Malowanie planszówkowych figurek
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ok, nie ogarnąłem, bo domyślnie z linku wyskoczyły zdjęcia 10/0 i 5/0 bodajże.
Poprzednie pędzle Vallejo nie były jakoś szczególnie chwalone, ale sam nie używałem. Chyba lepiej jest zainwestować w sprawdzone modele (wymieniane w tym wątku wielokrotnie).
Poprzednie pędzle Vallejo nie były jakoś szczególnie chwalone, ale sam nie używałem. Chyba lepiej jest zainwestować w sprawdzone modele (wymieniane w tym wątku wielokrotnie).
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Hej,
poszukuję w miarę tanich figurek do malowania dla dzieci. Kiedyś udało mi się kupić paczkę marines złożonych (niektórych już w podkładzie) po 4 zł od sztuki. Jakieś pomysły ? Może coś bardziej dziecięcego przychodzi wam do głowy ?
poszukuję w miarę tanich figurek do malowania dla dzieci. Kiedyś udało mi się kupić paczkę marines złożonych (niektórych już w podkładzie) po 4 zł od sztuki. Jakieś pomysły ? Może coś bardziej dziecięcego przychodzi wam do głowy ?
Chcesz podziękować za wykonaną pracę? Postaw kawkę :) https://buycoffee.to/13thson
- Mr_Fisq
- Administrator
- Posty: 5767
- Rejestracja: 21 lip 2019, 11:10
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1646 times
- Been thanked: 1827 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Archon Studio => https://mepel.pl/dungeon-and-lasers-tow ... ature-pack
Niedrogo też wychodzą figurki do Stargrave/Frostgrave (~5.5PLN za sztukę, zestawy można często łączyć i mieszać).
Ogólnie:
viewtopic.php?p=1523979
Niedrogo też wychodzą figurki do Stargrave/Frostgrave (~5.5PLN za sztukę, zestawy można często łączyć i mieszać).
Ogólnie:
viewtopic.php?p=1523979
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Może pojedyncze figurki z The Edge od Planszomanii? https://www.planszomania.pl/index.php?s ... ton=szukaj
- Seraphic_Seal
- Posty: 1264
- Rejestracja: 28 lis 2021, 20:44
- Has thanked: 408 times
- Been thanked: 348 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Kupiłem kiedyś 4 sztuki na mepel.pl, strasznie gniotowate figurki przyszły, drugi raz bym chyba nie kupił.Urkeith pisze: ↑17 paź 2023, 15:10 Może pojedyncze figurki z The Edge od Planszomanii? https://www.planszomania.pl/index.php?s ... ton=szukaj
Na forum wchodzę głównie 7-15:30 w dni robocze.
Osoby odpowiedzialne za produkcję i dystrybucję monopoly w 2024r. powinny być osądzone za zbrodnie wojenne. 90 minut bezdecyzyjnego rzucania 2k6.
Osoby odpowiedzialne za produkcję i dystrybucję monopoly w 2024r. powinny być osądzone za zbrodnie wojenne. 90 minut bezdecyzyjnego rzucania 2k6.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
O to słabo. Myślałem żeby samemu parę kupić ale widzę, że trzeba się będzie są czymś innym rozejrzećSeraphic_Seal pisze: ↑18 paź 2023, 07:17Kupiłem kiedyś 4 sztuki na mepel.pl, strasznie gniotowate figurki przyszły, drugi raz bym chyba nie kupił.Urkeith pisze: ↑17 paź 2023, 15:10 Może pojedyncze figurki z The Edge od Planszomanii? https://www.planszomania.pl/index.php?s ... ton=szukaj

Re: Malowanie planszówkowych figurek
Myślę że kolega kupił te małe figurki do Edge, one są w większości słabe ale można zakupić jeszcze średnie i duże które są spoko więc spokojnie można kupować do nauki malowania. Zwlasza te duże są fajne, w zasadzie nie ma słabego modelu wśród nichUrkeith pisze: ↑18 paź 2023, 10:46O to słabo. Myślałem żeby samemu parę kupić ale widzę, że trzeba się będzie są czymś innym rozejrzećSeraphic_Seal pisze: ↑18 paź 2023, 07:17Kupiłem kiedyś 4 sztuki na mepel.pl, strasznie gniotowate figurki przyszły, drugi raz bym chyba nie kupił.Urkeith pisze: ↑17 paź 2023, 15:10 Może pojedyncze figurki z The Edge od Planszomanii? https://www.planszomania.pl/index.php?s ... ton=szukaj![]()
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Pytanie w jakim wieku dzieci.
