GENIALNA gra. Po latach wróciłem do niej z obawami, czy faktycznie jest tak dobra, jak to pamiętałem. I jest jeszcze lepsza
. Jak dla mnie w każdym aspekcie ulepsza A Few Acres of Snow Martina Wallace'a. Jest dynamiczniejsza, intensywniejsza i pozwala na dużo bardziej kreatywne podejście do zarządzania swoją frakcją. Powiem szczerze, że Handsy są bardziej satysfakcjonujące niż Polis (która również jest niezwykle oryginalną dwuosobową hybrydą kilku gatunków), a okupują dokładnie tę samą niszę w kolekcji (całościowo Polis jest bardzo dobra, ale dużo bardziej statyczna i mimo wszystko dość żmudna).
Kurczę, rozgrywka jest tu naprawdę wielowymiarowa: musimy martwić się o ekonomię, logistykę transportu, zarządzanie flotą i jednostkami lądowymi, zabezpieczanie szlaków morskich, fortyfikowanie i rozwijanie miast, ochronę przed najazdami i próbami przekupstwa. A to wszystko zamknięte jest w talii kart, którą jak w każdym deckbuildingu musimy utrzymywać w sensownych ryzach, żeby tymi wszystkimi aspektami dało się efektywnie sterować
. Przy czym gra daje nam mnóstwo narzędzi do zarządzania talią według naszego uznania - choć często będzie to kosztować czas albo pieniądze
.
Uwielbiam system walki w tej grze wymuszający zaangażowanie (czyli tymczasowe usunięcie z talii) naszych kart, co pozwala powoli przeciągać linę na naszą stronę, ale spowalnia nas na innych frontach i umożliwia rywalowi niespodziewany atak w innym miejscu. Wojny są kosztowne, ciężkie i trzeba się do nich dobrze przygotować
.
Znakomitym rozwiązaniem jest również wbudowany zegar gry - po każdym przetasowaniu talii kartagińczyków przechodzimy do fazy porządkowej i tor rund idzie do przodu. To gracze (a konkretnie jeden gracz) narzucają tutaj tempo i to, jak potoczy się cała partia w ogromnym stopniu zależy od indywidualnego stylu gry i przyjętej strategii.
Jestem naprawdę zachwycony tym tytułem. Strasznie ciężko to dostać, ale jeśli nie boicie się sięgać po złożone planszówki i macie zakupową cierpliwość polecam z całego serca się na to zaczaić
.