W ostatni poniedziałek zagrałem w:
You're Bluffing! - nie udało nam się dokończyć tej gry (ostatnia gra przed zamknięciem pubu), ale w końcu zagrałem z prawidłowymi zasadami i gra okazała się rewelacyjna. Nie jest to gra, która ma wypełnić czas pomiędzy większymi grami, ale nie jest to też gra szczególnie ciężka czy skomplikowana. Ogólnie taki klimat nowojorskiej giełdy, ale w wykonaniu rolników.
Kingsburg - Bardzo fajna gra. Myślałem, że będzie bardziej losowa, ale jednak okazało się, że nie jest. Kości w tej grze robią trochę za karty, które losujemy. Taka mechanika typu "hand management", nazwałbym to "rolled dice management"

No i dużo matematyki i sprawdzania kto ma jakie możliwości sum w kościach. No i za bardzo nie znałem ról i budynków, więc następnym razem mam nadzieję, że znowu rokter będzie drugi, ale tym razem za mną.
Pitchcar Mini - Świetna! Wspomnienie młodości i tras w piaskownicy itd.

Chętnie potrenuję po raz kolejny w tę szybką grę. Pytanie egzystencjalne? Czy tor do pitchcar'a można nazwać planszą w rozumieniu "gra planszowa"?
---------
noowy: Co do piwa, soków i innych napoi - ja staram się odstawiać na parapet jak mogę lub trzymać w miarę bezpiecznym miejscu. Wszystko zależy od gry: czy dużo jest ruchu na stole czy nie (podczas Ligretto czy Prawo Dżungli nie polecam picia czegokolwiek), czy czujesz się pewnie i wiesz, że są małe szanse, że coś wylejesz czy może masz niesamowite "szczęście" do tego typu wypadków... Myślę, że najlepiej jakby każdy pilnował swojego trunku i będzie dobrze. Jeśli chodzi o częstość takich wypadków to musisz się zapytać malumana.
Pozdrawiam