Wczoraj rozgrywka 4os, Zieloni, Niebiescy, Fioletowi oraz Czarni.
Trochę miałem zmartwienia jak czytałem na forum, że nie opłaca się walczyć i cała rozgrywka to jedno wielkie zbieranie zasobów. Wszystkie obawy mineły w 15minut po rozpoczęciu rozgrywki, od pierwszej rundy rzeź na planszy: Zieloni all-in teleportacja na bagna po drugiej stronie planszy i szybkie przejecie reliktu, Fioletowi chcieli przejąc relikt ale nie mieli szans pokonać Zielonego na ten moment wiec najazd na Niebieskiego. AI wpada na tyły Zielonego żeby wyłapać pozostawionego wojownika na bagnach obok bazy - a to wszystko tylko pierwsza runda
Wybieranie kosztów akcji jest fajne, ale mniej fajne jest to, że wymieniamy się co chwile milionem zasobów. Ciężko to wszystko przeliczyć, powoduje dość spore AP. Jeśli chcemy zagrać dobrze, to musimy usiąść przed początkiem rundy i dobrą chwile policzyć ile zasobów potencjalnie będziemy mieć w której turze. U nas graliśmy w miarę na czuja żeby nie było dużego downtime'u wiec zdarzały się sytuacje ze komuś plan nie wypala, bo zabrakło jednej energii. Same akcje są bardzo dobrze zrobione, chce się robić wszystko i rozwijać wszystko. Nic nie wydaje się niepotrzebne.
Walka jest nieźle zrobiona, bardzo na plus karta taktyki + koło. Miałem taki kemetowy feeling, z jednej strony nie wiesz do końca co zrobi przeciwnik a z drugiej strony można próbować rozgryźć co zrobi. Brakuje trochę "epickości" tych walk - w Eclipse czuje, że prowadzę imperium i flote potężnych statków. Tutaj zwykle prowadzę MASE i wygra ten kto więcej tej MASY naprodukuje. Na dodatek ruchu jest bardzo dużo, wiec nie można się przyzwyczajać do swoich terytoriów, bo w każdej chwili ktokolwiek może nas najechać. Na minus zdecydowanie ta kostka - po co to? Wprowadza tylko irytującą losowość z która już faktycznie nie da się nic zrobić - koło można mniej więcej przewidzieć, kostka to kostka.
W grze mamy bardzo fajne mechanizmy comebacku, naprawdę świetne. W pierwszej turze straciłem warsztat, w wielu grach taki cios w ekonomie w pierwszej rundzie boli. Tutaj? Prosze 2 energii i tak wyprodukuje, możesz sobie wybudować znowu budynek na neutralnym fundamencie wiec dostajesz znów bonus a tak w ogóle kontrolujesz teraz tylko dwa tereny wiec masz jeszcze kartę taktyki i 3 energii. Dzięki temu wszystkiemu nie da się wypaść z rozgrywki na początku gry. Duży plus.
Walka do samego końca - gralismy do 5 rundy, wiadomo było ze mamy koniec gry pytanie kto wygra.
1. Jeśli AI zabije 4 jednostki, wygrywa AI.
2. Jeśli AI sie nie uda to Zielony wygrywa jeśli utrzyma 5 z 6 terenów.
3. Jeśli AI nie ubije 4, zielony straci 2 tereny a niebieski przegra walke o Relikt to fioletowy wygrywa przez kontrole Reliktów.
Finalnie wygrało AI wyciągając z worka 9 (!!!) celowników i nawet 6 tarcz Zielonego nic nie pomogło
Największy minus tej gry to wyląd.
To jest najbrzydsza gra jaka widziałem w życiu na oczy. Wszystko jest nieczytelne, tereny wyglądają prawie identycznie. Liderów nie da się odróżnić na planszy jeszcze przed ulepszeniem, po ulepszeniu nie mam pojęcia w jaki niby sposób mozna stwierdzić który lider to który. Wojownicy zasłaniają dosłownie wszystko. Nie wiadomo na pierwszy rzut oka czy budynek to warsztat czy posterunek a artefakty zasłaniają połowę hexa. Same grafiki są po prostu brzydkie, Zieloni wyglądają jak zdziwiona żaba narysowana przez 5latka... Do tego dochodzą dodatkowe umiejętności frakcji które baaardzo ciężko jest śledzić czy ktoś ma ulepszone i co właściwie dają. Nigdy nie widziałem też, aż takich rozjazdów w wycięciu elementów, niektóre ledwo ledwo mieściły się w i tak sporych ramkach.
Podsumowując: gameplay się broni, jest nieźle ale brakuje jakiegoś doszlifowania tego wszystkiego. Gra jest długa, zeszło nam się dobre 3.5h w 4 osoby. Graficznie jest dramat i tragedia, stan planszy jest bardzo trudny do określenia, wszystko jest brzydkie - po prostu źle się na to patrzy. Mamy dużo ciekawych decyzji, ale jednocześnie brakuje jakiegoś poczucia, że faktycznie prowadzimy imperium i armie. Bardziej bezosobowe kostki dające punkty jesli mamy ich wiecej niz przeciwnik, które w najgorszym wypadku pojawią sie z obok jak przegrają, a budynki mamy tak dlugo jak przeciwnik nie stwierdzi ze już nie powinniśmy ich mieć.
Ciężko mi to wszystko sensownie ocenić - powiedzmy że jest to taki średniak z plusem, pewnie bym grał, gdyby nie fakt że istnieje Eclipse który daje mi to samo ale ze świetną i czytelna szata graficzna, wyszlifowane w każdym aspekcie, masą technologii i totalnie asymetrycznymi wojskami, które mimo to bardzo łatwo śledzić u innych graczy oraz z realnym poczuciem ze prowadzę swoje imperium do zwycięstwa.