a) Kawerna dozuje pola akcji, przez co gra rozszerza się w czasie jej trwania (Pola są statyczne od początku, dostaje się "forntload informacyjny" i gramy).
b) W Kawernie jest większe poczucie celu, ekspansji i rozwoju (a w każdym razie tak to odczuwam) - jest rozwój rodziny, jest awansowanie krasnali (jak nie wiesz do czego dążyć, to zawsze masz jakieś punkty zaczepienia, mniej lub bardziej poboczne). Gra zaczyna się skromniej, ale gracze decydują o progresie. W Polach Arle jest niby rozwój narzędzi, ale on tylko pogłębia efektwność w ramach jakiejś specjalizacji. Mam tu o wiele większe poczucie sztucznego gromadzenia zasobów tylko po to, żeby je przerobić na punkty albo utopić w koszcie budynków.
c) Budynki w Kawernie są o wiele ciekawsze (mimo wszystko) i pozwalają rozkręcić jakiś silnik. Budynki w Arle to w większości jednorazowe efekty, tylko garść budynków daje okazjonalne pasywne zdolności, ale budynki jako takie są nieciekawe.
d) Karmienie w Kawernie mimo wszystko "trzyma za klejnoty" i jest DUŻO częstsze niż w Agricoli. Mówi się, że Kawerna jest o wiele luźniejsza - i faktycznie łatwiej się wykarmić - ale to karmienie jest prawie nieustanne. I trzeba je balansować. Karmienie w Arle to żart i bardziej upierdliwość niż realny problem.
e) Rozwój planszetki w Kawernie jest nieporównywalnie ciekawszy niż w Polach (szczególnie że jest podzielona na dwie sekcje).
Tak to czuję (co niekoniecznie jest obiektywną niepodważalną prawdą)

. Nie wiem jak to opisać, ale Arle wydają mi się zimne i bezduszne. Takie ciułanie punktów bez poczucia rozwoju. Kawerna wymusza balansowanie obsiewania i zbierania plonów, hodowli, rozwoju rodziny, jaskini, pól. To wszystko jest IMO o wiele bardziej angażujące i nie daje aż takiego jawnego poczucia "ćwiczenia z efektywności". A Arle są dla mnie takim właśnie bezdusznym ćwiczeniem.