Też się podzielę swoimi doświadczeniami.
O gry dbam tak:
- Na kartach koszulki (nie wszystkie, ale duża część moich gier jest zakoszulkowana), przy czym wybieram raczej tańsze koszulki, głównie Mayday, żeby zabezpieczyć karty przed brudem i ścieraniem.
- Elementy trzymam w woreczkach strunowych, karty też. Dzięki temu jest porządek i setup szybszy (np. w grach, gdzie na starcie dostaje się własną talię albo elementy są używane w zależności od liczby graczy, to też są podzielone w osobnych woreczkach)
- Czasem używam różnych plastikowych pudełek (np. po patyczkach do uszu) znalezionych gdzieś w domu, ale to głównie do transportu małych karcianek.
- Wypraski zazwyczaj zostawiam i staram się je wykorzystać w takim celu w jakim są przeznaczone, ale jak są słabe i elementy się nie mieszczą to wywalam bez skrupułów
- Jak dalej elementy się nie mieszczą to albo dzielę (np. Onirim podstawkę trzymam w oryginalnym pudełku, dodatki poza) albo używam pudełka zastępczego,
- Dodatki trzymam najczęściej razem z podstawkami, jeśli się zmieszczą, ale pudełka zachowuję na wypadek przyszłej sprzedaży.
- Jeżeli w pudle jest dużo miejsca i elementy się walają to kiedyś stosowałem folię bąbelkową, której u mnie w domu jest sporo. Zawijałem karty i wypełniałem puste miejsca. Do dziś kilka gier jest zabezpieczonych tym systemem.
- W celu ochrony przed wilgocią mam takie mini-woreczki z żelem krzemionkowym, jakie zazwyczaj są w pudełkach z butami (załatwione dzięki użytkownikowi kemotix
) Nie wiem czy działają, ale elementom nie szkodzi.
- Pudełek nie zabezpieczam i nie przeszkadza mi, że są poobcierane. Co nie znaczy, że rzucam nimi na lewo i prawo, ale też nie boję się ich włożyć do plecaka, bo się poobcierają.
- Transportuję w płóciennych, grubszych torbach i plecaku, czasem - celem bardziej kompresji niż ochrony - używam mniejszych pudełek plastikowych, zwłaszcza do karcianek
- Na półkach trzymam i poziomo, i pionowo, żeby miejsca zaoszczędzić, pudła o zbliżonej wielkości razem. Dlatego denerwują mnie wszystkie niestandardowe.
Nie lakieruję, laminuję tylko samoróbki. Generalnie zabezpieczam, ale bez drogich i czasochłonnych patentów.
W trakcie gry można jeść i pić, ale mało inwazyjne żarełka, zresztą wszyscy wiedzą, że jak rozleją to zabiję
A tak na serio, to mam bardzo rozgarniętych znajomych-współgraczy, którym nie muszę mówić, że mają umyć ręce... Szczerze mówiąc, to chyba nigdy mi to nie przyszło do głowy. Dla większości pomysł z koszulkami już jest masakrą i jest ze mnie pompa (często sam się z tego śmieję). Jak mówię ile gra kosztuje albo pokazuję zużytą bez koszulek to przyznają rację.