Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowych gr

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Wolf
Posty: 1517
Rejestracja: 12 lut 2012, 16:33
Lokalizacja: Gdynia / Gdańsk
Has thanked: 43 times
Been thanked: 194 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Wolf »

kwiatosz pisze:Ok, przyjmijmy, ze terminem na "dziala, ale mi sie nie podoba" jest "badziew". Co jest wowczas terminem na " nie dziala"?
A skąd taki wniosek? To określenie nie ma żadnej cechy mówiącej o tym czy gra działa czy nie, zostało użyte jako skrót negatywnej opinii o grze.
longmen76 pisze:Powoli dochodzę do wniosku, że trzeba napisać postulat o wykreślenie ze słownika słowa "obiektywizm", bo nie znajduje ono nigdzie zastosowania.
Ma zastosowanie. Tyle, że zupełnie mylnie próbuje się je stosować do opinii, oceny itd., które z założenia są subiektywne. To jest jak nierozróżnianie reportera i publicysty. Ten pierwszy powinien przedstawić możliwie obiektywnie wydarzenia (czyli suche fakty) bez ich oceny. Ten drugi wręcz przeciwnie, całkowicie subiektywnie wyraża pogląd o tych zdarzeniach.

Reporter:
- w miejscu X doszło do wypadku o godzinie 16.43, kobieta w wieku 76 lat została przewieziona do szpitala, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo

Publicysta:
- degrengolada w ministerstwie infrastruktury doprowadziła do groźnego wypadku, najwyższy czas na gruntowy remont polskich dróg

Recenzent ma oczywiście rolę analogiczną do publicysty. Recenzja nie może składać się z suchych informacji: gra zawiera 165 kart, pudełko ma wymiary AxBxC, wydawca podaje czas gry jako: 60-90 minut. Te fakty muszą zostać zinterpretowane przez recenzenta, który przedstawia swoją własną opinię: połowa kart jest niepotrzebna, pudełko za duże, tak na prawdę gra trwa 120 minut.
toblakai pisze:I jasne, niech napisze, że gra to badziew. Tylko nie wiem dlaczego niektórzy odbierają prawo dodania do tego, że 'osobom takim a takim może się podobać, bo' - tym bardziej, że nie musi to być wyssana z palca, mająca na celu wejście w tyłek oglądającym/wydawcom opinia tylko obserwacja dokonana podczas grania w grę.
Sądzę, że się doskonale rozumiemy, a idzie o szczegół, który uciekł w krótkiej formie komunikacji jaką jest post na forum. Może napisać, że komuś się będzie podobać, jeżeli faktycznie tak uważa. Natomiast nierzetelne byłoby doszukiwanie się takich cech na siłę. Opinia innych graczy może, ale nie musi wpłynąć na jego opinię o tym czy gra np. się sprawdzi w innym gronie. Kluczowe jest oddanie sytuacji z punktu widzenia recenzenta.
longmen76
Posty: 670
Rejestracja: 28 lut 2017, 08:15
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 53 times
Been thanked: 81 times
Kontakt:

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: longmen76 »

Rocy7 pisze:
longmen76 pisze:@WARLOCK / ROCKY7
Natomiast osoby recenzujące gry / tak samo jak recenzujące sztukę mają / powinni mieć taką wiedzę, żeby napisać obiektywną recenzję.
Wciaz mylisz obiektywizm z rzetelnoscia. W sztuce nie da sie zrobic obiektywnej recenzji, bo nie ma ludzi bez preferencji i gustu.

Tak jak w obrazie obiektywnie możesz ocenic wiek i wielkość płótna, tak w planszowce obiektywnie mozna ocenic takie elementy jaj grubosc kart, jakos wykonania planszy.

Rzetelnie mozemy ocenic mechanike, balans rozgrywki, klimat.

Problemem recenzji nie jest brak obiektywizmu, a częsta w recenzjach proba oceniania gier w próżni, ktora sprawia iz słabe gry wygladaja na lepsze.

Przykładowo napisanie Conan (nie ma nic do Conana to przyklad) jest dobra gra polecam, jest zupelnie inne od tesktu Conan jest dobra gra, ale Level 7 Omega Protocol jest tytulem dużo bardziej taktycznym, zaś Doom bardziej dopracowanym mechanicznie.

Ten mityczny obiektywizm to w istocie rzetelność i ocenianie gier w porównaniu z innymi z tego samego gatunku. To właśnie porównująć z sobą podobne gry pokazujemy ich wady i różnice miedzy nimi, ich miejsce w porównaniu z konkurencją.
Przekonałeś mnie. Prawdopodobnie nie używam słowa rzetelnie / nierzetelnie bo ma bardziej pejoratywny wydźwięk i na hasło "nierzetelna recenzja" widziałem nie jedną gównoburzę i mnóstwo obrażonych ludzi.
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5246
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 528 times
Been thanked: 1852 times
Kontakt:

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Gambit »

longmen76 pisze:Przekonałeś mnie. Prawdopodobnie nie używam słowa rzetelnie / nierzetelnie bo ma bardziej pejoratywny wydźwięk i na hasło "nierzetelna recenzja" widziałem nie jedną gównoburzę i mnóstwo obrażonych ludzi.
Jeśli tylko jesteś w stanie obronić tezę, że jakaś recenzja jest nierzetelna, to ma to o wiele większą wagę niż twierdzenie, że recenzja nie jest obiektywna. I to dla każdego. Odbiorcy, recenzenta, wydawnictwa.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9483
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 511 times
Been thanked: 1449 times
Kontakt:

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: MichalStajszczak »

