Pomimo wieloletniego stażu w Internecie zawsze mnie dziwi, co się potrafi wydarzyć w wątku w niecałą dobę.
Dwa słowa polemiki i jeden komentarz ogólny.
kenigis pisze:(...)Według mnie to kryminał recenzencki (...)
Widzisz, tu jest problem: wiesz, na czym polega kryminał recenzencki? Nie idzie się do paki, nie dostaje się zakazu na publikowanie tekstu, nie tracisz dostępu do pióra i komputera... Kryminał recenzencki to jest wtedy, jak nikt Cię nie chce słuchać. Kiedy krytyk nie odnajduje słuchaczy z takiego lub innego powodu - to jest kryminał recenzencki. Taki kryminał się da osiągnąć, gdy zszargasz sobie opinię. Zupełnie przeskakujesz nad społeczną funkcją recenzenta: on nie ma być zastępnikiem własnego myślenia. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi: nikt tu nie popełnił przestępstwa, co zdajesz się sugerować już w swoim pierwszym poście, gdy piszesz o nazbyt entuzjastycznych i optymistycznych recenzjach. Jeśli ktoś dostał grę do recenzji od wydawcy - ma obowiązek to zamieścić w tekście. Jak komuś wydawnictwo płaci za recenzję - też trzeba to powiedzieć. Takich informacji się nie ukrywa. A zatem, jak chcesz mówić, że ktoś tak robi, dowody na stół i do prokuratury marsz. Inaczej spekulujesz i tworzysz niezdrową atmosferę.
Co natomiast ma miejsce dużo częściej w środowisku recenzenckim, to dbanie o kontakty z ludźmi ze środowiska - przy czym nie ma to nic wspólnego z pilnowaniem sobie nawzajem pleców: mówię o zwykłej ludzkiej życzliwości. Jeśli wiesz, że ileś tam osób pracowało nad przygotowaniem gry lub wydania, ludzi których w środowisku tak małym jak to, poznałeś i myślisz o nich jak o osobach, a nie szarej masie, nie możesz później tak po prostu kaszanić ich pracy, życia i mieszać ich człowieczeństwa z błotem, bo to zwyczajnie nieludzkie, pozbawione empatii podejście. Dlatego jak Gambit pisze, że nie bierze słabych gier do recenzji często bo nie widzi w tym wartości, ja to rozumiem. Z perspektywy widza przejechanie się po średnim lub słabym tytule to świetna rozrywka, ale tak naprawdę jest to nieludzkie zachowanie. Rzadko kiedy te znane i hypowane gry są naprawdę niegrywalne i zasługują na lincz. Niemniej tak jak inni pisali, chciałbym, żebyś napisał coś więcej o tych złych i słabych grach, które sprawiły Ci zawód. Lista tytułów od razu pozwoliłaby zobaczyć, czy te mocne rekomendacje na których się przejechałeś w uśrednionej ocenie społecznej faktycznie również plasują się nisko.
longmen76 pisze:Pewnie się narażę płci pięknej ale potrafię ocenić obiektywnie kobietę, biorąc pod uwagę jej wygląd i poziom intelektualny. I obiektywnie potrafię ją ocenić na 10/10
A ten cytat to silny kandydat do nagrody "Perełka 2018", a jest dopiero czwarty dzień roku - aż dziw, że nikt się nie odniósł. Jeśli możesz obiektywnie ocenić kobietę, to możesz i mężczyznę. Pewnie nawet i konia. To się nazywa geometria, miary i wagi oraz CV. Jeśli ktoś sądzi, że suma parametrów czyni osobę, to powinien być królem świata, któremu tylko przynoszą rzeczy do oceny, aby uporządkować jakoś to subiektywnie zdziczałe społeczeństwo.
Obiektywna ocena nie istnieje rzeczywiście. Co natomiast ma miejsce w świecie miar, wag i parametrów, to umowa społeczna pozwalająca tworzyć standardy. Żeby recenzje mogły być obiektywne, trzeba stworzyć standard, na podstawie którego oceny są przyznawane. W takim świecie nie ma nawet potrzeby wielu recenzentów, wystarczyłby jeden urzędnik z tabelką standardów... Im więcej o tym piszę, tym bardziej absurdalnie to brzmi, prawda? Wielu osobom wydaje się, że zmechanizowanie i standaryzowanie niuansów jest metodą postępu ludzkości, ale nie jest to coś, z czym się można gładko zgodzić, bo takie postrzeganie ludzkości i człowieczeństwa pomija całkowicie sferę naturalnego i zdrowego ludzkiego subiektywizmu. Subiektywizmu, który tworzy grupy i podgrupy i poczucia przynależności społecznej. Podsumowując zatem: obiektywność w ocenie nie istnieje bez ustanowienia standardu. A takie terminy jak standard piękna albo standard frajdy (z gry) to jakiś absurd. należy dać sobie i innym szansę na to, żeby czuli i wyrażali swoje opinie... tak jak je czują i wyrażają. I nie ma w tym nic złego ani niepokojącego, a już na pewno nic nieuczciwego.
longmen76 pisze:Uważam, że można obiektywnie ocenić klimat w grze. To moje zdanie i oczywiście możecie się z nim nie zgadzać i możliwe, że mnie przekonacie, że nie mam racji.
Szanuję to, że zostawiasz pole do dyskusji i okno porozumienia - wiele osób tego nie robi. Jest jednak pewna niezgodność logiczna, która nie daje się obronić poprzez napisanie "to moja opinia i możecie się z nią nie zgadzać" - bo nie wszystko co wyrażamy, to opinie. Jeśli ja napiszę: "uważam, że można marchewką polecieć na księżyc" to wykazuję niezrozumienie praw fizyki. Pisanie, że można obiektywnie ocenić klimat w grze/filmie/muzyce, jest zwyczajnie niezrozumieniem naturalnej subiektywności odbioru, której istnienie jest faktem, a nie opinią, więc też nie pozostaje kwestią sporną lub dyskusyjną.
Nie ma powodu, by bać się lub linczować subiektywność recenzji - powinniśmy się cieszyć, że nie ma jednogłosu. Powinniśmy celebrować różnorodność recenzentów i ich opinii. Powinniśmy szanować to, że recenzent też człowiek - i że pracę innych ludzi szanuje, a nie miesza z błotem za średniej ciężkości przewiny dla chwili gardłowego rechotu.
EDIT:
rastula pisze:wałkowanie obiektywne \subiektywne płatne\szczere ...serio? nie masz dość?
Właśnie rozwałkowałem, więc więcej wałkowania chyba nie będzie potrzeby. Warto dawać ludziom szansę - może OP jeszcze poda listę tytułów, które przyniosły mu rozczarowanie w ostatnich dwóch latach. Jeśli nie popchnie tak rozmowy do przodu, to temat zdechnie sam, więc spokojna głowa.