Usprawiedliwianie błędów w grze argumentem, że to jego pierwsza gra to trochę naciągane. My geeki mamy pojęcie o tym kto to zrobił itp. Natomiast zwykły konsument albo mniej zaawansowany gracz nie orientuje się i go guzik obchodzi kto to zrobił, która to jego gra, czy mają patologię w domu... chcą dostać produkt bez błędów, kompletny z poprawnymi, jasnymi zasadami. Dlatego pewnie jest takie małe zainteresowanie jego drugą grą Nantucket.
dexete pisze:Rosyjskie/Amerykańskie Koleje - za mało interakcji, powiedziałbym, że to w zasadzie taki single player.
Przecież te gry w zasadzie są identyczne jeśli chodzi o interakcję. Nawet RR jest bardziej restrykcyjna bo zajęte pole jest już niedostępne, zaś w New Bedford robisz słabszą opcję (oprócz własnych budynków). Nie rozumiem tego wtedydexete pisze:New Bedford - po pięciu partiach gra nadal mi się podoba. Jest interakcja, są emocje.
Co do emocji... kwestia indywidualna. Ja prawie czułem pot na plecach jak widziałem Wasze "chamskie ruchy"
Ale na czym bazujesz tą regrywalność? Na Yucata można grać w RR. Wielu graczy ma rozegranych partii w setkach. Jeden typ ma nawet 326 partii za sobą. Moim zdaniem to o czymś świadczy. Nie nudzi się. Inni, którzy zaczęli narzekać o regrywalność na forum posiadają 50+ partii. W żadną grę euro nie zagrałem 50 lub więcej razy. Podejrzewam, że jakbym to zrobił grając w najlepszą grę z kolekcji to też bym czuł powtarzalność i nudę.dexete pisze:Poza tym niska regrywalność, którą co prawda zwiększają dodatki ale to mnie nie przekonuje. Myślę, że już sama podstawka powinna zapewniać odpowiednią regrywalność.
Wydaje mi się, że może bardziej męczy Cię mechanika worker-placement albo coś w tym stylu niż sama gra. Chociaż nie wiem Ale zgodzić się z tym zarzutem nie mogę
Nantucket czekadexete pisze:Chętnie kupię kolejną jego grę.