GRY-PLANSZOWE.pl

Nie masz limitu dwóch akcji na pokolenie w grze solo.
I w ogóle nie masz limitu w normalnej grze, niektórzy tak czytają instrukcję że każdy ma max dwie akcje w turze.

Wosho pisze:niektórzy tak czytają instrukcję że każdy ma max dwie akcje w turze.

Bo taka jest prawda. Tylko, że liczbę tur w pokoleniu masz nieograniczoną* i w każdej turze możesz zrobić jedną lub dwie akcje albo spasować.

EDIT:

* możesz rozgrywać kolejne tury do momentu kiedy jesteś w stanie zrobić choć jedną akcję. Jeśli chciałeś/musiałeś spasować, to nie masz już kolejnych tur.

Wincenty Jan pisze:Nie mam zielonego pojęcia jak ludzie osiągają takie wyniki w grach solo... Jeszcze bez tego udawanego traktu i oczywiście z korporacjami, kartami korporacji i produkcją na zero... Oświećcie mnie proszę...

Wracając do grania solo. Jedyna gra w którą grałem sam z przyjemnością to Robinson a druga to właśnie TM. Wczoraj rozegrałem dwie partie w pierwszej zabrakło 2 oceanów natomiast w drugiej zrobiłem całą terraformację już w 11 pokoleniu i złożyłem grę bo zapomniałem, że gra się na punkty. Wydaje mi się że zbyt szybko i łatwo mi to poszło. Dzisiaj zagrałem jeszcze jedną partię i znów wygrałem ze 110 punktami. Połowa z terraformacji, około 20 z miast (5), 20 lasów i około 10 z kart.

Nie wiem czy coś źle robię, że tak łatwo poszło. Co do dalszych pytań jak grałem:
1. produkcja wszędzie na 0
2. każde podwyższenie temp. tlenu czy położenie oceanu zwiększa wskaźnik terraformacji (WT)
3. grałem z draftem 4/3/2/1
4. na koniec normalne punktowanie WT + punkty z kart + punkty z lasów + punkty z miast.

Czy coś jest nie tak, czy po prostu miałem farta.

Majek10 pisze:

Wincenty Jan pisze:Nie mam zielonego pojęcia jak ludzie osiągają takie wyniki w grach solo... Jeszcze bez tego udawanego traktu i oczywiście z korporacjami, kartami korporacji i produkcją na zero... Oświećcie mnie proszę...

Wracając do grania solo. Jedyna gra w którą grałem sam z przyjemnością to Robinson a druga to właśnie TM. Wczoraj rozegrałem dwie partie w pierwszej zabrakło 2 oceanów natomiast w drugiej zrobiłem całą terraformację już w 11 pokoleniu i złożyłem grę bo zapomniałem, że gra się na punkty. Wydaje mi się że zbyt szybko i łatwo mi to poszło. Dzisiaj zagrałem jeszcze jedną partię i znów wygrałem ze 110 punktami. Połowa z terraformacji, około 20 z miast (5), 20 lasów i około 10 z kart.

Nie wiem czy coś źle robię, że tak łatwo poszło. Co do dalszych pytań jak grałem:
1. produkcja wszędzie na 0
2. każde podwyższenie temp. tlenu czy położenie oceanu zwiększa wskaźnik terraformacji (WT)
3. grałem z draftem 4/3/2/1
4. na koniec normalne punktowanie WT + punkty z kart + punkty z lasów + punkty z miast.

Czy coś jest nie tak, czy po prostu miałem farta.

Przepraszam za off-topic, ale nie mogę się powstrzymać Zatroskany gracz zapytuje, co jest nie tak, że tak dobrze mu idzie. Mam wrażenie, że ujawnia się tym samym znacząca przewaga Robinsona nad TM. W Robinsonie tego rodzaju strapienia należą raczej do rzadkości...

Pan_K pisze:

Majek10 pisze:

Wincenty Jan pisze:Nie mam zielonego pojęcia jak ludzie osiągają takie wyniki w grach solo... Jeszcze bez tego udawanego traktu i oczywiście z korporacjami, kartami korporacji i produkcją na zero... Oświećcie mnie proszę...

Wracając do grania solo. Jedyna gra w którą grałem sam z przyjemnością to Robinson a druga to właśnie TM. Wczoraj rozegrałem dwie partie w pierwszej zabrakło 2 oceanów natomiast w drugiej zrobiłem całą terraformację już w 11 pokoleniu i złożyłem grę bo zapomniałem, że gra się na punkty. Wydaje mi się że zbyt szybko i łatwo mi to poszło. Dzisiaj zagrałem jeszcze jedną partię i znów wygrałem ze 110 punktami. Połowa z terraformacji, około 20 z miast (5), 20 lasów i około 10 z kart.

