Gry z (+) są nadal w kolekcji, reszta poszła w świat
7 cudów świata + Liderzy - Jak wspominałem, moja pierwsza prawdziwa gra planszowa. Z rozgrywki pamiętam tylko tyle, że w sumie mnie totalnie nie urzekła (więc czemu poszedłem dalej w planszówki? Nie wiem, ale się udało
). Gra przyjemna do gry ze znajomymi, ale znam fajniejsze, prostsze i najważniejsze - wzbudzające emocje. Należy dodać, że gra od 3+ graczy, a że zazwyczaj gramy we dwójkę lub gram solo to tylko się kurzyła. Próbowaliśmy Pojedynku, ale to nadal nudne wykładanie kart.
(+)Aeon's End - Lista alfabetycznie, a jakoś tak się układa, ze to była moja druga gra, otrzymana na święta prawosławne od rodziców mojej dziewczyny. Gra do dziś w kolekcji, mimo, że rzadko ląduje na stole. Genialny mechanizm budowy talii, klimat, emocje, proste zasady i trudność sprawiły, że jest to tytuł przy którym świetnie się bawię po dziś dzień. Duży plus za możliwość gry solo!
Alien Artifacts - Dorwane w jakiejś mega cenie (20-30 zł) na OLX. Raz zagrane, spakowane i zastanawiałem się czy warto marnować karto i swój czas na zabawę w sprzedaż, czy od razu wywalić do śmieci. Gra tak nudna i bezpłciowa, że aż szkoda marnować klawiaturę.
Beyond The Sun + Liderzy - Wyrwana na słynnej akcji z Libristo. Raz rozłożona. Po przeczytaniu instrukcji i jak moja dziewczyna zaczęła ziewać przy tłumaczeniu, do gry nie doszło xD Ani zasady ani filmiki z rozgrywkami nas nie przekonały. Nie oceniam, bo nie grałem, ale jeśli gra nie interesuje od razu, to coś jest nie tak. Poszła w świat.
(+)Brzdęk! Katakumby + Wesoła Kompania - Świetny deck-building z elementami przygody! Lekka losowość sprawia, że ta gra ma w sobie emocje. To czy się zdąży wrócić, czy nie naprawdę podbija tętno. Regrywalność dzięki modularnej mapie powoduje, że chce się grać. Proste zasady, ale nie prostackie powodują, że można wyciągnąć na stół z nowymi w świecie planszówek i spokojnie rozegrać partyjkę. Czy uda Ci się wynieść posążek szalonej małpy? Nie wiem, spróbuj, może wygrasz
(+)Carcassonne + Karczmy i Katedry + Kupcy I Budowniczowie - O dziwo, jeden z ostatnich zakupów. Trafiła się bardzo dobra oferta na OLX to wziąłem z dodatkiem Kupcy i Budowniczowie. Mega prosta gra, lekka pikantność przez podbieranie sobie miast i zamykanie miast, żeby stać się kupcem to jest to. Ostatnio prawie rage quita zrobiłem, jak dziewczyna mi zamknęła miasto z 8 dobrami... Pokonała mnie 193 do 156. Z tej okazji dokupiłem pierwszy dodatek i czeka na rewanż
Więcej dodatków nie mam zamiaru dokupować. Chcę aby ta gra była nadal prosta i przyjemna, bez nadmiaru zasad i kombinowania. Gra genialna!
Cynowy Szlak - Kupiona na WawaGra w promocji z Libertalią. Nudne euro. Poszło w świat.
(+)Cytadela - Prosta i genialna karcianka. Budowanie swojego miasta, ale co najważniejsze - mechanizm postaci i negatywna interakcja. Świetna imprezówka, ale od 3 do 5-6 graczy. Grałem dwa razy na 8 i 9 graczy, no i nie, nie polecam, gra się dłuży i połowa w trakcie czekania na swoją kolejkę odchodziła od stołu, reszta siedziała w telefonach. A jak jeszcze ktoś z AP się trafi to tragedia.