Aby porównać jakość recenzji i ich wpływ na decyzje zakupowe graczy, proponuję wykonać eksperyment. Niech wszyscy recenzenci jednocześnie i niezależnie od siebie ocenią jedną grę, której jeszcze nikt nie recenzował. Np. Aferę na Wiejskiej.
longmen76
Posty: 670
Rejestracja: 28 lut 2017, 08:15
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 53 times
Been thanked: 81 times
Kontakt:

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: longmen76 »

Gambit pisze:
longmen76 pisze:Przekonałeś mnie. Prawdopodobnie nie używam słowa rzetelnie / nierzetelnie bo ma bardziej pejoratywny wydźwięk i na hasło "nierzetelna recenzja" widziałem nie jedną gównoburzę i mnóstwo obrażonych ludzi.
Jeśli tylko jesteś w stanie obronić tezę, że jakaś recenzja jest nierzetelna, to ma to o wiele większą wagę niż twierdzenie, że recenzja nie jest obiektywna. I to dla każdego. Odbiorcy, recenzenta, wydawnictwa.
W przypadkach o których pisałem jestem w stanie obronić swoją tezę. Nazywałem te recenzje nieobiektywnymi ale w tym momencie z całym przekonaniem nazwę je nierzetelnymi.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: rattkin »

MichalStajszczak pisze:Aby porównać jakość recenzji i ich wpływ na decyzje zakupowe graczy, proponuję wykonać eksperyment. Niech wszyscy recenzenci jednocześnie i niezależnie od siebie ocenią jedną grę, której jeszcze nikt nie recenzował. Np. Aferę na Wiejskiej.
To by był bardzo fajny eksperyment.
Awatar użytkownika
pavel
Posty: 795
Rejestracja: 09 sie 2015, 13:45
Lokalizacja: EU
Has thanked: 74 times
Been thanked: 113 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: pavel »

Ogólnie, to dyskusja w zasadzie o prostych odczuciach między recenzentem a odbiorcom, która została rozwinięta do jakiś niewyobrażalnych tez, "prawie" filozoficznych. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5246
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 528 times
Been thanked: 1852 times
Kontakt:

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Gambit »

kenigis pisze:Finałowe przemyślenie: najgorsze jest to, że tym ludziom nawet nie warto zwracać uwagi. Dwa razy miałem nadziej wyrazić swoją opinie pod filmami i nakierować autora, żeby forma ich recenzji była mniej reklamami a bardziej recenzjami. Strasznie toczą wtedy piane z gęby i uznają, że to hejt, który jest co najwyżej wart chamskiej odzywki, a nie przemyślenia.

I tym smutnym wnioskiem kończę i liczę na dyskusję.
Tak przy okazji drogi kenigisie. Znalazłem jedną z Twoich opinii wyrażonych pod filmami wideorecenzentów. Faktycznie była to konstruktywna krytyka i próba grzecznego nakierowania autora na inne myślenie. Pozwolę sobie tę "opinię" zacytować.
kenigis pod wideorecenzją Pierwszych Marsjan pisze:Niestety ale geekfactor z najwiekszego barachła trzewika wyciąga same pozytywy, a negatywy wspomina z zaznaczeniem, że jemu się podoba (wiadomo, to jest wada ale nie dla mnie sic!) typowy infomercial i całowanie po odbycie wydawcę. A fakt że geek żyje w bardzo dobrej komitywie w Panem Ignacym nie pozwala mu choć trochę prawdy powiedzieć o tej grze. Wszystkie wady które wymienia, już po chwili maskuje tym, że są nieznaczące albo jemu nie przeszkadzają :D
I Ty się dziwisz, że autorowi ciśnienie skoczyło po takiej "opinii"?
bartekb8
Posty: 586
Rejestracja: 10 paź 2011, 11:03
Has thanked: 68 times
Been thanked: 61 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: bartekb8 »

Przedłużanie tej dyskusji niczemu nie służy, nie uważacie? Do tej pory każdy już powinien wiedzieć czym zajmują się recenzenci, czym jest recenzja i czy powinno się obwiniać ludzi tym zajmujących o swoje nietrafione zakupy :P Obwinianie recenzentów jest trochę dziecinne, bo nikt nie zmusza nikogo do kupna ani nie wmawia swoich racji, jeśli więc odbiorca decyduje się otworzyć portfel i wydać pieniądze na cokolwiek, powinien to najpierw przemyśleć. W dobie internetu i mrowia materiału naprawdę nie ma problemu żeby zminimalizować ryzyko do minimum a zatem tylko kupujący (w tym przypadku gracz) może być sobie winien. Jeśli kupiłeś grę "na pałę", po zapoznaniu się z 1-2 recenzjami to nie dziw się później że coś nie podeszło. Jeśli komuś zależy na grze powinien wcześniej przerzucić trochę materiałów jej poświęconych, chyba że zdaje się całkowicie na intuicję... Ale bywa i tak że nawet zdawałoby się dobrze przemyślany (i obejrzany) tytuł nie sprawdzi się z różnych powodów. Życie. I jak w życiu nie wszystko podejdzie tak jakby się tego chciało.
longmen76
Posty: 670
Rejestracja: 28 lut 2017, 08:15
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 53 times
Been thanked: 81 times
Kontakt:

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: longmen76 »

Gambit pisze: I Ty się dziwisz, że autorowi ciśnienie skoczyło po takiej "opinii"?
A miałem sobie dać na wstrzymanie i Gambit znowu mnie "sprowokował".

Przytoczony cytat wpisu mnie prywatnie oburza. Jeżeli ktoś chce się tak kategorycznie wypowiadać powinien sypnąć przykładami i swoimi spostrzeżeniami na temat gry dając argumenty dla swojej opinii o grze kanale lub recenzencie. Wówczas można by przyjąć taki wpis, choć mnie jego forma nie odpowiada. A tak to jest zwykłym dla mnie obrażaniem człowieka.