Dla małych malarzy (3-5) u mnie sprawdziło się lepienie z masy solnej figurek.
Samo robienie masy + lepienie to quality time z dzieckiem, plus potem sobie malują jak chcą.
U znajomych nie tak źle sprawidziło się kupienie paczki dinozaurów (https://allegro.pl/oferta/mega-duzy-zes ... QzEALw_wcB, https://bonito.pl/produkt/dinozaury-2?g ... veEALw_wcB) i strzelenie ich podkładem z puszki a potem malowanie.
-
- Posty: 149
- Rejestracja: 12 wrz 2021, 20:36
- Has thanked: 168 times
- Been thanked: 30 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Czy ma znaczenie którą stroną położymy papier na mokrą paletę? Mam na myśli dedykowane papierki do mokrych palet, a nie papier do pieczenia.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Nie ma, ma tylko znaczenie, którą strona trzymasz pędzel.Haisenberg83 pisze: ↑22 paź 2023, 21:54 Czy ma znaczenie którą stroną położymy papier na mokrą paletę? Mam na myśli dedykowane papierki do mokrych palet, a nie papier do pieczenia.
Nie dyskutuj z trolem, bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu, a później pobije doświadczeniem.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 387 times
- Been thanked: 460 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Haisenberg83 pisze: ↑22 paź 2023, 21:54 Czy ma znaczenie którą stroną położymy papier na mokrą paletę? Mam na myśli dedykowane papierki do mokrych palet, a nie papier do pieczenia.
Jak obie strony są takie same to nie ma. Jeżeli jedna strona wydaje się bardziej błyszcząca/śliska to tą stroną do góry kładź.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Nie spotkałem się z firmą, która robi taki papier, co nie znaczy, że takiej nie ma. Ale wtedy byłoby to oznaczone na opakowaniu w którym jest papier.KamradziejTomal pisze: ↑23 paź 2023, 13:27Haisenberg83 pisze: ↑22 paź 2023, 21:54 Czy ma znaczenie którą stroną położymy papier na mokrą paletę? Mam na myśli dedykowane papierki do mokrych palet, a nie papier do pieczenia.
Jak obie strony są takie same to nie ma. Jeżeli jedna strona wydaje się bardziej błyszcząca/śliska to tą stroną do góry kładź.
Nie dyskutuj z trolem, bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu, a później pobije doświadczeniem.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Chciałbym spróbować popracować z aero, ale nie chcę jeszcze inwestować w narzędzia z górnej półki. Może ktoś polecić coś z regału value, czyli coś w miarę taniego ale na tyle dobrego żeby się nie zniechęcić przez jakość pracy z narzędziem? Kompresor już w domu mam, co prawda dość spory ale zakładam że powinien się nadać na start, tak że budżet powinien iść tylko na aero + ewentualnie jakieś narzędzia do obsługi/konserwacji. Widzialem parę ofert między 80 a 150zl co wydaje mi się dobrą ceną na start, ale jestem ciekaw opinii kogoś kto pracował z narzędziami z tego przedziału cenowego. Warto na start, czy lepiej poczekać i odłożyć na coś droższego z lepszą precyzją i komfortem pracy?
- psborsuk
- Posty: 297
- Rejestracja: 10 maja 2006, 01:04
- Lokalizacja: Łódź, Koluszki
- Has thanked: 317 times
- Been thanked: 77 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Osobiście nie kupiłbym aero za 100 zł, chyba że do kładzenia podkładu. Miałem okazję porównać kulturę pracy i płynność chińczyka i oryginalnej Iwaty. To dwie różne skale.
W przyszłym roku zamierzam nabyć h&s ultra z kompresorem.
W przyszłym roku zamierzam nabyć h&s ultra z kompresorem.
