Zagrałem. Jest Moc
Nie wiem jak to się stało, że gra mnie ominęła, prześliznęła się pod moim radarem. Ta pierścieniowa plansza wydawała mi się czynić rozgrywkę wyjątkowo oderwaną od osobistej przygody. Brak Jedi też robił swoje. Miałem wrażenie, że to takie trochę Euro w kosmosie będzie. Oj, ależ się myliłem.
Żona od razu po grze powiedziała, że czuć tu Gwiezdne wojny i, że musi mi kupić gwiezdna matę (graliśmy na macie do Matki Smoków), syn (9) praktycznie od razu chciał grać następna grę i musiałem go przekonywać, że jutro po śniadaniu dopiero zagramy.
Fantastyczny jest klimat łowcy nagród. Wolność, w podejmowaniu rozgrywki. Możemy zrobić absolutnie wszystko i polecieć gdzie tylko chcemy a i tak czuć, że to czemuś służy a nie jest beznamiętnym przesuwaniem pionka po planszy. Generalnie FFG i Rebel, po tym jak Disney+ trafił do polski powinni jakoś bardziej powiązać tą grę z Mandalorianem i Księgą Boby Fetta. To nie są Gwiezdne Wojny nasączone mocą i Jedi. Do zeszłego roku tylko z tym mi się szczerze mówiąc GW kojarzyły. Teraz gdy do mainstreamu weszło inne ujęcie na "dawno temu w odległej galaktyce", Zewnętrzne Rubieże to gra idealna w kwestii settingu i wykorzystania licencji. Oglądać zacząłem z dziećmi GW: Rebelianci i gdyby na pudełku była licencja serialu to bym się nie poczuł oszukany. Dośc powiedzieć, że wydrukowałem przed pierwszą rozgrywką dodatek z Mandaloriana i wygrałem grając Mando
Czuję, że gra nabierze z czasem charakteru, bo teraz wszystko jest nowe i nie za bardzo czujemy co się może przydać, w jakim kierunku rozbudowywać statek, których kontraktów nie łapać w pierwszych rundach itp. Przez to praktycznie nie było handlowania i targowania się. Uwielbiam taką grę nad stołem i nie mogę się doczekać gdy to zacznie funkcjonować.
W sumie najlepsza była moja żona, która w 2 turze wzięła kontrakt na Chewbacca'e i w walce 2-6 kości złowiła go bez straty życia. Wysłało to nam błędny sygnał, że wszystko się w tej grze od początku udaje i się pogubiliśmy. Szczególnie, że przy testach umiejętności graliśmy, że zwykłe trafienie to sukces w przypadku braku odpowiedniej umiejętności. Potem sie zorientowalismy, że mogła kontrakt albo przechomikować albo na później zostawić, to by ktoś mógł na Sokole Milenium go wykorzystać. Trochę mało intuicyjny moim zdaniem jest podział na fazy akcji i spotkań, ale liczę, że to po prostu wejdzie z kolejnymi grami.
Myślałem, że więcej będzie akcji na patrolach, ale jakoś tak wyszło, że mało kto miał negatywna reputcję. Zakładam, że to już zalezy od gry.
Tak czy siak. Weszło. Jutro druga rozgrywka, wprowadzam karty z dodatku, światy Jądra i możliwość odrzucania 2 kart handlu, aby trochę przyśpieszyć rozgrywkę, bo jednak szukanie odpowiedniego kontraktu na mapie trochę zamulało.