Nie wiem jak to teraz jest i czego ludzi uczą w szkołach ale mnie dawno dawno temu nauczono argumentowania swojej opinii. Jak widać
chyba tego zaprzestali.
Awatar użytkownika
kenigis
Posty: 150
Rejestracja: 24 maja 2017, 07:40
Has thanked: 1 time
Been thanked: 4 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: kenigis »

rastula pisze:Ale ktoś miał wątpliwości że pierwszym post to zwykły trolling. Kupiłem 70 gier namówiony przez youtuba...?

C'mon...

Recenzenci mają swoje za uszami, ale bez przesady...
Aż smutne, że człowiek potrafi być tak irytujący. Widziałem tutaj dwa twoje posty. Oba nie wniosły kompletnie nic, a fakt, że od czasu napisania nie miałem jeszcze czasu przewertować 4 stron tematu nie znaczy, że to jest trolling. I nigdzie nie napisałem, że 70 gier kupiłem pod wpływem ytuberów. Tym faktem chciałem zaprezentować, że nie jestem typem, który kupił pięć gier i się popłakał, że się zawiódł. Hobby mnie wciągnęło, więc kupowałem gry dalej. Tyle, że w inny sposób. A ty ćwicz relacje, bo jesteś przesączony jadem. I daj linka do swoich recenzji :D

Gdzieś tam prosiłeś o przykład, bo bez niego nie da się takiego tematu omawiać. Co oczywiście jest bzdurą. Ale masz, niech będzie na twoje. Ostatnia recenzja Marsjan od Trzewika na kanale, który niedawno zmienił logo. Według mnie to kryminał recenzencki, co zresztą nie jest odosobnioną opinią sądząc po komentarzach pod filmem.

I tym smutnym wnioskiem kończę i liczę na dyskusję.[/quote]
Tak przy okazji drogi kenigisie. Znalazłem jedną z Twoich opinii wyrażonych pod filmami wideorecenzentów. Faktycznie była to konstruktywna krytyka i próba grzecznego nakierowania autora na inne myślenie. Pozwolę sobie tę "opinię" zacytować.
kenigis pod wideorecenzją Pierwszych Marsjan pisze:Niestety ale geekfactor z najwiekszego barachła trzewika wyciąga same pozytywy, a negatywy wspomina z zaznaczeniem, że jemu się podoba (wiadomo, to jest wada ale nie dla mnie sic!) typowy infomercial i całowanie po odbycie wydawcę. A fakt że geek żyje w bardzo dobrej komitywie w Panem Ignacym nie pozwala mu choć trochę prawdy powiedzieć o tej grze. Wszystkie wady które wymienia, już po chwili maskuje tym, że są nieznaczące albo jemu nie przeszkadzają :D
I Ty się dziwisz, że autorowi ciśnienie skoczyło po takiej "opinii"?[/quote]

Przypływ emocji za który mi wstyd. Niestety. Dalej muszę podtrzymać swoje zdanie, ale przyznać trzeba, że powinno być inaczej ubrane w słowa. W dalszym ciągu tak jak napisałem pod komentarzem twojego kolegi, niestety to on powinien dawać przykład i dziwię się, że nie umiał. Ale swoim " ciśnieniem" po opinii anonimowego krytyka tylko pokazał jak czuły punkt obnażyłem. Zresztą nie ja pierwszy. I kto jak kto, ale to ty zawsze wolisz aktywność negatywną z komentarzem niż samą srapkę w dół, a tu wychodzi, że jednak lepiej nic nie pisać. Tak samo jak w tym temacie. Wiadomo recenzja, którą przytoczyłeś nie jest jedyną "reklamówką" ale ostatnią tak dobitną, którą obejrzałem.
Ostatnio zmieniony 04 sty 2018, 23:16 przez kenigis, łącznie zmieniany 1 raz.
Skywarden
Posty: 204
Rejestracja: 10 wrz 2013, 11:15
Been thanked: 7 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Skywarden »