Nie wiem czy coś źle robię, że tak łatwo poszło. Co do dalszych pytań jak grałem:
1. produkcja wszędzie na 0
2. każde podwyższenie temp. tlenu czy położenie oceanu zwiększa wskaźnik terraformacji (WT)
3. grałem z draftem 4/3/2/1
4. na koniec normalne punktowanie WT + punkty z kart + punkty z lasów + punkty z miast.

Czy coś jest nie tak, czy po prostu miałem farta.

Zatroskany gracz zapytuje, co jest nie tak, że tak dobrze mu idzie. Mam wrażenie, że ujawnia się tym samym znacząca przewaga Robinsona nad TM. W Robinsonie tego rodzaju strapienia należą raczej do rzadkości...

To prawda

Majek10 pisze:Czy coś jest nie tak, czy po prostu miałem farta.

Zapisz jedną z takich partii i wrzuć do sprawdzenia.
Jedyna rzecz, jak przychodzi mi do głowy, to że draft solo (który nie jest częścią zasad normalnych, a takie obowiązują w grze solo) to ułatwienie - co rundę widzisz 10 kart, a nie 4. Co prawda nie wszystkie możesz zatrzymać, ale poszukiwania tych naj-naj są nieco ułatwione.

tomb pisze:

Majek10 pisze:Czy coś jest nie tak, czy po prostu miałem farta.

Zapisz jedną z takich partii i wrzuć do sprawdzenia.
Jedyna rzecz, jak przychodzi mi do głowy, to że draft solo (który nie jest częścią zasad normalnych, a takie obowiązują w grze solo) to ułatwienie - co rundę widzisz 10 kart, a nie 4. Co prawda nie wszystkie możesz zatrzymać, ale poszukiwania tych naj-naj są nieco ułatwione.

To oczywiście wiem i mam zamiar zagrać według oficjalnych zasad aby sprawdzić czy jest trudniej. Myślę, że tak.

Dzisiaj zagrałem solo z draftem i IMO jest dużo łatwiej. Choć zdarzyło się, że żałowałem bardzo oddawanej karty. W konsekwencji jednak silniczki pracowały lepiej. Wniosek: solo trzeba grać bez draftu jak chce się mieć trudniejszą rozgrywkę

Jak rozumiem grasz jako doświadczony gracz i płacisz po 3M za wybrane karty ze startowych 10? Bez draftu niestety wszystko zależy od tego jakie i kiedy podejdą karty.

lukwych pisze:Jak rozumiem grasz jako doświadczony gracz i płacisz po 3M za wybrane karty ze startowych 10? Bez draftu niestety wszystko zależy od tego jakie i kiedy podejdą karty.

Tak. Tylko w pierwszej grze solo (która też była w ogóle pierwszą w tę pozycje i do tego jeszcze przegrana) grałem za darmo za pierwsze 10 kart. Potem juz zawsze płaciłem po 3 MC za kartę. Bez draftu jest trudniej bo jednak sporo kart jest niepotrzebnych. Dodam, że miałem rozgrywki, że wydawało mi się po 8, 9 pokoleniach, że nie ma szans na zwyciestwo a tymczasem efekt kuli śnieznej w końcu zadziałał.

cezner pisze:Potencjał dla dodatków jest ogromny:
- Jowisz i księżyce
- Saturn i księżyce
- Uran i księżyce
- Neptun....
Oczywiście terraformować będzie ciężko ale zasiedlać księżyce, czemu nie

To już jest. Leaving Earth. I jak na Marsie wylądujesz rozgrywasz partjkę terraformacji.

Jeszcze niedawno można było kupić "Trylogię marsjańską" Kima Robinsona, powieść, która zainspirowała Pana Fryxeliusa. Teraz jest niedostępna. Macie coś z tym wspólnego? Hę?

Niedawno, czyli jakieś 15 lat temu?

jakieś 3 tygodnie temu

Błękitny Mars od lat jest drogi. Jako jedyny lata temu nie trafił do tanich książek. Dowód, że z zakupami rzeczy dobrych nie należy zwlekać.

Wosho pisze:Nie masz limitu dwóch akcji na pokolenie w grze solo.
I w ogóle nie masz limitu w normalnej grze, niektórzy tak czytają instrukcję że każdy ma max dwie akcje w turze.

Bo tak napisali w polskiej instrukcji... Pierwszą grę też tak zagrałem. W angielskiej instrukcji jest to lepiej wytłumaczone. A wystarczyło dodać można zagrać 1 lub 2 akcje, potem przeciwnik a potem znowu 1 lub 2 akcje i tak do usranej śmierci...

Widzę, że gra ma same pozytywne opinie. Z racji tego moje pytanie brzmi: jak gra skaluje się na dwóch graczy? Ile trwa mniej więcej dwuosobowa rozgrywka i sam setup? Jak podoba się waszym drugim połówkom?

josiu pisze:Widzę, że gra ma same pozytywne opinie. Z racji tego moje pytanie brzmi: jak gra skaluje się na dwóch graczy? Ile trwa mniej więcej dwuosobowa rozgrywka i sam setup? Jak podoba się waszym drugim połówkom?

