Dołożyłem trzy partie na weekendzie i ta gra coraz bardziej mi się podoba. Tutaj ofekt robi sie odwrotny niż w WHU, gdzie najpierw była euforia i zachwyt, które z każdą partią malały do chwilowego wręcz znienawidzenia. Obecnie w WHU z chęcią zagram, ale z nastawieniem, ze jest to wesoła turlanka.
Skytear znacznie różni się od WHU. Wydaje mi się o lata świetlne mniej losowy i dużo bardziej mózgożerny. Jednak troszkę mniej strategiczny, a bardziej taktyczny niż Młotek, a to przez mniejsze zróżnicowanie frakcji i wspólne cele do spełnienia.
Znaczy... W WHU gra się jakaś strategię dla frakcji (i jej kart oczywiście). Tutaj strategia wynika z kart celów samych w sobie.
Na pewno jeszcze trzeba pograć, żeby ta opinia się ugruntowała, ale ta gra być może była by moją pierwszą 10 (o dziwo, bo jednak jestem eurograczem) gdyby nie wady, o których wcześniej pisałem, a tylko się coraz bardziej utwierdzam, wręcz odnajduję nowe.
Core box nie dość, że jest wybrakowany (minionki), to jeszcze jest wykastrowany o mechanikę Furii. Sam w sobie jest nieźle regrywalny ze względu na dociąg kart gracza jak i celów, ale w połączeniu z powyższym niestety niektóre cele sa strasznie trudne do spełnienia. Na 4 rozgrywki tylko jedna zakończyła się warunkiem z karty (i to bardziej przez nieuwagę i nieogranie współgracza). Z małą poprawką... Raz zakończył się kartą celu inną niż zniszczenie wieży przeciwnika po którejś stronie. I tutaj nawiązuję do braku Furii, która być może mogła by rozwiązać ten problem przez ułatwienie realizacji celów na zabijanie wrogich bohaterów.
Może nie tylko to, może jeszcze jakieś karty z dodatków to ułatwiają (jestem przekonany), ale dochodzimy znowu do tego, że podstawka jest wykastrowana. Szkoda że tak jest, chociaż posiadam pakiet all-in, dzięki znienawidzonej polityce Czachy i ich promocji
. Teraz żeby tylko znalazł się ktoś na tyle chętny, żeby wgryźć się w tą grę. Bo nawet na jednej kopii all-in dzieląc się frakcjami po połowie i mając do dyspozycji tyle kart i bohaterów to życia nie starczy, żeby to ograć.
A no i problem pierwszego gracza... Podobno statystyka jest w okolicach 50/50, ale jednak w pierwszych partiach jest wskazanie na łatwiejszą pozycję drugiego gracza. Ale nawet w tych partiach, które przegrałem będąc pierwszym graczem mogłem mniej więcej wskazać jakieś kluczowe błędy, które doprowadziły do przegranej. Po prostu inaczej gra się będąc pierwszym, a inaczej będąc drugim graczem.
NO I TA INSTRUKCJA I WSZYSTKIE NIEJASNOSCI...
Mimo wszystko po przegryzieniu się przez zasady gra jest w mojej opinii genialna i widzę w niej ogromny potencjał turniejowy (który chyba jest wykorzystywany na TTS, a z którego nie skorzystam bo nie lubię grać w planszówki na kompie, a i turnieje jakoś mi nie po drodze).
Genialna gra!!!