A ja postaram się wrócić do meritum. Planszowkami zaraziłem się około 6 lat temu. Do dzisiaj kolekcja mojego szczęścia i moja to około 20+ tytułów. Ale zakupionych pudełek jest 3–4 razy więcej. Dlaczego? Bo bardzo cenię sobie tytuły, które żyją, albo mają oddech. To drugie oznacza ze od czasu do czasu ich Autor wzbogaca swoje dzieło o kolejny kawałek. Daje ki to kilka korzyści:
1. Cały czas czuję kontakt z całą moją kolekcją. Mam okazję wrócić do większości moich tytułów przynajmniej raz w roku. A to dla mnie bardzo ważne. Jeżeli mam w swojej kolekcji ZAmki Królika Ludwika i Galaxy of Trian - to kupno 3 gry o kładzeniu kafelków mija się dla mnie z celem, chyba że ta gra będzie miała efekt „wow” - ale długo będę podejmował decyzję.
2. Mam możliwość doskonalenia swoich umiejętności podejmowania decyzji i zarządzania ryzykiem w każdej z posiadanych gier. Co wynika z wracania do danego tytułu w tym samym/lub podobnym składzie. Przykład - Blood Rage (wersja KS), gdzie dodatkowe karty wymuszają odejście od strategi deterministycznych.
3. Uczę się swojego gustu - od roku moim głównym wskaźnikiem oceny gry jest szacowana ilość funu na godzinę. To bardzo ułatwia mi ocenę poszczególnych tytułów - jeżeli dobrze się przy czymś bawię to albo mam tą grę - albo proszę znajomych aby przynosili ją na spotkania / pożyczyli na jakiś czas.
4. Uczę się gustu ludzi należących do mojego kręgu planszówkowego. To też ułatwia mi decyzje dotyczące zakupu - czy będę miał z kim w „to” grać. Jeżeli nie to po co mi kolejne pudełko.
Te punkty mógłbym ciągnąć dalej, ale pozwolę sobie wrócić do pierwszej części mojego tekstu. Załóżmy, że grywam 2-3 razy w tygodniu po kilka godzin - dla wielu z nas to absolutny max. Oznacza to - że w skali tygodnia mogę zagrać w 2-3 większe gry i może 2-3 razy w coś w stylu Mystic Vale albo Roll for the Galaxy. Jeżeli zagram danego dnia w Zombicide - to juz w nic innego. Jak w HwA rozegram kolejny scenariusz to tez juz będzie koniec na dany dzień. Realnie w skali miesiąca rozegram około 10. To znaczy, ze gdybym chciał zagrać raz w każdą posiadaną planszówkę potrzebuję na to około kwartału. Czyli w grę którą lubię - zagram przecietnie 3-4 razy w roku i to przy zAłożeniu, że gram tylko w swoje gry!!. Oczywiście jeżeli pojawia się coś nowego w kolekcji - ogrywam to częściej kosztem innych planszówek.
W kontekście tego co napisałem powyżej mam wrażenie, że rynek planszówek się psuje - ale w specyficzny sposób. Próbuje nas wyhodować przede wszystkim na zbieraczy, a nie na graczy. Mamy kupować nowe gry, a nie szlifować swoje umiejętności w starych. Mam tego bakcyla - ale swoje łaknienie zakupu staram się rozładowywać poprzez dodatki.
Przez te kilka lat starałem sie też wyszkolić swojego „nosa”. Do tej pory zadziałał rjuz kilka razy, a najlepszy strzał miał miejsce, kiedy dzięki jednemu wpisowi rattkina kupiłem Battalię i do dzisiaj jestem tą grą oczarowany a przecież to tytuł niemal zapomniany na tym forum.
Jak patrzę na filmy recenzentów planszówek to czuję przede wszystkim „smutek”. Widzę w tle za tymi ludźmi całe regały planszówek i myślę sobie - człowieku - kiedy miałeś czas pograć ostatni raz w grę którą po prostu lubisz? Masz za sobą 100 pudełek. Czy pamiętasz je wszystkie? Często do nich wracasz? Czy rozegrałeś wszystkie kampanie Descenta, które za tobą widzę? I to po kilka razy? Do której wracasz najczęściej? Skoro ciagle grają w nowe tytuły - stare obrastają coraz bardziej kurzem. Im wiecej tytułów tym wiecej kurzu. W tym kontekście jestem bardzo zadowolony z wielkości swojej kolekcji i sposobu zarządzania nią. Ostatnie zakupy to dodatki - do Mystic Vale i Pól Arle, które dla mnie kapitalnie odświerzyły oba tytuły. Bardzo się cieszę z praktykowania naszego wspólnego hobby.
Jest jednak jedna rzecz w recenzjach na którą zwracam szczególną uwagę - zrozumiałość instrukcji. Mam za krótkie życie, aby marnować je na rozkminianie o co chodzi... Jak najczęstszych spotkań przy planszy!!!!
Ostatnio zmieniony 04 sty 2018, 23:59 przez Skywarden, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9483
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 511 times
Been thanked: 1449 times
Kontakt:

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: MichalStajszczak »

Temat jest ważny, ale niestety poziom dyskusji, szczególnie kilku ostatnich postów, zrobił się żałosny. Po to, by dyskusja wróciła na właściwe tory proponuję, aby autor wątku podał konkretny przykład. Czyli podał przykład gry, którą kupił na podstawie obejrzanych recenzji i napisał, dlaczego uważa tę grę za nie tak dobrą, jak sugerowali recenzenci. I jakie ma do tej gry zastrzeżenia - minusy, które recenzenci przemilczeli albo zbagatelizowali ich znaczenie.

EDIT: Widzę, że posty, których poziom uznałem za żałosny, zostały już usunięte.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2018, 10:09 przez MichalStajszczak, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
rastula
Posty: 10023
Rejestracja: 04 sty 2012, 01:02
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 1277 times
Been thanked: 1311 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: rastula »

MichalStajszczak pisze:Temat jest ważny, ale niestety poziom dyskusji, szczególnie kilku ostatnich postów, zrobił się żałosny. Po to, by dyskusja wróciła na właściwe tory proponuję, aby autor wątku podał konkretny przykład. Czyli podał przykład gry, którą kupił na podstawie obejrzanych recenzji i napisał, dlaczego uważa tę grę za nie tak dobrą, jak sugerowali recenzenci. I jakie ma do tej gry zastrzeżenia - minusy, które recenzenci przemilczeli albo zbagatelizowali ich znaczenie.
No ale ta prośba padła na samym początku. Po 4 stronach bicia piany co ma się tu wydażyć? ponoć chodzi o grę trzewiczka First Martians i recenzję geekfactory, tyle konkretów. twój postulat, w odrożnieniu od mojego nigrzecznego posta jest racjonalny...tyle że mi i emocje i doświadczenie podpowiada, że efekt obu będzie ten sam...wałkowanie obiektywne \subiektywne płatne\szczere ...serio? nie masz dość?
Awatar użytkownika
Błysk
Posty: 1409
Rejestracja: 19 cze 2010, 13:58
Has thanked: 155 times
Been thanked: 195 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Błysk »

Moim zdaniem jest nieźle, 4 strona dyskusji i nie padło znamienne "NIE ZNASZ SIĘ!" w odpowiedzi na jakiekolwiek argumenty. Ja generalnie nie będę się mieszał za bardzo, bo właśnie "nie znam się". Jednak dodam:

1) Nie musi istnieć jedna, jedyna metodyka oceniania, może ich być wiele, w tej chwili nie ma żadnej. A przynajmniej takie odnoszę wrażenie.

