Z góry przepraszam za chaos w kolejności poszczególnych odpowiedzi, ale mam tylko kilka minut, a sporo do nadrobienia…
hamanu pisze:
Poza tym rokter MN nie lubi (z niezrozumialych wzgledow).
"To so pomówienia!". W Mare Nostrum nigdy jeszcze nie grałem, a gra jest ładniutka, więc raczej ją lubię niż nie lubię. A nie grałem jeszcze ani razu, bo zajmuje sporo czasu, który zwykle poświęcam na rozgranie kilku partyjek czegoś szybszego. Poza tym obowiązkiem prezia jest wylewne witanie i zapraszanie do stołów nowych twarzy, w związku z czym nie mogę angażować się bez reszty w tak wielkie kobyły jak MN
Pjaj pisze:
Witamy, witamy
Na pewno bardziej wylewne powitanie dostaniesz od naszego prezesa
No i mnie wpakował i zobligował. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak Cię Sławku wylewnie i bezinteresownie powitać. A zwykle biorę za to kasę.
hamanu pisze:
Ostatnie spotkanie zaczelo sie dla mnie nieco pechowo - od przewrocenia pelnego kufla z piwem, przez co ucierpialo nieco pudelko (dobrze ze tylko pudelko) En Garde, za co serdecznie roktera przepraszam i obiecuje ze w najblizszy poniedzialek dam mu wygrac w te gre.
Pudełko to pikuś – w końcu to tylko kawałek kartonu. Ale masz u mnie przerąbane za to:
hamanu pisze:
A co do samej gry - jak dla mnie strasznie sucha i schematyczna.
Najpierw przepraszasz, a potem wbijasz nóż w serce… Ty potworze…
hamanu pisze:
Atakujac mozna zagrac kilka kart o tym samym nominale, broniacy musi zagrac tyle samo kart o tym nominalne zeby sparowac (tego rokterku zabraklo przy tlumaczeniu zasad)
Fakt, że zabrakło, ale nie bez powodu. Grałem tak wcześniej z żoną i doszliśmy do wniosku, że gra nam się troszki zbyt szybko kończy (trudniej sparować podwójny atak, nie mówiąc już o potrójnym), więc zdecydowałem się grać (i tłumaczyć) tak jak miało to miejsce na poniedziałkowym spotkaniu.
Ale rzeczywiście mogłem o takiej możliwości wspomnieć. Mea culpa.
Longinus997 pisze:Pjaj pisze:hamanu pisze: Poza tym rokter MN nie lubi (z niezrozumialych wzgledow).
Są kostki - trudniej się oszukuje

może tobie, ale Bartek ma zawsze przy sobie kilka zestawów "lewych" kości, kiedyś przez pomyłkę (kiedy jeszcze uczył się profesjonalnego oszukiwania) podmienił kości do gry w Memoira i mnie za każdym razem trafiały się te lepsze, w ten sposób skutecznie go do tej gry zniechęciłem.

Kurna, Zbychu, ja nie zdradzam Twoich sztuczek. A ty nie dość, że odsłaniasz moje zaplecze (sic!), to jeszcze się z niego wyśmiewasz. A gdzie solidarność oszustów? Gdzie zasady?
Longinus997 pisze:
a propos, rokter, możesz przynieść Memoira na następne spotkanie, jeśli to możliwe to chętnie bym pożyczył

Już pędzę, lecę, tej… Po czymś takim nigdy już nie zobaczysz mojego Memoira!!!
Nawiasem mówiąc, ja też go już nigdy nie zobaczę, ponieważ to PIERWSZA GRA Z MOJEJ KOLEKCJI, KTÓREJ SIĘ NIEDAWNO POZBYŁEM (a dokładniej wymieniłem na Eufrat i Tygrys). Podejrzewam, że podświadomie na pierwszy ogień wybrałem właśnie Memoire ze względu na moje traumatyczne przeżycia podczas gry z Tobą. Horror…
p.s.
Marek/edrache się pewni sam nie pochwali, a jako ze niektórzy ograniczają swoją obecność na forum wyłącznie wątku naszych spotkań, wklejam im linka do markowego wątku komiksowego:
http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... f=3&t=4829
pierwszy epizod świetnie ilustruje problem, na który – pewnie nie tylko ja – dość często natrafiam spotykając nie-planszówkowych ludzi, których bardzo chciałbym do planszówek przekonać…
Heh, właśnie zauwazyłem, że rysunek nawiązuje również do wątku "Co mówić w mediach o planszówkach" (jak sie ma 30 sekund):
http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewt ... f=3&t=4830