Co do CK i poszukiwania żon to dla mnie nie było to aż tak uciążliwe, bo w miarę łatwo się je sortowało. Najgorsze były te momenty jak umierał stary król, na tron wchodził małolat i nagle cała rodzina wraz z sąsiadami roszczą sobie prawa do korony i najpierw trza zbrojnie uspokoić kraj, a sąsiedzi tylko czekają na osłabienie królestwa. No i to nieuchronne widmo Złotej Ordy, które determinuje akcje dynastii (zbieranie kasy na lepsze czasy, zamiast rozbudowania prowincji dla Mongołów). Dlatego grywałem innymi rodami niż Piastowie - kimś tam z Irlandii, kimś z Bizancjum, bo to prawosławni, nie muszą iść na krucjatę, no i muzułmanami też grałem bo tam żon trzeba mieć co najmniej 4 i jest w czym wybierać

Jak już się totalnie zniechęcisz do CK to oczywiście powinieneś przeskoczyć na EU4 - tam już nie ma rozwijania dynastii lecz imperium. Dopiero po EU można grać w Victorię (ciekawe czy wypuszczą jakąś nową wersję, bo wszystkie inne gry ostatnio zrobili) a potem w HoI. No więc a propos:
Wiosna roku '41, po wcześniejszych kłopotach z zaopatrzeniem na froncie USA, zakończyła się triumfalnym wkroczeniem do Waszyngtonu i totalną kapitulacją Stanów. Produkcja skoczyła mi ponad dwukrotnie (i o tyle też wyprzedziłem produkcję ZSRR, z tego co mi szpiedzy donosili). Gdzieś tak w maju padła Kanada, szybciej tam biegałem kawalerią niż czołgami i piechotą, taka japońsko-kanadyjska konna

Tak więc UK bez amerykańskiego Lend-Lease i bez kolonii w Indiach przestała mieć istotne znaczenie.
Plan główny z początku czerwca '41: uderzyć jak najszybciej na UK, by wesprzeć Niemców w Norwegii i w Rosji, z dwóch stron, bo nowa armia formowała się w Mandżurii.
Najpierw oczywiście Grenlandia i Islandia, musiałem całą moją flotę rzucić do obrony desantów przed flotą UK.
Hitler wypowiedział wojnę Jugosławii jakoś w czerwcu i tak naprawdę wygrał z nimi szybko dzięki Włochom, Węgrom i Rumunii. Japońska armia pod koniec czerwca ląduje w Szkocji pod silnym ostrzałem floty i lotnictwa UK. Brytyjczycy rzucili wszystko, co czekało na południu wyspy na lepsze czasy. Trochę mnie zaskoczyli skutecznością obrony ale równoległe desanty z wielu stron pozwoliły na sprytne i okrutne okrążenia poszczególnych grup bojowych. Czerwiec się kończył, pół GB zajęte a Hitler pochłonięty wojną o Norwegię chyba zapomniał o Rosji i planie Barbarossa. Może moja gwarancja niepodległości ZSRR go od tego powstrzymywała... Na granicy niemiecko-rosyjskiej stosunek sił był wyraźnie na korzyść bolszewików. Ogromna przewaga w piechocie ale również w pancerzu. No i oczywiście wujaszek Stalin nie czekał na ruch Hitlera i sam wypowiedział wojnę Osi. Na szczęście w tej tragikomedii Stalin chciał rozprawić się konkretnie z Finlandią, która już wtedy była w Osi i sporą część wojska rzucił na ten leśny front. Ale i tak z każdym tygodniem front wschodni przesuwał się w stronę Berlina... Jakoś latem '41 byli już pod Gdańskiem! Ja do tego czasu zająłem już Anglię, która pokornie skapitulowała. W Aliantach pozostała tylko RPA