2) Krytycy z innych branż (znam się tylko na grach komputerowych) jednak potrafią wyznaczyć część obiektywnych kryteriów, a te "subiektywne" są osadzone w kontekście i potrafią ocenić co działa, co nie, gdzie jest bug, gdzie go nie ma, jak wygląda rozbudowanie wątku fabularnego na tle innych tytułów tego typu, jak gra odnosi się do całości gatunku, czy korzysta z klisz, czy jest w niej coś innowacyjnego, jak co działa. Próbują też czasem rozgryzać mechaniki i rozkładać na czynniki pierwsze i uzasadniać dlaczego coś ich zdaniem działa/ nie działa (na przykład: opis mechanizmu, jaki prawdopodobnie był jego cel i dlaczego to coś działa/ nie działa jak powinno). I wiecie co, to nadal jest subiektywne. Podejrzewam, że w filmie to działa chociażby na zasadzie oceny tego czy jest w nim np. kalka kulturowa, jak wielka, jak zagrane i zarysowane są postaci w porównaniu z innymi dziełami i samym zamysłem tego, czym film miał być. W ogóle, ilu nagle mamy relatywistów na forum, no nie spodziewałbym się.

3) Wszystkim zwolennikom świadomych zakupów polecam wybrać jakąś kategorię produktu, o którym nie mają pojęcia i nie znają osobiście nikogo, kto takowe pojęcie ma, a potem spróbować dokonać tego "świadomego zakupu". Internet jest jednak dzisiaj źródłem wiedzy na temat produktu i wie to nawet laik marketingu, że to właśnie tutaj szuka się informacji, jak się na czymś nie zna. Sięgnięcie do for czy recenzji jest wyborem jak najbardziej racjonalnym. A to czy recenzje faktycznie spełniają swoją funkcję na rynku de facto amatorskim to inna sprawa.

4) +1 do tego co napisał kwiatosz.

DISCLAIMER: TAK, UOGÓLNIAM, NIE BIĆ.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2018, 00:20 przez Błysk, łącznie zmieniany 1 raz.
Skid_theDrifter
Posty: 581
Rejestracja: 25 mar 2017, 19:53
Has thanked: 26 times
Been thanked: 182 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Skid_theDrifter »

Pomimo wieloletniego stażu w Internecie zawsze mnie dziwi, co się potrafi wydarzyć w wątku w niecałą dobę.
Dwa słowa polemiki i jeden komentarz ogólny.
kenigis pisze:(...)Według mnie to kryminał recenzencki (...)
Widzisz, tu jest problem: wiesz, na czym polega kryminał recenzencki? Nie idzie się do paki, nie dostaje się zakazu na publikowanie tekstu, nie tracisz dostępu do pióra i komputera... Kryminał recenzencki to jest wtedy, jak nikt Cię nie chce słuchać. Kiedy krytyk nie odnajduje słuchaczy z takiego lub innego powodu - to jest kryminał recenzencki. Taki kryminał się da osiągnąć, gdy zszargasz sobie opinię. Zupełnie przeskakujesz nad społeczną funkcją recenzenta: on nie ma być zastępnikiem własnego myślenia. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi: nikt tu nie popełnił przestępstwa, co zdajesz się sugerować już w swoim pierwszym poście, gdy piszesz o nazbyt entuzjastycznych i optymistycznych recenzjach. Jeśli ktoś dostał grę do recenzji od wydawcy - ma obowiązek to zamieścić w tekście. Jak komuś wydawnictwo płaci za recenzję - też trzeba to powiedzieć. Takich informacji się nie ukrywa. A zatem, jak chcesz mówić, że ktoś tak robi, dowody na stół i do prokuratury marsz. Inaczej spekulujesz i tworzysz niezdrową atmosferę.

