SetkiofRaptors pisze: ↑02 lut 2023, 21:44
Ja się dziś zastanawiałem jak do tego dochodzi. Bo tutaj to raczej błąd który by wyszedł przy testach na kilku grupach. Jedna by zrozumiała tak druga tak.
Optymistycznie zakładasz, że wszystkie gry lokalizowane się testuje, na dodatek w wielu grupach, na dodatek takich, które zasad uczą się tylko z przetłumaczonej instrukcji. Inna sprawa, że absolutnym minimum powinno być sprawdzenie instrukcji przez kogoś, kto zna grę, bo wcale niekoniecznie zna ją tłumacz
Wczoraj zagrałem w DS po raz pierwszy i jest mi smutno, bo dawno żadna gra mnie tak nie zirytowała. Tzn. zirytowało mnie bardzo dużo elementów, ale przede wszystkim ten, że generalnie mechanika jest świetna i potencjał ogromny, ale... ja już nie chcę.
1. Gra jest dość długa (~4h na 4 graczy) i mocno taktyczna - to nie jest tak, że planuję sobie wielką strategię, bo sytuacja na planszy zmienia się jak w kalejdoskopie. Dla wielu osób będzie to zaleta, dla mnie - przy taktycznym charakterze rozgrywki - mogłoby to wszystko trwać spokojnie o połowę krócej lub chociaż posiadać wariant BARDZIEJ skrócony na zapoznanie z grą.
2. Przeliczanie poziomu przystosowania po każdym dołożeniu/zabraniu żetonu jest upierdliwe. Oczywiście byłoby łatwiej, gdybyśmy grali agresywniej (więcej zlodowaceń i rywalizacji), ale jeśli na większości kafli jest 3 albo i 4 graczy, a każdy ma z 5 żetonów na planszetce, to jest tego jednak sporo. I doskonale rozumiem, że przez pół gry ktoś cały czas pyta, ile musi dołożyć kosteczek do kafla (ech...), żeby przejąć dominację. System jest bardzo sensowny, ale nieintuicyjny.
3. Niektóre karty są MEGA przegięte. Tak, wiem, że je widać i o to chodzi, żeby dorwać najciekawsze - ale bardzo nie lubię efektów całkowicie wywracających sytuację na planszy. I w pierwszej rozgrywce jest to strasznie frustrujące - np. wychodzi karta Ekoróżnorodność, za którą można zdobyć 1-5 punktów, okej, czyli gra mi pokazuje, że karty mają mniej więcej taki wpływ na wynik. Po czym w następnej turze wychodzi Płodność, za którą lekką ręką można zdobyć 20+ punktów... Albo ustawiam pionek na przyszłe zlodowacenie, tracę go na 2 rundy, po czym nagle pojawia się Instynkt i ktoś mi się wciska na ostatnią turę w kolejkę... "jakbym wiedział, to bym się przepychał na inicjatywie"!
4. Gra jest podatna na kingmaking i w sytuacji, gdy mamy przy stole jedną znacznie mniej ogarniającą osobę - na dodatek podatną na wpływy - dużo ważniejsze od sprytnej taktyki jest zagadanie innych. Cecha, nie wada, ale zmęczyła mnie.
XLR8 pisze: ↑30 sty 2023, 20:21
DS to przede wszystkim gra wojenna. Sukces w bardzo dużej mierze zależy od tego żeby nie wybijać się za bardzo i odwracać uwagę od siebie po cichu robiąc setup pod dominację.
Zgadzam się i chyba to po prostu nie dla mnie.
5. Last but not least - zirytowało mnie wykonanie (!). Instrukcja - czemu zaczyna się od glosariusza, a nie od przebiegu rundy? Czemu liczenie poziomu przystosowania jest tak zawile opisane i przede wszystkim, czemu o jego znaczeniu dowiaduję się dopiero 4 strony później? Czemu po zsetupowaniu startowych kafli muszę je jeszcze rozsunąć, żeby zobaczyć, jak setupować startowe żetony? Poza tym dwa drewniane zwierzaczki przyszły połamane
Rozumiem, co ludzie widzą w DS. Będę w mniejszości, ale ja się niestety odbiłem. Zazwyczaj pierwszą partię w cięższe gry przeznaczam na straty, ale z założeniem, że od drugiej rozgrywki już będę wiedział, jak się bawić. A perspektywa drugiej partii w DS jawi mi się jako czterogodzinna, męcząca rozgrywka, w której i tak jak się inni uprą, to nie mam szans.