(a propos RPA - rzuciła swoją armię na północ, wgłąb dżungli by odbić moje tereny uzyskane od UK. Niestety nie spodziewali się desantu japońskiej floty stacjonującej na Mauritiusie. Zanim zdążyli wrócić z dżungli, to stolica już padła i to był koniec bloku Aliantów).
Potem pomogłem Niemcom w Norwegii, przerzucałem też lotnictwo, by choć ochraniać uciekające ze wschodu dywizje. Japońscy piloci wypisywali na swych maszynach emblematy w stylu "Adi, ty cieniaku...", "Szkopy uciekają w okopy" i inne haiku.
Finlandia padła pod naporem Sowietów. Co ciekawe Rumunia i Węgry broniły się dzielnie. Polska "wyzwolona" aż pod Gdańsk. Moja pomoc w Norwegii przy jednoczesnym wypowiedzeniu wojny Szwecji trochę uratowała sytuację. Szwedzi przyłączyli się do Kominternu ale nie mieli dużych szans, gdy Niemcy odzyskali zaopatrzenie po upadku UK. Szwecję zmarionetkowałem, czyli poddała się ale zachowała swoje terytorium i armię, co umożliwiło przyłączenie jej do wojny z Kominternem. Trochę się musieli zdziwić gdy jednego dnia walczą razem wypierając faszystów a kolejnego walczą między sobą. Spora armia radziecka pomagająca Szwedom w Szwecji nagle została odcięta od zaopatrzenia lądowego. Zwłaszcza, że przeprowadziłem kolejny desant z UK gdzieś tam na ogonie Norwegii. W szwedzkim kotle ugotowało się sporo dywizji Stalina. Ten z furią skierował sporą część armii z frontu polskiego do Finlandii, co zatrzymało jego ofensywę na wschód. Niemcy umacniali się tam, przerzucając wojska z Norwegii i Szwecji. Dzięki memu desantowi w ogonie Norwegii, Gdańsk przeżył oblężenie.
Nadchodziła zima 1941 w Finlandii. Tereny wybitnie defensywne, sporo prowincji nieprzejezdnych, atakujący narażał się na ogromne straty i szybki kontratak, który mógł skończyć się przełamaniem i paniczną ucieczką. To była zima podchodów, ostrzału i wycofania. Siły sowieckie były nie do przebicia we frontalnym ataku. Co ciekawe, sporo ich przybyło z frontu rumuńsko-węgierskiego, bo tam właśnie Węgrzy i Rumunii przeszli do ofensywy, zajmując nie bronione prowincje! Niemcy powoli odbijali tereny Polski. A armia japońska marzła na północy Finlandii. Jedynym ratunkiem był kolejny desant. Tym razem w okolicach Tallina, a jak się nie uda, to Rygi. Udało się gdzieś tak pomiędzy, w Zatoce Ryskiej. To znów musiało strasznie zdenerwować Stalina, bo jego armie zaczęły wykonywać nerwowe ruchy (w tym momencie gry AI zachowywało się naprawdę głupio). Tereny Estonii były praktycznie nie bronione, więc przerzucałem z Finlandii statkami tyle wojska ile się dało. Sowieci też wycofywali się hurtem z Finlandii, wiec ja ich goniłem od północy a drugi front szedł z Estonii do Leningradu. Tam udało się zamknąć Armię Czerwoną w wielkim kotle między Ładogą i Onegą (około 40 dywizji piechoty i kilkanaście dywizji pancernych, razem jakieś 200tys. sowietów).
A propos kotłów i okrążeń - w tej wersji bardzo trudne jest skuteczne oskrzydlenie i zamknięcie przeciwnika bo ten się wycofuje bez walki, gdy tylko zauważy, że front po bokach nagle się przesuwa zbyt szybko - to wymagało znacznie intensywniejszego kombinowania niż w HoI2.
Kocioł leningradzki padł po wielu tygodniach, bo mi znów doskwierały braki w zaopatrzeniu - ludziska na forach narzekają, że to jest największa bolączka tej gry, że zbyt duża koncentracja wojska na jednym terenie nie jest odpowiednio obsługiwana przez transport, mimo, że są zapasowe statki na konwoje.
A, jeszcze słówko o moim froncie mandżurskim - tam udało mi się okrążyć i zamknąć obronę Władywostoku, potem desantami zająłem wszystkie porty dalekowschodnie Rosji, przez co miała porty tylko na Morzu Czarnym i na Bałtyku. Oczywiście słaba infrastruktura uniemożliwiała mi szybki marsz na zachód, ale pojedyncze dywizje dotarły aż pod Ural, gdzie zaczęły głodować i część z nich padła z powodu okrążeń i ataków dywizji odwetowych ZSRR. Gdzieś tak przez rok tam sobie szedłem, potem przez rok musiałem się wycofywać. Na szczęście główne cele były na froncie europejskim, ten front mandżurski miał tylko bardziej rozwścieczyć Stalina

Choć trochę tam fajnych oddziałów zmarnowałem. Ale też poćwiczyłem bombardowania strategiczne, dopóki nie przegoniły mnie dzielne IŁy.
Intensywnie też rozwijałem badania nuklearne. Udało mi się nawet jesienią 1942 roku zbudować reaktor atomowy. Ale do bomby było jeszcze daleko. Miałem też rakiety V2, które zrzucałem na Moskwę, tak żeby wujaszek wylewu dostał

(są dość tanie i szybkie w produkcji ale słaby jednorazowy zasięg, skutecznie niszczący fabryki i surowce lub drogi i lotniska).
Ostatecznie Moskwa została otoczona w czerwcu 1943 roku, kapitulacja ZSRR nastąpiła po jej zdobyciu, 15 czerwca 1943. W Kominternie pozostało jedynie Sinciang (obecnie północno-zachodnie Chiny).
Wojna się skończyła, sporą część zachodniej Rosji zajęły Węgry i Rumunia, trochę wziął cieniak Adolf, a reszta została siłą wcielona do Wielkiego Cesarstwa Japońskiego.