Co natomiast ma miejsce dużo częściej w środowisku recenzenckim, to dbanie o kontakty z ludźmi ze środowiska - przy czym nie ma to nic wspólnego z pilnowaniem sobie nawzajem pleców: mówię o zwykłej ludzkiej życzliwości. Jeśli wiesz, że ileś tam osób pracowało nad przygotowaniem gry lub wydania, ludzi których w środowisku tak małym jak to, poznałeś i myślisz o nich jak o osobach, a nie szarej masie, nie możesz później tak po prostu kaszanić ich pracy, życia i mieszać ich człowieczeństwa z błotem, bo to zwyczajnie nieludzkie, pozbawione empatii podejście. Dlatego jak Gambit pisze, że nie bierze słabych gier do recenzji często bo nie widzi w tym wartości, ja to rozumiem. Z perspektywy widza przejechanie się po średnim lub słabym tytule to świetna rozrywka, ale tak naprawdę jest to nieludzkie zachowanie. Rzadko kiedy te znane i hypowane gry są naprawdę niegrywalne i zasługują na lincz. Niemniej tak jak inni pisali, chciałbym, żebyś napisał coś więcej o tych złych i słabych grach, które sprawiły Ci zawód. Lista tytułów od razu pozwoliłaby zobaczyć, czy te mocne rekomendacje na których się przejechałeś w uśrednionej ocenie społecznej faktycznie również plasują się nisko.
longmen76 pisze:Pewnie się narażę płci pięknej ale potrafię ocenić obiektywnie kobietę, biorąc pod uwagę jej wygląd i poziom intelektualny. I obiektywnie potrafię ją ocenić na 10/10
A ten cytat to silny kandydat do nagrody "Perełka 2018", a jest dopiero czwarty dzień roku - aż dziw, że nikt się nie odniósł. Jeśli możesz obiektywnie ocenić kobietę, to możesz i mężczyznę. Pewnie nawet i konia. To się nazywa geometria, miary i wagi oraz CV. Jeśli ktoś sądzi, że suma parametrów czyni osobę, to powinien być królem świata, któremu tylko przynoszą rzeczy do oceny, aby uporządkować jakoś to subiektywnie zdziczałe społeczeństwo.
Obiektywna ocena nie istnieje rzeczywiście. Co natomiast ma miejsce w świecie miar, wag i parametrów, to umowa społeczna pozwalająca tworzyć standardy. Żeby recenzje mogły być obiektywne, trzeba stworzyć standard, na podstawie którego oceny są przyznawane. W takim świecie nie ma nawet potrzeby wielu recenzentów, wystarczyłby jeden urzędnik z tabelką standardów... Im więcej o tym piszę, tym bardziej absurdalnie to brzmi, prawda? Wielu osobom wydaje się, że zmechanizowanie i standaryzowanie niuansów jest metodą postępu ludzkości, ale nie jest to coś, z czym się można gładko zgodzić, bo takie postrzeganie ludzkości i człowieczeństwa pomija całkowicie sferę naturalnego i zdrowego ludzkiego subiektywizmu. Subiektywizmu, który tworzy grupy i podgrupy i poczucia przynależności społecznej. Podsumowując zatem: obiektywność w ocenie nie istnieje bez ustanowienia standardu. A takie terminy jak standard piękna albo standard frajdy (z gry) to jakiś absurd. należy dać sobie i innym szansę na to, żeby czuli i wyrażali swoje opinie... tak jak je czują i wyrażają. I nie ma w tym nic złego ani niepokojącego, a już na pewno nic nieuczciwego.
longmen76 pisze:Uważam, że można obiektywnie ocenić klimat w grze. To moje zdanie i oczywiście możecie się z nim nie zgadzać i możliwe, że mnie przekonacie, że nie mam racji.
Szanuję to, że zostawiasz pole do dyskusji i okno porozumienia - wiele osób tego nie robi. Jest jednak pewna niezgodność logiczna, która nie daje się obronić poprzez napisanie "to moja opinia i możecie się z nią nie zgadzać" - bo nie wszystko co wyrażamy, to opinie. Jeśli ja napiszę: "uważam, że można marchewką polecieć na księżyc" to wykazuję niezrozumienie praw fizyki. Pisanie, że można obiektywnie ocenić klimat w grze/filmie/muzyce, jest zwyczajnie niezrozumieniem naturalnej subiektywności odbioru, której istnienie jest faktem, a nie opinią, więc też nie pozostaje kwestią sporną lub dyskusyjną.

Nie ma powodu, by bać się lub linczować subiektywność recenzji - powinniśmy się cieszyć, że nie ma jednogłosu. Powinniśmy celebrować różnorodność recenzentów i ich opinii. Powinniśmy szanować to, że recenzent też człowiek - i że pracę innych ludzi szanuje, a nie miesza z błotem za średniej ciężkości przewiny dla chwili gardłowego rechotu.

EDIT:
rastula pisze:wałkowanie obiektywne \subiektywne płatne\szczere ...serio? nie masz dość?
Właśnie rozwałkowałem, więc więcej wałkowania chyba nie będzie potrzeby. Warto dawać ludziom szansę - może OP jeszcze poda listę tytułów, które przyniosły mu rozczarowanie w ostatnich dwóch latach. Jeśli nie popchnie tak rozmowy do przodu, to temat zdechnie sam, więc spokojna głowa.
Awatar użytkownika
Rigidigi
Posty: 704
Rejestracja: 14 gru 2015, 16:31
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Has thanked: 93 times
Been thanked: 93 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Rigidigi »

kenigis pisze: Aż smutne, że człowiek potrafi być tak irytujący. Widziałem tutaj dwa twoje posty. Oba nie wniosły kompletnie nic, a fakt, że od czasu napisania nie miałem jeszcze czasu przewertować 4 stron tematu nie znaczy, że to jest trolling. I nigdzie nie napisałem, że 70 gier kupiłem pod wpływem ytuberów. Tym faktem chciałem zaprezentować, że nie jestem typem, który kupił pięć gier i się popłakał, że się zawiódł. Hobby mnie wciągnęło, więc kupowałem gry dalej. Tyle, że w inny sposób. A ty ćwicz relacje, bo jesteś przesączony jadem. I daj linka do swoich recenzji :D

Gdzieś tam prosiłeś o przykład, bo bez niego nie da się takiego tematu omawiać. Co oczywiście jest bzdurą. Ale masz, niech będzie na twoje. Ostatnia recenzja Marsjan od Trzewika na kanale, który niedawno zmienił logo. Według mnie to kryminał recenzencki, co zresztą nie jest odosobnioną opinią sądząc po komentarzach pod filmem.

