Wczoraj po raz pierwszy udało mi się zagrać "półtora raza". Pierwsza gra była porażką, robienie wszystkiego po trochu "na czuja", w 7 rundzie gdy weszły 3 kości pogody, ostatecznie polegliśmy (gra w 2 osoby).
Drugi raz graliśmy od razu po pierwszym, ale już w trzy osoby, pamiętni błędów jakie popełniliśmy poprzednio (brak dachu, niewybudowanie wnyków czy skrótu, etc.). Na wszelki wypadek graliśmy z Piętaszkiem i psem - to był strzał w "10". W okolicach 6 rundy byliśmy w zasadzie prawie całkowicie zdrowi, mieliśmy odkryte ponad połowę wyspy oraz dach i broń na przyzwoitym poziomie. Do tego wytworzyliśmy kluczowe przedmioty - to wszystko niestety kosztem stosu (chyba ze 3 kawałki drewna wrzuciliśmy na stos). Grę trzeba było w tym miejscu przerwać (późna pora dnia, a raczej nocy), ale morale graczy było bardzo wysokie
Jeszcze ze 2-3 gry i będzie można spokojnie grać bez żadnych pomocników.
Wrażenia: masa rzeczy do zapamiętania, ale wydruk
Faz Gry z BGG bardzo ułatwia grę. Do FAQ zajrzałem dopiero dziś, po grze i stwierdzam, że wiele nowego się nie dowiedziałem (chociaż nie twierdzę, że zupełnie niczego...).
Nie wiem jak u Was, ale my przy tych pierwszych grach nie wczuliśmy się za bardzo w klimat gry - to była raczej nauka gry, nauka mechaniki, czasem wertowanie instrukcji, co jednak rozprasza i trochę zabija klimat. Myślę jednak, że w miarę nabierania "obycia" z grą, ten klimat będzie czymś naturalnym.
A tak w ogóle, to wydawało mi się, że nie lubię gier typu "worker placement". Chociaż...wróć. Ja naprawdę nie lubię "worker placement", ale w przypadku gry kooperacyjnej zupełnie mi to nie przeszkadza. Kiedy z nikim nie rywalizuję, obawa o to, że postawię pionek na złym polu - nie występuje. Za błędy płacą wszyscy, a nie tylko ja.
Dopiero po pierwszym zagraniu mogę docenić to, jak bardzo gra jest rozbudowana. Choć wydaje się to niemożliwe, Ignacy przewidział chyba wszystko, co gracze chcieliby zrobić i dał temu odzwierciedlenie w grze. Jak sobie pomyślę "co bym robił, jak bym się znalazł na bezludnej wyspie?", to w zasadzie nie przychodzi mi do głowy nic ponadto, co można zrobić w grze. "Tajemniczą Wyspę" Verne`a czytałem ze 100 razy (i to nie jest przesada) i grając w Robinsona wyobrażam sobie raczej, że jestem na owej Tajemniczej Wyspie - bo grą można tak pokierować, że będzie odzwierciedlać losy bohaterów tej książki. Jedyne, czego brakuje to książkowego najazdu piratów. Scenariusz, w którym likwiduje się piratów pojedynczo, zwieńczony akcją wysadzenia samego okrętu - palce lizać.
Pytanie do Wydawnictwa: czy taki scenariusz miałby szansę w przyszłości powstać?