Świt Rebelii... ]:->
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Zdecydowanie odradzam malowania chińczykami nawet za darmo, ba, nawet jeśliby ktoś mi płacił nie chciałbym się tym babrać.
Kup Ultrę, te chińskie po prostu nie malują.
Kup Ultrę, te chińskie po prostu nie malują.
Nie dyskutuj z trolem, bo najpierw sprowadzi Cie do swojego poziomu, a później pobije doświadczeniem.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 387 times
- Been thanked: 460 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
To jest główna dyskusja tocząca się w internecie - czy chińczyk czy porządny towar. Znakomita większość ludzi Ci powie - nie warto babrać się w tanich chińczyku bo po kilku tygodniach jedyne co będziesz chciał z tym aero zrobić to wywalić go przez okno. Znajdziesz pojedyńcze opinie ludzi którzy powiedzą "chińczyk jest spoko". Dlaczego tak jest? Bardzo prosta odpowiedź - chińskie aerografy są robione byle, jak, z tanich materiałów i no najważniejsze NIE MAJĄ ŻADNEJ SENSOWNEJ kontroli jakości. Dlatego ten sprzęt jest jak loteri albo gorzej. W moim prywatnym odczuciu absolutnie nie warto. Swoim chińczykiem, dawno temu pomalowałem może z 10 figurek aż dotarłem do takiej ściany że praktycznie poleciał do kosza. Od niedawna jestem posiadaczem Procon Boy'a 289 i powiem Ci - to jest kosmiczna różnica. Działa wygodniej, łatwo się czyści, jest solidny i masz pewność że jak coś nie działa to wina wszystkiego tylko nie sprzętu. Z tanim chińczykiem więcej czasu zejdzie Ci na debugowanie co jest nie tak niż na samą pracę.bosik111 pisze: ↑01 lis 2023, 12:10 Chciałbym spróbować popracować z aero, ale nie chcę jeszcze inwestować w narzędzia z górnej półki. Może ktoś polecić coś z regału value, czyli coś w miarę taniego ale na tyle dobrego żeby się nie zniechęcić przez jakość pracy z narzędziem? Kompresor już w domu mam, co prawda dość spory ale zakładam że powinien się nadać na start, tak że budżet powinien iść tylko na aero + ewentualnie jakieś narzędzia do obsługi/konserwacji. Widzialem parę ofert między 80 a 150zl co wydaje mi się dobrą ceną na start, ale jestem ciekaw opinii kogoś kto pracował z narzędziami z tego przedziału cenowego. Warto na start, czy lepiej poczekać i odłożyć na coś droższego z lepszą precyzją i komfortem pracy?
Zamówiłem go wprost z japońskiego Amazona i razem z wysyłką kosztował ok. 400 PLN. Zapłaciłem wirtualną kartą wyrobioną w aplikacji swojego banku. Jest pełny tracking DHL i po tygodniu paczka była u mnie.
https://www.amazon.co.jp/gp/product/B00 ... =UTF8&th=1
Re: Malowanie planszówkowych figurek
To ja się też dopiszę w kwestii Procon Boya 289 - jest świetny.
Absolutnie nie warto się żadnymi chińczykami bawić.
Kupując chiński aerograf wyobraź sobie, że idziesz do kosza, otwierasz go i wyrzucasz tam swoje pieniądze. Tak po prostu. Raczej słaby interes.
Nawet jeśli miałbyś dołożyć 2 albo 3 razy więcej, żeby coś sensownego kupić to jest to lepsze niż wyrzucać pieniądze do kosza. Ba, brak aerografu jest lepszym rozwiązaniem niż chiński aerograf - bo nie wyrzuciłeś pieniędzy do kosza i nie straciłeś nerwów.

Kupując chiński aerograf wyobraź sobie, że idziesz do kosza, otwierasz go i wyrzucasz tam swoje pieniądze. Tak po prostu. Raczej słaby interes.
Nawet jeśli miałbyś dołożyć 2 albo 3 razy więcej, żeby coś sensownego kupić to jest to lepsze niż wyrzucać pieniądze do kosza. Ba, brak aerografu jest lepszym rozwiązaniem niż chiński aerograf - bo nie wyrzuciłeś pieniędzy do kosza i nie straciłeś nerwów.