I tym smutnym wnioskiem kończę i liczę na dyskusję.
kenigis pod wideorecenzją Pierwszych Marsjan pisze:Niestety ale geekfactor z najwiekszego barachła trzewika wyciąga same pozytywy, a negatywy wspomina z zaznaczeniem, że jemu się podoba (wiadomo, to jest wada ale nie dla mnie sic!) typowy infomercial i całowanie po odbycie wydawcę. A fakt że geek żyje w bardzo dobrej komitywie w Panem Ignacym nie pozwala mu choć trochę prawdy powiedzieć o tej grze. Wszystkie wady które wymienia, już po chwili maskuje tym, że są nieznaczące albo jemu nie przeszkadzają :D
Przypływ emocji za który mi wstyd. Niestety. Dalej muszę podtrzymać swoje zdanie, ale przyznać trzeba, że powinno być inaczej ubrane w słowa. W dalszym ciągu tak jak napisałem pod komentarzem twojego kolegi, niestety to on powinien dawać przykład i dziwię się, że nie umiał. Ale swoim " ciśnieniem" po opinii anonimowego krytyka tylko pokazał jak czuły punkt obnażyłem. Zresztą nie ja pierwszy. I kto jak kto, ale to ty zawsze wolisz aktywność negatywną z komentarzem niż samą srapkę w dół, a tu wychodzi, że jednak lepiej nic nie pisać. Tak samo jak w tym temacie. Wiadomo recenzja, którą przytoczyłeś nie jest jedyną "reklamówką" ale ostatnią tak dobitną, którą obejrzałem.
Możecie sobie pluć po Kenigisie, wyzywać go od troli, ale chłop ma po prostu rację. Wspomnianą recenzję oglądałem z pelnym obrzydzeniem. Każdy kto miał do czynienia z technikami manipulacji, czy po prostu z handlem wyczuje, że z tą recenzją jest coś nie tak. To trudno opisać, ale to czuć. Z resztą Kaczmar jest dla mnie liderem, ktory uciekł stawce jesli chodzi o robienie recenzji, "żeby nie zrobić krzywdy" . I o ile jego gameplaye są ok, to recenzje oglądam w ostatniej kolejności, chyba że występuje Magot który nie ma problemu z powiedzeniem tego co myśli.
Sporą plamę w moim odczuciu dali też ostatnio chłopaki z PoGraMy, gdzie też czuć że gra im nie siadła ale wprost tego nie powiedzieli. Mowa o Gorączce podziemnej mocy.

Dla odmiany super dwie recenzje "negatywne" popełniła ostatnio Melanzownia. (Orlean, Pola Arle). Recenzje w których ja czuje, że im gry nie siadły, co z resztą przyznają, ale nie powodują u mnie skreślenia gier z listy do kupienia. Akurat Pola mam w kolekcji i z wieloma minusami się zgadzam co nie zmienia faktu, że grę bardzo lubie i wkrótce dokupię dodatek.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: rattkin »

Skid_theDrifter pisze:nie możesz później tak po prostu kaszanić ich pracy, życia i mieszać ich człowieczeństwa z błotem, bo to zwyczajnie nieludzkie, pozbawione empatii podejście.
Oj, ostrożnie, bo tu w drugą skrajność wpadamy. Czy to znaczy, że jak ktoś odwali kaszanę, to trzeba po prostu patrzeć w inną stronę i nic nie mówić? To jest bardzo konformistyczne podejście i zrzucanie z siebie odpowiedzialności, jakkolwiek ona by była niewielka, ta odpowiedzialność "ciążąca" na recenzentach. "Ojejku jej, nie będę recenzował słabszych gier, bo jeszcze ktoś się obrazi albo będzie mu smutno!". Sęk w tym, że smutno to mu powinno być dużo wcześniej, jak tę kaszanę wypuścił w świat i podpisał swoim nazwiskiem. Dobry recenzent nie będzie się na niczym "przejeżdzał" i raczej nie będzie to dla niego rozrywka, tylko kolejna opinia i ocena. Bardzo też (ale to bardzo) niewiele gier zasługuje na "lincz" (cokolwiek to znaczy w tym kontekście). Recenzent, który wypuszcza masowo opinie "miażdzące" prawdopodobnie nie chce być traktowany poważnie (i nie będzie).
Skid_theDrifter
Posty: 581
Rejestracja: 25 mar 2017, 19:53
Has thanked: 26 times
Been thanked: 182 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Skid_theDrifter »

Ostrożnie, tak - nie chcemy popaść w skrajność. Jak jest kaszana, to nie ma się co silić na delikatności, podpisuję się pod tym ręcyma i nogoma. Pytanie brzmi, jak często masz do czynienia z kaszaną i czym ona w ogóle jest - grą, która mechanicznie nie działa? Grą wtórną? W każdym razie ile jest tych gier, które są fatalne, albo wręcz cyniczne? Chyba ostatecznie nie tak wiele. Co się zaś tyczy dbania o kontakty bez urażania partnerów: w języku wykształciliśmy eufemizmy które de facto nie działają, bo wszyscy je znamy - a eufemizm rozpoznany niemal traci swój sens. Twórca, jak nie jest głupi wie, kiedy go oszczędzono - odbiorca też powinien. Jak Cię nie chcą recenzować, to też jest sygnał, że gra jest zbyt słaba, by brać ją na radar.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: rattkin »

To ja zapytam odwrotnie - ile jest recenzji "miażdzących", gdzie grę się - dosłownie - miesza z błotem? Czasem wystawienie etykietki "zaledwie dobra" lub "zaledwie poprawna" grzebie grę na rynku. Na rynku bowiem już nie ma miejsca na takie tytuły. Słabsi muszą odpaść i nikt się nie będzie rozczulał, że ci słabsi są wciąż "dobrzy".
Skid_theDrifter
Posty: 581
Rejestracja: 25 mar 2017, 19:53
Has thanked: 26 times
Been thanked: 182 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Skid_theDrifter »

A to akurat trochę inny temat, bo to znów nie wina recenzenta, jeśli gra jest dobra, ale niezbyt się wyróżnia. Na Twoje pytanie zaś odpowiedzieć nie umiem, bo i też nie interesuje mnie taki rodzaj krytyki przeważnie (czytaj: nastawiony na przesadę w stronę sztucznej negatywności), więc skali nie określę. Pewnie jakbym chciał znaleźć jakąś formę przesady, to może recenzja Time Stories od SU&SD, jeśli pamięć nie myli...? Nie ma tego zbyt wiele, ale to wynika chyba z tego co pisałem o dbaniu o kontakty jak się chce operować w branży. Nie każdy recenzent podejmuje niełatwą drogę niewygodnej szczerości, jak to uczynił choćby Jim Fucking Sterling, Son.