(+)Czerwona Katedra + dodatek Posłańcy - Kolejne bicie punktów, którego nie lubię, ale Katedra ma coś w sobie. Zostaje na półce. Dodatkowy wyścig, podbieranie sobie elementów katedry do budowy - jest jakaś interakcja między graczami i to się ceni. Już miała wylatywać, ale ostatnio dziewczyna namówiła na rozgrywkę no i się zakochałem na nowo
(+)Dolina Kupców + Dolina Kupców 2 - Świetna karcianka zarówno dla dwóch osób jak i na imprezę. Jest wyścig, jest negatywna interakcja, jest regrywalność!
Eclipse: Drugi Świt Galaktyki + małe dodatki - Po pierwszym zachwycie, entuzjazm opadał z każdą następną rozgrywką. Po 3 grze stwierdziłem, że nic mięsistego z 4x tutaj nie ma. Czyste suche euro. Rund i akcji jest za mało aby grać agresywnie (tzn. można, ale wtedy na bank nie wygrasz, to po co tak grać?). Bunkrowanie się i bicie NPC, tylko po to, żeby skrobać punkty i na ostatnią rundę polecieć do centrum po GDCS. Tyle. Nie polecam.
Eko - Nudne stawianie krążków, poszło w świat po 1 rozgrywce.
Eminent Domain - Gra aktualnie po za kolekcją, ale tylko dlatego, że czaję się na wersję angielską z dodatkiem. Sama podstawka jest przyjemna. Z dodatkiem na pewno rozwinie skrzydła i będzie super większym-fillerem.
(+)Era Galaktyki - Rozegrana jedna partia solo. Na razie gra niczego nie urwała + tryb solo to bicie własnego wyniku, czego nie znoszę. Czeka na grę w towarzystwie, zobaczymy. Niestety nie napawa mnie optymizmem i po nudnej rozgrywce solo, nie wiem kiedy wyląduje na stole. A może już w ogóle. Duży plus za sporo gry w grze w tak małym opakowaniu, za wykonanie (figurki statków!) i za cenę, która oscyluje w granicach 90-95 zł.
(+)Everdell + Zimowy Szczyty + Święto Lata + Więcej! Więcej! + Legendy - Everdell to budowa silnika i tyle. Nie brzmi to optymistycznie, ale podoba mi się to wykładanie kart i wysyłanie swoich żółwi do lasu po jagody
Została tylko podstawka i Zimowy Szczyt, reszta poszła w świat. Sama podstawka z 1 dodatkiem jest idealna i wystarczająca, żeby móc czerpać pełnymi garściami z gry. Żałuje tylko sprzedaży Legend, chociaż nie są do końca zbalansowani, więc może i dobrze, że sprzedałem. Gra zostaje w kolekcji chociażby ze względu na wygląd!
EXIT Cienie nad Śródziemiem - Przeszliśmy i sprzedaliśmy (da się tę grę przejść bez niszczenia komponentów). Czy nas porwała? Nie. Czy chcę wrócić do EXITA? Nie, chyba, że ktoś kupi i zaprosi, to mogę wpaść i pogłówkować.
(+)Exodus: Proxima Centauri + Edge of Extinction - Prawdziwe 4x. To czego nie ma w Eclipse, tutaj jest. Od początku walimy w siebie rakietami, jest polityka, jest lepsze ulepszanie statków. Miodzio! Dokupiłem dodatek, ale jeszcze nie rozpakowałem, na razie sama podstawka wystarcza w zupełności. Polecam, bo kosztuje śmieszne pieniądze w porównaniu do takiego Eclipsa, a gra jest milion razy ciekawsze i lepsza.
Gejsze – Fajny fillerek. Sprzedany w zestawie z małymi grami, bo nie lądowało na stole, ale samą grę polecam!
(+)Glen More II Kroniki – Carcassonne na sterydach. Co tu mówić, po 2 rozgrywkach jestem zakochany i czekam z niecierpliwością na kolejne gry i powolne sprawdzanie kronik. Kupiona na WawaGra za 170 zł, więc to prawdziwa okazja, ale i uważam, ze tyle ta gra jest warta. Mimo wszystko, polecam!
Great Western Trail + Kolej na północ – Nudne euro, poszło w świat.
Hive Pocket – Fajne mini szachy. Kupiłem z myślą o podróżach, ale okazało się, że są fajniejsze gry na wyjazd.
