiku bym dostał małpiego rozumu.
Mam swoje typy. Gra z dziećmi mnie nie interesuje. Mam antypatię do dzieci. Nie wiem. Za niedługo 36 stuknie, więc "rodzinne" rzeczy rzeczy mnie nie rajcują - ani family friendly gry. Może dlatego, że obrzydzenie mnie bierze, jak widziałem na konwencie dzieciaki, którym rodzice kupują takie po 300/500 zł za deck i wygrywają bo mają lepsze karty bo tata kupił. Podczas gdy ja w ich wieku, miałem zabytkowe karty pokemon w tym 1szego Charizarda z 1 edycji kart i takie cuda jak teraz to... A w ogóle to znam anime na pamięć. Każdy sezon, każdy film. I to jest niesprawiedliwe.
============
Co do zalań piwem - to akurat było arkham - to nie jest śmieszne, bo akurat pamiętam - chyba 2009 rok, planszówka Arkham, dodatki od FFG, 6 osób, cyk ktoś zalał właścicielowi gry stół.... wiśniówką bodajże. I było to ...

(BTW mam Nemesisa i to z wspieraczki - nie ratail i biada temu kto by mi choć plamkę zrobił na zakoszulkowanych kartach )

Zresztą w ogóle to nasze hobby to dobry test dla związku - bo wciąż ludzie myślą , że gry planszowe, modelarstwo - to zabawa dla dzieci wbrew pozorom.
Zresztą tak się skończyło moje narzeczeństwo 6 lat temu i od tego czasu jestem zdeklarowanym singlem, bo wróciłem po pracy a tam "kochanie" z psiapsi z 4 latkiem który darł mi (że niby czytał) bardzo drogą i niedostępną książkę już z Forge Worlda.
I z tego morał - kobiety i dzieci to przeszkoda dla hobby, a szafki muszą być na klucz.
Tyle mojego.