Re: [Katowice]Czwartkowe wieczory planszówkowe(stała miejscówa:)
: 20 mar 2009, 00:43
Pograne
Na dzień dobry bootleggersi poszli (wcześniej w coś jeszcze grano ale, że mi dane jest przychodzić później to ok 18 za tłumaczenie powyższego się wziąłem a w co grano, nie wiem). Na początek zbluzgano mnie za brak dokładnego wstępu klimatycznego
no ale cóż.. nie potrafię tłumaczyć i się do tego przyznaję. Chociaż jakoś poszło. Grało się ciekawie, dużo straszenia kartami, dużo handlowania. Gra pokazała, że jednak jest kilka dróg do zwycięstwa kiedy mi cały czas wydawało się, że opanowanie jednej knajpy jest jedynym słusznym pomysłem. Wygrał nasz czarny koń Gregoriusem zwany, który cały czas coś tam sobie dłubał, błędy popełniał a i tak wygrał
Grę lubię za klimat, za wykonanie i nawet jak się wymienia kostkami zamias whiskey, a do knajp wysyła się chłopki zamiast gangsterów i tak czuć klimatu choć trochę. W sumie chyba wszystkim się gra spodobała.
Jak skończyliśmy to część wybyła i zostało nas sześciu. Ciężkawo było ze znalezieniem gry na tyle osób ale w końcu kakerlaken suppe zostało wyciągnięte. Ogólnie masakra. A tak poza tym masakra. Głupkowata gra a tyle radości daje. Szczególnie jak się mówi grzyby, ogórki i inne pomarańcze, siorbie i co chwilę myli.
Na koniec zagraliśmy w nottingham. Przyjemna karcianka, grałem już w nią wcześniej raz dzięki czemu wygrałem. Wiadomo, doświadczenie, odpowiednia strategia, panowanie nad sytuacją i zwycięstwo ma się w garści
A za tydzień umawiany TtA. Skończyły mi się zajęcia, przez które nie mogłem pojawiać się prędzej więc TtA zaczniemy zaraz po otwarciu

Na dzień dobry bootleggersi poszli (wcześniej w coś jeszcze grano ale, że mi dane jest przychodzić później to ok 18 za tłumaczenie powyższego się wziąłem a w co grano, nie wiem). Na początek zbluzgano mnie za brak dokładnego wstępu klimatycznego



Jak skończyliśmy to część wybyła i zostało nas sześciu. Ciężkawo było ze znalezieniem gry na tyle osób ale w końcu kakerlaken suppe zostało wyciągnięte. Ogólnie masakra. A tak poza tym masakra. Głupkowata gra a tyle radości daje. Szczególnie jak się mówi grzyby, ogórki i inne pomarańcze, siorbie i co chwilę myli.
Na koniec zagraliśmy w nottingham. Przyjemna karcianka, grałem już w nią wcześniej raz dzięki czemu wygrałem. Wiadomo, doświadczenie, odpowiednia strategia, panowanie nad sytuacją i zwycięstwo ma się w garści

A za tydzień umawiany TtA. Skończyły mi się zajęcia, przez które nie mogłem pojawiać się prędzej więc TtA zaczniemy zaraz po otwarciu
