To zależy w jakie gry gramy, bo ograniczenie czasowe niekoniecznie traktujemy jako czas w sekundach. Może to być ograniczenie rund, ograniczenie kart w talii, ograniczenie twojego HP, kart w ręce, innych zasobów, którymi musisz mądrze zarządzać . Ja znam gry, które w bardzo elegencki sposób "oszukują" mnie, że mam decyzję (bo wiadomo, że wszystkie gry można sprowadzić do tego, że zależą od szczęścia dociągu kart, ale staram się tego tak nie postrzegać). Z reguły bardzo gruntownie analizuję gry zanim je kupię i jestem bardzo krytyczny, szczególnie przy grach o abstrakcyjnej tematyce, bo jak gra ma temat Aliena, Predatora, The Thinga, Firefly, Star Treka, itp. to jestem w stanie przymknąć oko na jakieś małe wady;)rattkin pisze: ↑11 gru 2020, 14:30 o każdej grze solo bez presji można powiedzieć, że nie stwarza wyzwania, bo nad każdą decyzją możesz ślęczeć nieskończoną ilość czasu i podjąć optymalną decyzję. Gry jednak zakładają, że umysł ludzki jest jednak zawodny / niecierpliwy i nie będzie min/maxował w ten sposób - bo tak można zniszczyć każdą grę (a ograniczenie czasowe jest sztuczne i niesprawiedliwe, bo różni ludzie myślą w różny sposób i z inną szybkością).
Kurczę, i to jest bardzo fajne, rozumiem, że może rzeczywiście tak być.rattkin pisze: ↑11 gru 2020, 14:30Tak czy siak, mi wygrać w Sprawlopolis jest dość ciężko i udaje mi się średnio co 5 grę. Skoro wygrane są tak rzadkie, to - zgodzisz się? - znaczy jednak, że gra wyzwanie stwarza. Natomiast doskonale mogę zrozumieć, że komuś takie zwycięstwo nie przynosi satysfakcji - to już bardzo subiektywna rzecz.
To jest w sumie też fajny materiał na nowy wątek: co sprawia, że lubimy daną grę. Bo spotkałem się często z opiniami, których też nie byłem w stanie zrozumieć, gdzie np. Tom Vasel zgnoił jakąś grę za konkretną mechanikę, a inne gry (pewnie nieświadomie) uwielbia, mimo, że robią to samo. Może kiedyś taki wątek założę jak zrobię jakieś szersze rozeznanie. Chociaż o gustach się nie dyskutuje, więc to pewnie nie jest dobry pomysł.
Tak, to miałem na myśli mówiąc, że na końcu wychodzi brzydactwo, bo gracz skupia się na najbardziej lukratywnym celu i ma gdzieś pozostałe (tzn. nie opłaca się ich nadmiernie realizować, bo mogą przynieść więcej problemów niż korzyści). Tu też pewnie oceniłem grę nie-fair, bo starałem się ją "zepsuć", tzn. od początku do końca budowałem miasto "na jedno kopyto" i na koniec wychodziło, że wyrównałem próg punktowy albo przekroczyłem. Bo nie obchodziło mnie budowanie miasta, tylko realizowanie abstraktyjnych celów.rattkin pisze: ↑11 gru 2020, 14:30Ależ jest. To, że wiesz co musisz zrobić, wcale nie sprawia, że wykonanie tego jest łatwe i że nie masz wyboru. Masz zawsze kilka kart w ręku z różnym układem tras i bardzo wiele możliwości ułożenia jednej z nich. I rzadko jest tak, że ułożenie jest "idealnie", tzn. popycha jeden lub wszystkie cele do przodu, nie ujmując przy tym punktów.
Ale ja generalnie nie jestem fanem typowych eurasów i wariantów solo typu "beat your own score" czy automa. Więc pewnie dlatego miałem z tym problem w tej grze.
Haha, nie znoszę Codenames

Pełna zgoda, ja w zasadzie to jestem w stanie zrozumieć czemu taka gra jest popularna, tylko usilnie starałem się do niej przekonać i chciałem wiedzieć czy czegoś nie pominąłem. Sam jestem wielkim zwolennikiem Love Lettera - ba! nawet dla mnie jest to gra bardzo tematyczna! Więcej: uważam, że Seiji Kanai jest geniuszem - stworzył grę typu social deduction (typu Mafia/Avalon) na 5-8 osób zamkniętą w 8 kartach (plus 8 kart z numerkami), która jest mocno niedoceniana moim zdaniem (chodzi o Secret Moon).rattkin pisze: ↑11 gru 2020, 14:30 Ja tam lubię takie posty, bo można sobie podyskutować. Ale też i nie bez kozery mawia się, że "simplicity is the ultimate sophistication". Ta wartość jest w Sprawlopolis bardzo wyraźnie zaprezentowana. Jako wannabe designer, zrobienie drugiego Fedum w mojej głowie jest dużo prostsze, niż wymyślenie takiego genialnego (choć, wydawałoby się, bardzo trywialnego przecież) Sprawlopolis.
Ja też noszę przy sobie dwie gry, zawsze w portfelu, właśnie w takim formacie (jedna solo, jedna na dwóch graczy) i czasami zdarzało się zagrać w pociągu, więc całkowicie rozumiem docenienie formatu. I porównując je obie do Sprawlopolis, to ta ostatnia przegrywa (w moich oczach oczywiście). Ale nie wiem czy byłbym w stanie wygodnie zagrać w Sprawlopolis w pociągu, więc w tym przypadku ten format dla mnie ma małe znaczenie.rattkin pisze: ↑11 gru 2020, 14:30Mi się wydaje, że właśnie powinien i to bardzo. I że to jest największa bolączka polskiego i brytyjskiego wydania, bo rujnują tę największą zaletę. Sprawlopolis to gra w malutkim portfeliku. Mam ją zawsze przy sobie, często nawet zapominam, że mam ją przy sobie. Posiadanie gry "zawsze przy sobie" i to takiej, którą można zagrać i coop i pvp i solo, bez setupu i w kilka-kilkanaście minut, na niewielkiej powierzchni - to tworzy gigantyczną wartość kontekstową, która wypycha tę grę na piedestał. Opakowanie naprawdę tutaj ma znaczenie i definiuję tę grę i pryzmat przez jaki wypadałoby ją postrzegać.
Dzięki za podjęcie tematu.
Nie wiem czy zachęcanie do offtopu jest legalne xD
Poniższe pozycje to oczywiście moja subiektywna lista, w żadnym razie nie sugeruję, że są lepsze od Sprawlopolis - jedynie że ja stawiam je wyżej.