Pomnik pisze: ↑02 cze 2024, 01:30
Rozwiniesz o co chodzi z "joke deckami"?
Hehe, jasne - to takie pogardliwe określenie na talie, które moim zdaniem nie mają miejsca w tej grze (bo nie pasują ani klimatycznie, ani nie wprowadzają nic ciekawego mechanicznie lub są nudne, a ilustracje/figurki zwykle wyglądają słabo - nie trzymają poziomu tych dobrych talii).
Wiadomo, Deadpool był projektowany jako joke deck, nie ma problemu - to jest charakterystyka tej talii. Ale takie talie jak Sattler, która mechanicznie zostawia jakieś liście reprezentujące "wnikliwość" (chyba) i w ten sposób jest w stanie pokonać wyszkolonych wojowników, półbogów i superbohaterów jest zwyczajnie śmieszna. T-Rex przynajmniej pasuje na wojownika, mechanicznie się broni (jest ociężała i mało zwrotna, a także lekkomyślna), a i tematycznie wiele kart ma sens.
Kiedyś kwestionowałem Czerwonego Kapturka - no bo jak mam do wyboru grę legendarnym rycerzem, uznanym wojownikiem czy zwinnym łucznikiem, to czemu miałbym wybrać grę jakąś dziewczynką, która normalnie nie miałaby z nikim szans (a jej mechanika brzmiała na mocno odklejoną - wygrywam dzięki malinom w koszyczku??)... ale Justin wyjaśnił mi, że to już nie ta sama dziewczynka co z bajki, ale jej starsza wersja, doświadczona po spotkaniu z wilkiem (nosząca jego skórę jako trofeum), wyszkolona przez gajowego... i to mnie zachęciło do gry, a mechanika bardzo mi się spodobała (mocno taktyczna talia).
Mam problem z dopasowaniem poziomu postaci - niby jak Dżin czy Dr. Strange albo nieśmiertelny Ghost Rider mieliby przegrać z kimkolwiek innym? Jak ktoś z mieczem i tarczą ma mieć szansę z grupą wyposażoną w karabiny?
W wielu przypadkach można przymknąć na to oko, ale jeśli talia nie gra w żadnym aspekcie, to traktuję ją jako żart.
O ile jestem w stanie uwierzyć, że sztuczki Houdiniego byłyby w stanie przechytrzyć wyszkolonego wojownika, o tyle nie czuję, by to było coś epickiego i bym chciał nim grać (chociaż jego mechanika jest obiecująca).
Szekspir mi się jednak podoba - gra nim bardziej przypomina obserwowanie walki z perspektywy trzeciej osoby i generowanie opowieści, która sama w sobie jest epicka (ale też mechanicznie brzmi taktycznie interesująco).
Odkąd usłyszałem o Houdinim i Szekspirze (jednymi ze zwycięzców konkursu na fanowską postać) to wiedziałem, że nie będę chciał ich dodać do mojej kolekcji, bo mi po prostu by coś zgrzytało. Dlatego cieszę się, że Szekspir mnie miło zaskoczył (od strony mechaniki).
Niektóre postacie są po prostu "dla beki" - zupełnie nie pasują do gry, a ich mechanika jest mega naciągana, że masz wrażenie, że grasz w jakiś wariant lubianej gry, a nie w samą grę (to częsty problem fanowskich dodatków), stąd mój skrót myślowy "joke decki". Black Panther to zmarnowany potencjał na fajną talię, Black Widow ma mechanikę niepasującą do gry, a Winter Soldier jest zwyczajnie nudny - cały zestaw wydawał się obiecujący, a jest w moich oczach żartem. Podobnie Brains & Brawn: She-Hulk nieciekawa, Dr. Strange dziwny, a Spider Man jako tako gra (ale porównując do jego fanowskich talii, to wypada nieinteresująco) - natomiast figurki każdej z postaci są tragiczne i mnie odpychają od tego zestawu (podobnie ilustracje).
Ostatnio pojawił się plebiscyt na najbardziej oczekiwaną przez fanów talię (tzn. przez niewielki odsetek fanów, ekhem):
https://boardgamegeek.com/thread/330355 ... -character
I jak np. widzę jak ktoś wybiera Świętego Mikołaja albo Edgara Allana Poe to się za głowę łapię, bo to muszą być żarty... Ja rozumiem, że ktoś może być fanem jakiejś postaci (fikcyjnej albo historycznej), ale żeby od razu wciskać ją do gry, do której zupełnie nie pasuje to nie rozumiem - trochę jak "kreatywna księgowość", bardzo elastyczne i naciągane. To co błyszczy w tej grze to jej prosta, schludna i składna mechanika - nie potrzeba jej rozciągać do granic wytrzymałości. Jeden poeta wystarczy, jeden iluzjonista też, detektywów może być więcej, ale niech się czymś znaczącym różnią...
Sorki, trochę za mocno rozwinąłem...
Jeśli jesteś w stanie mnie przekonać, że te talie nie są żartami i nie będę czuł cringe'u grając nimi, to będę wdzięczny, z chęcią dodam je do kolekcji, jeśli będę umiał jakoś uwierzyć w to, że tam pasują

Ale póki co, cieszę się, że nie wyrzuciłem pieniędzy w błoto.