Imperium Antyk + Legendy – Tutaj się nie będę rozpisywał. Próbowałem zagrać raz z dziewczyną, nie dokończyliśmy przez ilość niezrozumiałych słów kluczowych. Po prostu gra z głową w instrukcji, to nie gra. Wiem, że są ludzie którzy lubią ciężkie tytuły, ale i ciężki tytuł można uładzić, tak, aby można było grać z przyjemnością. Potem jeszcze jedno podejście do gry solo, no i nie. Poszło świat i nie chcę do tego wracać. Może jakby ktoś wytłumaczył zasady to bym się przekonał, bo sam koncept karcianki cywilizacyjnej jest super interesujący.
Jaipur – Nudne przerzucanie się kartami. Była to jedna z pierwszych gier poleconych przez wiele osób do gry w parze. Z perspektywy czasu stwierdzam, że ile ludzie tyle gustów.
John Company Druga Edycja – Z Dżonem i jego firmą mam problem. Gra mega interesująca, utrzymana w świetnym klimacie. Naprawdę chciałbym w nią zagrać, ale z kimś kto już grę zna i poprowadziłby za rączkę. Po otrzymaniu gry, przeczytałem instrukcję, obejrzałem łącznie 3h filmów jak w to grać. Niestety do gry nie doszło, przez chorobę jednego z towarzyszy, no i Dżon wylądował na półce. Za każdym razem jak na niego spoglądałem i przypomniałem sobie ile musiałbym znowu poświęcić siły i czasu aby ogarnąć zasady, a potem tego wszystkiego pilnować, to mi się odechciało. Z bólem serca ale gra poszła do osoby, która na pewno teraz czerpie z niej pełnymi garściami! Panie Dżonie, kiedyś wrócę i Cię pokonam!
Karciane Podziemia + Las Cieni – Kupiłem z oferty na OLX, bo szukałem turlacza pod solo. Niestety nie chwyciło za serce i poszło dalej.
(+)Karczma pod Pękatym Kuflem – Mega gra! Za samo wykonanie należą się brawa! Może i nie ma tu interakcji między graczami, o którą tak zaciekle walczę, ale rozwijanie swojej karczmy i obsługiwanie gości daje mi naprawdę mnóstwo frajdy. Ostatnio rzadziej, ale ciągle ląduje na stole! I oby tak dalej, bo gra jest wyśmienita.
Konspiracja: Uniwersum Abyss – Jak z Gejszami, bardzo dobry filler, niestety nie lądował na stole ze względu na przeładowanie grami i poszedł w podarku do znajomej… która ma to samo xD Gra dobra, ale nie ma czasu w nią grać.
(+)Kruki – Ścigamy się ptaszkami do słupka i z powrotem. Gra w której możemy sobie przeszkadzać. Mnie nie porwała, ale dziewczynie się mega podoba, a że to mało miejsca zajmuje to leży
Duży plus za oprawę graficzną. Jest wyśmienita, jak w większości gier NK.
(+)Libertalia Wichry Galecrest – Jeszcze w kolekcji, ale czeka na nowego właściciela. Rozegrana 2 razy no i nie zatrybiło.
(+)Lost Cities: Gra Kościana – Jeszcze nie rozegrana. Fant z WawaGra w promocji
Małe epickie podziemia – O bożu. Cóż to za gra! Genial… A nie. Nudna, niezbalansowana. W dwie osoby win rate na poziomie pewnie z 10%. Przy 4 osobach 100%. Ta gra się totalnie nie skaluje. Ma problemy z wieloma mechanizmami. Plus za wydanie i figurki w tak małym pudełeczku.
(+)Micro Cosmos + dodatek – Fajna gra „w kosmos”. Bardzo przyjemne latanie, gdzie czuć, ze faktycznie się rozwijamy. Trochę za krótka, chętnie bym dostał od twórców jakiś tryb, który trochę zmienia zasady, tak aby grało się dłużej i było więcej negatywnej interakcji. W tym momencie to każdy lata sobie po planetach i wozi surowce aby te planety zterraformować.