Re: Malowanie planszówkowych figurek
A ja napiszę z drugiej strony. Mam Harder and Steenback, czyli jeden z polecanych aerografów, a i tak każdorazowa myśl o używaniu go to ciarki strachu na plecach. Mieszanie, mycie, zatykanie dyszy... A to nie taki podkład, a to za mało rozcieńczalnika, a to farba za szybko wysycha. Zmiana koloru, uważanie, żeby nie wdychać farby... Nawet podkład zacząłem nakładać pędzlem, bo tak nie lubię aerografu. Czasem się przydaje, ale jakbym przygodę z malowaniem zaczął w ten sposób, to bym już pewnie nie malował, bo po prostu malowanie aerografem, w przeciwieństwie do pędzla, nie sprawia mi w ogóle przyjemności, a jest najwyżej smutna koniecznością.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Używanie aerografu = maska z filtrami + odpowiednia chemia. Bez tego nawet nie podchodzić do aerografu.
To gwarantuje brak irytacji i zdrowe płuca.
Z kolei dobry aerograf plus odpowiednia chemia gwarantują dobry efekt i zapewniają odiotoodpornosc.
Dla przykładu: kiedyś zapomniałem wyczyścić procona z podkładu - używam tylko MrSurfacera, rozcieńczam Mr Color Levelling Thinnerem albo zwykłym Mr Color Thinnerem. Zatkał się? No tak. Czy był to jakiś problem? Wcale.
Wystarczyło wyciągnąć igłę, zdjąć osłonę dyszy, przemyć Mr Tool Cleanerem i gotowe, można działać dalej. Zajęło mi to z 5 minut.
Rozbieranie i czyszczenie dobrych aerografów jest proste i przyjemne. I nie trzeba odkręcać dysz, ryzykując uszkodzenia.
Ogólnie z tego co zauważyłem tutaj i na FB to większość problemów bierze się z tego, że ludzie nie używają chemii i farb przeznaczanych do aerografów - bo śmierdzą (maska!), a zamiast tego męczą się z dostosowywaniem chemii pod pędzel do aerografu. Pewnie, że się da, ale po co się denerwować, skoro z odpowiednią chemią można 5 godzin podkład kłaść i nic się nie zatyka, nie pluje, nie pryska, a efekt jest świetny.
To gwarantuje brak irytacji i zdrowe płuca.
Z kolei dobry aerograf plus odpowiednia chemia gwarantują dobry efekt i zapewniają odiotoodpornosc.
Dla przykładu: kiedyś zapomniałem wyczyścić procona z podkładu - używam tylko MrSurfacera, rozcieńczam Mr Color Levelling Thinnerem albo zwykłym Mr Color Thinnerem. Zatkał się? No tak. Czy był to jakiś problem? Wcale.
Wystarczyło wyciągnąć igłę, zdjąć osłonę dyszy, przemyć Mr Tool Cleanerem i gotowe, można działać dalej. Zajęło mi to z 5 minut.

Ogólnie z tego co zauważyłem tutaj i na FB to większość problemów bierze się z tego, że ludzie nie używają chemii i farb przeznaczanych do aerografów - bo śmierdzą (maska!), a zamiast tego męczą się z dostosowywaniem chemii pod pędzel do aerografu. Pewnie, że się da, ale po co się denerwować, skoro z odpowiednią chemią można 5 godzin podkład kłaść i nic się nie zatyka, nie pluje, nie pryska, a efekt jest świetny.
