Ja mam taką ogólną refleksje, już trochę po niewczasie, ale nie dość, że padł tutaj Planszówkowy PKS, to jak wiadomo zawsze recenzenci są najbardziej striggerowani dyskusją o recenzjach
Moje refleksje po prawie roku prowadzenia kanału, którego motto jest właśnie takie, że "Planszówki Kupujemy Sami", jest takie, że dla widzów nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Najbardziej zwracało, to uwagę... właśnie innych recenzentów. Ja od samego początku wiedziałam, że samo takie założenie nie sprawi, że nagle posypią się suby, lajki i uwielbienia. Bo widzów to naprawdę nie interesuje, no dobra pewnie są jakieś wyjątki, ale nigdy nie trafiła nam się informacja zwrotna, że ktoś ogląda (a teraz to słucha) nas przede wszystkim dlatego, że gry sobie kupujemy
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Tak jak wspomniałam - bardziej triggerowało, to innych recenzentów, odbierali to jako atak, sugestie, że nie są rzetelni itd. Często byli to moi znajomi bliżsi bądź dalsi, co sprawiało, że robiło mi się smutno, ale cóż począć. Ale widać to też po tym wątków, gdzie wielu musiało zaznaczyć, że też kupują gry itd. Sądzę, że każdy to robi, szczególnie jak zaczyna, kiedy nie ma, co liczyć, że wydawnictwa będą sypać grami. Więc perspektywa, że widzowie, aż tak bardzo patrzą na to, czy gra jest kupna czy dostana - jest przesadzona. Owszem na forum może być to bardziej widoczne albo nagle ktoś napisze coś na FB - to to tylko ułamek promila ludzi, co te recki oglądają. A część mówi tak, a samych recenzji i tak nie ogląda
Mi prowadzenie kanału opartego na własnych zbiorach i zakupach dało to: możliwość opowiedzenia o grach, o których mam ochotę, a nie dlatego, że wcześniej zapisałam się na jakiś tytuł i muszę to teraz ograć, brak terminów od wydawnictwa i to, że nie muszę się spieszyć, a przede wszystkim poczucie, że mogę to robić właśnie w ramach HOBBY
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Jak nie mam czasu albo podcast byłby robiony na siłę - to materiału nie ma i jest git, bo to hobby, bez konieczności spinania się z terminami. Poza tym mamy tyle gier w kolekcji, że leżą i w kuchni, i pod wanną, więc i tak starczy nam źródeł.
Czy ludzie doceniają negatywne recenzje? Raczej rezygnują z suba albo dają łapki w dół (nasze negatywne recenzje zawsze mają ich najwięcej:) ), bo skrytykowało się coś co im podeszło xD Więc to nie jest tak, że ludzie szukają takich materiałów. Szukają po prostu rzetelnych recenzji. Od ludzi z doświadczeniem. To naprawdę widać i słychać w materiale, czy komuś podoba się wszystko, bo zagrał w 20 gier, czy też ma na swoim koncie 500 tytułów, granie to naprawdę jego pasja i po prostu zna się na rzeczy. Za starych dobrych czasów, gdy CD- Action dawał pełniaki xD widać było po ich reckach gier komputerowych, ze oni ograli masę gier w danym gatunku - do czego gra nawiązuje, bo autor zrobił wcześniej, polecajki kulturowe związane z elementami, które pojawiły się w grze. Np. gdy był omawiany Baldur albo jakaś inna gra związana z D&D, to było wiadomo, że recenzent nawiąże do innych gier z tego uniwersum, np. Eye of the Beholder i gdzie mechanika z D&D jest lepiej zaimplementowana - do rzutu izometrycznego czy perspektywy pierwszoosobowej. Mając w pamięci te materiały, tak też chciałam tworzyć własne - wiadomo z różnie to wychodzi
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Dlatego, jak widzę, że ktoś ocenia jakiś współczesny worker placement, a nigdy nie grał w Agricolę czy Caylusa, to wiem, że będzie nam nie po drodze.
Tekstu Propiego, który wywołał tę dyskusję nie będę komentować, bo już chyba wszystko zostało powiedziane. Niemniej dzięki za stworzenie kategorii Love to Hate, bo zobaczyłam, że jest tam przynajmniej kilka moich recek. Co tylko pokazuje, że to czy gra jest własna czy otrzymana, nie ma żadnego wpływu na kształt moich recenzji
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)