Mix Tura – Jeśli chcecie wydać swoje pieniądze na tę grę, to nie róbcie tego. Wariant zwykłych alko-kart (w które, uwaga, nie trzeba grać z alkoholem!). Poszło dalej.
(+)Najlepsza gra o kotach – Pierwsza i jedyna w kolekcji gra mojej dziewczyny. Nie mam jak się tego pozbyć, więc i czasami trafi na stół, żeby pokarmić kotki. Nie jest to zła gra. Jest przyjemna a dodatkowo bardzo ładnie namalowana.
(+)Nanty Narking – Bardzo dobra gra. Szybka, nie powoduje AP u osób chcących wygrać. Planujemy, rzucamy karty, przepychamy się. Dedukcja co kto ma, i pośrednie niszczenie planów? Gra totalnie trafia w mój gust!
(+)Northgard + Wodzowie + Pustkowia – Kolejne 4X w mojej kolekcji. Dodatkowo połączone z moim ulubionym mechanizmem deck-buildingu. Świetnie wykonana, przyjemna i prosta. Bez miliona skomplikowanych mikro zasad. Dodatki poszły na handel, ale jak wrócą przy dodruku, to Wodzów dokupię ponownie. Pustkowi nie polecam. Stwory z gry podstawowej wystarczająco potrafią namieszać i odciągnąć uwagę. Z potworami z dodatku, Exterminate przestawia się z wrogów na potwory i próbę przeżycia.
(+)O mój zboże + Rewolta w Longsdale + Ucieczka do Canyon Brook – Jeszcze w kolekcji, ale też szuka nowego właściciela. Mimo, że gra bardzo przyjemna i prosta w swoich założeniach, to jakoś nie zatrybiło. Może dam jeszcze szansę?
Od Zmierzchu do Świtu – Inny Brzdęk. Nie jest to zła gra, a jeszcze wyrwana na promce za 50 zł. Poszła w świat, bo nie chciałem dublować z Brzdękiem. O samej grze to mogę powiedzieć same dobre rzeczy. Rynek z kartami pomyślany w bardzo dobry sposób. Wyścig tak jak w Brzdęku, aby wrócić przed końcem gry, może zerżnięty, ale przynajmniej tematycznie wytłumaczony
Polecam z całego serduszka, jeśli ktoś woli wampiry od biegania i denerwowania smoka
Osadnicy Królestwa Północy – Lepsze ONI, ale nie na tyle aby zostało w kolekcji. Dla mnie nuda.
Osadnicy Narodziny Imperium – Jeśli jakaś gra jest nudna, to ta gra jest mega nudna. Rozegraliśmy 3 partie na 2 osoby i każda niemiłosiernie się dłużyła. Nie wyobrażam sobie grać w to na więcej osób. Poszło w świat bez chwili zastanowienia.
(+)Pałac Jabby – Wspominałem o lepszych grach podróżnych od Hive? No to jest to, mały woreczek a ile w nim emocji! Tę wersję listu miłosnego, mimo że możliwa do gry w dwie osoby, to jednak polecam od 3-4 osób w górę. Rozpływam się nad takimi małymi grami, z prostymi zasadami, które robią to co gry planszowe robić powinny. Dostarczają mnóstwo zabawy i emocji!
Paper Tales – Powiedziałbym, że to lepsze 7 cudów świata. Szkoda, że nikt u nas nie wydał dodatków. Sytuacja jak z Eminent Domain, jak dorwę gdzieś wersję angielską z dodatkami, to zakupię i chętnie wrócę do tej gry
Radlands – Gra ładna i klimatyczna. Tyle. Gameplayowo nie porwała, są lepsze gry pojedynkowe, a szczególnie, że nie kosztuje też super mało.
(+)Rękawica Nieskończoności – List miłosny w wersji 1vsWielu. Cudowna gra. Można spokojnie grać od dwóch osób. Nie zliczę ile partii mam za sobą rozegranych w samolocie we dwójkę
Robinson Crusoe Przygoda na przeklętej wyspie – Robinsonowi trzeba oddać jedno. Ma klimat. No i to tyle. Tysiące mikro zasad. Każdy powrót do gry, to czytanie instrukcji. Grę rozkładasz 20 minut, czytasz zasady 20 minut, wybierasz scenariusz, grasz. Umierasz bo walnąłeś się młotkiem w palec… Grę składasz 20 minut, chyba, że już nie masz siły, to po prostu wrzucasz wszystko do pudełka, bez krzty szacunku. Są gry, które mnie szanują, w które mogę przegrać, ale przynajmniej się dobrze bawię. Robinson nie jest taką grą. Arrivederci w szerokim świecie. Nie wracaj!