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 387 times
- Been thanked: 460 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
HS miał/ma opinię dobrego sprzętu dla początkujących która chyba była/jest nieco na wyrost. Sporo czasu spędziłem niuchając w internecie opinie (de fakto od ponad roku się interesowałem potencjalnym powrotem do tego tematu). Im głębiej się czyta tym więcej opinii można znaleźć mniej więcej w tonie "HS ok ale jak masz wybór to kup cokolwiek lepszego".arian pisze: ↑02 lis 2023, 13:55 A ja napiszę z drugiej strony. Mam Harder and Steenback, czyli jeden z polecanych aerografów, a i tak każdorazowa myśl o używaniu go to ciarki strachu na plecach. Mieszanie, mycie, zatykanie dyszy... A to nie taki podkład, a to za mało rozcieńczalnika, a to farba za szybko wysycha. Zmiana koloru, uważanie, żeby nie wdychać farby... Nawet podkład zacząłem nakładać pędzlem, bo tak nie lubię aerografu. Czasem się przydaje, ale jakbym przygodę z malowaniem zaczął w ten sposób, to bym już pewnie nie malował, bo po prostu malowanie aerografem, w przeciwieństwie do pędzla, nie sprawia mi w ogóle przyjemności, a jest najwyżej smutna koniecznością.
Druga sprawa - żeby wszyscy mieli świadomość. Malowanie aerografem to nie jest samograj. Trzeba się tego nauczyć tak samo jak czegokolwiek innego w tym hobby. Jak ktoś ma problemy z prawidłowym dbaniem o zwykłe pędzelki to analogicznie będzie miał problemy z aerografem. To czy farba psika nie psika, chlapie, zasycha jest pochodną wielu zmiennych. Można znaleźć mnóstwo porad w internecie ale koniec końców samemu trzeba się nauczyć czy w domowych warunkach lepiej będzie dzialać A czy B. Do malowania pędzlem są farby lepsze i gorze, tak samo do psikania z aero będą latwiejsze w obsłudze i cięższe. Nie wszystkim się to będzie podobać. Przez ostatnie lata tak dobrze zacząłem ogarnąć drybrush, że jedno z typowych zastosowań aero - zenithal priming, też wolę zrobić z pędzla.
Jak maluję swoim Proconem - sprzęt fajny, czy to znaczy że jest bezproblemowy? Też mi się coś od czasu do czasu zapycha. Odrkęcam szybko osłonę dyszy, paluchami obskubuje zaschnięta farbę albo przemywam chemią i aero działa normalnie. W chińczyku robiłem to praktycznie non-stop żeby psiknąć JEDEN kolor na JEDNĄ figurkę w 30 minut. W Proconie, 4 figurki pomalowałem kolorem żółty->pomarńcz->czerwony->czarny w 20 minut WŁĄCZAJĄC w to przerwy na czyszczenie.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
No i też dużo może zależeć od tego, do czefo ten aerograf będzie wykorzystywany. Ja maluję głównie małe figurki, a przy skali 28 mm to nie da się za bardzo zaszaleć z czymś więcej, jak chcesz uzyskać bardzo konkretne efekty w konkretnych miejscach (a przynajmniej ja nie potrafię). Jak malowałem jakieś ATDP, czy inne pojazdy, jakieś większe figurki z ogniem, czy wodą, to faktycznie można sobie w ten sposób przyspieszyć pracę i zrobić podstawę pod późniejsze malowanie szczegółów. Ale dalej to nie jest ta część pracy, która mnie bawi. Jak sobie zaczynam malować twarz wielkości główki zapałki to wsiąkam i mogę nad tym spędzić dwie godziny nie wiedząc kiedy to minęło. Natomiast to co maluję aerografem chciałbym jak najszybciej skończyć i iść dalej.
Jak malowałem wielką półmetrową figurkę, to aerograf faktycznie dawał spore możliwości nawet przy cieniowaniu twarzy. Ale to się już nie powtórzy. Przy najmniejszej planszówkowej skali, a takich mam najwięcej, to głównie nakładanie podkładu, wstępne cieniowanie, a takie rzeczy mogę równie dobrze zrobić pędzlem, bez maski, w dowolnym pokoju, mając przed oczami ekran na którym leci serial. W ogóle wydaje mi się że aerograf dobrze byłoby sobie wypożyczyć, żeby sprawdzić, czy taki styl pracy nam pasuje i sprawdza się w tym co robimy.