Generalnie nie wiem, do czego zmierzasz: do tego, że ostrej, przerysowanej krytyki nie ma dużo? W środowisku planszówkowym pewnie tak. W krytyce gier wideo albo filmów natomiast na podkręconej negatywności bije się oglądalność i subskrypcje. AVGN i Nostalgia Critic są ojcami kanonu przesady. Docelowa widownia jednak jest tam młodsza niż tu. Planszówki mimo wszystko nie są jeszcze w głównym nurcie kultury popularnej, nie generują wokół siebie memów, może tylko "drewno za owcę"...

Natomiast co do rozwiązań problemu dobra = nie dość dobra, rzecz może się wyklarować na kilka sposobów, ale najpewniej będziemy mieli typowy triple A przy cenie 40-60$+, a inne gry muszą się zniżać cenowo (jak gry indie) żeby jakoś funkcjonować - bo przy niższej cenie bycie dobrym potrafi już być wystarczające. W każdym razie rynek na pewno powoli osiąga krytyczne nasycenie i jakoś się to w końcu zapadnie.
Banan2
Posty: 2617
Rejestracja: 12 maja 2009, 09:28
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 118 times
Been thanked: 67 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Banan2 »

Temat jest ważny i trochę recenzji negatywnych/bardziej krytycznych zdecydowanie by się przydało.

Tak przy okazji :) Wyciągnąłem łopatę :wink: i wykopałem to Podsumowanie recenzji od 5:26 :)
Pozdrawiam
Moja kolekcja
10% rabatu w planszomanii, 7% w 3Trollach, 5% w Battle Models
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5246
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 528 times
Been thanked: 1852 times
Kontakt:

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: Gambit »

kenigis pisze:I kto jak kto, ale to ty zawsze wolisz aktywność negatywną z komentarzem niż samą srapkę w dół, a tu wychodzi, że jednak lepiej nic nie pisać.
Mylisz się. Bo cenię sobie konstruktywną krytykę. Kiedy ktoś napisze co mu się nie podobało, albo po prostu dlaczego dał łapkę w dół. Tyle, że jeśli przybiera to taki styl, jak Twój wpis pod materiałem GeekFactor, to już nie jest konstruktywna krytyka. To jest obrzucanie błotem. A na moim kanale było ostatnio sporo konstruktywnej krytyki w temacie jakości. Konstruktywnej - bo wskazywano co jest nie tak, w jakich momentach i nawet były podawane ewentualne rozwiązania, bo ktoś całkiem słusznie przyjął, że mam prawo się na tym nie znać. Można? Można.
yNidhogg
Posty: 300
Rejestracja: 05 sty 2015, 22:56

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: yNidhogg »

A ja dopiszę moje przemyślenia na temat recenzowania gier: łatwiej jest znaleźć w grze pozytywne cechy i je merytorycznie uzasadnić niż poświęcić czas na szukanie słabych jej stron. Wewnętrzna presja aby recenzji produkować dużo (jeśli chcemy konkurować o widzów) i szybko (okolice premiery / "kto pierwszy") powoduje że ocena jest zawsze przesunięta w stronę jej pozytywnych cech (tak jest łatwiej i szybciej).

OT:
Spoiler:
Masa gier
... czasem piszę nie po polsku : |
dwainlittle
Posty: 65
Rejestracja: 18 paź 2014, 22:22
Has thanked: 9 times
Been thanked: 4 times

Re: Problem z recenzentami gier i ich oddziaływanie na nowyc

Post autor: dwainlittle »

Widzę, żedyskusja ociera się niemal o filozofie ;) ja tylko dodam, że obiektywne w recencji mogą być suche fakty - gra jest przeznaczona dla 2-5 graczy, rozgrywka toczy się przez 7 rund, gracze stają na czele swoich rodów i starają się jak najlepiej zarządzać... natomiast jak już wspomniało wielu przede mną wystawione oceny, opinie są wynikiem doświadczenia (dla mnie figurki w grze A będą świetnie wykonane bo dotąd nie miałem do czynienia z wieloma grami z figurkami, a dla kogoś kto widział z figurek niemal wszystko te z gry A będą co najwyżej średnie), klimat? Jestem fanem sci-fi z bogatą wyobraźnią i klimat znajduję i Rftg i w Terraformacji a dla żony Scythe to rzesuwanie pionków po planszy i operacje na planszetce itp itd.
Nie widzę nic złego w tym, że recenzent wyraża swoją opinię o grze. Po jakimś czasie wiem, że recenzent A ma fajny styl, lubię go słuchać/oglądać/czytać ale gust mamy odmienny i jego rekomendacje nie będą dla mnie wyznacznikiem „jakości” gry (ale mogą być przydatne na zasadzie - skoro A to poleca a mamy inny gust to prawdopodobnie ta gra nie jest dla mnie).
Natomiast jedyny zarzut, jeśli miałbym już jakiś wysnuwać (choć może bardziej wątpliwość niż zarzut) to po ilu partiach powstają recenzje. W takim sensie owa wątpliwość, że po 2,3 partiach można raczej mówić o wstępnych odczuciach na temat gry.
I na koniec - niech będzie jak najwięcej recenzji, a jeśli ktoś czuje się oszukany ponieważ kupił grę (lub X gier) bo ktoś je zachwalał można poradzić by wyciągnął wnioski bo jakoś tak niezręcznie powielać swoje błędy ;)
ODPOWIEDZ