Roll Player – Kupione na WawaGra. Ile ja się o tym nasłuchałem, jakie to dobre. No nie wiem. Po dwóch rozgrywkach, turlaniu i przestawianiu kostek to jest to tak nudny abstrakt, że aż serce boli, dodatkowo w tych pieniądzach. Nie chcę w to grać.
Samotna Wyspa – Gra kupiona pod solo na wycieczki. Poszła w świat, są lepsze.
(+)Shards of Infinity – Zagrałem na WawaGra i bardzo mi się spodobało. Doroślejsza wersja Star Realmsa z ciekawszymi rozwiązaniami, a nadal bardzo prostą rozgrywką. Polecam!
(+)Smoki – Genialna gra, nic więcej nie będę pisał! Polecam z całego serduszka.
(+)Space Hulk Anioł Śmierci – O tak. Coś wspominałem, że w Robinsonie można umrzeć od uderzenia się młotkiem w palec? Tutaj zabija się kostka… wróć, chmary genokradów xD Mam syndrom sztokholmski wobec tej gry. Ona mnie bije a ja ją kocham. Względnie proste zasady, turlanie kośćmi. Są emocje, jest satysfakcja, jest strategia, jest małe opakowanie. Polecam z całego serduszka!
(+)Splendor – Z kolekcji wyleciała podstawowa wersja Splendoru. Uważałem, że ta gra nie jest warta zajmowania takiej ilości miejsca na półce w takich pieniądzach. Kupiłem na OLX za 15 zł wersję „podróżną”, czyli nic innego jak podróbkę w bardzo małym opakowaniu. I wiecie co? I nic, nie boli mnie to. Niech twórcy ogarną się z tymi pudełkami, bo to woła o pomstę do nieba.
(+)Spór o Bór – Mózg mi przy tej grze paruje, mam w swojej kolekcji jeszcze dwie takie małe gry, które męczą mi mózg i to na tyle, że często to one nie lądują na stole, pomimo że je naprawdę lubię! No i to piękne wykonanie od Muduko. Cudo!
Star Realms All-in – Przez mój problem ze zbieractwem, grę sprzedałem. Dziewczyna nie chciała za bardzo w to grać, to szkoda, żeby 600 zł leżało i się kurzyło na półce. Shards Of Infinity w cenie 50 zł idealnie ją zastępują a i dziewczyna jakoś chętniej do odłamków siada.
(+)Stwory z Obory + Bestiarium Pauperum + Wielkie Nordobicie - Przyjemna imprezówka, ale jak na imprezówkę ma dość zawiłe zasady. Sam rdzeń rozgrywki jest prosty, ale spróbujcie wytłumaczyć niekumatym/pijanym/nieplanszówkowym znajomym jak działa mechanizm przebrania xD Powodzenia! Duży plus za klimat i wykonanie.
(+)Szarlatani z Pasikurowic – Push your luck, który po pokazaniu komukolwiek zachwyca. Nie ma AP, są emocje, jest dużo śmiechu!
Terraformacja Marsa Ekspedycja Ares + dodatki – Poszło w świat. Z gier z mechanizmem budowy silniczka wolę Everdell, a tam dodatkowo jest jeszcze worker placement. Nie mówię, że ta gra jest zła, wręcz przeciwnie, jest bardzo dobra i wolałbym ją od Everdella, ale że dziewczynie bardzie las podchodzi niż kosmos, to nic nie poradzę
Duży plus za super wykonanie, szybką i prostą rozgrywkę i niską cenę!
(+)Tyrants Of The Underdark – Uwielbiam tę grę! Bijemy się, dobieramy karty i dalej się bijemy. A jak się nie bijemy to wysyłamy szpiegów, żeby namieszali, a potem znowu się bijemy i przepychamy. Jedna z moich ulubionych gier!