Jak malowałem wielką półmetrową figurkę, to aerograf faktycznie dawał spore możliwości nawet przy cieniowaniu twarzy. Ale to się już nie powtórzy. Przy najmniejszej planszówkowej skali, a takich mam najwięcej, to głównie nakładanie podkładu, wstępne cieniowanie, a takie rzeczy mogę równie dobrze zrobić pędzlem, bez maski, w dowolnym pokoju, mając przed oczami ekran na którym leci serial. W ogóle wydaje mi się że aerograf dobrze byłoby sobie wypożyczyć, żeby sprawdzić, czy taki styl pracy nam pasuje i sprawdza się w tym co robimy.
- psborsuk
- Posty: 297
- Rejestracja: 10 maja 2006, 01:04
- Lokalizacja: Łódź, Koluszki
- Has thanked: 317 times
- Been thanked: 77 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Do 28mm aero jest świetne. Można szybko i efektownie uzyskać przejścia, na które pędzelek potrzebuje sporo czasu.arian pisze: ↑02 lis 2023, 15:04 Ja maluję głównie małe figurki, a przy skali 28 mm to nie da się za bardzo zaszaleć z czymś więcej, jak chcesz uzyskać bardzo konkretne efekty w konkretnych miejscach (a przynajmniej ja nie potrafię).
[...]
W ogóle wydaje mi się że aerograf dobrze byłoby sobie wypożyczyć, żeby sprawdzić, czy taki styl pracy nam pasuje i sprawdza się w tym co robimy.
Widziałem ludzi, którzy za pomocą aero malowali biżuterię na figurkach (ale nie podstawową dyszą 0.4).
Skoro nie lubisz pracy z aero, może to po prostu nie jest technika dla Ciebie?
Co do ostatniej kwestii (testu aero przed zakupem) pełna zgoda, z resztą to się odnosi do wielu rzeczy.
Świt Rebelii... ]:->
-
- Posty: 713
- Rejestracja: 27 cze 2020, 12:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 26 times
- Been thanked: 51 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
A jaki aerograf według Ciebie byłby lepszym wyborem dla rynku europejskiego?KamradziejTomal pisze: ↑02 lis 2023, 14:45
HS miał/ma opinię dobrego sprzętu dla początkujących która chyba była/jest nieco na wyrost. Sporo czasu spędziłem niuchając w internecie opinie (de fakto od ponad roku się interesowałem potencjalnym powrotem do tego tematu). Im głębiej się czyta tym więcej opinii można znaleźć mniej więcej w tonie "HS ok ale jak masz wybór to kup cokolwiek lepszego".
Długo rozglądałem się jak kupowałem pierwszy aerograf i tylko malarzy spoza EU polecali aerograf Iwata. Natomiast zagłębiając się w temat obsługi wybrałem H&S Ultra i to jest najlepszy wybór według mnie dla zaczynających przygodę z malowaniem aerografem. W przypadku H&S warto też wspomnieć o dysze która nie jest mocowana „gwintowo” co ułatwia prace ze sprzętem.
A to można cytować

Zgadzam się w 100%
- KamradziejTomal
- Posty: 1162
- Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
- Has thanked: 387 times
- Been thanked: 460 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Co znaczy lepszy wybór dla rynku europejskiego? Zależy Ci żeby firma była założona w EU albo miała tutaj swoją produkcję? Kosztowo różnica jest niewielka, jak pokazałem Procona możesz mieć za niewiele więcej PLN niż H&S.
Nie wiem gdzie czytałeś te opinie. Na żadnym forum ani grupie dyskusyjnej jaką czytałem nie znalazłem opinii że H&S > Iwata. Powiedziałbym że jest raczej zgodność co do tego że jakością Iwata deklasuje H&S. Kwestią jest cena. Koszt Iwaty Eclipse HP-CS uważanej za super-hiper-cudo aerograf jest 2x większy niż Ultry. Procon to wedle opinii coś oczko niżej od Iwaty a za cenę H&S. Większość pozytywnych opinii o Ultrze jakie czytałem pochodziły od osób które nie używały lepszego sprzętu. Ultra była pierwszym wyborem albo upgrade-em po chińczyku. Osoby które posiadają doświadczenie z wieloma aerografami polecały zawsze Iwatę lub Procona.
