Rudolph pisze:W końcu jest wolny kraj i każdy może sprzedawać co chce i za ile chce, a to rynek zdecyduje czy znajdzie się nabywca.
Hyhy, chyba przeoczyłeś mojego posta albo o jakimś innym kraju mówisz
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
W sumie mogę się zgodzić, że nas kraj jest wolny jeśli chodzi o tempo rozwoju.
A co do tematu przewodniego to przeliczanie co, gdzie kupić by wesprzeć "swoich" dotyczy głównie naszej świadomości przynależności do danej społeczności. Niektórzy mogą być bardziej, inni mniej związaniu z mniejszą czy większą grupą.
Ciekawe co powiecie na hasło:
"A po co jechać do Essen i tam kupować i wspierać tych niedobrych obcych jak lepiej poczekać, aż się gry pojawią w lokalnych sklepach, może nawet wydane przez "naszych" wydawców gier?"