(+)Tzolk’in: Kalendarz majów – Nie lubię suchych euro, ale tutaj chociaż można komuś miejsce zająć
Dodatkowo ten mechanizm zębatek zawsze robi wrażenie i na mnie i na nowych towarzyszach gry. O dziwo, to właśnie tą grą udało mi się wciągnąć parę osób w świat planszówkowy.
Uczta dla Odyna + Norwegowie – Po pierwszym zachwycie, emocje opadły i nie znalazłem w tej grze nic poza najsuchszym euro jakie dotąd poznałem. Poszło w świat, niech cieszy kogoś, kto lubi tego typu gry
Ultra Tiny Epic Galaxies – Małe epickie galaktyki w wersji jeszcze mniejszej. Przyjemna gra i tyle. Bardzo fajnie sprawdza się pod solo i to w tym trybie spędziłem najwięcej czasu. Jeśli uda się dorwać w Polsce wersję angielską Tiny epic Galaxies w deluxie i z dodatkiem, to na pewno zakupie znowu.
(+)Urbanista + Ranczer – Te gry palą mi zwoje mózgowe. Męczą mózg, męczą ciało, wszystko męczą. Mimo to, nie sprzedam ich nigdy. Satysfakcja jak na samo zdobywanie punktów jest niesamowita.
(+)Warhammer Underwolrds – Starter Set, Starter set 2022, Harrowdeep, Wyrdhollow, Deathgore, dodatkowe bandy, większość kart – Moje top of the top gier planszowych. Strategiczny bitewniak, duelowiec. Są karty, są piękne figurki, są epickie pojedynki. Chwalebne zwycięstwa i sromotne klęski. Rozgrywka zajmuje do godziny, co jest genialnym czasem jak na tak rozbudowaną grę. Jeżeli ktoś nie miał okazji pograć, to sprawdźcie, czy u Was w mieście nie ma zapaleńców, bo jeśli spróbujecie, to na 99% wsiąkniecie
Wiarusi – Mała gra, mega depresyjna i ciężka o dziwo. Nikt w to grać nie chciał, poszło dalej.
Wiedźmia Skała – Pentagram + różdżka dawały zwycięstwo. Niezbalansowana gra a przez to, nudna!
Wielki Mur + Streach Goal + Upgrade Pack 2.0 – Gra nie doczekała się wejścia na stół. Przynajmniej sprzedałem bez straty
(+)Wirus! + Wirus! 2 + Halloween – Wyjazdówka, szybka imprezówka. Wirus to chyba gra, w którą mam rozegranych najwięcej partii. Polecam, bo za tak śmieszne pieniądze dostarcza mnóstwo frajdy i emocji
Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie + Złoczyńcy z Eriadoru – Jestem wielkim fanem Władcy Pierścieni, więc ciężko było nie spróbować. Niestety, obsługa gry i aplikacja są bardzo męczące i zamiast skupić się na grze, to skupiałem się na dokładaniu kafelków i klikaniu w telefon. Moje pierwsza i ostatnia gra planszowa, która wymaga aplikacji do gry.
(+)Wojna o Pierścień: Gra Karciana + Przeciwko Cieniowi – Jedno z moich ulubionych gier, o ile nie najbardziej ulubiona. Karcianka, pojedynek, ale i też tryb solo/coop, tematyka Władcy Pierścieni, klimat, epickie starcia. Czasami na stole się tyle dzieje, że ma się wrażenie, że całe Śródziemie aż drży. Jeżeli ktoś nie miał okazji zagrać, to polecam!
(+)Załoga: Wyprawa w głębiny – Po wielu zachwytach w internecie, dorwałem swoją kopię na WawaGra. Nadal czeka na ogranie, ale mam dobre przeczucia!
(+)Zamki Burgundii – Jesteś swoim Panem na włościach! Rozbuduj królestwo i pokaż swoją dominację! Brzmi jak tandetna reklama w telewizorze, ale to prawda. Ta gra nie zostanie nigdy sprzedana, no chyba, ze trafię w jakiejś dobrej cenie kiedyś wersję od AR. Na tę chwilę big box wystarcza i dostarcza nam mnóstwa radości!