Nie będę się na siłę upierał że H&S czy Procon lepszy na start bo nie mam takiego porównania osobiście. Jeśli Ty masz to chętnie poczytam. Te opinie porównawcze jakie czytałem raczej wskazywały H&S jako opcję "jak już nic innego nie ma", jak masz to kup Procona na start.
- Irr3versible
- Posty: 1095
- Rejestracja: 09 cze 2019, 01:03
- Lokalizacja: Kraków/Zabierzów
- Has thanked: 723 times
- Been thanked: 682 times
Re: Malowanie planszówkowych figurek
Ja mam Ammo (of MIG Jimenez) AirCobra, którą mi polecili na start w Agtomie - to jakaś pochodna Badgera, robiona na zamówienie pod marką własną na z komponentów wspomnianego amerykańca.
Po 2 latach dostałem od żony w prezencie H&S Infinity i dopiero wtedy zrozumiałem co to dobry spust. I chyba głównie kontrola spustu to jest element nieoceniony przy wygodzie z pracą - czyszczenie, rozkładanie są szalenie ważne ale dobry spust to (szczególnie równomierna siła nacisku) to jest gamechanger. Nie mam niestety szerszego rozpoznania, różnice cenowe między tymi modelami bardzo duże.
Ammo to teraz koń roboczy (0.4), duże powierzchnie, podkład, varnish czasem coś dokładniejszego, ale to głównie dla poprawki gdy nie chce wymieniać farby w H&S. Infinity (0.15) czasem się bawię na małej skali i wciąż się uczę - tak, robię też czasem błędy i coś spapram, ale to cena jaką mogę zapłacić ucząc się. Maluję dla siebie/hobby, więc nawet błędy nie kosztują więcej niż chwilowa złość
Imo najważniejsza rzecz przed zakupem, to skierować się do sklepu, który oferuję możliwość na sucho podpięcia pod kompresor.
Zdecydowanie polecam wziąć 2-3 modele w interesującym nad przedziale cenowym i poprosić o podłączenie na miejscu by sprawdzić położenie w dłoni i jakość spustu - zresztą w dobrym sklepie pokażą nam wszystko na miejscu (jak składać, czyścić itp). Mnie agtom obsłużył dobrze, ale jednak nie przetestowałem sobie sam innych modeli i zaufałem opinii pracownika - a komfort pracy i wyczucie to każdy może mieć nieco inne. Teraz wiem, że mogłem na miejscu "przymierzyć" a nie tylko pytać i uczyć się składania/rozkładania oraz czyszczenia.
Po 2 latach dostałem od żony w prezencie H&S Infinity i dopiero wtedy zrozumiałem co to dobry spust. I chyba głównie kontrola spustu to jest element nieoceniony przy wygodzie z pracą - czyszczenie, rozkładanie są szalenie ważne ale dobry spust to (szczególnie równomierna siła nacisku) to jest gamechanger. Nie mam niestety szerszego rozpoznania, różnice cenowe między tymi modelami bardzo duże.
Ammo to teraz koń roboczy (0.4), duże powierzchnie, podkład, varnish czasem coś dokładniejszego, ale to głównie dla poprawki gdy nie chce wymieniać farby w H&S. Infinity (0.15) czasem się bawię na małej skali i wciąż się uczę - tak, robię też czasem błędy i coś spapram, ale to cena jaką mogę zapłacić ucząc się. Maluję dla siebie/hobby, więc nawet błędy nie kosztują więcej niż chwilowa złość

Imo najważniejsza rzecz przed zakupem, to skierować się do sklepu, który oferuję możliwość na sucho podpięcia pod kompresor.
Zdecydowanie polecam wziąć 2-3 modele w interesującym nad przedziale cenowym i poprosić o podłączenie na miejscu by sprawdzić położenie w dłoni i jakość spustu - zresztą w dobrym sklepie pokażą nam wszystko na miejscu (jak składać, czyścić itp). Mnie agtom obsłużył dobrze, ale jednak nie przetestowałem sobie sam innych modeli i zaufałem opinii pracownika - a komfort pracy i wyczucie to każdy może mieć nieco inne. Teraz wiem, że mogłem na miejscu "przymierzyć" a nie tylko pytać i uczyć się składania/rozkładania oraz czyszczenia.