Bardzo dobrze się skaluje. Ale co do czasu gry, to trudno orzec, bo nie jestem już taki pewien, czy przy większej grupie graczy szybciej się gra skończy. Czas bardziej zależy od chęci i świadomości graczy co do prędkości wymaksowania współczynników transformacji, czyli warunku końca gry. U nas gra trwa jakiś 2,5 h, ale były też partie trochę dłuższe.

Tycjan pisze:

josiu pisze:Widzę, że gra ma same pozytywne opinie. Z racji tego moje pytanie brzmi: jak gra skaluje się na dwóch graczy? Ile trwa mniej więcej dwuosobowa rozgrywka i sam setup? Jak podoba się waszym drugim połówkom?

Bardzo dobrze się skaluje. Ale co do czasu gry, to trudno orzec, bo nie jestem już taki pewien, czy przy większej grupie graczy szybciej się gra skończy. Czas bardziej zależy od chęci i świadomości graczy co do prędkości wymaksowania współczynników transformacji, czyli warunku końca gry. U nas gra trwa jakiś 2,5 h, ale były też partie trochę dłuższe.

Dokładnie. U nas niezależnie od liczby graczy czas gry jest podobny czyli około 2,5h

Tycjan pisze:

josiu pisze:Widzę, że gra ma same pozytywne opinie. Z racji tego moje pytanie brzmi: jak gra skaluje się na dwóch graczy? Ile trwa mniej więcej dwuosobowa rozgrywka i sam setup? Jak podoba się waszym drugim połówkom?

Bardzo dobrze się skaluje. Ale co do czasu gry, to trudno orzec, bo nie jestem już taki pewien, czy przy większej grupie graczy szybciej się gra skończy. Czas bardziej zależy od chęci i świadomości graczy co do prędkości wymaksowania współczynników transformacji, czyli warunku końca gry. U nas gra trwa jakiś 2,5 h, ale były też partie trochę dłuższe.

Skaluje się świetnie! U nas (z draftem) czas rozgrywki zawsze jest podobny, niezależnie od liczby graczy - 2 godzinki tryb zwykły, 3 era korporacyjna.

Tak, mniej niż 2 godziny da się zejść ale traci się wtedy moim zdaniem rozkosz z budowy silnika

Zgadzam się! Skalowanie bardzo dobre. Nawet tryb solo godny polecenia!

Majek10 pisze:

tomb pisze:

Majek10 pisze:Czy coś jest nie tak, czy po prostu miałem farta.

Zapisz jedną z takich partii i wrzuć do sprawdzenia.
Jedyna rzecz, jak przychodzi mi do głowy, to że draft solo (który nie jest częścią zasad normalnych, a takie obowiązują w grze solo) to ułatwienie - co rundę widzisz 10 kart, a nie 4. Co prawda nie wszystkie możesz zatrzymać, ale poszukiwania tych naj-naj są nieco ułatwione.

To oczywiście wiem i mam zamiar zagrać według oficjalnych zasad aby sprawdzić czy jest trudniej. Myślę, że tak.

Zagrałem w końcu zgodnie ze wszystkimi zasadami (przynajmniej tak mi się wydaje) no i jest zdecydowanie trudniej. Udało mi się w ostatnim pokoleniu ale punktów to uzbierałem ledwo 61.

Również pograliśmy w weekend. Jest dobrze. Jak na karciankę rozbudowaną o planszę - nawet bardzo dobrze.

Wszytko się ładnie zazębia, mechanika mimo że oparta baaardzo mocno na ciągłej kalkulacji, świetnie współgra z tematem. Nic mnie jakoś istotnie nie odciągało od faktycznego terraformowania. Nawet gdy liczyłem te wszystkie zasoby, myślałem o nich jako o zasobach, a nie "pustych kostkach". w takim RFtG przychodzi mi to z trudem.
Tak jak wspomnieliście, brawa należą się też dobrze skrojonemu skalowaniu. u nas póki co solo, 2 i 3 - każdy śmigał pysznie. Była rywalizacja, było drobne podkładanie świń, były emocje w wykonywaniu akcji.

Na więcej pozwolę sobie pewnie w recenzji, a aż mi świerzbią palce, by ją napisać, co w sumie nie zdarza się tak często.

PS. Zapoznawszy się z historią powstania gry, potrafię nawet cieplejszym okiem spojrzeć na oprawę graficzna, już mi tak nie wadzi

pan_satyros pisze: PS. Zapoznawszy się z historią powstania gry, potrafię nawet cieplejszym okiem spojrzeć na oprawę graficzna, już mi tak nie wadzi

Do tell?